x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Będzie remake!
Trochę żałuję, że nie kolejny sezon, ale i tak super!
Wyjaśni ktoś ten rażący brak logiki?
Nie przekonał mnie również wrażliwy Lew‑gangster, który nagle dostrzega w Jeleniu kliknij: ukryte wspaniałego szefa i darzy go ojcowskim uczuciem (wręcz momentami zakrywającym o romantyczne, moim zdaniem). Dobrze napisana postać i przyjemnie było na nią patrzeć, ale nie zmienia to faktu, że w nią nie uwierzyłam.
kliknij: ukryte 18‑letni Rouis jako gangster, który przez cały sezon odrzuca wszelkie prośby znajomych o porzucenie tej profesji, a w ostatnim odcinku praktycznie znikąd podejmuje decyzję o powrocie. do szkoły.. No tak samo – niezbyt mi się to kleiło.
Zaletą sezonu jest to, że trzymał w napięciu, było też kilka interesujących refleksji na linii relacji mięsożercy‑roślinożercy.
Trochę dziwnym było dla mnie to, że Panda, zamiast kazać Legoshiemu rozwijać jego mocne strony (czyli właśnie siłę, spontaniczność itd.), zrobił z niego pozbawione naturalnych instynktów zwierzę, uwrażliwił go, owszem, ale jednocześnie osłabił. A potem i tak wychodzi na to, że kliknij: ukryte bez zjedzenia mięsa Legoshi nie pokonałby Misia. Nie rozumiem tej logiki.
Warte polecenia
Re: Podobne dzieło?
Re: Podobne dzieło?
Re: Podobne dzieło?
Nie wiem, jak kończy się Yakusoku, bo fabuła przestała mnie interesować po kliknij: ukryte ucieczce z sierocińca. Chyba zniechęciłam się motywami genialnych dzieci. Osobowość postaci mnie nie przekonywała, gdzieś uleciał ze mnie zapał w trakcie czytania (bo zapoznawałam się z mangowym pierwowzorem).
Jeśli ktoś chciałby mi zaspoilerować, jak to wszystko dalej „idzie” w Yakusoku, to chętnie poczytam.
PS Nie taki straszny błąd ;) Każdemu się może zdarzyć.
Re: Podobne dzieło?
Re: Podobne dzieło?
Re: Podobne dzieło?
Ekskluzywna szkoła z internatem – w sercu angielskiej prowincji – w której uczniowie są zachęcani do rozwijania zdolności artystycznych i kreatywności, zakochują się, nawiązują przyjaźnie. Mogłaby być wymarzonym miejscem dla młodych ludzi, gdyby nie to, że nie wolno im jej opuszczać, a strzępki informacji, jakie z czasem do nich docierają, zaczynają się składać na przerażającą prawdę. I choć nie ma tu miejsca na bunt, dwójka bohaterów, Kathy i Tommy, liczy na to, że miłość pozwoli odwrócić los, który od początku był im pisany.
No brzmi dosyć znajomo w kontekście tego anime… ;)
Podobne dzieło?
Może zbieżność pomysłów albo celowa inspiracja…?
Re: Szukam czegoś podobnego
Re: Szukam czegoś podobnego
Myślę, że za jakiś czas spróbuję znowu z Mushishi.
Re: Szukam czegoś podobnego
Szukam czegoś podobnego
Oglądałam kiedyś Death Parade – właśnie chodzi mi o taki format. Mushishi też widziałam, ale nie do końca było w moim stylu (chociaż fakt, że oglądałam je z… 9‑10 lat temu i teraz odebralabym je inaczej – właśnie poczułam się staro).
Z góry dzięki.
Me too
Re: 6/10
Też mam sporadycznie kontakt z dziećmi w tym wieku i nadal wydają mi się bardzo pod wpływem dorosłych. Robienie „tajemnicy” i dotrzymywanie jej kojarzy mi się bardziej z dziećmi 12‑13+, zaczynającymi dojrzewać. Może to indywidualna kwestia, zależna od samych dzieci. ;)
Tak samo odpowiedź na punkt 7 – istnieje typ widza, który przyjmie „ma supermoc, to ma, po co drążyć”, ale mnie to nie wystarczyło. Twórcy mogliby dorzucić jakąś sugestię, nie wiem – np. jest to dziedziczona, legendarna umiejętność, nikt nie wierzy w jej istnienie, ktoś w rodzinie o tym wspominał, ale matka Satoru uważa, że to bujda… cokolwiek, co by ją uzasadniało. W końcu świat przedstawiony nie jawi się jako miejsce, gdzie takie zdolności są na porządku dziennym.
