Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

MiszczKoszykufki

  • Avatar
    A
    MiszczKoszykufki 8.04.2011 23:34
    Ach! To nieprzyzwoite!
    Komentarz do recenzji "Level-C"
    Nie wiem jak to się dzieje, że oglądając różne serie typu shonen­‑ai i yaoi natrafiam ciągle na coraz to śmieszniejsze perełki do których zalicza się „Level­‑C”. Jednocześnie, dociera do mnie, że jedynym sensem w tych jednoodcinkowych seriach jest to, że wogóle powstają ku uciesze fanek. Ogólnie, zabija semiak o urodzie Pedobeara wyskakujący ni z tąd, ni z owąd , żałosny uke i jego wyłupiaste oczy (ach, przepraszam, one miały pewnie wyrażać strach czy coś w ten deseń) oraz jakieś gwiazdki w trakcie sceny… ekhm… intymnej. Wszystko to doprawione cudowną cenzurą (xD) i Traumatyczną Przeszłością Tragicznego Bohatera (tak! Nikt przed nią nie ucieknie!) tworzy odmóżdzacz, który możesz sobie zaserwować , kiedy w sumie chce ci się spać, ale nie bardzo chcesz jeszcze wyłączyć komputer.
  • Avatar
    MiszczKoszykufki 28.02.2011 16:58
    Re: Jak na razie nie daję rady
    Komentarz do recenzji "Gintama"
    Jeżeli już teraz nie dajesz rady to lepiej sobie odpuść, najwyraźniej nie jest to anime w twoim typie ;) Dłuższa historia (czteroodcinkowa) nawiązująca jakoś do przeszłosci Gintokiego jest w okolicy 58 odcinka (jeżeli mnie pamięc nie myli). Ogólnie „Gintama” jest zaprojektowana w postaci randomowych epizodów, w których twórcy nabijają się z najpopularniejszych mang, gier jak i ikon popkultury i jak na razie nie wiadomo dokąd zmierza ten tytuł xD
  • Avatar
    A
    MiszczKoszykufki 12.01.2011 17:33
    Baczność towarzyszu Sutek!
    Komentarz do recenzji "Mitsudomoe"
    „Mitsudomoe” jest jednym z tych anime, które nie ruszyłam po przeczytaniu opisu – jakieś dzieciaki będą mnie uświadamiać? Nie, nie ma mowy! Mimo tego, po jakimś czasie dałam szansę serii i co dostałam? To czego się spodziwałam, czyli mnóstwo podtekstów seksualnych i odczapowych sytuacji bawiących mniej lub bardziej. Były wzloty i upadki a na pewno największy epic fail załapał odcinek drugi –  kliknij: ukryte 

    Do plusów anime zaliczyłabym różne dziwne sytuacje wynikające z nieporozumień między siostrami, nauczycielem i pielęgniarką szkolną, co w sumie jest osią całej fabuły. Dzieci z podstawówki w roli swatek i nauczycieli wychowania do życia w rodzinie – czemu nie, jednych to od razu odstarszyło a mnie to nawet przestało przeszkadzać. W końcu, każdy z nas był kiedyś takim smarkaczem, któremu wydawało się, że wszystko wie ;D

    Jeśli chodzi o postacie to szczególnie polubiłam wychowawcę klasy, który najmniej wie co się wokół niego dzieje, Mitsubę  – wredną jedzę, mającą jak każdy swój słaby punkt (nigdy nie jest się za starym na majtoszki w misie xD). Jestem też fanką ojczulka dziewczyn – to doskonały przykład kochającego tatusia, spełniającego swoje obowiązki pomimo deszczu, słońca i…  kliknij: ukryte Średnia siostra, Futaba irytowała mnie nieziemsko, może dlatego, że nie potrafię sobie wyobrazić 11latki mającej fioła na punkcie cycków i będącej masochistką („Please sensei, kick me! Hurry!”). Za to postać małomównej Hitohy, wiecznie z nosem w magicznej książce nie jest niczym nowym, widziałam podobne typy w innych seriach np. Chiaki z „Minami­‑ke” – obie mają cięty język i podobny styl bycia.


    Ogólnie, perypetie siostrzyczek nie wyżarły mi mózgu, nie jest to jakiś geniusz, ale BARDZO lekka rozrywka między „poważniejszymi” seriami o ile choć trochę toleruje się humor serwowany w „Mitsudomoe”.

