x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Audio zmarnowane...
P.S. Kokuhaku z ED jest w jakości przeciwieństwem fabuły :)
Spód dna...
Za piękny całokształt całe 1/10. Szkoda, że stworzono anime klasy Z, mogło być o wiele lepiej sadząc po pierwszym odcinku.
Re: prawie Ghibli
Co do recenzji tegoż anime to podzielam opinie „gaijin”.
Re: Żądza krwi
W przypadku Ogen i Kouga Danjo:
kliknij: ukryte
- w chwili gdy klan Inga został zaatakowany i widać było, że Danjo nie ma zielonego pojęcia co się dzieje i dlaczego, to jego „narzeczona” zamiast mu zaufać, uznała, że na pewno on jest zdrajcą( co najdziwniejsze jak by naprawdę tak było to nie udawał by kiedy dowiedziała się o ataku tylko już wtedy by ją zabił ).
- poza tym musiała znać swój klan, a pod koniec historii dowiadujemy się, że w klanie Inga w tamtych czasach żył człowiek o zdolnościach takich jak Saemon Kisaragi w Kouga, więc mogła się domyślić, że jej ukochany? skoro nie potrafi się rozdwajać (bo był z nią) to został podstawiony innym człowiekiem.
W przypadku Gennosuke i Oboro:
kliknij: ukryte
- pierwsze co pamiętam, to fakt, że po zerwaniu paktów Gennosuke kompletnie zignorował uczucia Oboro i postanowił prowadzić wojnę ( a mogli się pobrać i stworzyć jeden klan, co im szkodziło?)
- po drugie Oboro to zabiła się na końcu z głupoty czy może z faktu, że będzie musiała żyć w obecności Gennosuke? Jak dobrze pamiętam, głownie do walki gotowali się członkowie klanu, nie dowódcy (szczególnie Oboro wykazała się rozsądkiem i aby nie uczestniczyć w walce pozbawiła się na pewien czas wzroku), więc skoro udało im się pozabijać(szczęśliwie) i przeżyli tylko dowódcy to mogli odpuścić sobie końcowe samobójstwo.
- podsumowując przywódcy klanów przywódcami nie byli, bo zamiast nie zgodzić się na walkę i pobrać się poddali się woli klanu, a do siebie nic nie czuli bo gdyby tak było to stawiali by swoją drugą połowę i jej dobro na pierwszym miejscu zamiast chęci mordowania się.
kliknij: ukryte Przypomniało mi się też, że w którymś momencie Ogen połapała się kto uknuł spisek w jej klanie, ale nic z tym nie zrobiła( zwróciła delikatne uwagę tylko zdrajcy i ostrzegła swoją wnuczkę aby na zdrajcę uważała ).
Co do chęci zabijania i udawania pokojowego nastawienia kliknij: ukryte to jak się przyjrzysz działaniom obu klanów, to zauważysz że niby każdy wykazuje chęć pokojowego działania, a kiedy mogą(przed oficjalnym zerwaniem pokoju) walczą, następnie znów udają spokojnych(Jousuke+Akeginu podczas odwiedzin), itp. Natomiast po zerwaniu paktu wyglądało to następująco: uciekam z klanu się z kimś pobić, teraz wygrywam lub nie. Jeśli tak to jest w porządku, jak nie to wszyscy lamentują, że im zabili kogoś z klanu. A nie lepiej by było albo iść się pobić z jakąś strategią? Skoro woleli biegać na oślep i się tłuc to po co później lamentują? To chyba normalne, że jak się idzie jak baran na rzeź(Okoi, Gyoubu) to się ginie.
Poza tym przypomnij sobie akcję z Jingoro, kiedy chciał ukradkiem zabić Gennosuke.
Generalnie nie pamiętam dokładnie już zbytnio wszystkich ich walk, ale wrażenia mam jednakowe.
Pozdrawiam, jak z dojrzysz jakąś pomyłkę lub będziesz miał jeszcze jakieś ciekawe uwagi pisz!
PS. kliknij: ukryte Gennosuke jak Takaki Tōno z Byousoku 5 cm niby coś czuje ale nie wie co i w efekcie wybiera najgorszą możliwość. Tyle tylko, że w przypadku Akari, Takaki nie przewidział możliwości posiadania inteligencji przez potencjalną partnerkę(I nawiasem bardzo dobrze, po co miała by się dziewczyna męczyć z idiotą).