*
„Jest jak sadomasochistyczny hentai próbujący wmówić widzowi, że seks oralny to skrajna perwersja” – ujęło mnie to porównanie.
Bajka o ratowaniu świata albo opowieść rodzinna
Co do Summer Wars, obejrzałam, bo spodobała mi się recenzja. Opis serii brzmiał intrygująco i znalazłam gdzieś wzmiankę, że film został obsypany nagrodami, bodajże m.in. za najlepszą animację i scenariusz. Byłam ciekawa połączenia historyjki obyczajowej z s‑f, która – tak się domyślałam – miała nieść jakieś przesłanie o tym, co może się przytrafić się społeczeństwu, gdy zaufa nadmiernie wirtualnej rzeczywistości. Oczekiwań nie miałam wygórowanych, ot, żeby dobrze się oglądało.
Niestety, film w ogóle do mnie nie trafił i pozostawił po sobie gorzkie poczucie, że zmarnowałam czas. Nie obejrzałam również do końca, przewijałam tę opowieść gdzieś od połowy.
Zgodzę się z zarzutami recenzenta o tym, że ta filmowa hybryda prawdopodobnie nie trafi całkowicie do żadnego z fanów gatunków. Miłośnicy opowieści obyczajowych mogą czuć się rozdrażnieni wirtualnymi bijatykami, a fani s‑f (chociaż tutaj ,,s‑f” to takie z przymrużeniem oka) – znudzeni perypetiami rodzinnymi. Zgodzę się również z absurdami fabularnymi wytkniętymi przez innych użytkowników tego portalu, chociaż jestem w stanie przymknąć oko na wiele nieścisłości i umowność świata przedstawionego. W tym przypadku jednak ich ilość była przytłaczająca.
Zalety? Nieliczne… Temat miał potencjał. To mogła być dobra historia, gdyby – moim zdaniem – wyciąć albo jeden główny wątek, albo drugi. Gdyby twórcy zrobili z SW obyczajówkę pełną gębą albo naiwną bajkę o ratowaniu świata przez nastolatków, to całość (może) wypadłaby lepiej.
Bohaterowie mnie nie interesowali. Zapomniałam już, co to znaczy, że jakaś postać zachowuje się ,,naturalnie”, bo można to rozumieć jako ,,naturalnie jak na standardy typowego animu” albo ,,naturalnie, jeżeli odnosimy zachowania do normalnych ludzi”. Jeśli to pierwsze – faktycznie, bohaterowie Summer Wars mogą wydawać się względnie naturalni, ale jeśli drugie, odmówiłabym im tego, zwłaszcza młodszym postaciom. Starsze ujdą.
Wydaje mi się, że animacja rzeczywiście trzymała poziom, ale nie znam się na tym, więc pewnie nawet gdyby kulała, nie dostrzegłabym tego (chyba że byłyby to przewijane slajdy). Muzyka dopasowana do scen, budowała klimat. Czyli wszystko to, co nie dotyczy warstwy scenopisarskiej, nie budziło negatywnych emocji.
Oceny nie wystawię, bo uczciwość nakazywałaby oceniać całość, a nie połowę z wyrwanymi z kontekstu scenami i dialogami, które odpalałam ze znudzeniem. Raczej nie poleciłabym tego filmu żadnym znajomym 15+, zwłaszcza płci męskiej. Młodsi może będą się przy tym dobrze bawić, ale raczej w tym przypadku nie jest to kwestia przede wszystkim wieku, lecz oczekiwań. Moje nie zostały spełnione.
6/10
kliknij: ukryte 1. Przy szpitalnym łóżku Satoru pyta Airi, czemu pracuje ,,w takim miejscu”, czyli w restauracji. Wtedy Airi wspomina, że ma pewne marzenie, ale nie powie o nim Satoru, bo się za mało znają. Przez całą serię nie dowiedziałam się, o co jej chodziło. Chyba że wspomnianym marzeniem miała być ,,wiara w ludzi” albo fotografia (co może sugerować ostatnia scena, kiedy dziewczyna robi zdjęcie). Tylko nie rozumiem, co ma to wspólnego z pracą w pizzerii?
