Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,50

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 33
Średnia: 6,97
σ=2,01

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (mikolajp)

Wylosuj ponownieTop 10

Kyoushoku Soukou Guyver [2005]

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2005
Czas trwania: 26×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Guyver: The Bioboosted Armor [2005]
  • 強殖装甲ガイバー [2005]
Widownia: Shounen; Postaci: Obcy; Rating: Przemoc; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Magia, Supermoce
zrzutka

Chłopiec w magicznej zbroi kontra bezwzględna organizacja Chronos. Los Ziemi wisi na włosku… Brzmi znajomo, prawda?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Jednostka Guyver, tajemnicza i przerażająca broń, mająca postać zbroi, przypadkiem trafia w ręce Sho Fukamachiego, zwykłego ucznia japońskiej szkoły. Jednakże zamiast błogosławieństwem, okazuje się dla chłopaka przekleństwem. Zbrodnicza organizacja Chronos za wszelką cenę chce zdobyć Guyvera. Nie cofną się przed niczym. Wysyłają na Sho krwiożercze Zoanoidy – ludzi przemienionych w potwory, a z upływem czasu coraz silniejszych przeciwników. Chcąc nie chcąc, Fukamachi musi walczyć, żeby zapewnić bezpieczeństwo sobie, swoim bliskim i w końcu całemu światu. Na swojej drodze spotyka zarówno wrogów, jak i sojuszników…

Kiedy sięgałem po tę serię, nie spodziewałem się po niej niczego specjalnego i początkowe odcinki potwierdziły moje przewidywania. Fabuła była po prostu przeciętna i oklepana – bo przecież motyw zwykłego ucznia, zmuszonego do walki i obrony świata, był wałkowany już wiele razy. Pierwsze 10­‑12 odcinków rozgrywało się według schematu „trochę gadaniny i wyjaśniania, a pod koniec odcinka walka z przeciwnikiem silniejszym od poprzedniego”. Walka oczywiście zawsze miała ten sam „dramatyczny” przebieg, czyli jak to zwykle bywa – główny bohater dostaje bęcki, lecz pod koniec budzi się w nim siła i bohatersko pokonuje złego rywala. Powiem szczerze, że byłem znudzony, bo walki były nie dość, że przewidywalne, to jeszcze anemiczne i polegające na „Pokażę ci technikę X, której nie masz szans pokonać, jestem inny niż twoi dotychczasowi przeciwnicy!”, a nasz silny Sho­‑Guyver zawsze znajdował sposób na pokonanie tejże złowieszczej techniki. Ale przebrnąłem przez początkowe odcinki, a z kolejnymi było tylko lepiej.

Seria straciła swą schematyczność, akcja zaczęła się toczyć wielowątkowo, pojawiało się więcej postaci, które wytrwały dłużej niż jeden odcinek, mieliśmy trochę dramatyzmu… Generalnie było całkiem nieźle. Zoanoidy (i dużo ciekawsi przeciwnicy, których tożsamości nie chcę zdradzać) miały coraz więcej ikry i charakteru i nawet walki przestały być schematyczne! Niektóre oglądało się całkiem nieźle, trzymały w napięciu (mimo iż zawsze było wiadomo, kto wygra) – choć rewelacyjnie nie było. Po anime, którego główną atrakcją są właśnie pojedynki, widz spodziewa się zdecydowanie więcej. I wszystko byłoby dobrze, a seria dostałaby może nawet ocenę 7, gdyby nie finał całej opowieści… Od około 12 aż do 23 odcinka oglądałem Guyvera z zapartym tchem, bo było naprawdę ciekawie. Jednakże po obejrzeniu trzech finałowych odcinków byłem po prostu… zniesmaczony. Gdy skończył się ostatni, czułem ogromny niedosyt. W głowie mi się nie mieści, jak można postawić widza w sytuacji, gdy całe anime czeka na pewne wydarzenie, które zostaje kompletnie olane. Jedynym wytłumaczeniem może być pozostawienie go na drugi sezon serii – wtedy miałoby to wszystko ręce i nogi – ale jeżeli kontynuacji nie będzie, można uznać zakończenie za spaprane. Tak jakby twórcy nie mieli pomysłu, co zrobić z tym fantem, więc postanowili zignorować go na całej linii.