Potwierdzam większość opini poniżej
- za krótkie
- przedramatyzowane
- zmarnowany potencjał(dobra kreacja świata)
kliknij: ukryte
- masowe wybijanie głównych bohaterów na zakończenie( i po licho zabili Tiz? Najbardziej ją ze wszystkich lubiłem, a zginęła nie dosyć, że bez powodu – bo po co zasłaniała jakiegoś faceta którego nie lubiła, a jej ukochany kazał jej przeżyć, to jeszcze na silę na sam koniec. )
- loteria uczuć głównego bohatera
- każdy kolejny odcinek pokazuje jak bardzo autorzy starali się je zepsuć śpiesząc się z fabuła i wykorzystując coraz głupsze pomysły
- nie chce powtarzać po autorze recenzji, ale wspominałem, że anime jest za krótkie?
7/10 po uwzględnieniu kliknij: ukryte wymuszonej śmierci Tiz 5/10
Limit przekroczony
kliknij: ukryte
Czemu wszyscy zastawiali się jakimś „miłosiernym bogiem skoro go nie było/nic nie robił? Tak naprawdę to wyglądało tak jak gdyby Aion i demony będące po jego stronie włączyły sobie grę dla zabicia czasu i ustawiły poziom „easy”: ataki ze strony zakonnic/księży były nieskuteczne, apostołowie nie wiedzieli co się dzieje i praktycznie służyli za manekiny/surowce?, a Aion wpływał na umysł każdego jak chciał + praktycznie wymyślał sobie zdolności(vide: cień; jego plan w którym wszyscy tańczyli jak on zagrał, nawet jego wrogowie, a czynności jakie wykonywali były grubo naciągane; teleportacja; pranie mózgu Joshuy, Rosetty i siostry Satelli; itd). Tak naprawdę to przelicznik sił był następujący(w kolejności rosnącej): ludzie, pomniejsze demony(czyli te do zabijania w początkowych odcinkach), zakonnice i księża, apostołowie(o ile mogli za siebie myśleć, a to prawie nigdy się nie zdarzało),duuuuża przepaść…. demony – wrogowie Aiona, bezdenna otchłań… Aion(tak nawiasem po co on robił rebelię, sam mógł wszystkich wykończyć i tak przeciez jest nieśmiertelny). Pod koniec odniosłem wrażenie, że Aion gdyby chciał to mógł wykończyć wszystkich w pierwszym odcinku. Zastanawia mnie też niezrównoważenie sił dobra i zła. Dobro praktycznie nie miało żadnych możliwości przeciwstawienia się, a ich specjalne jednostki(apostołowie) bardziej się męczyły darem jaki otrzymały co w praktyce sprowadzało je do bycia surowcem potrzebnym do zabawy dla Aiona. Jedyny opór jaki mógł zasługiwać na uznanie to ... demony – wrogowie Aiona, pyły tak „silne”, ze w pierwszym starciu ... zremisowały 1:1 i to w żałosny sposób.
Wydaje mi się, że scenarzysta poplątał podejście chrześcijaństwa, w którym to nadprzyrodzone moce dobra i zła(demony, anioły, itp)nie mają namacalnego wpływu na nasz świat, jedyne kłopoty/radości jakie mogą nas spotkać pochodzą od… ludzi. Moim zdaniem, skoro wplątał demony namacalnie w świat ludzi to powinien jeszcze anioły :P
W tym anime jest jak w rzeczywistości: ktoś się stara, poświęca dużo żeby coś osiągnąć i na końcu dowiaduje się że nic nie uzyskał ale za to dużo stracił.
Podsumowując: denerwujące błędy fabularne, dobra oprawa graficzna i na deser fatalne, głupie, niesłuszne zakończenie. Scenarzysta nie potrafił napisać dobrej fabuły więc zastosował negatywne zakończenie, aby smutek widzów przywiązanych do głównych bohaterów podbudował wizerunek anime. Moim zdaniem mógł sobie oszczędzić chociaż Aiona(pozostawić go martwym), w ten sposób śmierć bohaterów nie poszła by na marne.
miało być 6 na 10, ale przez zakończenie 4/10.
Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi lub nie oglądałeś uważnie.
Spadek logarytmiczny
Jestem na 14 odcinku i zawiodłem się na serii. Poziom od 7 odcinka drastycznie spadł. Mam mieszane uczucia czy obejrzeć dalej, ale dla osób, które potrafią przymknąć oko na nieścisłości, głupoty i błędy fabularne nie będzie to zła rozrywka. OP i END‑ing oraz grafika trzymają poziom.
Żądza krwi
Podsumowując jedna z najdziwniejszych produkcji jaką oglądałem.
Re: 30.01.2011r. - 31.03.2011r.
Duży potencjał
Drugą jest historia Yuuko, mistrzowsko zaplanowana: wzrusza i daje wiele do myślenia.
Ostatnią jest opening z „Ebullient future”. Nie ważne w jakiej wersji językowej (choć muszę się przyznać, że pierwszy raz wersja angielska podoba mi się bardziej od japońskiej) i graficznej. Śmiem stwierdzić, że dorównuje openingowi z Bokurano.
Na tym koniec. Drugi główny wątek fabularny nie przypadł mi do gustu. Pozostałe pomniejsze wątki też. Anime ma kilka poważnych jak dla mnie błędów logicznych, które psuja serię.
To anime jest odbiciem swojej pierwszej części – wytwarza zupełnie inny nastrój. Mnie wprowadziło w zadumę i skłoniło do refleksji nad losami bohaterów, ich zachowaniem oraz ich czynami.
Bogactwo sprzeczności
kliknij: ukryte Ewidentnie główny bohater zapracował sobie u mnie na negatywną opinię. Nie cierpię tej postaci. Przypomina mi osobę, która nie wie co zrobić z swoim życiem, nic nie rozumie, a wszyscy jej nadskakują jak gdyby świat kręcił się wokół niej. Poza tym ma duże zachwiania zachowania, nie wie tak naprawdę czego chce. A i trzeba wspomnieć, że los dał mu za dużo w przeciwieństwie do Sheryl, która na wszystko sobie zapracowała. Jedyne co pozytywnie utkwiło mi w pamięci to jego wola latania.
Za Sheryl nie przypadam ale rozumiem jej zachowanie. Gdyby nie retrospekcje jej życia miałbym również o jej niskie mniemanie. Tak mam o niej neutralne zdanie.
Ranka, hmm na początku nawet ją lubiłem, bo wygląd, wiek i zachowanie do siebie pasowały. Miała jako jedyna bardzo naturalne zachowanie. Ale niestety miała, dziwne jak szybko zmieniła się pod wpływem kariery i moim zdaniem przestała decydować o sobie, za wyjątkiem kilku zdarzeń. Wydawało mi się miejscami, że twórcy nie potrafią dać jej jednolitego charakteru.
Nie pamiętam imienia chłopka z S.M.S., który zajmował się badaniem nad modernizacją uzbrojenia. Taki maluch z rumianymi policzkami. Ewidentny głupiec, gdyby nie wmawiał sobie, że chce bronić(tak naprawdę sam nie wiedział kogo) swojej sympatii i ruszył głową, powiedział o badaniach jakie były prowadzone w tajemnicy przed członkami S.M.S. chociaż liderowi „Czaszek” nie było by żadnego problemu.
Michael. Jedyny poległy(z pierwszoplanowych bohaterów). Postać, która uzyskała efekt odwrotny. Najpierw go nie znosiłem, ot typowy lekkoduch, który flirtuje z kim tylko może. Po seansie mam do niego neutralne nastawienie za: historię z siostrą i (duży plus) za to co powiedział Klan, kiedy wyznała mu co czuje. Szkoda, że tak późno się połapał, ale potrafił zrozumieć swoje postępowanie i znaleźć w nim błąd.
Z pozostałych postaci podobała mi się postawa kapitana statku „Macross Quarter” i Leona Mishima jako destruktora.
Główny wątek fabularny bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Muszę przyznać, że to oryginalny pomysł i ciekawy. Za to wykonanie wręcz odwrotne. Zmarnowany potencjał. Jeśli by wyciąć fan‑serwis i niektóre sceny pomyślał bym, że celowano w odbiorcę w wieku 1‑10 lat.