2. Ta sama scena. Satoru budzi się ze śpiączki po dwóch dniach nieobecności. Czemu jest przy nim koleżanka z pracy, którą ledwo znał? Lekarz mógłby ją ot tak sobie wpuścić do chorego? Czy Airi nie powinna od razu poinformować personelu szpitala o przebudzeniu Satoru, a doktor – zadzwonić po kogoś bliskiego, chociażby po to, by matka przyjechała po chłopaka? No i wypis ze szpitala tego samego dnia, a właściwie po godzinie – nie bali się, że zasłabnie w metrze albo tramwaju? ;/
3. Kiedy Kayo znika i przez kilka dni nie wiadomo, co się z nią dzieje, matka Satoru mówi przez telefon do nauczyciela, by nie podawał na razie tego do publicznej wiadomości. D l a c z e g o? Przecież rodzice dzieci woleliby wiedzieć, że zdarzyło się porwanie – chociażby po to, by skuteczniej chronić swoje pociechy, np. odbierać je sprzed szkoły albo ostrzec, by nie chodziły po zmroku.
4. W ,,drugiej” wersji przeszłości nauczyciel okłamuje klasę, że dziewczynka zamieszkała z babcią, co też jest moim zdaniem równie niepokojące i mało realistyczne. Kiedy zdarza się taka sytuacja, chyba myślenie sobie o tym, ,,co dzieci / ludzie pomyślą” jest ostatnim, co się bierze pod uwagę (bo zrozumiałam to tak, że działanie Yashiro było dyktowane rzekomą troską o dziecko). Priorytet to odnalezienie zaginionej. Nauczyciel powinien powiedzieć prawdę – może koledzy i koleżanki widzieli dziewczynkę przed tym, jak zapadła się pod ziemię, a to pomogłoby ustalić przebieg wydarzeń.
5. Dziecko jest maltretowane, a nauczyciel nic z tym nie robi tyle czasu… Czy naprawdę w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia dziesięciolatki nie wystarczyłoby zadzwonić po policję i szybko doprowadzić do interwencji odpowiednich służb? Matka Kayo zamykała ją w szopie w zimie – to chyba wystarczający powód, by uznać, że dziewczynce grozi śmierć.
6. Yashiro sam przyznaje, że często wypożycza samochody, ale przy ich wyborze kieruje się innymi kryteriami niż większość ludzi. Usiłuje zabić Satoru w jednym z takich samochodów. Policja z pewnością mogła łatwo ustalić, że dany pojazd jest z konkretnej wypożyczalni, a tam na pewno znaleźliby się świadkowie, którzy opisaliby wygląd mężczyzny. Oczywiście zakładam, że nauczyciel nie brał samochodów na swoje nazwisko (o ile to możliwe), bo w tej sytuacji jasnym byłoby, że to on za wszystkim stoi.
7. Nie wiadomo, skąd bohater ma swoją moc. Musiała się pojawić u niego dopiero później, ponieważ w wieku jedenastu lat nią nie dysponuje. Jak, kiedy? Dlaczego on? Czy to dziedziczna umiejętność? Tego nie wiadomo.
8. Jedenastoletnie dzieci są moim zdaniem zbyt dojrzałe w tej serii. O ile w przypadku Satoru to zrozumiałe, o tyle reszta jego kolegów mnie nie przekonuje. Bezkrytyczna wiara w słowa przyjaciela, duże ,,zżycie się” z innymi, chęć pomocy czy nawet kibicowanie w podrywaniu dziewczyny – to nie pasuje do obrazu jedenastolatków, który mam w głowie. W tym wieku dzieci są często jeszcze infantylne, skupione na sobie, zależne od rodziców. Ich zachowanie bardziej pasowało do gimnazjalistów albo licealistów. Trudno mi uwierzyć, że tak wszyscy przejęliby się losem obcej dziewczynki. Nie twierdzę, że to niemożliwe, ale raczej statystycznych dzieci by to nie obchodziło; nie mieliby na tyle dojrzałości emocjonalnej, by zrozumieć cudzą tragedię. Tak samo w sytuacji tej koleżanki z klasy – raczej potraktowaliby obojętnie jej izolację, a nawet mogliby się w głębi ducha cieszyć, że rola odludka nie przypadła akurat im. Przynajmniej ja tak to widzę.
