
Anime
Oceny
Ocena recenzenta
4/10postaci: 3/10 | grafika: 7/10 |
fabuła: 4/10 | muzyka: 9/10 |
Ocena czytelników
Kadry




Top 10
Romeo i Julia
- Romeo x Juliet
- ロミオ × ジュリエット
- Romeo x Juliet (Komiks)

Romeo i Julia. Znacie? Znamy! Tylko, że tym razem całą romantyczność diabli wzięli…
Recenzja / Opis
Romeo i Julia – ponadczasowe i niezwykłe dzieło Williama Shakespeare'a przetrwało do dnia dzisiejszego jako najbardziej znana historia zakazanej miłości. Doczekało się również wielu ekranizacji, które zazwyczaj wiernie odtwarzały losy młodych kochanków. Znaleźli się jednak też i tacy, którzy postanowili trochę poeksperymentować. W roku 1996 Baz Luhrmann przedstawił swoją wariację na ten temat: akcję filmu osadzono w realiach współczesnych, przy jednoczesnym zachowaniu oryginalnego języka sztuki. Podobny zabieg zastosował Janusz Józefowicz w musicalu Studia Buffo, który miał premierę w 2004 roku. Przyszła również kolej na Japończyków. Oczywiście nie mogło być to nic innego, jak tylko anime, prawda? Bardziej doświadczeni widzowie zdają sobie sprawę z tego, jak może wyglądać europejski dramat, zinterpretowany przez twórców z Kraju Kwitnącej Wiśni. Pracownicy studia Gonzo po przedstawieniu własnej wersji Hrabiego Monte Christo raz jeszcze postanowili być oryginalni.
Pierwszą zmianą, jaką daje się zauważyć, jest świat przedstawiony. Dryfujące w chmurach miasto Neo‑Werona, skrzydlate konie i wiele innych pomysłów kojarzą się z gatunkiem fantasy. Dobry początek, mogący zaowocować interesującą, a przede wszystkim oryginalną serią. Niestety, na skrzyżowaniu o nazwie „Realizacja”, potencjał i zamierzenia twórców rozjechały się w przeciwnych kierunkach, by już nigdy więcej się nie spotkać. Tak właśnie powstała niezbyt strawna (szczególnie dla amatorów twórczości Shakespeare'a) historia na motywach (bo ciężko nazwać to adaptacją) Romea i Julii. Druga zmiana dotyczy samej treści scenariusza, który można ocenić z dwóch stron: jako bezpośrednią ekranizację sztuki bądź niezależną opowieść, czerpiącą jedynie inspirację z dzieła wybitnego dramaturga. Biorąc jednak pod uwagę efekt końcowy przyjęłam opcję pierwszą, gdyż tak naprawdę traktowanie tego anime jako samodzielnego obrazu nie ma większego sensu ze względu na zbyt dużą liczbę nawiązań do oryginału. A wygląda to następująco.
Pewnej nocy członkowie panującej w Neo‑Weronie rodziny Kapuletów zostają wymordowani przez żądnego władzy Montekiego. Jedyną osobą ocalałą z rzezi jest córka arcyksięcia, Julia. Mija czternaście lat. W tym czasie wierni poprzedniemu władcy ludzie strzegą dorastającej dziedziczki tronu przed zemstą Montekiego, który obecnie sprawuje surowe rządy nad miastem. Ze względów bezpieczeństwa Julia przebrana zostaje za chłopaka i przybiera imię Odyn. Będąc świadkiem niesprawiedliwości władcy, dziewczyna niczym zamaskowany Zorro pomaga bezbronnym mieszkańcom. Dzięki szermierczym zdolnościom i względnej skuteczności otrzymuje przydomek Czerwony Wiatr. Dwa dni przed swoimi szesnastymi urodzinami przypadkiem trafia na Różany Bal, wyprawiany przez arcyksięcia. Właśnie tam poznaje syna Montekiego, Romea. I tak jak w oryginale, rodzi się pomiędzy nimi miłość od pierwszego wejrzenia. Pytanie brzmi: co stanie się z młodymi bohaterami, gdy Julia pozna całą prawdę o wydarzeniach pamiętnej nocy sprzed czternastu lat?
