
Komentarze
Dungeon Meshi
- komentarz : gruszeczkowa : 24.11.2024 08:19:21
- Dla odmiany... : Anonimowa : 27.07.2024 18:16:34
- komentarz : tamakara : 27.07.2024 10:35:38
- Re: 7-/10 : Kurubuntu : 15.07.2024 14:02:19
- Re: 7-/10 : Windir : 14.07.2024 16:51:38
- Re: 7-/10 : Kurubuntu : 14.07.2024 14:50:50
- Po całości :) : Zomomo : 14.07.2024 09:02:48
- 7-/10 : Windir : 13.07.2024 10:20:06
- komentarz : Kurubuntu : 8.07.2024 19:27:26
- Wygrał : Homotransfob : 16.06.2024 05:53:06
Czekam na kontynuację!
Dla odmiany...
Stał się cud, bo wcześniej ani kilka osób, co już serię widziały, ani tutejsze pochlebne komentarze w tanuki nie zdołały mnie dotąd do tego zachęcić.
Nie jestem jakąś superfanką klasycznego fantasy, zwłaszcza w postaci anime.
Ale Twoja argumentacja przekonała mnie do seansu :)
Nie mogę obiecać, że ocenię serial równie życzliwie jak Ty, ani nawet że ukończę ów seans, ale przynajmniej spróbuję.
Tym razem – z odpowiednim nastawieniem :)
Ze swojej strony podobno powiedziałam już chyba wszystko, co można powiedzieć (lol Zomomo, dzięki za reklamę -> to nie było umówione! xD), tak naprawdę nie powiedziałam nawet 1/3… i ogólnie mołgabym na temat dunmeshi godzinami…
Powiem jednak tylko jedno:
Absolutnie i kategorycznie nie zgadzam się z tezą recenzji, że jedzenie jest tu „czymś robionym na boku”. Dungeon meshi od początku do końca jest o jedzeniu.
Po całości :)
Cokolwiek bym na temat tego anime napisał – jest już w recenzji tamakary, więc tylko podlinkuję, bo zgadzam się w 100%. 1 dodatkowy punkt za odwagę w inwestowaniu w oryginalne tytuły, oby to był trwały trend :)
Część 1
Część 2
7-/10
Prawie wszystko leci w spoiler, bo bez konkretnych przykładów co jest cacy, a co jest be ciężko coś napisać. Mangi nigdy na oczy nie widziałem, oceniam tylko anime.
Pierwszy problem: kliknij: ukryte Za dużo komedii. Najbardziej w całym sezonie rozbawił mnie Senshi trzymający cały czas tacę z jedzeniem dla Shuro. Przez calutką walkę z przemienioną siostrą. Mycie Senshiego by był mniej odporny na magię i mógł chodzić po wodzie też na plus. „Senshi przystojny klon” czy „Senshi elf” też rewelacja. Jego pantyshoty genialne. Ale reszta humoru no jest… taka sobie. Średnio mi aż tyle komedii pasuje do main questa. Wiem, że humor jednemu będzie pasował, a innemu nie, ale przez to, że jest go aż tyle to nie czuć zaangażowania postaci w ich główny cel, nie czuć presji czasu, nie ma sprzeczek/napięcia co dalej, zero oczekiwanego fanatyzmu brata – wyszedł spacer po loszku na wesoło. Po mojemu seria powinna pójść mocniej w podróżniczo/kulinarnie elementy, a po drodze nauka/humor, co jakiś powrót do miasta czy coś, ALBO skupienie się na ratowaniu siostry. Połączenie dwóch skrajnie różnych tematów mi po prostu nie gra.
Drugi problem: kliknij: ukryte Jedzenie nie jest ciekawe. Mykonoidy za mało ludzkie, podwodny koń/kelpie (ludzie od zawsze jedzą konie), jajka kur i węży, mięso drobiu i węży, mięczaki, skorupiaki (mimic tak zmarnowany :( ), różne warzywa, ale w kształcie ludzkich głów. Nic nadzwyczajnego. Trochę sytuacja jak z Ishuzoku Reviewers. Ale tam mimo wszystko było „dziwniej”/odważniej.
