Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 grafika: 9/10
fabuła: 6/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 18
Średnia: 7,39
σ=0,89

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Macchan)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Trigun Stampede

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2023
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • トライガン スタンピード
Tytuły powiązane:
Widownia: Shounen; Postaci: Łowcy nagród; Rating: Przemoc; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Inne planety; Czas: Przyszłość (postapokaliptyczna); Inne: Elementy westernu
zrzutka

Kolorowa wydmuszka – pięknie wykonana, a jednak czegoś brakuje.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Są takie produkcje, na które czeka się z równie wielką niecierpliwością co obawami. Przy obecnym trendzie odgrzewania starych kotletów wierni fani mogą spodziewać się zarówno cudownego zmartwychwstania, jak i absolutnej profanacji ukochanej serii. Jak zatem w tej kategorii wypada Trigun Stampede? Patrząc z perspektywy osoby, która uwielbia Triguna zarówno w wersji papierowej, jak i serialu z 1998 roku, mam mieszane uczucia.

Zacznijmy jednak od opisania fabuły dla osób, które nie znają żadnej wersji. Pustynną planetę przemierza mała furgonetka prowadzona przez dwoje dziennikarzy – znudzonego życiem starego wyjadacza Roberto de Niro oraz młodą, energiczną i ambitną Meryl Strife. W poszukiwaniu materiałów na artykuł do brukowca zajęli się sprawą niejakiego Vasha the Stampede. Jest to poszukiwany recydywista znany pod pseudonimem Humanoid Typhoon – gdziekolwiek się pojawi, sieje chaos i zniszczenie. Poszukiwania nie trwają długo, ale okazuje się, że charakter mężczyzny zupełnie nie pasuje do wizerunku niebezpiecznego buntownika. Dziennikarze szybko dołączają do Vasha, odkrywając przy tym kolejne sekrety rewolwerowca oraz wielką intrygę, która zagraża społeczności całego Noman’s Land, a za którą stoi jego rodzony brat, Knives.

Pierwszym, co rzuca się w oczy (poza CGI, o którym później), są ogromne zmiany w zawiązaniu fabuły, postaciach i ogólnym klimacie serii. Mózg non­‑stop bombardował mnie pytaniami. Gdzie się podziała Milly Thompson? Kim jest Roberto i co go łączy ze znanym aktorem? Dlaczego Meryl przestała być pracowitą i poukładaną, choć nieco sfrustrowaną i zadziorną kobietą biznesu, a zmieniła się w idealistyczną, naiwną dziewuszkę? I czemu z klimatu westernu pozostał tylko piach i strzelanina w barze? Czyżby przepadł w tej samej dziurze, w której Vash zgubił swoje pociski i poczucie humoru?

Żeby sprawa była jasna – nie mówię, że nowe rozwiązania fabularne są złe i bezsensowne. Zdaję sobie sprawę, że to remake, a nie wierna adaptacja, i są rzeczy, które mi się spodobały. Jednak porównując Stampede do pierwszej ekranizacji Triguna, trudno byłoby przemilczeć te różnice, a fani serii z lat 90. powinni być ich świadomi, zanim przystąpią do seansu.

Warto zwrócić również uwagę na oś czasu, w jakiej powstawały produkcje z uniwersum Triguna. Pierwszy serial anime wyemitowano w momencie, gdy oryginalna manga nie była jeszcze zakończona, przez co reżyser musiał mocno kombinować z zamknięciem fabuły. Poskutkowało to bardzo memicznym finałowym pojedynkiem między Vashem i Knivesem oraz wielką ilością humorystycznych wypełniaczy. Po Trigunie Yasuhiro Nightgow wydał mangę Trigun Maximum, stanowiącą bezpośrednią kontynuację tej pierwszej, utrzymaną w bardzo poważnym klimacie i serwującą prawdziwe zakończenie serii. I tak oto, po wielu latach, pojawia się Trigun Stampede – nowe anime mające dostęp do zakończonego oryginału i chcące zachować jego ducha, jednocześnie mając pomysł na siebie. Co więc z tego wyszło?