Zgrzyt? No właśnie. Zwolennikom oryginalnego Shakespeare'a taka zmiana fabuły raczej się nie spodoba, ale pozostali będą ciekawi, jak Japończycy sobie z takim pomysłem poradzą. O ile jednak ci pierwsi w ogóle nie sięgną po tę serię, o tyle reszta prawdopodobnie przerwie oglądanie mniej więcej w połowie, a pozostaną tylko widzowie, chcący ujrzeć zakończenie. Podstawowym błędem było odsunięcie na boczny tor wątku miłosnego, a wyeksponowanie motywu „walki o odzyskanie władzy”. W dwadzieścia cztery odcinki wpleciono wymyślone i zupełnie niepotrzebne historie, które doszczętnie odarły opowieść z romantyzmu. Shakespeare chciał ukazać jak najbardziej realistycznie niedojrzałą miłość, naiwną i niezwykle emocjonalną. Tutaj jednak tego zabrakło, a w rezultacie anime traci fascynujący i magiczny, wypełniony niepokojem klimat. Konstrukcja fabuły pozostawia naprawdę wiele do życzenia. Widz nie uświadczy tu oszlifowanych do perfekcji wątków – wszędzie znajdą się jakieś dziury, których niestety nie udało się zaszyć. Na dodatek strasznie udziwniono scenariusz i na siłę wepchnięto motywy typowe dla większości anime.
Przy tworzeniu postaci również wypełzło na wierzch niezdecydowanie twórców, które później zaowocowało bezsensownym i zupełnie niezrozumiałym postępowaniem poszczególnych bohaterów. Zdecydowano się pójść po najmniejszej linii oporu i ostatecznie kreacje charakterów wypadły nieszczególnie zadowalająco. Niezdecydowani, naiwni i zmienni jak pogoda, brak im naturalnych odruchów, zachowania są wymuszone i wyjątkowo nierealne. A już na pewno nie przypominają postaci z oryginalnej sztuki.
Strona wizualna jest miła dla oka. Bardzo szczegółowe wnętrza i z umiarem stosowana grafika komputerowa to niewątpliwe plusy. Dyskusyjną sprawą są natomiast projekty postaci, które w zależności od odcinka wyglądają lepiej lub gorzej i niezbyt pasują do wyobrażeń wykreowanych przez Shakespeare'a.
Na osobny akapit zasługuje ścieżka dźwiękowa. Kompozytorem przepięknych klasycznych utworów, wykonywanych przez australijską Eminence Symphony Orchestra, jest Hitoshi Sakimoto, który stworzył muzykę m.in. do Final Fantasy XII. Wyjątkowej urody subtelne melodie są niezwykle wykwintną ucztą dla uszu i bez wątpienia przypadną do gustu miłośnikom muzyki klasycznej. Należy również wspomnieć o wykorzystaniu fragmentów Romea i Julii Piotra Czajkowskiego, które wyczulone ucho może rozpoznać chociażby w zwiastunie anime. Zdecydowanie gorzej wypadają piosenki użyte w czołówce i przy napisach końcowych. Inori ~You Raise Me Up~, w wykonaniu Leny Park, jako jeden ze 125 obecnych coverów utworu stworzonego przez grupę Secret Garden w 2002 roku brzmi przyjemnie, ale nic poza tym. Podobnie drugi ending. Wielką pomyłką było wstawienie nie pasującego w ogóle do klimatu anime j‑rockowego kawałka Cyclone grupy 12012. Piosenka sama w sobie bardzo mi się podoba, ale nie bardzo nadaje się na ending do Romea i Julii burząc atmosferę po każdym z odcinków. A szkoda, bo utwór sam w sobie jest bardzo dobry.
Oczekiwałam od tej serii o wiele więcej niż dostałam. Pokładane nadzieje umarły wraz z rozwojem akcji i nawet włączenie scen znanych ze sztuki nie pomogło. Natężenie sztampy i dziwactwa jest tak ogromne, że trudno będzie komukolwiek przełknąć to anime, chyba że – drogi Czytelniku – pragniesz ujrzeć na własne oczy, co też można zrobić z niezwykłego dzieła jednego z najwybitniejszych dramaturgów w historii.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | GONZO |
Autor: | William Shakespeare |
Projekt: | Hiroki Harada |
Reżyser: | Fumitoshi Oizaki |
Scenariusz: | Reiko Yoshida |
Muzyka: | Hitoshi Sakimoto |
Odnośniki
Tytuł strony | Rodzaj | Języki |
---|---|---|
Podyskutuj o Romeo x Juliet na forum Kotatsu | Nieoficjalny | pl |