Komentarze
Oshi no Ko [2024]
- Czyż nie dobija się . .. : Jiri50 : 20.11.2024 15:46:32
- Jedna z najbardziej rozczarowujących kontynuacji : Dragonite~ : 25.10.2024 19:24:02
- Dobre ale... : Harashiken : 6.10.2024 20:35:43
- komentarz : Kapselek : 6.10.2024 17:39:51
- sezon filer ;c : Mayew : 6.10.2024 17:27:35
- Re: Smutne to co piszesz aczkolwiek spoilerów nie otwieram : Łowca czarownic : 28.09.2024 11:00:05
- Re: Smutne to co piszesz aczkolwiek spoilerów nie otwieram : Klemens : 28.09.2024 06:52:09
- Smutne to co piszesz aczkolwiek spoilerów nie otwieram : Łowca czarownic : 27.09.2024 22:30:35
- Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Klemens : Klemens : 24.09.2024 03:45:28
- Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Klemens : Klemens : 24.09.2024 03:24:24
Czyż nie dobija się . ..
Osobiście nawet lubię taką konstrukcję opowieści w wersji pisanej. W której autor wrzuca pewien często mniej lub bardziej sensacyjny wątek jako rusztowanie. Które służy mu potem do prezentacji różnych fajnych smaczków, klimatów, uczuć czy bardzo ciekawych i pouczających informacji. Takie dwa w jednym, sensacja cię przykuwa a te wypełniacze czegoś tam uczą i sprawiają dodatkową frajdę.
W naszym przypadku autor na „rusztowaniu” tragicznego i sensacyjnego wątku bliźniaków i ich rodziny rozwiesił parę bardzo interesujących szkiców prezentujących różne aspekty ze świata japońskiego show‑biznesu. Obrazki te są nawet dla mnie dosyć ciekawe. Celowo okraszone sytuacjami sygnalizującymi toczące te światki patologie. Mieliśmy już idolki – jak dla mnie patola sama w sobie. I dalej po kolei : tv z naciskiem na tv show, teatr, manga, youtuberzy itd.
Cóż nawet jeśli odmiany azjatyckiego popu wiszą mi jak kilo kitu. I uważam, że najlepszym podsumowaniem tego zjawiska jest konstatacja jaka pojawiła się u Alta w „Czystym Wymyśle”. Poziom artystyczny się nie liczy. Ważne aby to było na tyle łatwe do zaśpiewania, aby na karaoke trafiło. A promocja zrobi resztę. No i niezbyt wybredni ale fanatyczni fani też.
I niestety zdaje się taki tryb podchodzenia to twórczości zdaje się dominować w wielu dziedzinach. Co możemy obserwować i w naszych seriach. Patrz np. ten serial z mangi pierwszej autorki i to co tam się odwalało. Jak to spaprali.
I tu to mi naprawdę szkoda ludzi wrzuconych w tę maszynkę. I to się nawet trochę czuje u autora . . . ale umówmy się, że niezbyt nachalnie. Co jest moim podstawowym do niego zarzutem.
Nie znam się na tyle aby wyszukać inne analogie zamieszczone w tych szkicach. Ale będę się upierał, że duet mangaczek jest troszkę zerżnięty. Chyba nawet w anime specjalnie z tym się nie kryli. Stąd ten soczyście zielony kolor bluzy jednej z magaczek. No ja się będę upierał, że tę bluzę gdzieś widzałem. I tę przyjaźń też. I nie robię z tego zarzutu. Ten wątek jest świetny!
A teatr wręcz wybitny. I po prostu mnie porwał.
Cóż można począć z taką serią. Uważam że najlepsze wątki tj. te szkice z artystycznego światka chwilami wręcz ocierają się o doskonałość, a nawet te gorzej przez mnie oceniane bo mówiące o sprawach w sumie średnio mnie interesujących też są na przyzwoicie dobrym poziomie. Przykuwając uwagę i dając ciekawe informacje.
Niestety wg. mnie nie daje się tego samego powiedzieć o trzymającym to wszystko „rusztowaniu”. W porównaniu z tymi miniaturkami według mnie wypada ono sztucznie, mdło i płasko. Namiętności często nie czuję, pasja mnie nie porywa, więzi bohaterów są takie sobie. Przyznam się mam spory żal do autora. Tam są takie piękne rzeczy. Matka sierota która nie usuwa problematycznych dzieci. Kobieta wychowująca je po jej śmierci. Ech cóż za zmarnowany potencjał.
O dramacie i zmarnowanym potencjale tych którym się nie powiodło, albo ich powodzenie okupione jest tą bardzo słoną ceną nie wspomnę.
No tak . . . główna parka jest generalnie to genialna, no i wybitnie uzdolniona po mamusi i tatusi biologicznej. Niemniej przyznajmy, że mamusia zastępcza ale zakochana w pociechach. Która do tego szefem firmy promującej talenty może wiele zmieniać w kwestii ułatwienia kariery. No to o tym chyba nie wypada wspominać. Nepotyzm to niekoniecznie Japoński wynalazek, kojarzymy to z Rzymem Borgiów. Ale zdaje się bardzo dobrze się u nich przyjął.
Wielka szkoda, Moja Gwiazda jest gwiazdą jednego sezonu. A i to poniekąd jak zauważa słusznie recenzent jest to „zasługa” marnej konkurencji. To nadal jest raczej dosyć lukrowana opowieść tylko dla trochę mniej grzecznych i naiwnych dzieci.
A mogło to być wg. Mnie coś kultowego. Czegoś jednak zabrakło. Czego?
Może tego czegoś co widzę w takim małym filmiku który pozwole sobie polecić.
[link]
Ale może po prostu jestem naiwny.
