Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 5/10 grafika: 7/10
fabuła: 3/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,67

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 97
Średnia: 6,18
σ=2,37

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (fm)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Ikkitousen: Dragon Destiny

zrzutka

Siła tysiąca, smoki i bijatyki, czyli bieliźnianych wojen ciąg dalszy.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

W alternatywnej wersji Japonii szkoły w regionie Kantou wypełnione są smukłymi, biuściastymi dziewojami w mundurkach zaprojektowanych przez jakiegoś zboczeńca, a czarny kolor włosów stanowi wyjątek od reguły. Rodzice, żeby uchronić swoje potomstwo od zgubnego wpływu gier komputerowych i mangi, ofiarowują im kolczyki (nazywane tu magatamami) z zaklętymi duszami chińskich wojowników sprzed 1800 lat. Wskutek tego uczniowie zyskują nowe hobby, polegające na odtwarzaniu historii znanej z Romansu Trzech Królestw (klasycznego dzieła chińskiej literatury), głównie przy pomocy pięści i kopniaków. Liczne akty wandalizmu i pobicia mają miejsce przy całkowitej obojętności lokalnych służb porządkowych, choć zważywszy na rozmiary zniszczeń powinna się tą sprawą zająć jakaś jednostka wojskowa. Tym razem walka będzie się toczyć o jeszcze wyższą stawkę, ponieważ Shimei Ryomou odnalazła artefakt, zdolny zmienić przeznaczenie przywódców poszczególnych stron konfliktu – Smoczą Kulę (niestety tylko jedną, więc o wskrzeszaniu poległych można zapomnieć).

Jak widać, upływ czasu pozwala pohamować ambicje, więc dusze wojowników, dążących swego czasu do zjednoczenia Chin, poprzestają teraz na międzyszkolnych mordobiciach. Dalsze wytykanie niedociągnięć w założeniach fabularnych byłoby kopaniem leżącego, a nie chciałbym brać przykładu z występujących tutaj postaci. Ikkitousen: Dragon Destiny kontynuuje fabułę poprzedniej serii, tylko Sonsaku Hakufu występuje w dużo mniejszej liczbie odcinków. Być może ucieszy to osoby, które nie lubią, gdy bijatyka zamienia się w serię dowcipów o blondynkach, ale to coś w stylu „zamienił stryjek siekierkę na kijek”. Zamiast niej seria koncentruje się na osobie Gentoku Ryuubi, będącej reinkarnacją Liu Beia, założyciela królestwa Shu. Z tajemniczych powodów Japończycy uznali za wyjątkowo atrakcyjne połączenie następujących cech: okulary, duży biust, niezdarność i szczątkowa inteligencja (pomijając czysto książkową wiedzę). Tego typu postacie występują w niezliczonych anime i niestety należy do nich wspomniana wcześniej bohaterka. Ze względu na nią przebrnięcie przez pierwsze odcinki, kiedy akcja jeszcze nie zdążyła się rozkręcić, było dla mnie katorgą. Na szczęście jej charakter dość dobrze równoważy Unchou Kan'u – opiekunka i strażniczka, a przy tym całkowite przeciwieństwo bohaterki (z wyjątkiem piersi, które u wszystkich kobiet – poza jedną nieletnią – miały rozmiar dojrzałych melonów). Próba podsumowania pozostałych postaci byłaby o tyle niewdzięcznym zajęciem, że pojawia się ich zdecydowanie za dużo i swoimi miniintrygami spokojnie mogłyby wypełnić dwa razy dłuższą serię. W pewnym momencie kolejne rozmowy na temat tego kto, z kim, dlaczego, z jakiej szkoły itp. stają się trochę męczące i wymagają dobrej pamięci albo robienia notatek.