Niestety wszystko co upolowane jest przygotowywane i przyprawiane „po ludzku”. Mam na myśli: na kształt znanych widzom dań. Do zjedzenia jest niemal wszystko. Brakuje praktycznego podejścia – część składników jako „skarby”, część do zastosowania jako broń w przyszłości – to by poszerzyło lore. No i dość mało czasu na ekranie jest poświęcone gotowaniu i jedzeniu – ot 2‑3 ujęcia na składniki i jest już koniec. Ujęcie „zmieszaj mąkę z drożdżami” i kilka sekund później na ekranie pojawia się już upieczone ciasto drożdżowe… Za mało na mój gust przygotowań bo lubię gotowanie na ekranie. Zachwytów nad jedzeniem, delektowania się też za mało! Robaki‑skarby i kamień do pizzy z łusek smoka + piec ze smoczego truchła podpalonego przez przypadek na calutki 24 epkowy sezon to bieda…
Trzeci problem: kliknij: ukryte Dziwny balans/system umierania. Przez bite pół sezonu, czyli aż do smoka, nie wiemy o nim prawie nic. Dopiero po ledwo‑ledwo wskrzeszeniu siostry i po walce z przemienioną siostrą, gdzie mamy nagle na ekranie trupy hurtem system robi się jasny. I może nawet zniechęcający do całości? Byle trup był w jednym miejscu, obrażenia nie mają za bardzo znaczenia i łatwe wskrzeszonko. Pożarcie w całości/utrata zwłok i jest mega problem.
Największy problem: kliknij: ukryte Nie czuje drużyny. Że mają wspólny cel, że się uzupełniają, znają od lat czy coś. Nie gra mi to. A jak dochodzi ten nieufny i niewdzięczny (co za oryginalny koncept!) „kot” to już tragedia się robi. W skrócie: On chce wszystko jeść, ona zawsze się oburza, a i tak to zje ze smakiem, krasnolud gotuje, jest u siebie bo mieszka w lochu i celu żadnego nie ma, a niziołek no też nie ma żadnego celu i próbuje wbić do głów wszystkim trochę rozumu… Kiepskie party jeśli chodzi o grupę ze zbyt małą ilością członków, bez kluczowych klas i celującą w samobójczy speedrun lochu. A potem ucieczkę w głąb lochu przed prawem.
Żeby to była grupa desperatów, parszywa dwunastka/suicide squad czy coś – wtedy rozumiem, że nikt nikomu nie ufa, nikomu na nikim nie zleży. A tu mamy kilku Cejrowskich/Makłowiczów (co nie jest wadą!), którzy na farcie przechodzą loch. Nie pasuje mi taka drużyna.
Zdaję sobie sprawę, że mój największy problem z serią, pod sam koniec sezonu zostaje obalony. Ale dzieje się to w taki sposób, że zniechęca mnie to trochę do ciągu dalszego. Jest trochę o rodzinie Chilchuka (zdecydowanie zbyt mało ciągle o nim wiemy), są w końcu motywacje Laiosa (żal, że zostawił ją samą w wiosce i poszedł bawić się w wojaczkę) no i jest cała przeszłość Senshiego. Ale nie podoba mi się podejście do widza, że przez 20+ epków, oglądam świetnie dogadujących się „randomów”, a potem nagle zwierzenia przy ognisku. Nie klei mi się to. Zdążyłem zobojętnieć na postacie, a tu nagle wyznania i sytuacja typu: „angażuj się widzu bo się drużyna na poważnie kształtuje!”. I za takie rozwiązanie do solidnego 7/10 dodaje minusa.
Nie kupuje też za bardzo argumentów, że Dungeon Meshi to naturalne podejście do przygody fantasy. kliknij: ukryte No fajnie, że mają wok/tarczę czy śpiworki, ale mamy na ekranie loch z nielimitowanym dostępem do wody, suchymi sterylnymi korytarzami, toaletami, a nawet miastem z budynkami (z pełnym umeblowaniem!), do tego oczywiście wszędzie albo opał albo magia podgrzewania używana w kółko… Senshi nawet drożdże ma zawsze przy sobie i masę soli czy pieprzu. Nie kupuje argumentu „realistyczny loch!”. Zrozumiałem, że akurat ten loch jest jaki jest bo tak został stworzony i jest w sumie żywym organizmem – sam się naprawia, balansuje, czy nawet reaguje na zapotrzebowania poszukiwaczy. Oryginalna przygoda – nie zaprzeczam, są poruszone przyziemne problemy drużyny w lochu, ale wykonanie takie w sumie z braku lepszego słowa… komfortowe. Tak, ten loch jest przyjazny.
