Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

swobby

  • Avatar
    swobby 25.01.2020 03:35
    Re: Jibaku Shounen Hanako-kun po 1 odcinku
    Komentarz do recenzji "Jibaku Shounen Hanako-kun"
    Powiem tak, pierwszy odcinek to taki „trap”, jeśli chodzi o tematykę, najlepiej ocenić bardziej wiarygodnie całą stylistykę serialu po 3. odcinku. Plus, kolejne odcinki na pewno niejednokrotnie oszołomią widzów i przerosną ich oczekiwania, więc naprawdę warto dalej oglądać. Głęboko wierzę że będzie tu tak jak w przypadku Mob Psycho – ludzie na początku też kręcili nosami, że „słabo to wygląda”, a później okazało się, jak bardzo ta seria potrafi być zaskakująca. Tak samo będzie i tutaj (tak, nawet typowo shounenowe walki się trafią).
  • Avatar
    A
    swobby 25.01.2020 03:27
    3. odcinek
    Komentarz do recenzji "Jibaku Shounen Hanako-kun"
    Ta seria powoli zaczyna pokazywać ząbki i odkrywać swój prawdziwy potencjał xD Bardzo cieszę się, że graficznie wszystko nadal stoi na wysokim poziomie, a nawet animacja momentami daje czadu, co mam nadzieję będzie zdarzać się coraz częśćiej!
  • Avatar
    A
    swobby 15.01.2020 15:42
    Nie oceniaj po samym tytule!!!
    Komentarz do recenzji "Jibaku Shounen Hanako-kun"
    Nie chcę się za bardzo egzaltować, ale w ciemno daję 10 punktów i gwiazdkę, ze względu na znajomość mangi. Jeśli wszystko pójdzie tak dobrze jak przy tym pierwszym odcinku (plus mam jeszcze lekką nadzieję, że nieco bardziej zaszaleją z animacją, ale to nie będzie dla mnie żaden dramat, jeśli jednak tak się nie stanie), to anime okaże się z całą pewnością największym zaskoczeniem tego roku. Kto wie, może to nawet będzie AOTY wśród debiutów. Ludzie nie są absolutnie gotowi na to dzieło :D
  • Avatar
    swobby 31.08.2019 14:42
    Re: Mob Psycho 100 II po 13 odcinku (koniec)
    Komentarz do recenzji "Mob Psycho 100 II"
    Wiem, że późno i w ogóle, ale nie masz racji, rozdziałów jest znacznie więcej! ONE ponumerował je w taki sposób, żeby wytrollować czytelników – zostało niby 9 rozdziałów, a jest ich tak naprawdę około 70!
  • Avatar
    swobby 31.08.2019 14:28
    Re: Mob Psycho 100 II po 8 odcinku
    Komentarz do recenzji "Mob Psycho 100 II"
    Czasami openingi nie pokazują tego, co naprawdę ma się wydarzyć w anime. No i ten, kto oglądał zapowiedzi do odcinków ten wie, że w zapowiedzi do 8. odcinka było powiedziane, że niby  kliknij: ukryte , więc tym bardziej to zakończenie było zaskakujące dla ludzi.
  • Avatar
    A
    swobby 31.08.2019 14:06
    Mój ulubieniec ostatnich lat
    Komentarz do recenzji "Mob Psycho 100 II"
    Piszę jako osoba, która zna już całą historię i przeczytała mangę do końca.
    Jest parę rzeczy do sprostowania:
    - historii zostało wystarczająco wiele na kolejny sezon;
    - zakończenie w tym drugim sezonie sprawia wrażenie  kliknij: ukryte , bo, jak podejrzewam, twórcy są raczej pewni, że będą bezpośrednio kontynuować tę historię – tak,  kliknij: ukryte 
    - w tym sezonie nie ma absolutnie żadnych filerów, wszystkie wydarzenia są konsekwentnie przedstawiane tak jak w mandze; mówienie, że ten sezon jest niby „niepotrzebny”... naprawdę nie rozumiem, jak można odnieść takie wrażenie. Cały ten character development niby „niepotrzebny”? A co z  kliknij: ukryte ? Ta fabuła wciąż nie jest zakończona, na główne postacie wciąż czekają wielkie zmiany, więcej walk i więcej szaleństwa!

    Jedno z najwspanialszych anime jakie w życiu widziałam. Zawiera w sobie wszystko, co uwielbiam: akcję, komedię, dramat, horror, okruchy życia, nawet dylematy typowo szkolne i wszystko to jest ze sobą tak świetnie zmiksowane i zbalansowane. Absolutnie każdy odcinek jest wspaniały, nie nudziłam się ani trochę.