I jeszcze: dziwiło mnie nieodmiennie, że Satoru bardziej przejmuje się ocaleniem nieznanej mu bliżej dziewczynki, niż własnej matki w przyszłości. Oczywiście, te dwie śmierci są połączone, ale powtarzał maniakalnie, że musi ocalić Kayo, a matka zeszła na dalszy plan.
To w sumie tyle. Dużo nieścisłości i zabiegów fabularnych trzymających się ,,na ślinę” mi przeszkadzało. Ciekawie zapowiadała się relacja Airi i Satoru w pierwszych dwóch odcinkach, ale wypadła ostatecznie płytko. Niemniej anime potrafiło zaciekawić i jednak obejrzałam je do końca, co zdarza mi się rzadko. Podobała mi się scena ze śniadaniem, przy którym Kayo się popłakała – jedna z lepszych.
Drama is coming
Widzę to tak: rodzice od dłuższego czasu byli sami, zakochanie spadło na nich jak grom z jasnego nieba i skupiają się na przeżywaniu tego uczucia, więc niejako ignorują niewygodne fakty albo je przeoczają. Z tego powodu nie do końca liczą się z uczuciami dzieci. Na przykład tata Natsuo ukrywa przed syna nową znajomość – konfrontuje go z nią dopiero, gdy dom jest kupiony i wszyscy mają razem zamieszkać. To niedojrzałe podejście do sprawy.
Sądzisz, że lojalność wobec rodziców miałaby krępować bohaterów? Dlaczego i jaka lojalność? Lojalność spod znaku: ,,Akceptujemy waszą decyzję i potulnie odegramy takie role, jakie nam narzuciliście, dlatego wszyscy będziemy szczęśliwą rodzinką”? Jestem w stanie to zrozumieć, chociaż się z tym nie zgadzam. Owszem: nastolatkowie żyją na koszt rodziców, podlegają ich zasadom, ale czy to obejmuje również kształt relacji, jaka się między nimi wywiąże? Zwłaszcza w przypadku, w którym dorośli niczego z nimi nie ustalili, lecz wrzucili je bez przygotowania w nową sytuację? Nie wspomnę o nauczycielce, która sama już decyduje o sobie. Co do młodszych: w świetle japońskiego prawa będą pełnoletni dopiero po dwudziestym roku życia. W takim razie uznałabym, że muszą się podporządkować woli rodziców, póki żyją na ich koszt.
Rozumiem, skąd może brać się dyskomfort związany z obserwowaniem miłosnych perypetii postaci z tej serii. Mnie odrzuca w tej serii co innego: kliknij: ukryte wciskanie w usta bohaterów słów: ,,Jesteśmy rodzeństwem”. Są formalnie tym rodzeństwem, ale to w gruncie rzeczy dwoje nastolatków mieszkających pod jednym dachem. I tyle. To jak wynajmowanie domu razem z rodzicami i koleżankami, ewentualnie z obcymi ludźmi. Po co te emocje, ta drama? Odnoszę wrażenie, że to takie silenie się na kazirodcze aluzje, by skomplikować sytuację, która sama w sobie nie jest skomplikowana.