Mnogość kiczowatych wokali poskutkowała negatywnie i nadała dziecinny wydźwięk. W mplajerze rozwiązałem problem kilkukrotnie naciskając strzałką w prawo.
Nie wiem czemu uznano formę życia Vajra za ostateczną. To wypisz wymaluj rój pszczeli lub kolonia mrówek. Przecież to najgorszy DZIAŁAJĄCY system społeczeństwa, gdzie obywatele są bezpostaciową masą bez woli.
Suma sumarum 6/10. Mimo, że ogólne wrażenie negatywne nie uważam czas przeznaczony na ten seans za stracony. Warto obejrzeć choćby po to aby zobaczyć interesującą wizję świata w kosmosie.
Z powodu rozproszonych spoilerów (często poważnego kalibru) ukryto większość komentarza – Moderacja
Re: Niedola, żal, udręka i co tam jeszcze chcecie...
Jednak obejrzałem Inuyashę Kanketsu‑hen do końca – z powodu czystej ciekawości i doszedłem do wniosku, że pierwsze trzy odcinki to skuteczna antyreklama na którą dałem się nabrać. Choć nie mogę stwierdzić by to anime dorównywało poprzednikowi to jednak wystawiłem mu 7 – oceniając w 100% subiektywnie. W mojej ocenie niestety nie ma ani grama obiektywizmu i mimo znalezienia jeszcze kilku nieścisłości, w tym jednego, który przekreśla całe istnienie serii(o tym za chwilę) nie byłem w stanie po nagłej zmianie w dalszych odcinkach postawić niższej oceny. Najbardziej rażące błędy zostały naprawione: akcja zwolniła i postacie odzyskały dawny charakter. kliknij: ukryte Zaskoczyła mnie pozytywna zmiana Miroku, który wreszcie zrozumiał jak powinien się zachowywać mając Sango u boku i stosunek Sessiomaru do Rin – on naprawdę się o nią troszczy i traktuje jak kogoś wyjątkowego. Ostatni plus to zakończenie serii, które może nie jest pełnym happy end‑em(Kagome już nie może przemieszczać się między epokami – co uniemożliwia jej zobaczenie się z rodziną), ale jest na tyle szczęśliwy, że całkowicie pasuje i po ich przygodach jest w pełni zasłużony.
Co do błędów jakie jeszcze znalazłem to z poważniejszych:
- denerwowało mnie jak mówiono, że techniki jakimi posługiwali się Inuyasha i Sessiomaru były okupione wielkim wysiłkiem i treningiem. Najmniej wiarygodnie brzmi to w odniesieniu do techniki „Meidou Zangetsuha”, którą władał Inuyasha.
- Nie potrzebnie w tak małej ilości odcinków umieszczono tak obszerną fabułę. Poza trzema pierwszymi odcinkami, które są naprawdę okropne pod tym względem, brakowało mi w pozostałych tego samego podejścia co w 167‑mio częściowym poprzedniku – czyli rozwinięcia głównych wątków i dodanie pobocznych. Piękno tej serii tkwi właśnie w ciekawym, spójnym i rozbudowanym świecie, którego nie da się przedstawić w kilku odcinkach.
- Na koniec zostawiłem najlepsze. Dlaczego na samym początku(wcześniejsza 167‑odcinkowa seria) Naraku zabija Kikyo podszywając się pod Inuyashę? Przecież bije w nim serce Onigumo. W późniejszych odcinkach jest pokazane, że Naraku nie może skrzywdzić Kikyo i stara się pozbyć serca człowieka. Zastanawia mnie też dlaczego życzeniem Naraku było zdobycie serca Kikyo, skoro ze wszystkich sił starał się ją zniszczyć. To życzenie, o którym widz dowiaduje się na końcu serii nijak pasuje mi do wcześniejszych wydarzeń. Tak więc gdyby Naraku rzeczywiście chciał Kikyo, to nie zabijał by jej, kryształ Shikonu nie został by spalony z ciałem Kikyo, a tym samym Kagome(o ile by się narodziła) nie mogła by trafić do ery feudalnej.
Niedola, żal, udręka i co tam jeszcze chcecie...