Zacznę może od zmiany, która budziła chyba najwięcej kontrowersji, a ostatecznie okazała się największym atutem – grafika! Studio Orange po raz kolejny udowodniło, że umie pracować z CGI i nie boi się go stosować. Animacja jest płynna, nie przytłacza, a efekty wizualne przy kluczowych wydarzeniach fabularnych wręcz oszałamiające. Duże wrażenie zrobiły na mnie sceny akcji – odważne operowanie kamerą zapewnia niesamowitą dynamikę ujęć i potrafiło przykuć uwagę osoby, która najczęściej wszelkie walki zwyczajnie przewija. Szczególnie jednak zachwyciła mnie retrospekcja Wolfwooda z odcinka szóstego – piękna animacja 2D z dialogami w stylu kina niemego wprowadziła ciekawą zmianę tempa i na długo pozostanie w mojej pamięci.

Jeśli już o Wolfwoodzie mowa, porywczy i zgryźliwy samotnik, jak przedstawiono go w Stampede, znacznie bardziej przypomina mangowy oryginał niż wesoły żartowniś w wersji z 1998 roku. Osobiście uznaję to za plus, czego, niestety, nie mogę powiedzieć o charakterze głównego bohatera. Mam wrażenie, że kreując nowego Vasha, twórcy nie chcieli pozostawić wątpliwości co do jego stanu psychicznego, nawet jeśli części widzów słowo „depresja” najpierw skojarzy z ostatnią lekcją geografii. Zabrakło mi tutaj równowagi zaserwowanej w poprzednich wersjach, gdzie mimo odczuwanego żalu z Vasha przebijało przede wszystkim zdecydowanie i powaga, przeplatane akcentami humorystycznymi. Tutaj jakiekolwiek poczucie humoru zniknęło po trzech, może czterech odcinkach, a charakter Vasha stał się zwyczajnie smutny i trochę monotonny, napędzany lękiem, przynajmniej w moim odczuciu. Z drugiej strony odbieram tę zmianę jako znak naszych czasów, w których lęki i depresja zbierają straszne żniwo, a młodemu widzowi może naprawdę być łatwiej utożsamić się z postacią, która mimo ciężaru emocji walczy o swoje. Bolała mnie także zupełna zmiana osobowości Meryl, przedstawionej jako typowa młoda idealistka, która dobrym sercem chce zmienić cały świat. Może nic w tym złego, ale znowu – ciekawego i odkrywczego również nie. Kreacja Roberto, postaci wprowadzonej specjalnie na potrzeby Stampede, także nie należy do szczególnie oryginalnych, jednak jego pragmatyczne podejście do życia i sarkastyczne komentarze stanowiły przyjemną przeciwwagę dla reszty bujających w obłokach bohaterów.

Jeszcze dwa słowa o graficznych projektach postaci – tutaj znowu znacząco odbiegliśmy od klimatu postapokaliptycznego westernu. Stroje i fryzury całej obsady zostały mocno uwspółcześnione i unowocześnione, jednak ogólnie projekty są przyjemne dla oka i zachowały główne motywy oryginału, jak czerwony płaszcz i sterczące włosy Vasha, garnitur Wolfwooda czy biało­‑niebieski strój Meryl. Trochę inaczej ma się sytuacja z postaciami drugoplanowymi, których designy nieraz tak znacząco odbiegły od pierwotnych projektów, że łączyło je z nimi tylko imię bohatera. Mimo to całość przypadła mi do gustu i nie mam do czego się przyczepić.

