
Komentarze
Kage no Jitsuryokusha ni Naritakute!
- 4/10 i to chyba wszytsko....+ za grafikę, która nie męczyła oka : anmael : 6.03.2025 18:12:01
- Re: Sensowna opinia Kage no jitsuryokusha ni naritakute. : Miroll : 10.06.2023 21:42:09
- 5+/10 : Windir : 10.06.2023 17:24:38
- Isekajowy mash-up : Peregrint : 11.03.2023 16:06:29
- Re: zagwostka : Harashiken : 8.03.2023 01:52:57
- Po obejrzeniu całości : Zomomo : 3.03.2023 23:31:47
- Re: Chuunibyou Isekai : Miroll : 2.03.2023 21:06:14
- Re: Chuunibyou Isekai : Zomomo : 1.03.2023 19:25:03
- Re: Sensowna opinia Kage no jitsuryokusha ni naritakute. : Zomomo : 1.03.2023 14:16:25
- Re: Sensowna opinia Kage no jitsuryokusha ni naritakute. : Zomomo : 1.03.2023 13:15:07
4/10 i to chyba wszytsko....+ za grafikę, która nie męczyła oka
5+/10
Bieda Overlord – kliknij: ukryte odnośnie kreacji głównego bohatera.
Stonowany harem – ale i tak jest masa bobby/panty shotów.
Dość oryginalny isekai – kliknij: ukryte ~wczesny 19 wiek, coś na kształt europy, który nagle dostaje współczesną wiedzę, czyli się mocno zmienia. Domy handlowe, fastfood, słodycze, kosmetyki, ubrania/moda, a nawet początki aut spalinowych. Wszystko dzięki wiedzy sprzed śmierci, pełny monopol na to wszystko.
Licealne życie w najbardziej generycznym japońskim wydaniu.
Mega biedny Full Metal Alchemist kliknij: ukryte jeśli chodzi o złolów, czyli ponadnarodowy potężny spisek, tajne badania, wzmocnienia super mocy.
Na ciąg dalszy nie mam ochoty. Początek robił nadzieje, ale potem wyszło, że to tylko tylko namiastka Aiza na poziomie kliknij: ukryte emocjonalnym tępego gimbusa. Główny bohater się bawi w „mrocznego antybohatera dla mas”, a całą robotę ekonomiczną/polityczną/szpiegowską robią piękne kobiety za niego. A nawet jest gorzej, bo całe Shadow Garden się tym non stop zajmuje, a jego to nawet nie interesuje bo on ma „terrorystów jak z mangi do pokonania” czy podobne cele.
kliknij: ukryte Sojusz dwóch księżniczek licealistek z pisarką (Beta) najbardziej mnie dobił. Mocą przyjaźni we 3 same odkryjemy spisek! Zabicie ojca na oczach jego adoptowanej córki, tak by jeden z najpotężniejszych umysłów na świecie był fanatycznie nastawiony przeciwko tobie. Zabawa w turnieju z maską na głowie (i wychodzenie do kibelka ZAWSZE w trakcie walk), żeby i tak się na końcu ujawnić… po co to wszystko?
Epki szybko leciały, na ekranie było ładnie i dużo się działo, ale nic nie jest ani nowe, ani ciekawe. Na ciąg dalszy Overlorda cierpliwie czekam, tutaj porzucam definitywnie.