Przed kilkoma godzinami skończyłem oglądać Inuyashę. Z bardzo pozytywnym nastawieniem postanowiłem obejrzeć kontynuację i po trzech odcinkach mogę z całą pewnością powiedzieć – chciałbym aby „Inuyasha Kanketsu‑hen” nigdy nie powstał lub by utrzymano co najmniej styl i klimat poprzednika.
Moje uwagi: kliknij: ukryte
- dlaczego Hakudoshi zdradził Naraku skoro wiedział, że jest z nim połączony(pamiętacie może odcinek w który Kagura zaatakowała Hakudoshi za sprawdzenie na niej czy rzeczywiście brama do cmentarzyska Youkai zabija?). Totalnie bez sensu.
- akcja za szybka, co chwile skacze, postacie mówią krótką kwestię miga obraz i hop – mamy następną scenę. Ewidentne przeciwieństwo poprzednika.
- zmiana lekka wyglądu bohaterów(tak bardzo nie przeszkadza) i duża ich zachowania. Po za kilkoma scenami mam wrażenie, że to są inne postacie, naprawdę szokująca różnica.
Dwa małe? bugi: kliknij: ukryte
- dlaczego Inuyasha poszedł do szkoły po Kagome(przecież mówiła mu by się nie pokazywał i to wcześniej rozumiał i przestrzegał) a koleżanki Kagome nie zwróciły uwagi na obwąchiwanie podłogi przez Inuyashę. Poz tym czemu znów miał chustę? Kto jak kto, ale Inuyasha nie zwraca uwagi na takie detale jak maskowanie swoich uszu(tak jak w odcinku, gdzie ratuje dziecko z pożaru w epoce Kagome).
- Shippo zdradził swoich druhów na rzecz jakiegoś turnieju(o którym notabene nic nie wiedział poza tym, że trwa). We wcześniejszej serii, Shippo nie jest taki lekkomyślny, wydaje mi się, że ta zmiana jest mocno naciągana – nawet jak chciał zrobić na złość „psiej mordzie”.
Cóż jeszcze można rzec… Recenzja Zegarmistrza jest trafna i też nie jestem pewien czy chce znać zakończenie tej serii. Wolę by magia i urok jaki pozostał po 167 odcinkach Inuyashy nie znikł.
Bardzo ciekawa seria
Miałem ochotę się rozpisać, bo 167 odcinków zasługuje na dłuższy komentarz, ale bardzo mi się spodobał post userki „Salva”, która ciekawie i trafnie oceniła tą serię, tak więc nie będę się powtarzał – polecam go przeczytać.
Re: Aż dziw bierze, że ...
Na tanuki jest przyjęty pewien system oceniania. Przykładowo jak ktoś rozpoczyna swoją przygodę z anime i powiedzmy obejrzy „Natsume Yuujinchou” wystawi mu 9. Potem obejrzy „Mushishi” i spodoba mu się o wiele bardziej,a nie może wystawić np 15 bo skala jest do 10 więc obniży poprzednią ocenę. To, że ocena ma pewien komentarz dzięki któremu widz może wybrać najbardziej właściwą do odczuć po obejrzeniu nie daje mu możliwości określenia jak to np jest w ocenie 10 jest napisane, że to perfekcja. Ta perfekcja się zmieni pod wpływem obejrzenia czegoś lepszego.
Powyższy komentarz świadczy o tym, że nie chcesz wyjaśnić swoich racji a jedynie się pokłócić. Ja określiłem swoje racje, dałem przykłady, bez pisania „o rety jak to możliwe że wy w ogóle umiecie oddychać skoro daliście temu czemuś 9??” O samej redakcji napisałem tylko, że mnie zadziwia wysoka nota.
Widzisz, ja się zdziwiłem, i podałem przykład – Ty insynuujesz mi zachowanie, ale pamiętaj, że mnie zdziwiło co innego niż podajesz w przykładzie. Po kiego piszesz, że ktoś czemuś coś zabrania? Co to ma wspólnego z moim komentarzem?
Odnoszę wrażenie, że twoim celem była zwykła kłótnia.
Re: Aż dziw bierze, że ...
Nie rozumiem co miałeś na myśli, gdzie Ty masz pornobajkę, czytałeś co napisałem?
