Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 7/10
fabuła: 8/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 44
Średnia: 7,18
σ=1,63

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Sortie)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Isekai Ojisan

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2022
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Uncle From Another World
  • 異世界おじさん
Gatunki: Komedia
Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Magia
zrzutka

Cokolwiek patologiczne, ale niezwykle zabawne opowieści pewnego wujka o jego przeżyciach w świecie fantasy.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Motyw wujka, który na weselu lub innej rodzinnej imprezie zasypuje współbiesiadników swoimi nierzadko mocno frywolnymi opowiastkami, jest w Polsce powszechnie znany. Pewnie niejedno z was miało z nim do czynienia osobiście. A teraz wyobraźcie sobie, że ów wujo, zamiast snuć erotomańskie gawędy, zaczyna opowiadać o swoich przygodach w świecie fantasy, ilustrując to pokazami magii?

Mniej więcej podobne wrażenia były udziałem głównego bohatera tego skądinąd znakomitego anime. Pewnego dnia udał się do szpitala, gdzie jego wujek, przebywający od kilkunastu lat w śpiączce, właśnie się obudził. Rodzina ma wujka, delikatnie mówiąc, gdzieś, a chłopak planował początkowo oddać go opiece społecznej. W momencie, kiedy wujek zaczął zapewniać, że spędził kilkanaście lat w świecie fantasy, te plany stały się zapewne jeszcze bardziej realne. Przynajmniej do momentu, kiedy na oczach chłopaka jego krewny użył magii, by przywołać butelkę wody stojącą na stoliku obok.

Tak zaczyna się jedna z najbardziej udanych komedii anime, jakie miałem okazję oglądać. Znaczące jest, że z wypluwającego z siebie co i rusz nowe pozycje nurtu isekai, tym, co wypada chyba najlepiej, są parodie. A może to po prostu kwestia mojego szczęścia? Tak czy owak, po fenomenalnej Konosubie, teraz trafiłem na „Wujka z innego świata”. Choć te dwie produkcje różnią się od siebie znacząco, to łączy je fakt, iż bezlitośnie i celnie kpią ze schematów i sztampy, w których ów gatunek tkwi od lat. I w których umościł sobie na tyle wygodne gniazdko, że nie wydaje się planować ich porzucenia, co widać w każdym kolejnym sezonie.

Większa część tego anime sprowadza się do wujkowych relacji z przeżytych przygód. Być może nie byłoby tak ciekawie, gdyby nie fakt, że dzięki magii wujek jest w stanie odtwarzać na magicznym ekranie swoje wspomnienia (i nie tylko swoje…). A poza głównym bohaterem do grona słuchaczy dołącza bardzo szybko zabujana w nim dziewczyna. Wszelako, zaznaczmy, jest to jeden z tych ciekawych przypadków, gdzie zakochanie nie oznacza chorej obsesji bliskiej miejscami nimfomanii. Z biegiem czasu pojawi się jeszcze kilka postaci (acz nie za wiele). Inną sprawą jest to, że paralelną obsadą, równie ważną jak wspomniana wyżej, jest ekipa, w towarzystwie której wujek przeżywał swoje isekajowe przygody. A te były, co tu kryć, miejscami mocno patologiczne.

Ktoś mógłby teraz pomyśleć, że pod pojęciem patologii rozumiem typowo japońskie poczucie humoru orbitujące w okolicach damskiej bielizny i wpadania nosem pomiędzy piersi. To nie ten kierunek patologii. Tutaj bowiem główną jej ofiarą jest tytułowy wujek. Choć przypadkiem uczy się posługiwania naprawdę potężną magią, to jego powierzchowność w połączeniu z raczej niską inteligencją emocjonalną sprawiają, że co chwila bywa poniżany, bity, obrażany, a najczęściej budzi strach nawet wśród tych, wobec których chciał być miły. Pomimo tego wszystkiego nie zmienia się w złoczyńcę, zachowując dość staroświecki kompas moralny. I miłość do konsol Segi.

To anime mocno leci na nostalgii i nie kryje się z tym ani na chwilę. Wujek jest wyciągniętym z drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych geekiem, którego ominęło kilkanaście lat rozwoju technicznego. Będąc fanbojem Segi, wciąż ma problemy z zaakceptowaniem faktu, że firma ta przegrała sromotnie wojnę konsol z Nintendo i Sony. Z drugiej strony znakomicie adaptuje się do nowej rzeczywistości, zostając wziętym youtuberem. Opening praktycznie zbudowany jest z nawiązań do klasycznych gier, a sam bohater mówi o nich regularnie. Tym, co mnie tu bardzo zaskoczyło, jest fakt, że anime sypie nam gęsto tytułami gier, serii, nazwami konsol, niczego nie zmieniając. Kto oglądał trochę anime, ten wie, że zwykle autorzy przekręcają nieco oryginalne nazwy. A tutaj? Przykładowo: gdy na początku bohater zastanawia się, czy jego wujek mógł znać archetyp tsundere, to dochodzi do wniosku, że nie, gdyż ten zdobył sławę w pierwszej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku. U mnie od razu w tym momencie włączyła sie lampka alarmowa „A Evangelion i Asuka to co?”. I, ku mojemu bezbrzeżnemu zaskoczeniu, w kolejnym odcinku bohater i jego wujek odbywają rozmowę o Evie. Więcej, gdy wujek gra w np. Golden Axe, to widzimy to na ekranie. Ciekawi mnie, skąd ta zmiana.