Niby wyżej prawie samo narzekanie, ale są wątki które zainteresowały: kliknij: ukryte Władca lochu/szalony elf z obrazów i dalszy los siostry, która wygląda, że zachowała część osobowości mimo zmienionej formy. Ciekawe. Budowa/ekosystemy lochu też interesujące – wszystko się może zdarzyć, a sądząc po zakończeniu to na początek drugiego sezonu dostaniemy steampunk. To że część poszukiwaczy nie gra uczciwie i zarabia na zabijaniu i wskrzeszaniu też na plus. „Złe elfy” pokazano dosłownie przez kilka chwil, ale zainteresowały. Zrobiło się na tyle ciekawie, że obejrzę w przyszłości ciąg dalszy, ale jakoś wybitnie nie czekam. W sumie to tylko Senshiego mi będzie szczerze brakowało.
- Chyba niema drugiego takiego anime fanstasy, gdzie daje się aż tyle uwagi potwornej faunie i florze. Trochę jakbyście czytali fajnie zilustrowany leksykon maszkar wszelakich.
- Tak samo nie ma takiego drugiego anime fantasy, które by podchodziło do siebie tak na poważnie. I nie chodzi mi o fabułę, a raczej o to co pisał niżej yoolec. Martwienie się o zasoby, kase, pożywnie, wodę, higienie, o sprzęt. Pokazanie, że drużyna, to nie bezwolne pachołki, a zwykli ludzie, którzy mają swoje cele, problemy, charakter. Że loch, mimo że stworzony i utrzymywany przez magię, to nadal występują w nim procesy, odpowiednie dla każdego ekosystemu. Chociażby sprzężenie zwrotne wspomniane przy wodnym odcinku.
- Grafika. Tam gdzie ma być ładnie jest ładnie, gdzie można coś przyciąć przycinają. Ale ogólny poziom jest jak najbardziej na plus. Trochę mnie zdziwiło, że robi to Trigger, bo z początku nie idzie poznać, ale jak wchodzę sceny akcji, albo efekty specjalne w postaci wybuchów, to wtedy widać ich ten lekko popaprany styl.
- Brak infodumpów. Uwielbiam jak informacje o świecie dostajemy powolutku, małymi porcjami, gdzieś tak obok, po drodze. W szczególności, że DM to raczej kameralna opowieść.
Z co do minusów:
- Trochę mi główny wątek nie siadł. O ile te wszystkie historie poboczne były fajne, tak motyw ratowania bliskiej protagu osoby, uważam za słaby z definicji.
- Minus spowodowany nastawieniem, ale spodziewałem się trochę, tzw. „chorego gówna”, może coś w stylu Made in Abyss, a koniec końców dostaliśmy raczej sporą dozę naturalizmu i to takiego podanego, hmm, z gracją? W sumie to nie minus, ale kij z tym, wpisałem już excela.
Werdykt? Pewny mus dla wszystkich co lubią fanstasy, w szczególności D&D. A co zresztą? Warto spróbować, bo to całkiem niezłe anime jest, ale jak nie siedzicie w lochach i smokach to uleci wam sporo frajdy.
Wygrał
Podobnie jak Nanami, nie byłam w stanie polubić żadnej z głównych postaci (choć też mnie niczym nie irytowali/odrzucali, co można uznać za naciągany plus). To już bohaterowie poboczni prezentowali się lepiej. Ale dobra, pal licho, obejrzyjmy serię dla historii i świata przedstawionego, bo tu widać duży potencjał. Niestety, albo mocno się gdzieś zakopał, albo nie został (jeszcze) dobrze wykorzystany, albo ochy nad serią są mocno przesadzone. Było nudno, momentami niezamierzenie głupkowato, czasem tanio szokujące, ale przede wszystkim kompletnie nieangażujące. Ani przez moment nie zainteresował mnie loch i jego życie, nie interesuje mnie też, w jakim kierunku pójdzie drugi sezon, tak więc kontynuację raczej sobie odpuszczę. Aha, przez drugą połowę sezonu też nie zaśmiałam się ani razu…
Będę jednak szczera (znaczy, wyżej też byłam, heh) – normalnie bym DM oceniła z oczko‑dwa oczka wyżej, ale dla serii strasznie hajpowanych, ogłaszanych anime sezonu, dekad, stuleci, najlepszymi od x czasu itp. jestem surowsza. Może się to komuś nie podobać, może kogoś dziwić, ot, wymagania większe.