Potwierdzasz, że nie rozumiesz lub nie czytasz co napisałem, jaki spisek? Co to za śmieszne zdanie „bawić się przy kreskówce to chore”? Nie polemizuj ze mną jeśli nie czytasz moich racji.
Do Zegarmistrza –
Nie zrozumiałeś albo napisałem mało czytelnie:
Powyższy fragment znaczy: użytkownicy dali wysokie noty bo nie mają wzorca jakości do porównania + w obecnych czasach bardzo powszechnym zjawiskiem jest brak logiki oraz niska kultura więc to co kiedyś było nieakceptowalne teraz nie jest niczym dziwnym. To nie znaczy, że ktoś jest chamem, nad interpretujesz.
Napisałem mylisz głupotę z brakiem logiki. Z słownika języka polskiego:
Głupota – brak wiedzy, rozumu, bystrości; bezmyślność, tępota.
Ujął bym to tak brak logiki zawiera się w głupocie.
Podsumowując bardzo dziwnie komentujecie moje racje – ja odnoszę się do wszystkiego – a osoby polemizujące ze mną próbują znaleźć luki w moim rozumowaniu. Jak nie da się ich znaleźć to wymyślają własne racje i mi je przypisują. Możne by tak dać fakty? Rozumiem, że ktoś mógł się poczuć urażony ale niech broni swojego zdania, jeśli się mylę chętnie swoje zweryfikuję – ale proszę o polemikę, nie wybiórcze zaczepki i na siłę domyślane racje z powietrza.
Re: Aż dziw bierze, że ...
Zegarmistrz – nie zrozumiałeś co napisałem – po pierwsze nie myl głupoty z brakiem logiki, po drugie nie napisałem nic o chamstwie – na siłę nad interpretujesz dochodząc do przesady. Poza tym nie masz zielonego pojęcia dlaczego napisałem, że skoro „Index to zauważył to coś znaczy”. Nie chodzi tu o wychowanie ale o wyjątkową naiwność. Jeśli chodzi o fanserwis to po prostu nie pasuje do serii. Można sobie napchać w jednym anime jakiegoś elementu dużo i nie wywoła takiego samego efektu jak o wiele mniejsza ilość tego samego efektu we drugim. Rozumiem, że Ty przyjąłeś zasadę porównywania anime od najgorszego i skoro coś jest lepsze niż najgorsze to nie jest złe.
Na koniec walki – można zrobić rozmowę przed walką ale uzasadnić jej powód, a nie na siłę go wpychać. Zawsze da się pomyśleć – nie trzeba nic na siłę. Jaki kłopot tworząc scenariusz zadbać o poprawność, ład i skład?
A w kwestii przyzwyczajania się. Ja nie lubię dostosowywać się do rzeczy gorszych skoro mogę lepiej. Nie chce się uwsteczniać, to że Ty lubisz tonąć w morzu kiczu, OK – Twoja sprawa. Lubisz mieć coś gorzej to się przyzwyczajaj – ale nie wszyscy muszą lubić to co Ty. W szczególności jeśli to nie jest nic odmiennego, nieznanego dziwnego tylko rzeczy znane, które mają rację bytu dlatego, bo niektórym brak siły/odwagi powiedzieć stop, wystarczy tego, my już takich rzeczy nie chcemy.
Daerian – czy twoim zdaniem skoro rozrywka to mózg off? Bardzo dziwnie skomentowałeś moje zdanie. Naprawdę taki jest Twój punkt widzenia? Po pierwsze nie przekonasz się nigdy czy coś lubisz bez sprawdzenia. Po drugie to nie kwestia haremu, a kwestia podejścia twórców i kreacji tego haremu. W skrócie harem haremowi nie równy.
Co do tolerancji – nie masz zielonego pojęcia co to znaczy. Tolerancja to poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, czyjegoś postępowania, różniących się od własnych, a nie propagowanie własnych poglądów. Kłania się biologia z zakresu 4 podstawówki lub obecna przyroda z 6. Można akceptować inne upodobanie, które nie są normalne ale nie należy pozwalać zaszczepiać je innym. Żyj – i daj żyć innym, nie niszcz innych dlatego, bo jesteś odmienny od reszty w tak podstawowej i trywialnej sprawie.