Isekajowy mash-up
Plusy:
- seria jest kompetentna technicznie
- anime przez 20 odcinków utrzymuje dosyć dobry pacing i ciągle coś ciekawego czai się w następnych odcinkach
- zarządzanie postaciami jest całkiem spoko i chociaż przewija się ich sporo to raczej nie miałem problemu kto kim jest, czego chce i dlaczego akurat jego widzę na ekranie w tym momencie
- miejscami śmieszne metakomentarze do anime/isekajów
- całkiem spoko pozy w walkach zwłaszcza pod sam koniec
- wydaję mi się że seria sugeruje miejscami, że świat jest de facto generowany przez wyobraźnię protagonisty, choć on sam nie jest tego świadomy, co może nie jest za bardzo oryginalne, ale mimo wszystko ciekawe
Minusy:
- seria pomimo bycia komedią/parodią nie jest jakaś super śmieszna
- jako połączenie pomysłów z innych anime mamy poczucie wtórności
- rozwiązania fabularne mimo, że IMHO celowo głupie wciąż jednak mają ten problem że są głupie i mogą nużyć po prostu
- fan serwis momentami bardzo nisko schodzi
- są jednak lepsze serie na które można poświęcić swój czas
Po obejrzeniu całości
Warto dodać, że anime zawiera sporo przemocy i właściwy rating to R‑17+ (na Shindenie podano błędnie PG‑13).
+ Grafika, animacja, ścieżka dźwiękowa;
+/- Oryginalna koncepcja postaci głównego bohatera, chociaż niemające fabularnego uzasadnienia „przepakowanie” rozczarowuje;
+/- Dwuznaczne sytuacje, które można interpretować „na poważnie” lub jako parodię;
+/- Postacie drugoplanowe, które mają potencjał, niestety często niewykorzystany;
- Światotwórstwo – wyjątkowo mało kreatywne pomieszanie kilku epok, w „europejskich” realiach. Bezmyślne łączenie różnych niepasujących do siebie wynalazków, broni i strojów jest momentami mocno irytujące;
- Dziury logiczne;
- Elementy komediowe, które chyba miały uatrakcyjnić to anime na wzór DC/Marvel, ale przesadzone i bez polotu;
- Braki fabularne – postacie pojawiają się często znikąd, bez własnej historii;
- Przewidywalność i chaotyczność fabuły.
Zaskakujące, że na MALu seria uzyskała identyczną ocenę jak Re:Zero (8.4). Dla mnie jest to 6/10, co zgodnie z systemem ocen Tanuki oznacza, że seria jest już warta uwagi. Przyznaję, że oglądanie mnie wciągnęło i pochłonąłem ją w 4 dni, chociaż chwilami byłem już bliski jej porzucenia :)
Sensowna opinia Kage no jitsuryokusha ni naritakute.
Jeśli chodzi o kreskę, to nie mam żadnych uwag, to samo tyczy się animacji i płynności.
I na tym kończą się zalety tej produkcji.
Niestety, od samego początku ta seria od razu mnie obrzydziła. Nie dość, że fabuła jest tandetna i monotonna, to jeszcze jest masa nieśmiesznych żartów, oraz głupich i niepotrzebnych scen. Anime jest dosyć słabo napisane (pod względem fabuły). Jest to typowa, przeciętna produkcja, która ma powtarzalny schemat isekajów.
Autorzy w ogóle nie posuneli się kreatywnością i zamiast włożyć w to trochę wysiłku, zerżneli z innych produkcji wszelakie motywy. Fabuła wydaję się, jakby była napisana przez nastolatka, któremu świat się znudził i nie chce ruszyć się, aby wykonać sensowny krok – tylko lamentuje nad sobą i ubolewa jaki to nieszczęsny jest. Walka w ogóle nie intryguje, a wręcz odpycha, ponieważ główny bohater, za każdym razem pokonuje swoich przeciwników za 1 razem, A NAWET jeśli ktoś zadaje mu śmiertelny cios, to otrzymuje on umiejętność znikąd i pokonuje wroga na hita – co oczywiście się ciągle powtarza i jest po prostu nijakie.
Wszystkie sceny „dramatyczne” są strasznie słabo napisane/wykonane, ponieważ ni kszty w tym smutku, tylko po prostu dziecinady. Spójrzcie na chociażby Neon Genesis Evangelion, gdzie dramatyczne sceny wręcz poruszają widza BO SĄ PRAWDZIWE. Kolejną wadą, jest oczywiście masa dziewczyn, które jak muchy się do niego kleją, wydają się jakby nie miały duszy i były bardziej lalkami, niż dziewczynami – co można uznać trochę za uprzedmiotowanie ich.