Re: Wrażenia po pięciu odcinkach
Słuszne uwagi. Co do moich wcześniejszych słów – nie o pikanterię mi chodziło, tylko o uczucie. Tak sobie myślę, że menadżer może mimo wszystko zauroczyć się tą dziewczyną. Co nie oznacza, że będzie z tego związek – stawiam raczej na dramę wynikającą z zagubienia obojga bohaterów (takiego ogólnego, w życiu – nie tylko w uczuciach) i smutku związanego z przemijaniem, minioną młodością (menadżer) czy niespełnionymi marzeniami (Akira). A zresztą… nie ma co gdybać, lepiej czekać na kolejne odcinki. ;p
Re: Wrażenia po pięciu odcinkach
Nie zmienia to faktu, że otoczenie mogłoby być ciekawsze i albo lepiej podkreślać ten kontrast (nie tylko w sposób powierzchowny, jedynie poprzez swoje infantylne zachowania/wygląd). Marnowany potencjał – przynajmniej takie są moje odczucia. Ewentualnie może ktoś jeszcze zauważy, co się kroi między 17‑latką a menadżerem i zrobi się trochę ciekawiej. Przydałby się w tym teamie bardziej spostrzegawczy pracownik, który wniósłby coś wartościowego do serii, a nie tylko żarty, okrzyki i piski. Przynajmniej takie są moje odczucia…
Zgadzam się. Takie rozwiązanie wątku współgrałoby z klimatem tej anime i też go oczekiwałam, ale… piąty odcinek zdaje się preludium do poważniejszej uczuciowej relacji między bohaterami. kliknij: ukryte Robi się z tego taka ,,zabawa w dom”: dziewczyna odwiedza Tenchou w mieszkaniu, opiekuje się jego synkiem, a potem jeszcze akcja z prześwitującym stanikiem i ubieraniem jego koszuli… Może to tylko niewinne aluzje mające podkreślić ,,niezręczności”? Zobaczymy, jak to się dalej potoczy.
Re: Wrażenia po pięciu odcinkach
Wrażenia po pięciu odcinkach
Natomiast za znaczącą wadę uznaję nudne otoczenie protagonistów. Koleżanki Haruhi są idealne bezpłciowe, a osoby pracujące w restauracji – schematyczne, sklejone z paru cech. Odnoszę wrażenie, że nie wnoszą wiele do fabuły poza komediowymi gagami, tzn. nie wpływają praktycznie w ogóle na główną parę albo ich relację. Choćby wielbiciel Haruhi – póki co, jego rola zakończyła się na tym, że kliknij: ukryte potłukł kilka talerzy i stał się pretekstem, by Tenchou (?) zapytał nastolatkę, czy kolega jest jej chłopakiem. Trochę za mało, by w sensowny sposób uzasadnić, czemu autorka wprowadziła go w środowisko restauracyjne. Ale może jego rola z czasem nabierze znaczenia.
Brakuje mi charakternego otoczenia, które bardziej oddałoby różnice między główną parą. Na przykład kliknij: ukryte kobiet w wieku zbliżonym do czterdziestki, albo poważnych kandydatów do serca nastolatki, którzy mogliby zasiać w niej ziarno wątpliwości co do tego, czego pragnie. Na razie konkurencja wśród młodzików jest kiepska.
Mam nadzieję, że seria utrzyma dotychczasowy poziom. Póki co, elementy komediowe ładnie przeplatają się z tymi poważniejszymi.
Z jednej strony, wszystko zdaje się być realistyczne (cały proces zbliżania się do siebie dwojga początkowo obcych sobie ludzi), z drugiej – jakoś nie do końca wierzę w postać menadżera… Samotny facet w wieku 45 lat, sympatyczny i niedojrzały, chłopięcy, a jednocześnie trzymający zdrowy dystans i nie chcący wykorzystać młodej pięknej dziewczyny, która tak się do niego klei i jest nim ogromnie zafascynowana? Toż to rzadkość :)
Przez cały dotychczasowy seans chodziła mi po głowie uporczywa myśl: co z ojcem Haruhi? kliknij: ukryte Zwykle nie przywiązuję w anime wagi do najbliższej rodziny głównych bohaterów (można przywyknąć, że w 99% przypadkach nie ma czasu antenowego), ale w tym przypadku kłuje mnie w oczy zlekceważenie tego wątku. Nie jestem uprzedzona do związków z dużą różnicą wieku, niemniej mam nadzieję, że autorka pierwowzoru spojrzała na sprawę wieloaspektowo i przedstawi również spojrzenie rodziców nastolatki na tę relację. Nie każdemu ojcu spodobałoby się to, że jego rówieśnik to partner córki.
Czemu dojrzała ponad wiek (sprawia takie wrażenie) licealistka nie rozważa konsekwencji takiego związku? Czy jeśli będą razem, to odbiorca powinien uznać to za happy end? Miłość miłością, ale rozsądek przede wszystkim! Sytuacja Tauchiego i to, w co może wplątać się dziewczyna w tak młodym wieku nie prezentuje się korzystnie dla niej…