Meh. 5/10
Wynudziłam się mocno, czasem coś ciekawego się działo albo coś, co mnie faktycznie ruszyło. Nie mogę poczuć szczerej sympatii do nikogo z drużyny… no może troszkę do Senshi tylko. Przez to totalnie mi obojętne ich losy. Nie siedzę również w RPG‑owych zagadnieniach, więc „smaczki” dotyczące ich też totalnie mnie ominęły.
Ot takie 5/10, przeciętniak.
24
20
I powiem szczerze, że Dungeon Meshi nadal mnie zaskakuje bogatością fantastycznej fauny i flory, często zaczerpniętej z różnych legend, baśni etc. W tym odcinku był np. barometz, czyli roślinka, której owocami są owce ([link][link][/link]).
Fantasy zrobione DOBRZE!
Jak w tytule – fantasy dobrze zrobione. Strasznie mi się podoba >>praktyczność<< tego anime. Poszukiwacze przygód schodzący do lochu mają solidny ekwipunek – żywność, śpiwory i wszelkie potrzebne sprzęty. Potrzebują na nie zarobić. >>Ekologia<< lochu jest naprawdę nieźle pomyślana. Człekokształtne rasy różnią się między sobą cechami jak siła, czy zręcznośc i jest to rzeczywiście wykorzystane w fabule. Która rozwija się powoli, ale w bardzo satysfakcjonujący sposób. Do tego znakomicie napisane postacie plus przyjemna dla oka animacja. No i humor, nie można o nim zapomnieć.
Jednym słowem: OGLĄDAĆ!
13
Muszę też przyznać, że zachowanie Chilchucka w tym odcinku było naprawdę ludzkie, realistyczne i trudno go winić, że po tym wszystkim nie chce dalej narażać życia swojego i swoich przyjaciół. Także wygląda na to, że teraz będzie trochę przerwy w akcji, czas na przygotowania, a potem z powrotem do lochu, w pogoni za elfem, co porwał Falin.
5 na 5. 10 na 10. 28 na 28. Jakąkolwiek skalę przyjmiecie- daję max punktów.
I oczywiście, czekałam na anime. Czekałam na nie od lat – nie bez warunku jednak. Tak, moi państwo, stoję tu na stanowisku skrajnej purystki. Nie jest to może stanowisko bardzo zdrowe, ale jak zna się komiks na pamięć i na wyrywki, to trudno tego uniknąć.
Innymi słowy, miało być jeden do jednego, albo zmarszczę brew i twórcy anima będą musieli mnie przekonać, że wymyślone przez nich zmiany mogą zostać zaakceptowane.
Co mogę powiedzieć po dwunastu odcinkach? To dobre anime, tak ogólnie… Nawet bardzo dobre! Dobre, po pierwowzór jest dobry. Jednak próba przeniesienia na ekran doskonałości nie do końca spełnia moje oczekiwania. Czepnę się więc nieco tych kliku drobaizgów, wobec których nie umiem przejść mimo.
Od początku jednak…
ciąg dalszy w wersji audio/wideo
posłowie
w kwestii fanserwisu
Nie, nie uważam za tożsame ze sobą sceny, w której pokazuje się nam tyłek przełażącej przez dziurę w murze Marsylki i sceny „łazienkowej”.
Scena łazienkowa miała sens fabularny. Oczywiście, jak powiedziała moje koleżanka, ludzie nie rozumieją konceptu bliskości i nieseksualnej intymności, i patrzą na wszystko przez pryzmat własnych skrzywień, ale dla mnie to w ogóle nie było fanserwiśne. Zwłaszcza, jeśli porównamy to z innymi historiami, gdzie cycem i zadem odzianym w bojowe bikini świeci każda postać kobieca. kliknij: ukryte Nie, Marsylka i Falin nie są lesbijkami.
Fanserwis w dunemshi to pantyshoty Senshiego i jakieś dziwne akcje między nim i Laiosem, które odbieram jako pełną premedytacji kpinę z „paszy dla fanów”.