    Btw, nigdy nie nazywajcie chomika Sutkiem. Skrzywdzicie biedne zwierze D>





  • Avatar
    A
    MiszczKoszykufki 2.01.2011 12:55
    " (...) vampire actually DIE under the sun, and not sparkle like a disco ball. "
    Komentarz do recenzji "Shiki"
    Moja „przygoda” z Shiki miała się zacząć i zakończyć na pierwszym odcinku. Co mnie zniechęciło? Wałkowane przez wszystkich: „Borze sosnowy, co to za grafika!”. Nie wiem czy znajdzie się taka osoba, której nie raziły te kanciaste twarze, włosy niczym druty ( w przypadku zielonej pielegniarki, wyglądały one jak jelita) i rHóżowość Megumi. Nie dość, że kreska nie taka, to seria jakoś mnie nie zachęcała. Sięgnełam znów po nią, bo wiele komentarzy było dość pochlebnych i chciałam na własne oczy zobaczyć co ludzie w tym widzą. Ku mojemu zdziwieniu, seria nie okazała sie gniotem, którego się spodziewałam (opis, który zawiera w sobie słowo „wampiry” kojarzy mi się negatywnie) a całkiem niezłą rozrywką. Zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że grafika nawet pasuje do takiej tematyki. No, bo powiedzmy sobie szczerze, czy wampiry muszą sparklować jak Edłardo z Tłajlajta? W każdym razie, ja się cieszę, że mogłam uświadczyć serii, w której krwiopijcy nie chodzili i nie prężyli mułów w każdym ujęciu, nie emowali kiedy się dało i nie mieli stada bezmózgich cichych wielbicieli, chetnych do bycia honorowymi dawcami krwi.

    Jeśli chodzi o postacie, to moim faworytem pozostaje bezapelacyjnie biszny emo ksiądz, który ze znienawidzonej postaci ewoluował w ulubioną. Jest z nim przeciez tyle epickich zdarzeń! Do tego grona dołączyłabym jeszcze doktora Ozaki, najnormalniejszą postać, która rozumuje w sumie logicznie i  kliknij: ukryte  Moje serce podbił też Natsuno zapylający po wiosce w różowych trampkach xD Kit z tym, że był obiektem westchnień znienawidzonej Megumi, wyglądał jak ćpun i udawał bad boy'a a nim nie był (patrz: trampki). Tytułowe Shiki nie darzę zbytnią sympatią, kolesia­‑kota zwanego Tatsumi od początku nie mogłam zdzierżyć, para Chizuru i Seishirou za rzadko się pojawiała żebym sobie o nich wyrobiła zdanie. Sunako również nie polubiłam bo z reguły nie mogę patrzeć na przesadzone emo dzieci  kliknij: ukryte 

