Komentarze
Alice to Therese no Maboroshi Koujou
- Re: O przesłaniu słów kilka : Bez zalogowania : 30.08.2024 21:07:36
- Re: O przesłaniu słów kilka : Karo : 29.08.2024 17:11:46
- O przesłaniu słów kilka : Anonimowa : 29.08.2024 13:02:27
- Re: Wyśmienita recenzja : Bez zalogowania : 27.08.2024 23:36:05
- Wyśmienita recenzja : Sulpice9 : 27.08.2024 13:20:11
- A mnie owszem, a mnie tak : Bez zalogowania : 27.08.2024 10:37:26
O przesłaniu słów kilka
No właśnie…
Każdy w tym filmie może zobaczyć inne przesłanie.
Bez względu na to, „co krzyczy bohater w ostatnich minutach”.
Dla mnie tym przesłaniem wynikającym z całości treści, fabuły, dialogów – jest to, żeby docenić codzienną rutynę. Żeby robić to co dla nas ważne, codziennie, krok po kroku. Nie zniechęcać, nie poddawać, nie uciekać w iluzję – iluzji, lub filozoficznego myślenia.
Po prostu żyć, robić to co należy i co ma znaczenie.
Nawet mimo poczucia nietrwałości, beznadziejności, bądź przy niezauważaniu, że ta codzienna rutyna daje efekty, rezultaty, nawet jeśli ich nie doceniamy, nie zauważamy, nie skupiamy się na nich.
Drugie przesłanie to fokus przesunięty z egoistycznego i destrukcyjnego myślenia tylko o sobie – na myślenie o innych, na robienie czegoś dla nich. Nawet jeżeli oznacza to „tylko” wspólne spędzenie czasu, czy umycie kogoś.(jak tutaj).
To nieprzekreślanie kogoś, bo jest inny, to odrzucenie ksenofobii. I wyciągnięcie pomocnej dłoni.
Kolejna rzecz przekazywana w tym filmie – to nie bać się własnych emocji ani własnych uczuć. I przekraczać strefę komfortu. Ponosić ryzyka emocjonalne.
I wcale jak widać w tym filmie nie dotyczy to tylko nastolatków dorastających do związków.
Są przecież pokazane postacie dorosłe, które boją się owych ryzyk jeszcze bardziej niż te nastolatki.
Kolejne przesłanie – żyć Carpe Diem.
Nie w znaczeniu nihilistycznym, ani w dionizyjskim.
Celebrować każdy dany nam dzień i każdy moment. Bez umartwiania się tym, ile nam zostało czasu, ani tym co nas czeka. Umieć cieszyć się codziennością, oraz żyć tu i teraz, pozostawiając po sobie jakiś wkład. Nawet jeśli jest to tylko napis na ścianie tunelu „Tu byłem”. Albo rysunek przedstawiający dwoje kochających się osób.
Wyśmienita recenzja
- wprowadzenie do fabuły,
- eskpozycję założeń artystycznych i z czego mogły wynikać poszczególne decyzje producenta (lub w tym przypadku – samowolę pani reżyser/scenarzystki),
- jaka jest prywatna opinia Autora wobec filmu,
- do kogo może być skierowana ta pozycja.
Co do mojego stosunku do filmu po lekturze – cóż, akapit:
Skutecznie przekonuje mnie, bym jednak odpuścił. Zwłaszcza, że w obydwu przypadkach w pełni się zgadzam co do problemów producenckich (choć w prequelach Gwiezdnych wojen jest kilka niezłych elementów – z drugiej strony to też rodzi frustrację jak dobra mogła to być trylogia, gdyby Lucas chciał przyjąć do wiadomości życzliwe głosy krytyczne).
Jedyna drobna uwaga – choć stereotyp jest mi znany, to w Cannes zdarzały się i bardzo dobre rozrywkowe filmy zgarniające nagrody (np. jedna z moich ulubionych komedii romantycznych „Marty” i trochę bardziej znane „Pulp Fiction”) ;)
W każdym razie, świetny tekst i liczę na następne :)
Dzięki wielkie!
A mnie owszem, a mnie tak
narracyjnie, przekaz, nieźle oddana japońska mentalność życia w ciągłym poczuciu stanu zagrożenia życia i próby obejścia owego strachu poprzez rutynę codziennych czynności i uciekanie od prawdy o rzeczywistości.
Bohaterowie, choć niby nastoletni także są dla mnie na tak. Jedyną postacią na nie – był według mnie kaznodzieja, mimo, że intencje miał zapewne dobre.
Wizualnie także sprawił mi przyjemność.
Miło było obejrzeć coś, co pod „pazłotkiem” jeszcze coś skrywa.