Co do mojej ironii z mocą Tomy – twórcy nie byli stali w jej działaniu. Zobacz to anime jeszcze raz i zwróć uwagę na fragmenty z jej wykorzystaniem. Ta moc raz jest taka, a potem inna. Dałem Ci przykłady – po co bronisz twórców? Ta moc ma losowe działanie? – nie to po prostu niekonsekwencja. Raz Toma leci kilka metrów w tył, lub unika przed tworem magi/mocy espra bo nie chce doznać obrażeń, a potem się konfrontuje z obiektami nie doznając uszczerbku. Co do fanserwisu – patrz komentarz dla użytkownika Zegarmistrz. Jeśli chodzi o zarabianie pieniędzy – a co jest złego w zarabianiu pieniędzy i tworzeniu anime, może nie wybitnego ale chociaż spójnego? To teraz fakt zarabiania pieniędzy może usprawiedliwiać każde działanie? Mogę zrobić coś źle i społeczeństwo powie: „Ej on tworzy byle jakie samochody, kupmy je, przecież chce zarobić pieniądze, nie ma w tym nic złego”.
Aż dziw bierze, że ...
Początkowo myślałem, że tylko ja jeszcze widzę te wszystkie niedociągnięcia i bezsensowne pomysły, ale na szczęście są ludzie, którzy myślą samodzielnie i logicznie(znacie może metodę jak wskazać która linia jest najdłuższa?). Co do komentarzy:
guru – zgadzam si w pełni. Fabuła jest bardzo przewidywalna. Zawsze ten sam szablon – Toma musi uratować kolejną dziewczynę wbrew jej woli, nawet Index to zauważyła, a to już coś znaczy. Kolejnym irytującym, denerwującym na wskroś elementem jest harem Tomy, który rośnie sobie z wątku na wątek, przy czym sam bohater – pechowiec bez powodzenia w czymkolwiek mimo zmiany swojego losu nic nie robi, spokojnie dołącza kolejne „owieczki” do swojego stada. Przy czym same owieczki walczą tylko o pozycje w stanie, ale samo stado akceptują ew. rumieniąc się przy scenach sam na sam z bohaterem, który przypomina typowego idiotę co wygrał w totolotka i nie wie co się dzieje. Chyba oprócz utraty pamięci Toma stracił też godność i rozum, ponieważ najpierw walczy o Index i mu na niej zależy ignorując na przykład „Iskierkę”, a potem bierze dziewczyny jak leci – co tam, że wychodzi przy tym często na idiotę – bo owieczki zauważają, że stado rośnie.
Ale – Tak, niestety twórcy chyba założyli, że przeciętny odbiorca dość długo powstrzymywał się od analizy czegokolwiek – religia i fantastyka zostały połączone na „mąkę z wodą” – co chwile słychać jakieś brednie, których schemat wygląda następująco: bierzemy jakąś nazwę np. z Biblii dodajemy irracjonalne wytłumaczenie i mamy super‑moc. Przykład: moc użyta do bombardowania szkoły alchemika, moc używana przez system ochrony ksiąg zawarty w pieczęci na podniebieniu Index, albo nadzwyczaj śmieszne wytłumaczenie czaru „Armagedon” i jego rzucenia – setnie się uśmiałem, kiedy po zmianie dusz i ciał nikt nie mógł niczego zauważyć wzrok im zniknął ale dotyk, węch itp? Przy czym Kanzaki miała swój wygląd a inni widzieli ją jako Magnusa. ??? Przecież każdy widzi nie prawdziwy wygląd tylko wygląd duszy to czemu uważali ją za faceta? Tak samo przyjaciel Tomy miał wygląd jakiegoś znanego człowieka z TV. Drugie bardzo dobrze określenie w następującym zdaniu „Co to niby ma być za anime – reklama zboczeń czy chorób psychicznych?” – tak niestety twórcy nie byli zdrowi na umyśle – i swoją chorobę/wynaturzenie postanowili utrwalić dla przyszłych pokoleń, bo jak to większość mówi „tolerancja” – tylko szkoda, że nie umie używać tego słowa – to jak nazywanie wyszukiwania najważniejszych danych szybkim czytaniem, albo lepiej „lekarstwo” – pod tym słowem można nabyć w aptece wszystko – bo teraz lekarstwo to specyfik z apteki. Broń Boże nie wolno używać słowników, bo jeszcze ludzie zaczną myśleć i używać słów zgodnie z ich definicją ;)
maintain – „Najgorszemu wrogowi bym tego nie polecił.” – świetne napisane, a to dlatego bo stracił bym w jego oczach szacunek albo stracił bym wroga i powstał by zamiast przeciwnika idiota;)
Od siebie dodam następujące wyłapane idiotyzmy:
- przed każdą walką z Tomą przeciwnik nagle otrzymuje nieodpartą chęć rozmowy, wprost nie może usiedzieć na miejscu, żeby nie wyjaśnić swoich wszystkich mocy i motywów, wyżalić się, trochę popłakać ew. prosić o pomoc. Ale tylko z Tomą, bo reszta obrywa bez jednego zdania.