W międzyczasie dowiedziałam się, że będzie nowy opening, ale wątpliwości co do pierwszej animacji otiwerającej własciwie utrzymuję. Czy można mówić o spojlerach, kiedy pokazuje się tam właściwie całą obsadę, kliknij: ukryte łącznie z głównym antagonistą? Oczywiście, powie ktoś, jeśli nie wiesz na co patrzysz, to możesz nie przyswoić wagi tego obrazu, ale znowu. Czy można obrażać się o spojlery, skoro opening już zasugeorwał, że dana postać jest ważna?
Po odcinku trzynastym – który jest punktem przejściowym między tym, co można nazwać prologiem i prawdziwą wolną amerykanką, chcę powiedzieć, że znowu się wzruszyłam. Do tej pory dunmeshi było przyjemną, miłą serią wywołującą moją wesołość i ciepło w serduszku. Teraz zaczyna się to, przez co weszłam w tryb wow i wtf i omg i jeszcze raz wtf. I wzruszyłam się. Chlichuck pięknie zabłysnął i jego seiyuu… o, a ja miałam wątpliwości w kwestii jego castingu! Odszczekuję wszystko T_T
I Thistle. Moje ukochane maleństwo. Ha, kliknij: ukryte i ktoś podejrzewał go o tsunderowanie! Phi XD
trailer drugiego sezonu
jestem bardzo podekscytowana.
Mithrun pokazał swoją piękną, beznamiętną twarz i przemówił pięknym, skrajnie zmęczonym głosem. Tak się cieszę, chociaż trzeba będzie czekać na jego prawdziwy debiut prawie cały sezon…
Ech...
Nie jest złe. Ładnie wygląda i brzmi, ma pomysł na siebie, przemyślany świat, fabuła wydaje się też ciekawie rozrastać (nie znam mangi). Tylko co z tego, jak bohaterowie są mi kompletnie obojętni? Ich losy, relacje, czy im się uda, czy nie, jakiego stwora zjedzą na obiad, jakiego na kolację… Seria nie wzbudza u mnie najmniejszych emocji, również tych negatywnych, pod względem komedii również – przez 11 odcinków nie uśmiechnęłam się ani razu.
Obejrzeć do końca pewnie obejrzę, ale jak nic się nie zmieni i twórcy nie zorientują się, że powinni lepiej przedstawić bohaterów, zwłaszcza więzi między nimi ( kliknij: ukryte jedna łzawa – w założeniu – scena między bratem a siostrą nie wystarczy), to się skończy na słabym 6/10.
12
Bohaterowie osiągnęli swój cel, ale przygoda trwa dalej i jestem ciekaw w jaką stronę to pójdzie. Póki co pewnie będzie powrót na powierzchnię, choć nie wydaje mi się, że to będzie takie łatwe.
6
No i oczywiście jako komedia jest to bardzo zabawne i kreatywne anime. Fajne też jest, że cały dungeon to żywy, sensowny ekosystem i wszystkie potwory, które spotykają bohaterowie nie są tylko mobami do zabicia tylko osadzonymi w świecie przedstawionym stworzeniami, które w taki i inni sposób dostosowują się do środowiska, w którym żyją i między nimi zachodzą różne relacje (jak między mimikami i monetowymi robaczkami w tym odcinku).
3
Nie jest szałowo z poziomem.Ładna kreska. Żarty są takie w porządku. I tworzony klimat sprawia, że przyjemnie się ogląda bez zanudzania. Dostępność na Netfixie to też plus.
Nie jestem fanem opowiastek o gotowaniu ale fikcyjne potrawy może pójdą w drodze wyjątku :>
1
Początek sympatyczny, choć mało spektakularny. kliknij: ukryte Niby siostra głównego bohatera zostaje zjedzona przez smoka, ale nikt się tym specjalnie nie przejmuje, no i pewnie potem się okaże że w sumie nic jej nie jest.
Dobrze się to ogląda, postaci wyglądają na zabawne i interesujące, a animacja stoi na wysokim poziomie. Prócz tego jest dużo gotowania i to w formie a la programy kulinarne, co jest dość ciekawe, biorąc pod uwagę dziwaczne, zaskakujące składniki.
Pewnie potem pojawi się jakaś konkretniejsza fabuła, ale póki co jest to lekka komedia fantasy z elementem gastronomicznym.
Scenę otwierającą zrobili wspaniale, smok był pociesznie pokraczny – zupełnie jak w komiksie XD Breakdance Marsylii… No cudownie jest!