Szkoły i ich otoczenie zbudowane zostały z prostych brył geometrycznych i nie prezentują się szczególnie ciekawie, dlatego aż miło popatrzeć na ich demolkę. Efektowne walki to zdecydowanie najmocniejszy punkt programu. Nie brak tu „cukierków dla oczu”, takich jak aury bojowe, latające na wszystkie strony kawałki gruzu, ataki powietrzne z wysokości kilku pięter, a nawet smoki. Twórcy nie stawiają na realizm, ale przynajmniej nie ma tu nonsensów w stylu „wyplułem pięć litrów krwi, ale na szczęście mam jeszcze siłę na kilkanaście desperackich ataków”. Z kolei projekty postaci wskazują, że w spokojniejsze regiony Japonii oprócz policjantów wyprowadzili się także fryzjerzy. Przydługie kudły, które zazwyczaj krzyżują się na wysokości czubka nosa, chyba trochę ograniczają pole widzenia? Skrajny przypadek długości włosów stanowi Kan'u, która idąc korytarzem sprawia, że ten staje się czystszy i pozamiatany. Muzyka całkiem nieźle spełnia swoje zadanie w budowaniu odpowiedniego klimatu. Yasuharu Takanashi stworzył miks podkładów orkiestralnych, spokojniejszych fortepianowych kawałków, a w scenach akcji pokazuje rockowy pazur.

Osobna sprawa to elementy ecchi, które od czasu do czasu przerywa jakiś zabłąkany wątek fabularny. Może to trochę zbyt złośliwy sposób przedstawienia sprawy, lecz seria rzeczywiście została wypełniona fanserwisem po brzegi. Nawet w scenach z założenia smutnych i podniosłych niesforna kamera zagląda kobietom pod mikrospódniczki. Walki sprowadzają się w znacznej mierze do niszczenia ubrania przeciwniczki, a w spokojniejszych momentach można liczyć na to, że Gentoku potknie się o własne nogi i pokaże z najlepszej strony. Jednak bardziej niewyżyci fani ecchi dostaną ciężkiej nerwicy, ponieważ golizny tu właściwie brak. Nawet jeśli bohaterka przebije swoim ciałem betonową ścianę, strzępki tkaniny przykryją najbardziej newralgiczne rejony (swoją drogą, twórcy mogliby dyskretnie przemycić markę tak wytrzymałej bojowej bielizny). Jeśli kogoś interesuje wyłącznie to, co uczennice kryją pod mundurkami, może zaoszczędzić sporo czasu i sięgnąć od razu po serię OAVek (które ze względu na znikomą zawartość zarówno sensu, jak i tekstyliów, raczej nie doczekają się osobnej recenzji).

Dragon Destiny nie okazało się ani mądrzejsze, ani bardziej wartościowe niż pierwsza seria, jednak ze względu na poprawę w oprawie muzycznej i graficznej dostarcza więcej rozrywki (i nie chodzi tu o liczbę pokazanych majtek). Płeć piękniejszą chyba wystarczająco odstraszyłem recenzją. Może ona co najwyżej rzucić okiem i pośmiać się z tego, jakie głupoty oglądają czasem faceci. Ci z kolei powinni zastanowić się czy zniosą dawkę fanserwisu zbliżoną do śmiertelnej. Jeśli jednak ktoś się wcześniej dobrze bawił przy oglądaniu Ikkitousen, to może równie dobrze poświęcić więcej czasu i sprawdzić, jak się kończy ta historia.

fm, 27 listopada 2007

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: ARMS
Autor: Yuuji Shiozaki
Projekt: Rin Sin
Reżyser: Kouichi Oohata
Scenariusz: Takao Yoshioka
Muzyka: Yasuharu Takanashi

Wydane w Polsce

Nr Tytuł Wydawca Rok
1 Ikki Tousen Dragon Destiny vol. 1 Anime Virtual 2008
2 Ikki Tousen Dragon Destiny vol. 2 Anime Virtual 2008
3 Ikki Tousen Dragon Destiny vol. 3 Anime Virtual 2008
4 Ikki Tousen Dragon Destiny vol. 4 Anime Virtual 2009