x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Książę shounenów... spoczął na laurach.
Seria jest niewątpliwie trudna do oceny. Z jednej strony znajdują się w niej momenty, które wbijają w fotel (krzesło, kanapę czy cokolwiek na czym oglądamy anime), z drugiej są też takie chwile, kiedy chce się tylko przemęczyć kilka odcinków, żeby przejść do kolejnego arca. Są chwile, kiedy wyciska z nas łzy czy bawi, a i takie, kiedy nieśmieszny humor aż wykrzywia wyraz twarzy.
Fabularnie One Piece to niemal majstersztyk. Dowód na to, że w kategorii „historia skierowana do młodych mężczyzn” można jeszcze wprowadzić trochę świeżości i inności, a i nie zepsuć tego w kilkadziesiąt odcinków, jak ma to miejsce w podobnych seriach. W przeciwieństwie do nich, nie mamy tutaj dynamicznego wstępu (Naruto/Bleach). W One Piece historia potrzebuje kilkunastu odcinków na porządny rozruch, po czym, na jej korzyść, rozwija się i jej poziom nie opada (przynajmniej przez paręset odcinków) jak to mam miejsce u rywali.
Nie sposób ocenić jednoznacznie fabuły, dlatego podzielę ocenę na sagi:
East Blue – 8/10
Arabasta – 8/10
Sky Island – 8/10
Water 7 – 9/10
Thriller Bark – 7/10
Summit War – 8/10
Bohaterowie to chyba największy atut tej serii. Jest różnorodnie i bardzo dobrze. Każda z postaci ma swoje indywidualne cechy, które odróżniają ją od pozostałych. Jedne są zabawne, inne irytujące. Jedne budzą podziw, kolejne antypatię. 9/10
Graficznie bez rewelacji, ale i zastrzeżeń. Jak na shounena jest w porządku.
Muzyka, jak na shounena, dobrze się prezentuje. Openingi i endingi (przez pierwsze dwieście odcinków) pasują do anime i wpadają w ucho.
Zostawiając na sam koniec nutkę goryczy odniosę się do drugiej części tytułu tego komentarza – niestety wszystko co dobre musi mieć swój koniec. Od sagi Thriller Bark (epizodycznie zdarzało się wcześniej) widać spadek formy. O ile można to zarzucić serii, która ma ponad 600 odcinków, to należy się One Piece'owi za dłużyzny i wypychanie anime niepotrzebną zawartością (głównie niezbyt śmieszne epizody części bohaterów, które w założeniu miały widza rozłożyć na łopatki, a wywołują uśmiech politowania).
Podsumowując, zdecydowanie pozycja warta polecenia każdej osobie, która lubi nietypowe shouneny. Jedno z niewielu, jeśli nie jedyne anime, które przez kilkaset odcinków potrafi utrzymać dobry poziom. Ocena za całokształt do skoku w czasie – 8/10.
Re: 1992
Anime jest dosyć „skondensowane” w swoim klimacie i pod paroma względami lepsze, ale brakuje mu czegoś, co posiada manga. Manga ma swoje wady, ale znowu ma to „coś” :).
Godny następca.
Jako że anime wzruszyło mnie niemiłosiernie i samo w sobie jest dobre: 8/10
Re: Basta. Koniec z tym...
Re: Basta. Koniec z tym...
Nie napiszę, że mi przykro, że tak odbierasz moje wiadomości, bo wcale mi nie jest w związku z tym przykro, ale źle mnie rozumiesz.
Nie starałem w żadnej wiadomości ściągnąć dyskusji na poziom „piaskownicy”.
Napisałem Ci w poprzednim poście. Taka jest kompozycja dyskusji osób z odmiennymi zdaniami, że wymienia się kontr i argumenty. Ty to widzisz jako „sypanie się piaskiem”. Zrozumiałbym użycie takiego porównania, gdybym rzeczywiście w którejś wiadomości (poza pierwszą – oceną NieI) jakoś zaakcentował złość lub agresję w rozmowie z Tobą, ale tak nie było. Mogłem napisać pierwsze wiadomości pod wpływem zdenerwowania i zawodem w stosunku do NieI, ale nie było to skierowane specjalnie w ciebie.