    Podsumowując, mimo, że fabuła na poczatku nie zachęca, ciągnie się i ciągnie by przyśpieszyć w okolicy 16 odcinka, warto dać szansę temu anime. A nuż, widelec, okaże się tym ulubionym ;) Ode mnie jak narazie otrzymuje solidną siódemkę.
  • Avatar
    A
    MiszczKoszykufki 26.09.2010 15:18
    Ja tu gagu-gadu a Towarzysz Zadowolenie siedzi pod kroplówką
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji II"
    Po pierwsze – brawa dla Easnadh, jeszcze nigdy nie spotkałam się z recenzją z którą bym się tak zgadzała.
    Po drugie – wrażenia z Kuro II… No właśnie… mogę powiedzieć tylko tyle, że mi się nie podobało. Bardzo. Jak przeczytałam pierwsze zapowiedzi dotyczącego drugiego sezonu, nasunęła mi się myśl w stylu „po kiego grzyba oni to robią?!”. Za kontynuację się wzięłam bo chciałam zobaczyć co tam sobie twórcy wymyślą, ale też dlatego, że lubiłam pierwszą część. Nie wiem, może moje zainteresowanie kuroszitem było tylko chwilowe, dlatego idiotyzmy nie rzucały mi się w oczy jak w dwójce. No, bo powiedzmy sobie szczerze, czy obrzucanie się jajkami było fajne (7 odcinek)? Według mnie, było to żalowe. Fakt, w jedynce obrzucali się bułeczkami, wystąpił anioł transwestyta i gnijąca królowa jak dobrze pamiętam, ale „Kuroshitsuji II” było stworzone z samych absurdów. Nie dość, że idiotyzm gonił idiotyzm to jeszcze było tyle tych samych wydarzeń z jedną różnicą – inni bohaterowie. Szczerze, w pierwszej serii Ciel przebrany w damskie ciuszki był fajnym motywem, ale wciśnięcie w nie Aloisa – to już się nazywa „odgrzewanie starych kotletów”. Przykłady można mnożyć.
    Sama postać Aloisa wzbudza różne emocje, dzieciak od początki przypominał mi Wratha z FMA, dlatego też nie zdziwiło mnie to, że ta sama osoba podkładała głos pod obie postacie. Tyle, że Wratha mi było szkoda – odtrącany, biedny, nikt go nie chce, jego zachowanie można jakoś wytłumaczyć, a Alojzy? W anime dano nam do zrozumienia, że od początku miał nieźle poprzestawiane pod sufitem. A! Jeszcze Luka (zazwyczaj wszyscy o niej zapominają), jej postać chyba była najbardziej normalna, jak na standardy tego anime.
    Claude – jego od początku znielubiłam, ale nie za podobny wygląd do Sebastiana za który większość fangirlsów go nienawidzi (weźcie sobie dajcie na luz), ale za ogólna postawę. Po prostu patrzę na tego kolesia a on zdaje się do mnie krzyczeć „Patrz jaki jestem zajebombastyczny!”. Wątki „Alois + Cloude = love” przemilczę…
    Hannah – przy każdym jej występie w anime łapałam się za głowę i myślałam co ona jeszcze nam pokaże (w dosłownym i przenośnym znaczeniu), Sebastian został całkowicie obdarty z jego godności demona a Griella w ogóle nie powinno być, bo był wciśnięty na siłę z marnym skutkiem (co oni zrobili z moją ulubioną postacią?!).
    Co jeszcze uwiera? Nagość pokojówki i za duże natężenie shonen­‑ai. Tutaj dość oficjalnie bohaterowie manifestowani własną orientajcje, kiedy w jedynce nie była ona jasno przedstawiona. No, ale że targetem są głównie fanki relacji męsko­‑męskich, nic dziwnego, że wciśnięto tam tyle tego, nie zachowując umiaru.
    Dobra, czego się spodziewałam? Jak już potwierdziło się, że Ciel jest żywy, miałam nadzieję na pojedynek miedzy paniczykami i nie chodzi mi o taki rodem z „Pokemonów” z tekstami typu „Sebastian, wybieram cię! Przynieś mi nieżywego Clouda!”. Spodziewałam się dobrej intrygi i więcej mhroku, ale nie emo mhroku. Szkoda, że tego nie uświadczyłam i co więcej już widzę następną trzecią część kuroszita, bo przecież to co popularne to daje kasę, a Japończycy na pewno nie zmarnują okazji do zarobienia szmalu ;)
  • Avatar
    A
    MiszczKoszykufki 28.08.2010 00:27
    Moe towarzyszki do boju!
    Komentarz do recenzji "Sora no Woto"
    Przyznam szczerze, że „So Ra No Wo To” zaczęłam oglądać ze względu na grafikę podobną do „K­‑Ona!”. W dodatku, spodziewałam się dużego stężenia moe a tego ...nie dostałam (no dobra, trochę moe było ale nie tak bardzo dużo ;)). Nie widzę żadnego sensu by porównywać te dwie serie do siebie, bo cóż je łączy? Tylko podobna grafika i fakt, że dostajemy coś innego niż spodziewaliśmy się otrzymać.
    Seria na pewno nierówna o czym się zdążyłam się przekonać podczas seansu. Pierwszy odcinek mnie zaciekawił i chętnie sięgnęłam po następne. Byłam przygotowana na odcinki typu „o wszystkim i o niczym”, mimo wszystko, gdzieś około 7 lub 8 troszeczkę mnie zaczęło to nużyć. W dwóch ostatnich, nareszcie uświadczyłam jakiejś akcji i klimatu wojska. bo do tej pory miałam wrażenie, że dziewczyny cały czas są na wycieczce szkolnej a nie pracują dla dobra ojczyzny. Końcówka jak najbardziej mi się podobała –  kliknij: ukryte 
    Openingbardzo przypadł mi do gustu i moim skromnym zdaniem powinien jednak spełnić funkcje endingu. Dobrze by się to sprawdziło zwłaszcza w 11. odcinku  kliknij: ukryte  Utwory wykorzystane w anime są miłe dla ucha i na pewna stanowią kartę atutowa serii.