Ale co w tej serii jest takiego dobrego? Po pierwsze, jest dobrą komedią. Taką naprawdę śmieszną i stawiająca na humor. Nie typową komedią romantyczną, gdzie schematyczne dowcipy stanowią dodatek do nastoletniej dramy miłosnej. Poza tym humor ucieka utartym wzorcom i potrafi zaskoczyć. Ostatni raz śmiałem się tak bardzo, kiedy oglądałem wspomnianą wcześniej Konosubę czy Seitokai Yakuindomo. Kiedy po dwóch­‑trzech odcinkach wydaje nam się, że już rozgryźliśmy wzorzec dowcipu, to bum, dostajemy coś nowego.

Po drugie, anime kpi z gatunku, który na tę kpinę zasługuje jak mało który. Nie jest tajemnicą, że isekaje już dawno zjadły własny ogon i wgryzają się intensywnie w miejsce, w którym kończą się plecy. To prawda, wiele anime z tego nurtu jest tak głupie, że samo z siebie staje się niezamierzoną autoparodią (weźmy na ten przykład pewne kretyńskie anime o siódemce genialnych dzieci i majonezie, którego tytułu nawet żal wymieniać). To oznacza, że proste sparodiowanie tego wszystkiego nie jest niczym wielkim. „Wujek z innego świata” robi to jednak z wdziękiem połączonym z sporą dozą cynizmu. W efekcie nawet ktoś obeznany w isekajach wcale nie będzie w stanie łatwo przewidzieć, co tu się za chwilę wydarzy. Pewne jest tylko, że będzie to szalone i, najczęściej, obciachowe dla głównego bohatera. Niemniej anime nie zamienia się w festiwal masochizmu. Bohater przyjmuje swoje porażki ze stoickim spokojem, a odnoszone sukcesy nie uderzają mu do głowy. Ma bowiem swój cel i konsekwentnie do niego dąży.

Po trzecie, bardzo mi przypadła do gustu oprawa graficzna. Budziła ona wśród widzów pewne kontrowersje. Zwracają uwagę dwie konwencje graficzne. Ta, w której utrzymany jest nasz świat, ma trochę bardziej stonowane barwy, ludzie wyglądają zwyczajniej. Kiedy zaś widzimy świat fantasy, to kolory nabierają głębi, ich paleta się poszerza, a ludzie są ładniejsi. Można zadać pytanie, na ile tak faktycznie było, a na ile to nostalgia i wspomnienia wujka nadają temu wszystkiemu swoistego piękna. Niemniej, zabieg ten uważam za w pełni udany.

Po czwarte, bohaterowie. Zarówno ci ludzcy jak i fantastyczni, są po prostu udani. Owszem, bywają naśladownictwem pewnych schematów, jak choćby tsundere elfka, ale nawet gdy je personifikują, to w istocie przeginają tak mocno, że z nich kpią. Wujek i jego siostrzeniec tworzą świetny duet komiczny, gdzie na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z magią przeciwieństw, by szybko dostrzec jednak magię podobieństw. Nawet dziewczyna, która początkowo wydaje się głosem rozsądku w tym towarzystwie, szybko okazuje się równie wdzięczną dostarczycielką humorystycznych scen.

Po piąte, jest to parodia, która nie ogranicza się do kpienia ze schematów. Ten najprostszy sposób robienia parodii jest często dla ich twórców celem samym w sobie. Tymczasem dobrze zrobiona parodia to rzecz, która ma coś własnego do powiedzenia. Ta seria tak ma, cały czas podkreślając choćby różnice pomiędzy powierzchownością a tym, co w środku, przypominając, ile problemów mogą wywołać błędy w komunikacji i brak umiejętności odczytywania pewnych sygnałów niewerbalnych. Dzięki temu, że robi to zawsze z humorem, bez dydaktycznego zadęcia, wypada przekonująco.

Wypadałoby wspomnieć o słabszych stronach tej serii. Problem polega na tym, że po dłuższym zastanowieniu się nie bardzo mam tu o czym pisać. Praktycznie pod każdym względem jest to pozycja udana. Nie wybitna czy przełomowa, parodie raczej nie aspirują do tej roli. Ale po prostu świetna, dająca masę przyjemności z oglądania i nie denerwująca ani nudząca. W swojej klasie niemal ideał. Naturalnie dużo zależy od tak oczywistej kwestii, jak poczucie humoru widza, bo nie powstała chyba jeszcze taka komedia, która bawiłaby wszystkich. Podobnie ma się sprawa z grafiką – mnie bardzo przypadła do gustu, ale spotkała się także z krytyką ze strony widzów, którzy chyba oczekiwali czegoś „ładniejszego” w klasycznym tego słowa rozumieniu. Jednakże, jeśli macie ochotę na po prostu dobrą komedię, to dajcie temu anime szanse. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie będziecie rozczarowani.

Agathocles, 30 lipca 2023

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Atelier Pontdarc
Autor: Shindeiru Hotondo
Projekt: Kazuhiro Oota
Reżyser: Shigeki Kawai
Scenariusz: Kenta Ihara