x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Wow wreszcie remake starszej adaptacji, który nie biegnie z materiałem i jest zgodny z mangą. Normalnie armagendon, po takich dziełach jak Houshin engi, Blade of Immortal i Shaman king dobrze jest zobaczyć porządną adaptację.
To tak, ciekawe są tu komentarze nie powiem. Anime idzie zgodnie z mangą na razie skończyli pierwszy tom. Co do humoru jest on bardziej na poziomie mangi choć kilka dowcipów wycieli wciąż jednak nie przesadzili i klimat jest zachowany. Oryginalne anime po prostu dodało bardzo dużo komedii głównie w fillerach. Największy jednak tutaj problem będzie z animacją. Obecnie jest ona bardzo dobra i akcja wygląda świetnie, jedyne co kłuje w oczy to CGI w tłach ale da się z tym żyć. Problemem tutaj jest oryginał, studio będzie mieć ogromne problemy z dorównaniem serii gdzie największe momenty były animowane przez Norio Matsumoto. Powiem tyle nie zazdroszczę grupie, która dostanie ostatnią walkę w Kyoto arc. Do momentu gdy oryginalne anime było pod Gallopem seria na prawdę dawała radę w animacji, nawet fillery potrafiły zachwycić( jak ten z pociągiem ). Kreska natomiast jest oparta na późniejszym/obecnym stylu mangaki, pierwsze anime używało kreskę z czasów Kyoto arc natomiast tutaj jest ona bardziej podobna do ostatniego arcu, który nigdy nie dostał animowanej adaptacji.
Jedną rzecz zachowali z pierwszej adaptacji, dobór utworu do openingu jest unikalny. Tym razem milszy dla ucha i bardzo mi Samurai Champloo przypomina :D Ogólnie zobaczymy jak będzie dalej.
Nawet ładne i zgodne z mangą, trochę uwspółcześnione, wszak ograniczyli głupie miny postaci do minimum, co mi się podoba, ale ani trochę kreatywności. Żadnej większej ingerencji w formę przekazu ze strony kogokolwiek. Z jednej strony klasyk gatunku, a z drugiej bajka jak każda inna. Wyprana ze wszystkich (być może) wyróżniających ją aspektów. Trochę szkoda, ale fajnie się ogląda
Jest współcześnie, komputerowo i do bólu poprawnie. Mój poziom emocji po pierwszym odcinku to okrągłe zero – wrażenia ani pozytywne, ani negatywne.
Jedyna dotychczasowa przewaga nad pierwowzorem: animowanego Kenshina w końcu gra mężczyzna. Nie znam tego seiyuu i modlę się, aby udźwignął również fragmenty z Battousaiem, bo to już byłoby coś.
Jak to jest, że po mieście biega zamaskowany zabójca o gabarytach niedźwiedzia, a policja, ani nikt w ogóle, nie zainteresuje się jedynym mieszkającym w okolicy osobnikiem, który pasuje do rysopisu? Logika anime pełną gębą. Pooglądam jednak dalej, do momentu, kiedy Kaoru okaże się nie do zniesienia. Czyli niedługo.
To tak, ciekawe są tu komentarze nie powiem. Anime idzie zgodnie z mangą na razie skończyli pierwszy tom. Co do humoru jest on bardziej na poziomie mangi choć kilka dowcipów wycieli wciąż jednak nie przesadzili i klimat jest zachowany. Oryginalne anime po prostu dodało bardzo dużo komedii głównie w fillerach. Największy jednak tutaj problem będzie z animacją. Obecnie jest ona bardzo dobra i akcja wygląda świetnie, jedyne co kłuje w oczy to CGI w tłach ale da się z tym żyć. Problemem tutaj jest oryginał, studio będzie mieć ogromne problemy z dorównaniem serii gdzie największe momenty były animowane przez Norio Matsumoto. Powiem tyle nie zazdroszczę grupie, która dostanie ostatnią walkę w Kyoto arc. Do momentu gdy oryginalne anime było pod Gallopem seria na prawdę dawała radę w animacji, nawet fillery potrafiły zachwycić( jak ten z pociągiem ). Kreska natomiast jest oparta na późniejszym/obecnym stylu mangaki, pierwsze anime używało kreskę z czasów Kyoto arc natomiast tutaj jest ona bardziej podobna do ostatniego arcu, który nigdy nie dostał animowanej adaptacji.
Jedną rzecz zachowali z pierwszej adaptacji, dobór utworu do openingu jest unikalny. Tym razem milszy dla ucha i bardzo mi Samurai Champloo przypomina :D Ogólnie zobaczymy jak będzie dalej.
Pierwsze wrażenie
Jedyna dotychczasowa przewaga nad pierwowzorem: animowanego Kenshina w końcu gra mężczyzna. Nie znam tego seiyuu i modlę się, aby udźwignął również fragmenty z Battousaiem, bo to już byłoby coś.