Nie możesz szukać w mojej ocenie obiektywizmu, XOF, bo jest to moja ocena, czyli dyktowana przez moje subiektywne odczucia. Do tego nie muszę oglądać serii do końca, żeby wyrazić negatywne zdanie. Nie będę oglądał 300 odcinków Naruto Shippuuden, żeby stwierdzić, że to nie jest najlepsza w moim życiu seria (chodzi mi o fillery/naciąganie fabuły, a nie całokształt, bo miała pewnie jakieś dobre strony).
Po to jest ocena, żebym mógł jej dokonać, napisać, co myślę o czymś i oszczędzić paru osobom, które mają podobne odczucia, oglądania serii, która może im się nie spodobać.
Zgodzę się, że przez nieobejrzenie „ocena” może być nierzetelna, ale nie musi być, bym ją zamieścił w serwisie. Nie muszę oceniać każdego najmniejszego szczegółu. Napisałem o rzeczach, które najbardziej mnie odrzuciły, bo one w największym stopniu spowodowały, że skończyłem tę serię oglądać po 5. odcinku.
Nie miej do mnie pretensji, że z mojej perspektywy ta seria nie jest taka jak z Twojej.
Fragment o mojej samoocenie pozostawię bez większych komentarzy, bo nie widzę sensu komentowania tego. Nie mam problemów z samoakceptacją/wiarą w siebie/pewnością siebie, więc nie będę dokonywał rachunku sumienia za grzech napisania negatywnej oceny do serii.
Nie ubliżyłem sobie, a przynajmniej nie napisałem tego fragmentu myśląc o sobie negatywnie i zaniżając swoją samoocenę. To był zabieg stylistyczny, który spełnił swoją funkcję – wyolbrzymienie Twojej sugestii wobec mojej, jak to sam ująłeś, ale nie dosłownie, „niedojrzałości emocjonalnej”.
Nie widzę dalszego sensu prowadzenia tego dyskursu (przynajmniej nie tu), bo odchodzimy powoli od tematu – anime – a idziemy w stronę zwykłej wymiany odmiennych zdań.
Jeżeli jest jeszcze coś, co chciałbyś mi przekazać, możesz użyć do tego tanukowej Prywatnej Wiadomości.
Również pozdrawiam.
Re: Basta. Koniec z tym...
Personalne „odczucie” przy oglądaniu jakiejkolwiek serii jest sprawą indywidualną. Ty coś czujesz, ja czuję coś innego i nie mam o to do Ciebie pretensji. Piszę swoje zdanie na ten temat, bo po to jest serwis z recenzjami anime, żeby swoje zdanie zamieścić.
Taka jest koncepcja dyskusji, w której są dwa odmienne zdania, że wymienia się argumenty popierające swoje zdanie. Nie miej dlatego do mnie pretensji, że potraktowałem Twoją odpowiedź ofensywnie (choć z pewnością nie agresywnie, bo w moim odczuciu napisałem tę wiadomość spokojnie. Zresztą sama jest pozbawiona wykrzykników i emotikon sugerujących złość).
To chyba naturalna reakcja odbiorcy, że porównuje dzieła autora ze sobą, prawda? Zwracam uwagę na autorstwo Abe, bo zwykł tworzyć serie niezwykłe, bądź dające w pewien sposób do myślenia. Takie, które pozwalają przejść w rozważaniach na inny plan niż aktualna rzeczywistość. Takie pozycje cenię i dlatego bardzo mnie rozczarowała NieA pozbawiona ciekawych rozważań (przynajmniej do 5. odcinka), a posiadająca zaiste „nostalgiczny”, lecz równie ciężki ze względu na zwykłość, klimat.
Spójrz na fragment swojej wypowiedzi:
Dajesz do zrozumienia tym fragmentem, że „to nie jest anime dla wszystkich”. Czy „to nie jest anime dla wszystkich” nie jest synonimem „to anime dla 'wyszukanego odbiorcy'"? Dlatego nie zarzucaj mi ignorancji, kiedy piszesz coś, później chodzi Ci o coś podobnego, ale niezupełnie o to, o co rzeczywiście chodzi.
