x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Co do samej treści apelu, napiszę tylko, że nigdzie Judge End nie zostało nazwane w recenzji komedią. Wspomniałem zarówno o elementach komediowych (które były!) jak i dramatycznych. Zresztą nie jest to sprzeczne z takim ANN, Mal'em czy AniDB. Tam również Judge End NIE figuruję ani jako komedia, ani jako DRAMAT.
Re: na serio to "na serio?"?
Re: ...
Re: na serio to "na serio?"?
Re: ...
Nikt się nie czepia, że tsundere nierealne? Jeśli mimo hiperboli ma to być na serio to się czepiam. Takie serie animowane są dla mnie bez sensu jako rozrywka, a innego ich sensu nie widzę.
Re: na serio to "na serio?"?
Re: na serio to "na serio?"?
Re: ...
Acha, czyli nie ma realizmu, także emocjonalnego (jeśli chcesz mówić o zaburzeniach to wiele postaci z tej serii miałoby to tego świetne przykłady, patrząc z dzisiejszego kontekstu), ale ja mam przejmować się sztucznie wykreowanymi i nie trzymającymi się kupy osobowościami.
Nie chce mi się nawet komentować.
Re: ...
Słabo znam japońską mentalność, historię tego okresu trochę lepiej, jeszcze ze studiów i… w Judge End nie ma realizmu. I nie piszę tu o walkach czy strojach, ale zwyczajnie o postaciach. One są zbyt przerysowane bym mógł je brać choć trochę poważnie (ich armie na pewno by nie potrafiły). W ogóle anime zupełnie na serio są z reguły nudne z mojej perspektywy, a to na dodatek miałoby być realistyczne tylko w przypadku problemów emocjonalnych bohaterów – sorry, ale nie kupuje tego.
Re: Ujdzie
1. Przyznaję, nie zauważyłem, że zignorowaliście sensowny przykład i ograniczyliście do konkretnej sytuacji. Niestety linie łączące odpowiedzi na kolejne posty (i wcięcia) są, przynajmniej jak dla mnie, na Tanuku mało widoczne. Tutaj mea culpa.
2. Jeśli żądasz od kogoś dokładności to sam naucz się czytać ze zrozumieniem – nigdzie z mojej strony nie ma pretensji „do ludzi, którzy nie zmienili domyślnego „obejrzane”". Teraz mi coś insynuujesz(!), ale mimo wszystko „pokory” nie doradzam, nie zawsze jest dobra ;)
Re: Ujdzie
Re: Ujdzie
Re: Jakież to głębokie...
Re: Jakież to głębokie...
Tylko „bodaj” – przeczytaj chociażby Astronautów albo lepiej przeczytaj coś o nich, choćby wypowiedzi samego Lema, bo na książkę raczej szkoda czasu.
Poza tym tam było napisane:
Słowo poczciwe nie oznaczana, że Bajki robotów były jedną z lepszych książek Lema. Sam za nimi szczególnie nie przepadam, a pisana w tej samej konwencji Cyberiada jest o niebo lepsza. Co nie oznacza, że Ergo Proxy jest lepsze od Bajek, jako anime je bardzo lubię, ale do większości książek tylko „niegłupich” jej daleko. Z drugiej strony samo porównanie Ergo i Bajek jest dla mnie zupełnie bez sensu – nie widzę podobieństw, choćby gatunkowych/fabularnych.
Zieeew...
Re: Solaris Lema
A całkiem poważnie (nie żebym wcześniej żartował) to trafna obserwacja, choć jest to właściwie jedyne sensowne podobieństwo.
Re: Trailer
Re: Zaraz będę miał poczucie winy, że komuś na odcisk nadepnąłem
Też mi się tak wydaje. A słownictwo z m&a to nie zarzut. Póki żargon nie jest przesadnie specjalistyczny, to nic nie mam do nowych słów, ja tam chętnie je poznaje.
Zaraz będę miał poczucie winy, że komuś na odcisk nadepnąłem
Sportowa rywalizacja, czy w ogóle rywalizacja prowadzi do tzw. postaw „męskich”. Serio. A skąd Rosja, to za Chiny nie rozumiem. Jakiś stereotyp?
Po pierwsze nie używam trudnych słów, żadne chyba nie wychodzi poza program liceum.
Ja za to musiałem sprawdzić co to „hedcanon” i parę innych słów z recenzji, które należą do świata mangi i anime. Po drugie używasz w recenzji zdań bardziej wielokrotnie złożonych od mnie. Zresztą chwała Ci za to. Nawet zastanawiałem się czy nie pochwalić tego w poprzednim poście (kropka!). Nie zrobiłem tego, bo nie chciałem oceniać stylu. Pewnie i dobrze. Jak na mój gust za dużo w nim kolokwializmów, ale i tak się fajnie czyta.