Dobra . . . wiem . . wiem ale ja azjatów nie rozróżniam. A już tych gatynków muzycznych to zupełnie. Co do zasady krew, pot i łzy . . . albo i jeszcze gorzej. Bardziej prawdziwe emocje i prostsze dramaty. I było by było naprawdę coś wspaniałego. A tak po prostu nie jest źle.
Jedna z najbardziej rozczarowujących kontynuacji
Nawaliło przede wszystkim tempo akcji. Przez kilka odcinków obserwujemy sztukę sceniczną, gdzie za wiele się nie dzieje. Wcześniej rozmaite wątki jakby się swobodnie przeplatały, co nie jest łatwe, ale się udało – a teraz ktoś powiedział: stop, ustawcie się w kolejce. W efekcie akcja kręci się włoku jednego motywu, a dopiero gdy skończy, to przeskakuje dalej. I, o ironio, ta łatwiejsza metoda tutaj zawiodła.
Chciałoby się coś miłego powiedzieć o postaciach, ale większość z nich niczym nie zaskakuje. Ruby jest trochę zmarginalizowana, Kana nie ma nic ciekawego do powiedzenia i zachowuje się bardziej jak psychofanka. Aqua i Akane to wciąż całkiem udany duet, chociaż to chyba zasługa mierności reszty bohaterów.
Momentami powraca klimat tajemnicy z pierwszego sezonu, ale to tylko na kilka chwil i w dodatku w końcowych odcinkach. Twórcy niepotrzebnie też pokazali nam wizerunek pewnej postaci (kto jest po seansie, ten się domyśla o kim mowa), bo nie dojść, że niczego to wnosi, to jeszcze obniża potencjalne napięcie. Zmarnowana szansa, mogli zagrać tą kartą w przyszłości.
Na pewno plusem jest animacja, nad którą studio musiało się nieźle napocić, szkoda tylko, że poszło to w nieistotne sceny. Co do muzyki, to już zdecydowanie gorzej, ale to też bardziej kwestia gustu – w mój nie trafiła. Teledysk, który możemy zobaczyć razem z bohaterami, wionie tandetą; niby nic, ale poświęcono mu dwie cenne minuty czasu ekranowego – i to w sytuacji, w której tempo akcji już wcześniej siadło.
Niestety, mnie to anime rozczarowało tak bardzo, że na ten moment nie zamierzam już sięgać po kontynuację, bo nawet trudno mi wskazać, co mogłoby mnie w niej zaciekawić. Wiem, że są też inni malkontencie, ale patrząc po ocenach, jesteśmy w mniejszości. Dla cierpliwych widzów, którzy pochłaniają kolejne serie masowo, ten sezon może być wciąż przednią zabawą.
Dobre ale...
Przymknąłem oko na pierwszy sezon ale teraz mamy drugi i to samo! Czy oni ze sobą w ogóle o niczym nie rozmawiają? Pytają o siebie innych ludzi tylko nie siebie nawzajem? Ruby znajduje ciało doktora i co i nie ma żadnej rozmowy z bratem? Brat się nie interesuje siostra i nie idzie zapytać jak się czuje po takim traumatycznym przeżyciu? Przy takiej rozmowie naturalnie powinno wyjść, że to jego ciało i powinni odkryć wreszcie swoje tajemnice, ale nie skok czasowy. Przecież to jest durne!
Uff już mi lepiej, musiałem dać upust emocjom po tej karuzeli irytacji.
A i jeszcze te niepotrzebne elementy nadprzyrodzone…
Technicznie cały czas świetnie, opening bardzo dobry, a ending lepszy niż ten w pierwszym sezonie.
sezon filer ;c
22
Ehhh, Aka, Aka, coś ty dobrego narobił z tą serią… Wielka szkoda, że w porównaniu do Kaguyi tutaj nie ma takiego bezpiecznika, na którym twórcy mogliby się zatrzymać, bez jakiegoś większego uszczerbku na historii. Jak się nie zatrzymają, to kaplica, wilczy bilet, a jak się zatrzymają, to będzie hejt, bo ewidentnie będzie widać, że opowieść została urwana w połowie.
Top sezonu i top roku
Jedna rzecz mnie zaciekawiła w ostatnim odcinku i trochę mi nie pasuję do tego co wiem, co japońskiej branży scenicznej – kliknij: ukryte brawa po tak udanym spektaklu są raczej skromne….
Natomiast nawiązując jeszcze do aktualnych wydarzeń, które mają miejsce w mandze, to skwituje to tak – liczę, że anime dostanie oryginalne zakończenie, albo chociaż nie pociągnie niektórych wątków. Aka zdecydowanie przekombinował i to, co się teraz dzieje w mandze jest… no cóż, po prostu jest. Nie wiem, czy to on się wypalił (co jest opcją, bo jego nowy tytuł, Renai Daikou, był na tyle słaby, że spotkał się z bezlitosnym toporem, tj. dostał tzw. „axa”), czy ma gorszą chwilę, ale historia straciła swój urok. Zrobiła się ona strasznie nielogiczna, do bólu przewidywalna, sztampowa i przeciągana na siłę – po prostu wieje nudą.
Byłoby wielką szkodą, gdyby studio i ogólnie ta adaptacja dostały po dupie przez słabszą chwilę swojego „ojca”. Może i przejmuje się na zapas, ale początki tegoż spadku jakości, będą widocznie już w potencjalnym następnym sezonie, tak więc… No trochę się obawiam o przyszłość tej serii.
Nie dziwię się hype‑owi, to naprawdę dobra, bardzo ładnie animowana seria, ciekawa nawet jeśli nie lubisz dramatów. W sumie obecne odcinki to trochę nawet takie fantasy :P
Powrót bardzo mocnej serii
Oshi no Ko 2 po 2 odcinku