Powtórzę, na koniec, to, co zamieściłem na początku i Ty w swoich wypowiedziach. Kwestia wrażliwości emocjonalnej jest subiektywna. Nie ma – moje – lepsze, Twoje – gorsze. Piszę swoje zdanie, Ty możesz napisać swoje, ale oba są równe na poziomie dyskusji.
Skoro już na siłę sugerujesz mi brak wrażliwości emocjonalnej i upośledzenie uczuciowe, postaraj się napisać coś, co mnie „wyprowadzi z błędu”. Napisz może, co jest w tym niezwykłego, co uważasz za warte seansu.
Do 5. odcinka nie zauważyłem tam nic naprawdę wartego gorącej rekomendacji. Z początku „nostalgiczny”, lekki klimat był bardzo przyjemny, ale stracił na sile przebicia przez inne „niedoskonałości” i skutecznie, przynajmniej tymczasowo, odrzucił.
Re: Gaou
Re: Basta. Koniec z tym...
Szukałem jakiejś interesującej historii, może bohaterów, z którymi bym sympatyzował, na końcu może jakiegoś „drugiego dna”, chwili zadumy i refleksji. Co znalazłem? Bardzo leniwą i po prostu przeciętną i byle jaką historię, irytujących i nieciekawych bohaterów oraz brak (co dziwne, jak na pana Abe) jakiegoś interesującego i dającego do myślenia wątku.
Masz rację, poniekąd. Nie każdy lubi spędzać czas na oglądaniu czegoś tak nijakiego jak NieA.
Jeśli chcesz koniecznie z tego anime zrobić nie wiadomo
jak wyszukaną serię, proszę bardzo, ale na tej zasadzie możemy z każdego przeciętniaka zrobić serię dla wyszukanego odbiorcy.
Może po 5. odcinku się polepszyło. Szkoda, że przez te 5 odcinków seria zdołała mnie tak od siebie odrzucić. Może kiedyś spróbuję się przekonać.
Re: Gaou
Gdzie w Clannadzie są sceny ecchi?
Nie takie genialne...
Mimo że zakończenie nie przypadło mi do gustu, to serię ogólnie oceniam pozytywnie: 7/10.
Basta. Koniec z tym...
Przysiadłem do tej serii właśnie dlatego, że miała coś wspólnego z wcześniej wymienionym panem Abe i mocno się zawiodłem. Sam nie wiem, czego oczekiwałem, ale na pewno nie tego.
Grafika nie jest zła. Muzyka nawet (piszę o openingu/endingu, bo trudno mi oceniać dźwięki w anime). Fabuła jest po prostu byle jaka, a ze wszystkich postaci przypadła mi do gustu tylko główna bohaterka (i nie mam na myśli NieI).
Po obejrzeniu pierwszego odcinka miałem mieszane uczucia. Anime od razu mnie nie porwało, ale jakoś mocno nie odrzuciło. Od drugiego odcinka było już coraz gorzej, a na piątym odcinku wyłączyłem odtwarzacz.
Anime zdecydowanie nie polecam. Lepiej obejrzeć coś ciekawego.
Re: Nuda i obłuda
Co nie jest zapamiętane, nigdy się nie wydarzyło.
Nie rozumiem zastrzeżeń, co do grafiki SEL. Kreska jest w porządku, a sama oprawa jest przyjemna w odbiorze. Muzyka jest świetna. Opening i ending są ok. Fabuła jest najmocniejszą stroną, bo powoduje, że dla odmiany używamy szarych komórek, a klimat to konik tej serii.
Zwykle nie daję oceny 10/10, ale zależy mi na wysokiej nocie tego anime. Tak więc 10/10 z gwiazdeczką i znakiem jakości. Jeżeli masz ochotę dla odmiany porozważać nad rozwojem świata, dobrze trafiłeś.
@Dół
Już się tak nie nakręcajcie. Jak czytam posty poniżej, to śmiech sam ciśnie się na usta.