Społeczeństwo patriarchalne ma do tego dużo. Na ogół im bardziej patriarchalne, tym mężczyźni są bardziej, używając Twojego określenia, „macho”. Im bardziej patriarchalne, tym większe prawdopodobieństwo, że społeczeństwo będzie miało cechy „męskie”. „Żeńskie” społeczeństwo np. (częściowo) tureckie i tak jednak jest bardziej „macho” (dalej trzymając się tego określenia) od tej piątki postaci z Free! Już nie będę dalej się rozwodził, bo znowu będzie, że „coś zmyślałem”.
Oczywiście, że faceci są różni, tacy też by się znaleźli w tych 3,5 miliarda, ale statystyczne znalezienie takiej piątki jest bardzo mało prawdopodobne. I do tego pije. Co nie oznacza, że niemożliwe. Teoretycznie możliwych jest jednak wiele „bzdurnych” rzeczy.
Co do ostatniego akapitu, to przecież bardzo ważne jest jak dzieło jest odbierane i interpretowane. Nie znam statystyki odnośnie Free, ale więcej powstało fanczegośtam Yaoi o Free!, niż o Tamako Yuri sądząc po wynikach w google. Nic więcej nie pisałem.
Częściowo różnicami kulturowymi zajmuje się na studiach, stąd te parę zdań o tym, że niekoniecznie krytyka Free! oznacza „mierzenie obcej kultury własną”. Jeśli nadal uważasz, że moje argumenty nie mają sensu to mogę przygotować literaturę antropologiczną i socjologiczną na ten temat. Z tym, że na środę, bo nie mam chwilowo dostępu do biblioteki. Aaa, bym zapomniał, owe „męskie” i „żeńskie” to przede wszystki wzorce kulturowe, jeśli nie łączyć ich z genami to nie są sprzeczne także z nauką gender.
Pozdrawiam ;)
Delikatniejsze to łagodne słowo. Ich (czterech, ba! nawet pięciu, bo jest jeszcze ten od Sempai) zachowanie bardziej przypominało obniżony poziom testosteronu (nie wyglądają fizycznie na takich) jak u pacjenta w jednym z odcinków House'a. Na pewno nie wzięło się to z niczego, są kultury, gdzie faceci są trochę „cieplejsi” (mimo wszystko tu nie w kontekście homo), ale nie jest to raczej kalką jakiś obserwacji mężczyzn, do tego sportowców. Wątpię by postrzeganie tego jako brak realizmu wynikało ze złej translacji kulturowej. W Japonii też mamy społeczeństwo patriarchalne. Multikulturalizm jako podejście nic tu nie wskóra. Nie zmienia to faktu, że seria nie musi być realistyczna pod tym względem. Twórcy zwyczajnie wykreowali jakiś model hiperbolizując pewne cechy lub je zapożyczając. Ich sprawa, jednym może się podobać, innym nie. Tak jak dla mnie fanserwis nie jest zaletą samą w sobie, także ten żeński. Cóż, trudno mi zrozumieć łaknienie przez panie męskiego fanserwisu w anime, ale pewnie to wynika z przesytu tym żeńskim.
W Tamako była nawet jedna, co ewidentnie czuła coś więcej niż przyjaźń do głównej bohaterki lub przynajmniej tak jej się wydawało. Liczba podtekstów, jeśli ją mierzyć reakcjami fanów Yuri do Tamako w porównaniu do fanek (i fanów, bo pewnie też tacy są) Yaoi do Free!, wydaje się jednak mniejsza. Zresztą Free! przypomina mi trochę Tamako Market – w obu konwencja wydaje się ważniejsza od postaci i fabuły. Chociaż w serii o klubie pływackim lepiej to wygląda.
Zieeew
Re: Wybitne
Ten aspekt tutaj słabo wypadł, za mało było w nim parodii, humoru, dystansu do siebie, a za dużo emocjonalnej gadaniny.
Oprawa graficzna jak na Gintame niezła, walki były ładne, no i kliknij: ukryte dorosła Kagura to niewątpliwie atuty filmu, który jednak wyszedł gorzej od pierwszej kinówki oraz serii telewizyjnej (pierwszej i ciągu dalszego po przerwie).
W gruncie rzeczy jednak przyjemnie się oglądało, chociaż gdyby darowali sobie niepotrzebny dramatyzm to byłoby dużo lepiej. Oceniłbym na 7 (w sakli do 10).