    Postacie… No tak, zarzuca się im brak własnego mózgu lub jego namiastki… Ja tam wole się w tej sprawie nie wypowiadać bo zachowanie dziewczyn, jakoś szczególnie mnie nie denerwowało. Polubiłam nawet główną bohaterkę, która nie krzyczy wszem i wobec „Uratuje świat, jestem super hiroł!”. Ma swoje marzenia i powoli je realizuje  kliknij: ukryte 
    Grafika – powiem tylko: gitez majonez, szafa gra! J (czyt. bardzo dobra)
    Mimo iż seria nie jest rewelacyjna, oglądało mi się ją przyjemnie i nie szkoda mi czasu. „So Ra No Wo To” dowodzi, że nie trzeba wciskać scen majtkowych do anime w którym głównymi postaciami są młodziutkie i energiczne kobiety. To jest dla mnie wielki PLUS.
  • Avatar
    A
    MiszczKoszykufki 8.07.2010 14:06
    Lubie to :]
    Komentarz do recenzji "Ef – a tale of melodies"
    Bardzo dobre anime moim zdaniem i nie żałuje czasu spędzonego na oglądaniu „Ef…”. Ładnie są opisane relacje między bohaterami, wiele rzeczy się wyjaśnia a grafika i eksperymenty z kolorami tylko podwyższają noty. 12 odcinków to akurat optymalna długość dla takich serii, więc na szczęście obyło się bez przedłużaczy typu: chodżmy na plaże bo mamy za dużo czasu antenowego ;) Polecam wielbicielom gatunków w których mieszczą się obie serie „Ef…”
  • Avatar
    A
    MiszczKoszykufki 8.07.2010 10:14
    Nie dla mnie
    Komentarz do recenzji "School Days"
    Zastanawiam się ile ludzi obejrzało to anime od deski do deski a dla wszystkich wytrwałych składam wielkie gratulacje, bo to nie lada wyczyn. Osobiście oglądnęłam 4 pierwsze odcinki i dwa ostatnie (koleżanka mnie namówiła) i wiecie co? Patrząc na to co dzieje się na ekranie, nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Wiem że anime jest tworzone na różne tematy, ale czegoś takiego jeszce nigdy nie widziałam. Autorzy tej histori wcisnęli troszeczkę za dużo tragizmu i masakry, a może tak tylko mi się wydaje bo jestem zwolenniczką bezkrwawych dramatów… Jedno jest pewne, „School Days” nie trafiło do mnie a ode mnie ma jedyneczkę.
  • Avatar
    A
    MiszczKoszykufki 8.07.2010 09:57
    Słabo towarzysze żołnierze
    Komentarz do recenzji "Pierwszy oddział: Moment prawdy"
    Zabierając się za oglądanie tej produkcji, miałam wielkie nadzieje na coś dobrego. Czekałam na ten film odkąd pojawiły sie pierwsze wiadomości na jego temat, jednak wielce się zawiodłam. Grafika jest w porządku, do dubbingu rosyjskiego można się przyzwyczaić, jednak to co zrobili z fabułą… Oglądając, miałam w głowie mętlik, w końcu nie wiedziałam co to jest, historia fikcyjna czy film dokumentalny. Wciścięcie w to żywe osoby było fatalnym posunięciem, zawiało rosyjską propagandą. Mam takie wrażenie, że lepiej by to anime wypadło jeśli zostałoby stworzone jako seria odcinkowa (bez weteranów!)a nie pełnometrażowka bo upchnięto za dużo rzeczy w krótkim czasie.
  • Avatar
    A
    MiszczKoszykufki 7.07.2010 21:42
    Średniak
    Komentarz do recenzji "Asu no Yoichi!"
    Ecchi jak ecchi – dużo bielizny, ochów i achów. Anime jest raczej średnie w swoim gatunku, a także jeśli chodzi o komedie. Osobiście proponowałabym wziąźć sie za coś z bardziej rozwiniętą fabułą np. Sekirei ;)
  • Avatar
    A
    MiszczKoszykufki 7.07.2010 15:17
    7/10
    Komentarz do recenzji "Angel Beats!"
    Szczerze mówiąc, po seansie nie zaliczyłabym tego anime do genialnych a raczej do średnich. Miał być to murowany hit, jednak nie znalazłam tego „czegoś” co sprawiłoby że seria zostanie na długo w mojej pamieci. Mimo wszystko jeśli ktoś chce oglądnąć coś z akcją i ładną kreską, może się za to wziąźć.
  • Avatar
    A
    MiszczKoszykufki 23.06.2010 12:40
    Manga
    Komentarz do recenzji "Angel Sanctuary"
    Od poczatku wiedziałam że anime urywa się przed zaczęciem najlepszej akcji,ale jednak skusiłam sie na seans i uważam czas za stracony. 3 odcinki nie pokazują dobrze nawet tego wycinka histori, która w całości w mandze prezentuje się o niebo lepiej.
    Nie znasz tej serii? Spróbuj z anime może Cie zaciekawi i weżmiesz się za wersje paperową. Odradzam zaś wszystkim tym którzy czytali mangę.
  • Avatar
    A
    MiszczKoszykufki 18.06.2010 23:17
    Myślałam że wytrwam....
    Komentarz do recenzji "D.C. ~Da Capo~"
    ...już prawie finiszowałam…. ale niestety nie skończyłam serii. Ogólnie lubie dramaty, ale ten nie przypadł mi do gustu i wiele razy przerywałam ogladanie Da Capo by powrócic do niego za miesiąc a nawet dwa. Najdziwniejsze jest to,że tak naprawde został mi tylko jeden odcinek z 26 odcinkowej serii i nie mogę się przemóc by go obejrzeć. Jeśli nie lubisz dramatów to odradzam sieganie po tą serię, zaś jeśli jesteś wielbicielem tego gatunku to możesz spróbować.
    Ocena: 4/10 głównie za fabułę.