- Toma tak na prawdę nie jest nieudacznikiem, ukrywa się przed przeciętnymi esprami, ale jak do czego dojdzie to przemienia się w superbohatera co daje mu: +25 do zręczności, +100 do siły i niezniszczalny pancerz. Przykłady: fenomenalne uniki w walce z Akceleratorem i golemem, wprost piękna scena zniszczenia golema, gdzie Toma pomyślał, kurczę to już się za długo ciągnie, chyba mamy prawie osiągnięty limit antenowy więc muszę użyć siły i ... niszczy golema uderzając go w jego rozpędzoną pięść!!! No dobra on potrafi niszczyć nadnaturalne byty no ale co zrobił z rozpędzoną pięścią, chyba pożyczył moc od Akceleratora. Trzeba tez pamiętać scenę gdzie uderzając przeciwniczkę z ostatniego odcinka w podziemiach robi nią duże wgłębienie w ścianie. Na koniec nie można przegapić jak różne odłamki skał i wszystkiego co się rozpryskuje wokół walecznego Tomy nie wyrządza temu „największemu pechowcowi” żadnych szkód.
- Na ostatek zostawiłem fanserwis, który tak mnie zirytował, że w nagrodę anime dostało 1/10. Nie zrozumiem nigdy po co się psuje przygotówki i inne typy anime, które do tego typu bzdur nie służą takimi śmieciami? Czyżby potencjalnym odbiorcą miał być zakompleksiony człowiek nie mogący znaleźć partnera/partnerki? A może to zasada „wrzućmy wszystko co w lodówce do garnka i ugotujmy jedzenie, będzie smakować każdemu bo każdy coś dla siebie znajdzie”, nie niestety tak to nie działa. Powstanie wtedy cuchnąca breja którą nikt nie będzie chciał dotknąć, co dopiero zjeść.
I tak oto seria, która miała dobry pomysł zrobiona przez kompletnych amatorów albo kompletnych idiotów stała się typowym kiczem. I co z tego, że grafika jest na wysokim poziomie? I co z tego, że początkowy wątek świetnie zapoczątkował serię? Przecież prawdopodobnie nie chodzi o to, żeby stworzyć coś wybitnego tylko zarobić pieniądze. Najlepiej zrobić coś co będzie się dobrze sprzedawać czyli trafi do większości, a większość to niestety idioci. Nie można przecież zrobić coś na poziomie „Seirei no Moribito”, bo jeszcze zrobi się coś porządnie. Ale zaraz jak zrobimy coś porządnie to większość ludzi się czegoś nauczy – poziom społeczeństwa się zwiększy i pewnie nie będą chcieli oglądać śmieci, którymi zalewany jest rynek, a człowiek jak pokazuje statystyka na błędach się nie uczy więc można spokojnie stworzyć nic, a wziąć pieniądze za coś wytwarzając przy tym wynaturzone nielogiczne zachowania u widzów.
PS. „Ogólnie pisząc bardzo nudny gniot, który po kilku odcinkach się nudzi choć na siłę można przetrwać.” – szybkie podsumowanie powyższego komentarza – kolejne świetne zdanie maintain.
Co to było?!
Jedyne 2 plusy jaki udało mi się dopatrzeć to muzyka z endingu i niektóre śmieszne zachowania Urd.
Patrząc na oceny niektórzy dali 10/10. IMHO to muszą być fanatycy nie mniej gorliwi od osób będących pod działaniem geassu Lelouch'a.