Sama fabuła to jak dla mnie wybuchowa mieszanka wątków z mangi i radosnej inwencji twórczej scenarzystów. Z jednej strony duży nacisk położono na postacie, które nie odegrały istotnej roli albo w ogóle nie pojawiły się w pierwszej adaptacji, z drugiej – usunięto z wiru wydarzeń ulubienicę fanów, Milly Thompson. Rzuca się również w oczy fakt, że Knives, główny antagonista serii, zostaje przedstawiony bardzo wcześnie, przez co tempo akcji już od pierwszych odcinków nie pozwala złapać tchu. Mamy przy tym do czynienia z syndromem „potwora tygodnia” – nowy odcinek, nowe miejsce, nowy antagonista do pokonania i puszczenia w niepamięć. Takie nierówne tempo wydarzeń i ciągłe wprowadzanie kolejnych postaci wywołuje chaos i dezorientację, wskutek czego wydarzenia wydają się nielogiczne i sztucznie przyspieszone, jakby od zawiązania fabuły do jej finału minęło tylko kilka dni. Dopiero około odcinka ósmego doznajemy chwili ulgi w formie dużej porcji retrospekcji, po których fabuła zwalnia do idealnego tempa, prowadząc do niezwykle efektownego zakończenia sezonu pierwszego.

Oczywiście rozmawiając o Trigunie, nie sposób pominąć przedstawionej tam warstwy ideologicznej, która porusza ważny konflikt moralny – czy odebranie życia zawsze jest złe, a pozostawienie przy nim dobre? Czy możemy usprawiedliwić morderstwo, gdy w grę wchodzi obrona tego, co dla nas ważne? Czy wybaczając zło, postępujemy słusznie? Uważam, że Stampede średnio poradziło sobie z poprowadzeniem tego wątku. Dosyć często zdarzały się momenty, w których wielkoduszność Vasha wydawała mi się infantylna i wręcz irytowała, zabrakło mi uzasadnienia, czy chociaż sugestii, że jego postawa jest motywowana czymś konkretnym. Na szczęście seria nie ogranicza się do tego jednego zagadnienia, ponieważ odnajdziemy tu też motyw koegzystencji ras, fanatyzmu religijnego czy niewolnictwa. Nic, tylko pisać rozprawki.

Oprawa audio nie budzi żadnych moich zastrzeżeń. Opening TOMBI w wykonaniu Kvi Baby dobrze wpasowuje się w nieco mroczniejszy klimat serii, natomiast ending, Hoshi no Kuzu α wprowadza przyjemny, melancholijny nastrój. W trakcie seansu usłyszymy przede wszystkim muzykę współczesną, przeplataną też utworami mającymi przypomnieć widzowi, że Stampede jeszcze walczy o miano westernu. Na szczególną uwagę zasługuje jednak pewien motyw fortepianowy wygrywany najpierw przez Knivesa, a później powtarzający się w niemal wszystkich odcinkach.

Czy więc Trigun Stampede to remake warty obejrzenia? Mimo dużych zmian w stosunku do pierwszej adaptacji oraz mangi, a także pewnych niedociągnięć – warto spróbować! Ze szczerym sercem mogę polecić go osobom rozmiłowanym w seriach akcji i science­‑fiction, a także lubiącym porozmyślać nad zagwozdkami moralnymi. Myślę, że nie zawiodą się również osoby zaznajomione i doceniające Trigun Maximum. Co do zagorzałych fanów adaptacji Triguna z roku 1998 – jeśli komuś chodziło tylko o humor i zwariowany klimat tamtej wersji, to stanowczo odradzam. W każdym innym wypadku warto dać Stampede szansę. Jeśli chodzi o mnie, dostałam coś tak innego, niż się spodziewałam, że wciąż jestem zdezorientowana po seansie. Może zapowiedziany drugi sezon pomoże mi się ostatecznie określić.

Macchan, 9 czerwca 2023

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Orange
Autor: Yasuhiro Nightow
Projekt: Akiko Satou, Eiji Yamamori, Koudai Watanabe, Kouji Tajima, Nao Ootsu, Takahiko Abiru, Takeshi Ninomiya, Tetsurou Moronuki, Yumihiko Amano
Reżyser: Kenji Mutou
Scenariusz: Shin Okashima, Tatsurou Inamoto
Muzyka: Tatsuya Katou

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Trigun Stampede - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl