x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
2/10
Ostrzegam więc kulturalnie starych wyjadaczy anime – to anime, to wielka zrzyna tego wszystkiego co było. Ba, mam nawet wrażenie, że ta seria chce bezczelnie kopiować z Haruchi. Jest nudna, przewidywalna, nieśmieszna, postacie niestety gdzieś się już podobne widziało, i do tego z beznadziejnym scenariuszem.
9/10
Osoby lubiące dramat myślę, że pokochają ten tytuł. Ja zakochałam się w naturalności „Ano Hi Mita Hana..”, bohaterach, ich fajnych relacjach, w pokazaniu złożoności problemów w nastoletnim wieku, muzyce w openingu i endingowi, i przede wszystkim – tytuł pobudził mnie do myślenia, do wczucia się w sytuację bohaterów (na swój własny sposób), takiej lekkiej nostalgi. Dawno nie miałam takiego odczucia, i dawno tak nie pochłaniałam odcinków jak przy tym anime. Tutaj nie ma co szukać dziur w logice, tylko oddać się klimatowi.
Nastrojowy, niegłupi horror
Przede wszystkim „Shiki” ma klimat. I to nieporównanie inny od tego, co do tej pory widziałam. Małe, spokojne miasteczko, położone na końcu świata, zapomniane przez wszystkich (oprócz jego mieszkańców). Idealne miejsce dla takiej specyficznej rodzinki. Jak tylko zobaczyłam ich zamczysko to już miałam dziwne przeczucia. Wszystkie te elementy, plus muzyka, od razu mnie zaintrygowały.
Świetni bohaterowie, zwyczajnie rewelacyjni!! W końcu tacy prawdziwi (zrozumienie jednak Seishina nadal jest dla mnie ciężką sprawą)! Patrząc na nich nie zaśmiawałam się w duchu, jak beznadziejnie mało realistyczne są ich reakcje. Przeciwnie – wręcz byłam przerażoną brutalnością ludzkich zachowań. kliknij: ukryte Aż bałam się, że Ozaki w pewnym momencie kompletnie zeschizuje ze swoją manią odkrycia źródła epidemii. Tym bardziej, że w ogóle nie ruszyła go ta makabryczna sekcja nad ciałem własnej żony.. Śmierć matki też jakoś po nim spłynęła – ale on już chyba po prostu żył walką przeciwko wampirom, stąd może taka reakcja.. Co śmieszne, dla mnie kolorową postacią była również Megumi. Wredna była z niej okropnie dziewucha, ale byłam w stanie zrozumieć jej zażenowanie własną wsią i marzenie by żyć w wielkim mieście. Jej narzekanie na prawdę mnie bawiło! Jej ukochany – Yuuki – też był niczego sobie. Myślałam w pierwszej chwili, że będzie typową męską, przystojną marudą – ale na szczęście jego postać nie została spłaszczona. kliknij: ukryte Nawet jego ojciec był całkiem ciekawy. Tak zbagatelizował ochronę Yuukiego, że aż żal było patrzeć na jego nieszczęście po śmierci syna. Również Sunako zaliczam jako plus tej serii. kliknij: ukryte Jej słowa na końcu zrobił na mnie wrażenie: czemu ma być tak potępiona, skoro to nie z jej wyboru stała się ona wampirem. Czy to faktycznie jest złe, że ona chce po prostu żyć? Ciężko mi odpowiedzieć na te pytania... Nawet Masao był tak prawdziwie irytujący!!
Na pochwałę zasługują również aktorzy podkładający głosy. Spisali się brawurowo. To dzięki nim wszystkie te postacie były takie krwiste!
Fabuła – miodzio. Może nie ma zabójczego tempa, ale odpowiednio odkrywa i przekuje kolejne kawałki „dziwności” w miasteczku. kliknij: ukryte Może nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania – bo ja się ciągle głowiłam, który wampir to wszystko zaczął? Jaką historię skrywał niebieskowłosy wilkołak i ten białowłosy facet? Dlaczego ktoś wybrał akurat Sunako? Ale to akurat mały mankament, choć nie obraziłabym się na kontynuację i wplecenie tych elementów.
Może i faktycznie, fryzury niektóre panie miały niemożliwe – ale mnie to nie przeszkadzało. Właściwie – jak to zasugerowano w recenzji – dodaje to unikatowości.
Polecam „Shiki”, najbardziej fanom niegłupich horrorów, a także wszystkim fanom ciekawych opowieści. Ja czułam się jak zahipnotyzowana oglądając to anime, czego dawno już nie uraczyłam, zwłaszcza teraz, w dobie słodkawych, mało realnych tytułów.
Dzwiny, choć dobry tytuł
Sami bohaterowie nie byli najgorsi. Chyba żadna z postaci nie wybiła się poza przeciętność, każdą postać gdzieś podobną z charakteru już miałam okazję spotkać. Dlatego pewnie żadna z tych postaci jakoś mocno do gustu mi nie przypadła. Zdecydowanie jednak najwięcej spodziewałam się po fabule. Prawda jest jednak taka, że nie jest ona aż tak mocno pokręcona, bogata czy nieprzewidywalna. A w tym elemenecie miałam dość wysokie oczekiwania i jakoś średnio czuje się „zaspokojona”. Nie była to rewelacja. Na plus muszę przyznać, że mimo wszystko los bohaterów i tak wciągał. Walki były całkiem fajne (a fanką pojedynków i walk zdecydowanie nie jestem).
Myśle, że największym atutem serii jest klimat – a to dzięki genialnej muzyce. Może utworów w trakcie serii nie ma zbyt dużo, ale to co jest, w zupełności wystarcza. Genialne kawałki, magiczne i idealnie pasujące do chwilii.
Zaliczyłam więc „X”, mimo wszystko, jako dobry tytuł, bo nie zaprzeczę, że dobrze mi się to oglądało. Jak na niby ambitny tytuł, nie jest zbyt wymagający. Więc jeśli ktoś miał bardzo wysokie oczekiwania, to się może troszkę zawieść..
Bardzo przyjemny tytuł
Oczywiście popieram – jak można było tą serię tak urwać?! W takim momencie? kliknij: ukryte A myślałam, że się wyjaśnią uczucia Tsukimi! Tak mnie napędzało oglądanie by poznać na to odpowiedź, a tu taki guzik!
Ale nie wpływa to mimo wszystko na ogólny odbiór serii. Czerpałam przyjemność i radość oglądając „Kuragehime”, polubiłam w tym anime praktycznie wszystko! Bohaterów, muzykę (zwłaszcza ending!), fabułę, humor, grafikę. Tytuł, który dał mi apetyt na wiosnę i optymizm!
Bez rewelacji
Co do postaci – no ja za specjalnie nie polubiłam głównego bohatera. Taki ociężały, marudny i nudny mi się wydawał. Ciężko by mi było strawić taką osobę na żywo. Jego nowi znajomi – kombinowacze wydawali się całkiem naturalnymi postaciami, reszta była mi obojętna (no pomijając głównego przyjaciela bohatera, ale o nim to już nie wiem co sądzić..).
Możliwe, że taki klimat wielu osobom się jednak spodoba. Historia nie jest głupia, fabuła jakaś jest, a z serii emanuuje taki spokój i harmonia. Dla mnie było to jednak troszkę o niczym i zbyt usypiające.
5/10
Więc Noir jest wg. mnie za długie, zbyt rozciągnięte i ma za słabą mimo wszystko fabułę i scenariusz (bo tekstu za dużo w tej serii nie pada, co nie tłumaczy, że muszą to być wieczne powtórzenia przytoczone wcześniej). Podobała mi się nawet muzyka, była momentami taktowna, i jednocześnie podkreślała tajemniczość. Postać Mireille to także plus. Dorosła, poważna i nie głupia kobieta, oj mało jest takich stanowczych i normalnych postaci kobiecych w anime.
Mało ambitna opera mydlana
Może zacznę od plusów: podobają mi się walki. Fajne, kolorowe, żywiołowe, no jest na co popatrzeć. Walki nie są elementem za którym przypadam, ale tutaj widowiskowość cieszy oczy. Co jeszcze..samo anime ogląda się czasami całkiem przyjemnie, jeśli przymknie się oko na poniższą gamę minusów.
Za dużo piosenek. Zdecydowanie! Lubię muzykę, ale tutaj pakują jakiś utwór co kilka minut. I notoryczni wpychają jakieś kawałki, kiedy trwa bitwa! To już nie można się wczuć w walkę, bo właściwie zawszę wcisną coś mało odpowiedniego..Piosenki nie zrobiły na mnie wrażenia (pomijając może jeden utwór ze wspomnień Ranki), wręcz może powiem herezję – są do kwadratu kiczowate, tak jak ich tekst niestety.
Wyłapałam dwa razy głupie luki. Obejrzałam już sporo anime w swoim życiu, i filmów – i pierwszy raz coś podobnego mi się zdarzyło. Podam konkrety: kliknij: ukryte Ranka i Alto odkryli statek Galaxy (chyba). Poruszali się razem, by w następnym ujęciu ukazać, że została pochwycona przez jakiegoś potwora. Aż zaniemówiłam z wrażenia! Niby kiedy to się stało!?!? Tak samo jak Sheryl miała w wyniku tej akcji uratować Rankę. Niestety sytuacja się trochę pokomplikowała, Michael został ranny, więc Sheryl przejęła stery. W wyniku katastrofy pojazdu musiała się ewakuować. Wyskoczyła sama. No to się troszkę załamałam, że chłopak zginął. Nikt go nie opłakiwał..I faktycznie nie było to potrzebne, bo w następnym odcinku normalnie sobie żył. Hymm..
Zdecydowanie również denerwują mnie te ciągłe przeskoki fabuły: nagle szkoła, nagle walka, potem jakiś kiczowaty song (najgorsze są odcinki, gdzie taki song trwa przez pół odcinka).
Nie przepadam za specjalnie za bohaterami. Ranka, która początkowo mnie strasznie denerwowała, zyskała nieco mojej sympatii – ale nie powiem, troszkę z niej zagubiona sierotka..Plus ma okropną fryzurę! Sheryl wygląda na wyrachowaną, zimną kobietę – i niestety nie potrafię spojrzeć pozytywnie na kobiety, które wiedząc, że mają więcej odwagi niż rywalka, tak z premedytacją to wykorzystują. W moich oczach nie ma przebaczenia. A Alto hm teoretycznie nic do niego nie mam, jest poprawny, ale ta jego domyślność..Ujdzie w tłoku, ale bez rewelacji.
Fabuła – i to jest w moim rozrachunku najgorsze, jest jakaś nienamacalna. Oceniam anime będąc przy 16 odcinku serii, ale do tej pory nie odkryłam niczego nowego, zaskakującego, porywającego, czy jakiegokolwiek przesłania. Ot, jakiś stateczek bije się przed obcymi. Pojawiają się jakieś elementy „większej sprawy” – ale moja intuicja mi podpowiada, że nie będzie to nic porywającego. Na pewno nic pobijającego moje aktualne guru – „Terra e”.
Pewnie sporo zapomniałam swoich zastrzeżeń – Macross Frontier dobre jest na początek swojej znajomości z anime, zwłaszcza jak ktoś jest z przedziału wieku bohaterów. Bo ja, stary już wyjadacz, nie znajduje w tym tytule nic ciekawego, nic przełomowego. Osławiony tytuł jak ten dla mnie jest tylko ładną błyskotką i dość mocno przereklamowaną. Może skuszę się na obejrzenie do końca, choć ten tytuł jest dla mnie mocno dziecinny..
Najlepsza seria z wszystkich
No cóż, pozostaje teraz tylko czekanie na kolejną odsłonę. :)
Zapomniałabym dodać, że troszkę też nie podobało mi się jak bardzo lubi eksponować siebie Kashiwagi. Aż miałabym ochotę wyrwać mu te okulary, które notorycznie zdejmował i poprawiał..!
Przede wszystkim główna bohaterka to dla mnie kompletny niewypał. Właściwie nazwałabym przymusowym przerywnikiem w głównej fabule. Sto razy bardziej interesuje mnie sama rozgrywka w jaką uwikłał się Akira, niż melodramatyczne problemy szarej i nudnej myszki. Generalnie dziewczyna wydaje się być rozsądna, ale powiedzmy sobie szczerze – na co ona tutaj? Śmiało można było ją upchać do jakiegoś romansu, a nie do „Higashi no Eden”. Dla mnie to głupota w tak krótkiej serii upychać tyle elementów z różnych gatunków…Grupka przyjaciół dziewczyny też mnie denerwuje. Przyznam, że nie za bardzo wczułam się w ich problemy, no ale jak mam ich traktować, skoro są dla mnie zwyczajnym przerywnikiem? Nic nie wnoszą…
Do Akiry też mam mieszane uczucia. Dla mnie totalnie niepojęta postać, choć może to dobrze, że nie da się go tak łatwo zaszufladkować? Jednakże przyczepię się do mało istotnej rzeczy – dlaczego on tak wygląda dziecinnie? Dla mnie wygląda jak 12 latek, dlatego kliknij: ukryte ta wielka ilość bronii w jego szafie była dla mnie dość śmieszna. On terrorystą? Wolne żarty :)Chłopak jest podobny do Mority z „Honey and Clover”, ale przy nim jest lekko niewyraźną postacią.
„Higashi no Eden” posiada na prawdę ciekawą fabułe z elementami dziwnej gry – to wciąga. Ale jak tylko na ekranie pojawiają się rozterki panny czerwonowłosej to od razu reaguje irytacją. Mam za sobą połowę serii, a jakoś od 4 dzieje się coraz gorzej. Zaczynam bać się o zakończenie serii.
N jak nuda
Co tu wiele mówić, nie podziałał dla mnie urok barmana. I nawet całkiem ciekawe wskazówki czy rady a pro'po drinków czy alkoholu nie uratowały w moich oczach tego tytułu. Bo żeby tych wskazówek posłuchać, trzeba najpierw przeżyć to niemiłosierne gadanie o tym jaki dany alkohol jest przewyjątkowy, lub praca barmana itp. itd. Jest tu zdecydowanie czegoś za dużo, a za mało np. fabuły, czy bohaterów, których można by polubić. No przynajmniej tak było do 4 odcinka, więcej nie dałam rady już psychicznie wytrzymać. Wolę anime po prostu oglądać, a nie przy nich zasypiać.
Nawet mi się podobało..
Może i przeciętniak, ale całkiem niezły przeciętniak.
4/10
2/10
Anime kompletnie nie spełniło moich oczekiwań. Będąc zupełnie brutalną uważam iż jest brzydkie, nieśmieszne, chaotyczne i pozbawione większego sensu.
7/10
Pomijając wstęp :) film jest przyjemny, ciekawy, zaawsze lubie w takich produkacjach te rozbrajające drugoplanowe zwierzaki, i na swój sposób film coś w sobie ma:) na szczęscie nie jest dziecinny!
3/10
Graficznie anime rzeczywiście prezentuje się nieźle. Główna bohaterka wygląda fajnie, podobają mi się wnętrza szkoły itp No Ci główni bohaterowie są za piękni ale każda z dziewczyn znajdzie coś dla siebie. Więc co mnie podkusiło by dać taką notę?
Ano główna fabuła jest momentami dla mnie monotonna i przewidywalna. Więkoszośc dialogów opiera się na typu: cześć X, o cześć Y, narazie X, narazie Y – i tak każdy z każdym, normalnie z 2 odcinki z samych przywitań i pożegnań głównych bohaterów można zrobić.. Zresztą kliknij: ukryte można dostrzec schemat pojawiania się głównych panów, jeśli jakiegoś długo nie było napewno za chwilę się pojawi, i tak za każdym razem – co odbiło się na fabule. Człowiek ma taką nadzieje na ten romans który podany jest jako gatunek tego anime – a tu... Przeszkadzało mi jeszcze to notoryczne pokazywanie ekstazy muzycznej głównej bohaterki. Aż nasuwa mi się pytanie czy jest coś przy czym ta dziewczyna nie załapałaby takiej ekstazy? Dla mnie to było zbyt namolne ciągle oglądanie takiego obrazka. (jako mały minusik zalicze jeszcze tego elfka, skrzata – to stworzenie towarzyszące głównej bohaterce, muzyka jaka często pojawiała się razem z tym elfem to normalnie esencja kiczu choć takie rzeczy można wytrzymać dla dobrej fabuły).
Podsumowując: Podobał mi się opening, pan w niebieskich włosach i ogólnie grafika – ale takie rzeczy nie załatają braku głębi. Po prostu już pod koniec nie wytrzymyałam „problemów” głównej bohaterki kliknij: ukryte które notorycznie własciwie były takie same własciwie: czy ma one biedna grać?. W tym anime nie było tego czegoś. Przeliniowa, banalna historia :/
Ja daje 10...
Czyli jak dla mnie: magia,cudo..chcę więcej takich filmów..
Intrygujące, fascynujące..
W pierwszej chwilii pomyślałam, że jedynie czego nie zaakceptuje to jak są przedstawiane historie. Ale co dziwne – oryginalny pomysł i bardzo mi się spodobał! Dzięki temu po kawałeczku, z róznych stron poznajemy mniej lub bardziej tajemnicę. Bohaterowie równiez mi się spodobali, rzeczywiście ciężko spotkać podobne postacie. Zresztą motyw z kontraktorami – bardzo oryginalny i dzięki temu naprawdę chce się to wszystko dogłebnie poznać. Przynajmniej takie są moje odczucia:)
Grafika bardzo mi sie podobała. Mroczna strona życia, ze swoim klimatem, muzyka idealnie do tego pasowała. Zresztą bardzo do serca przypadł mi kawałek Rie Fu „Tsukiakari” – pierwszy ending.
Dla mnie to genialna produkcja, oryginalna ale tworząca całość która bardzo wciąga. Takie rzeczy też bardzo lubie:) oby więcej takich produkcji!!
Magia!
Przyznaje, że po włączeniu pierwszego odcinka miałam mieszane uczucia: chyba nie dam rady obejrzeć serii o wilkach i dodatkowo w białych klimatach (sama szarość stycznia i grudnia jest przytłaczająca), ale dałam serii szanse i to było naprawdę mądre posunięcie!
Rzeczywiście fabuła przedstawia się po krótce tak jak napisał to recenzent, ale mimo wszystko jest to naprawdę wciągające. Zresztą lubie takie serie, trochę tajmnicze, dużo podróży, poszukiwania czegoś czego tak naprawdę nie wie się czy jest ehh.. Muzyka robi niesamowity klimat. Główny kawałek „Stray” spowodował, że dałam tej serii szansę choć po 1 odcinku nie byłam pewna czy chce to jeszcze oglądać. „Stray” stało się dla mnie kultowe!
Bohaterowie równiez mi się spodobali. Dużym plusem jest głos Kiby, uwielbiam tego pana od czasu gdy usłyszałam głos Tamakiego i Lighto (zwracam na takie rzeczy uwagę:)
Podsumowując: seria może ma trochę oklepaną fabułe, ale ma to magiczne coś co kradnie serce i zostawia pustkę..
porażka...
Ludzie porównują to do Death Note..To tak jakby piekło z niebem porównać. Może obejrzałam za mało odcinków, ale niektóre anime wystarczy włączyć by poczuć, że ma klimat. To co zobaczyłam to chaotyczne, wielkie łubu – du z nienaturalnie przemądrzałym dzieciakiem.
Jak dla mnie katastrofa