Postacie nie są specjalnie skomplikowane i ciekawe – szczególnie te stojące po dobrej stronie. Są sztampowe i oklepane. Wszystkie to typowe postacie i znajome schematy. Nic specjalnego, choć przyznam, że niektóre wzbudziły moją sympatię. Z „typami spod ciemnej gwiazdy” sprawa ma się niewiele inaczej. Mamy tutaj Richarda Gyuota, który chce podbić świat, mamy bezmózgie potwory, szalonego naukowca i wiele innych, czyli typowa gromadka złej bandy. I tu muszę powiedzieć, że polubiłem ich bardziej – ale ja z reguły preferuję czarne charaktery. Podsumowując bohaterów: jest przeciętnie. Widywałem pod tym względem i lepsze, i gorsze produkcje.

Grafika prezentuje się dobrze, choć czułem niedosyt oglądając kolejne Zoanoidy, które z wyglądu niewiele się od siebie różniły. Podobnie zresztą wszystkie trzy jednostki Guyver wyglądały praktycznie tak samo. Twórcy mieli tutaj naprawdę ogromne pole do popisu, którego niestety nie wykorzystali. Z tej serii można było wycisnąć naprawdę dużo więcej. Były oczywiście postacie i techniki prezentujące się naprawdę dobrze, efektownie i mile dla oka, jednak jak już pisałem – można było zrobić więcej, stąd ocena 7, a nie 8 czy też 9. Momentami pojawiała się też animacja komputerowa, ale nie wbiła mnie w fotel.

Zaś jeśli idzie o sprawę openingu, endingu, seiyuu i muzyki, to również w tej materii panuje przeciętniactwo. Animacja openingu to zwykły przegląd postaci, a towarzyszący jej utwór również nie powala na kolana. Po prostu jest. I nawet pasuje do serii, a w porównaniu z endingiem można go uznać za arcydzieło… Piosenka końcowa to chyba jakaś pomyłka. Oczy mogą nacieszyć się (a raczej zasmucić) kilkoma bańkami mydlanymi i kreskami, a uszy dennym j­‑popem, zupełnie bez wyrazu i zdecydowanie odstającym od klimatu produkcji. Muzyka w tle była ledwo dostrzegalna, ani nie przeszkadzała, ani też specjalnie nie budowała napięcia. Zwykła, jak prawie wszystko w tej serii. Natomiast seiyuu, oczywiście jak można się spodziewać po produkcji tego rozmiaru, stanęli na wysokości zadania. Głosy pasowały, żaden nie irytował, wszystko w najlepszym porządku, choć i tu widziałem produkcje lepsze pod tym względem.

Guyver: The Bioboosted Armor jest całkiem niezłym anime, a początkującym widzom (szczególnie nastoletnim chłopakom) może się wydawać wręcz świetny, choć i im poleciłbym raczej jakiegoś tasiemca w stylu Naruto czy Bleach. Jest spora szansa, że bardziej wyrobionym fanom ten serial przypadnie do gustu, nie powinni jednak oczekiwać fajerwerków. Ta produkcja raczej nie zostanie na długo w ich pamięci. Ja nie żałuję, że ją obejrzałem – bawiłem się całkiem nieźle mimo sztampowości i schematyczności, ale nie czuję potrzeby wracania do niej. Jeżeli nie ma się nic ciekawszego do oglądania, można śmiało zapuścić Guyvera.

mikolajp, 1 września 2007

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: OLM
Autor: Yoshiki Takaya
Projekt: Masahito Sawada, Tokuhiro Matsubara, Yoshihiko Umakoshi
Reżyser: Katsuhito Akiyama
Scenariusz: Junki Takegami
Muzyka: Hayato Matsuo

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Guyver: The Bioboosted Armor na forum Kotatsu Nieoficjalny pl