Jest to absurdalne, aby w animacji japońskiej, pomimo scen zawierających krew, przemoc, oraz brzydkie słowa, nie było w ogóle poważnych scen które dają do myślenia, bądź są dramatyczne (jakie też powinny być) i wręcz ośmieszają wszystkie inne produkcje, ksiąźki i dzieła, kiedy jakieś dziecko nazywa COŚ TAKIEGO, dramatem.
Niestety rzecz ujmując, ukończenie oglądania tej produkcji po 20 odcinkach, sprawi tylko, że poczujesz się usatysfakcjonowany i uznasz, że musi być więcej odcinków (czego autorzy chcą). Podsumowując, to jest kokejna produkcja, która ma na celu zarobieniu łatwych pieniędzy na dzieciach, które nie rozrużniają dramatu od komedii. Niestety, albo stety, muszę ocenić to anime na:
2/10 – ponieważ absolutnie niczym się wyróżnia od reszty tzw. „Średniaków”.
Ps. Proszę, niech znajdzie się tu chociaż jedna dorosła mentalnie osoba.
Chuunibyou Isekai
Nie jest to złe anime. A dzięki temu że na starcie dostało aż 20 odcinków, udało się zaprezentować widzą całkiem rozbudowaną fabułę.
Ciekawe podejście do tematyki OP bohater i jego bojowy harem.
Jedno z lepszych anime
W Polsce jakoś nie widzi się żeby seria nabrała jakiegoś rozgłosu. W sumie to trochę dziwne, bo z łatwością kładzie na glebę np. 2gi sezon Mushoku Tensei i znaczną większość innych zdziecinniałych bajek. Świat docenia Polska niezbyt ;d… nie ten target widocznie.
No cóż, seria jest dobrym wyznacznikiem Gate Keep'ingu :).
zagwostka
kliknij: ukryte Dlaczego ta blondwłosa idiotka mając moc shadow garden która jest OP zabiła własnego ojca króla zamiast zabić gościa który jest wszystkiemu winien i go kontroluje i podtruwa? WTF?
Mogła po nocach szpiegować królestwo, mogła się dowiedzieć kto za tym stoi, mogła wszystkich wykończyć za kulisami, nie wpadła przez główne wejście w blasku reflektorów na turniej i zabiła ojca, brawo, tak to na pewno pomoże królestwu albo też odsunie od niej podejrzenia…
Odcinek 20 - koniec
Nawet jeśli manga podobała mi się bardziej, to po pierwszym szoku i przyzwyczajenia się do odczłowieczonego bohatera (niby w komiksie też odwalał manianę za manianą, ale jednak zobaczyć to w ruchu i usłyszeć aktorów zamiast patrzeć na wesołe SD‑czkowe buźki zachlapane keczupem (krwią) to co innego i nie odbiera się już jego akcji jako parodii…) czekałam co tydzień na kolejny odcinek.
Szkoda że to już koniec, nie obraziłabym się jakby zrobili 2 sezon, ale jeśli nie, to wciąż mam mangę którą bardzo lubię.
Odcinek 2
Mam nadzieję, że twórcy anime będą iść w stronę komedii a odcinek 1 zaginie w mrokach niepamięci~
1
Zapewne drugi odcinek będzie trochę bardziej poukładany i zostanie pokazane skąd na przykład nasz bohater zdobył to całe stado panienek z końcówki odcinka i openingu.
I w ogóle jestem trochę zdziwione, że będzie to miało aż 20 odcinków – przynajmniej będzie czas, żeby zrobić fajną fabułę i rozwinąć bohaterów.
Odcinek 1
Na plus piosenka i wspaniały Engrish głównego bohatera, przyznaję że nie mogłam powstrzymać parsknięcia śmiechem w 2 (słownie: dwóch) miejscach.
Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach będzie lepiej, nakręciłam się i rozreklamowałam mangę i adaptację wszystkim znajomym, a tu niespodziewany zawód zamiast parodii i komedii :<