x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Zaskoczenie
Anime i manga
W każdym razie sądzę, że anime jest lepsze od mangi dzięki gęstszemu klimatowi, dużo lepiej przedstawionym postaciom, jak i również odpowiednio dramatycznemu i świetnie poprowadzonemu wątkowi głównemu.
Historia mangowa jest już bardziej rozlazła, no i wprowadza głównego bohatera, który niezbyt mnie do siebie przekonał. Można rzec takiego standardowo shounenowego. Całość mimo wszytko trzyma dobry poziom, ale odnoszę wrażenie, że to zasługa świetnie przygotowanego wprowadzenia w postaci Ga- Rei:Zero.
Pozytyw
Hejt
Re: Naprawdę?
Tak, recenzent jak najbardziej ma prawo do własnej oceny, ale przyrównując Kurisu do najzwyklejszej w świecie tsundere, w moich oczach jest po prostu ignorantem. Bo takie porównanie w tym wypadku ma się jak pięść do nosa.
Zresztą jak cała recenzja, która wygląda jak napisana na szybko na kolanie. Mam nadzieję, że ktoś weźmie się i napisze taką recenzję na jaką Steins zasługuje.
Naprawdę?
Ale mniejsza z tym, wróćmy do samego anime. A jest do czego wracać. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że Steins będzie aż tak dobry. Pierwszy odcinek wzbudził moją ciekawość, jednak nie w aż takim stopniu żebym z wypiekami oczekiwał kolejnych. Może to i dobrze, przynajmniej nie rzuciłem się na serię od razu i nie byłem torturowany całotygodniowym czekaniem na każdy następny odcinek. Już dawno w żadnym anime nie widziałem tak wciągającej, spójnej i nieprzekombinowanej fabuły, która po pewnym czasie nie zamienia się w pseudonaukowy bełkot. A biorąc pod uwagę, że seria traktuje o podróżach w czasie to nie lada wyczyn.
Przejdźmy do postaci. Okarin z miejsca wzbudził moją sympatię, będąc totalnie innym od większości współczesnych „bohaterów”, czyli przeciętniaków/głupków/mścicieli/badassów itp. Jest zakręcony, a przy tym strasznie naturalny i taki „ludzki”. Dodatkowo Mamoru Miyano jak jego seyiuu spisał się wyśmienicie, jeszcze bardziej dodając mu charakteru.
To samo mogę napisać o Kurisu. Zupełnie nie wiem, dlaczego w recenzent „zminusował” ją jako postać. Toż to chyba najbardziej naturalna tsundere jaką dane mi było kiedykolwiek oglądać. Jest całkiem normalną dziewczyną z głową na karku, a ta lekka nutka „tsunderowatości” w jej zachowaniu, dodaje jej tylko uroku.
kliknij: ukryte Gdy wydawało się, że w końcowych odcinkach twórcy chcą ją uśmiercić, miałem ochotę wybrać się do Japonii i wystrzelać wszystkich po kolei.
Reszta postaci również jest mocno sympatyczna, nie wyróżniają się może jak wyżej wymieniona dwójka, ale przyjemnie się ich wszystkich ogląda.
Jeśli chodzi o kreskę, nie mam tutaj nic do zarzucenia. Nie jest może wyjątkowej jakości, ale zdecydowanie ma swój niepowtarzalny klimat, dzięki czemu Steinsa ciężko pomylić z jakimkolwiek innym anime. Muzykę i udźwiękowienie uważam za znakomite. Świetna gra seyiuu, klimatyczny opening jak i ending.
No i polecam przesłuchać utworek Yakusoku no Paradigm, powiązany z Kurisu. Mnie wręcz zachwycił.
Tak więc koniec końców, gorąco polecam Steins;Gate, kto jeszcze nie oglądał ten jak najszybciej powinien nadrobić zaległości. Gwarantuje, że każdy będzie zadowolony.
A mnie się bardzo podobało
Jedynym zgrzytem jaki dostrzegłem jest właśnie trochę zbyt luźne podejście twórców do historii uniwersum, vide motyw Urahary. Z drugiej jednak strony widywałem filmy kinowe w których twórcy pozwalali sobie na jeszcze większe odstępstwa. Dlatego aby cieszyć się seansem polecam nie zwracać na to uwagi i przyjąć jakby nie było to odstępstwem od fabuły anime.
Moim zdaniem to obok pierwszej najlepsza kinówka do tej pory, zdecydowanie lepsza niż najnowszy Jigoku‑hen.
Tak sobie
Mi się nawet podoba
Ending
Re: Ojciec?
Ojciec?
Genialne!
Genialne!!