    Ten sezon w moim odczuciu jest ZDECYDOWANIE lepszy od pierwszego, a w czym konkretnie?
    - rozwój charakteru głównego bohatera absolutnie nie do przecenienia – tu nie ma nic zbędnego, więcej, Mob ma jeszcze sporo przed sobą do przejścia. „Psychologizowanie” na wysokim poziomie! Kocham tego dzieciaka całym sercem <3
    - przemiana Reigena, tak bardzo potrzebna! I tak jak w przypadku Moba, wciąż jest sporo w nim do zmiany na lepsze,  kliknij: ukryte 
    - zaczęłam oglądać ten sezon, nie myśląc wcale o powrocie wrogów z poprzedniego sezonu (bo jakoś uznałam, że teraz będą jakieś zupełnie nowe przeszkody), ale  kliknij: ukryte  i to NIESAMOWITE, ale jakimś cudem zdołałam ich wszystkich bardzo polubić! Coś, co praktycznie nigdy mi się nie zdarza, zwykle nie przywiązuję się do dużych grup mniej istotnych postaci (apogeum tego trendu odczuwam przy oglądaniu One Punch Mana, niestety), natomiast tutaj uwielbiam po prostu każdego. Myślę, że dobrym powodem tego jest to, że pojawiają się tylko wtedy, gdy są naprawdę potrzebni dla głównego wątku fabuły (coś, co zaskakująco trudno jest osiągnąć w typowych shounenach), tutaj absolutnie nikt mnie nie irytuje; w poprzednim sezonie wrogowie z 7. dywizji byli dla mnie całkiem ciekawi (nadal bardziej niż ta masa potworów w OPM), ale nic więcej poza tym; tu, w drugim sezonie, dosłownie każda postać zyskuje jakiegoś rodzaju progres (może tylko oprócz Klubu Telepatii,  kliknij: ukryte ), co jest naprawdę zaskakujące, bo tych postaci wcale nie jest mało. Wciąż jednak mam problem z zapamietaniem wszystkich imion :p
    - BODY IMPROVEMENT CLUB!!! <3
    - mnóstwo, MNÓSTWO przeróżnych emocji, śmiech, radość, łzy, przerażenie, rozpacz, wdzięczność, to wszystko w ciągu zaledwie 13 epizodów!
    - animacja jest wspaniała, a w kluczowych fragmentach, np.  kliknij: ukryte  po prostu boska i zdecydowanie lepsza, bardziej „wypolerowana” niż w poprzednim sezonie. Bardzo wysmakowana kolorystyka i bardziej zadbane projekty postaci w momentach szybkiej akcji
    - w pierwszym sezonie było sporo eksperymentalnej grafiki, np. malowanie na szkle, w drugim sezonie jest tego mniej, ale jednak takie momenty wciąż się pojawiają, co na pewno warto docenić; drugi opening jest za to mieszanką przeróżnych styli w animacji i on sam w sobie jest mocną rekompensatą
    - POWER OF FRIENDSHIP DONE RIGHT!
    - lekcje życiowe, które wcale nie wydają się niewiarygodne
    - nowe postacie, np.  kliknij: ukryte , które są tak samo sympatyczne i przekonujące (albo takie dopiero się stają po czasie), jak i bohaterowie znani już z poprzedniego sezonu
    - muzyka wciąż wspaniała i wiele motywów z poprzedniego sezonu pojawia się także tutaj, w oryginale lub w zremiksowanej wersji
    - wciąż ten sam, niepowtarzalny i ujmujący humor :)

    Mogłabym napisać o tym sezonie i generalnie o całej historii książkę a i tak byłoby to za mało… nie jestem w stanie lepiej wyrazić, jak bardzo ta historia jest niesamowita dla mnie. Bardzo zasłużenie dostaje ode mnie 10/10 z gwiazdką (poprzedni sezon ma ode mnie 9/10 za drobne, mniej udane momenty i miejscami lekkie dłużyzny) i ląduje do grona moich kilku ulubionych historii W OGÓLE.

    Nie chciałabym z nikim zaczynać sporu, dlatego do nikogo nie piszę bezpośrednio, ale muszę jeszcze powiedzieć, że naprawdę smuci mnie słaba reakcja polskich odbiorców na to anime. Podczas gdy reszta świata widzi wspaniałość tej serii i tego sezonu, tutaj mam wrażenie jakby nikt nie potrafił spojrzeć głębiej i docenić, o czym ta historia naprawdę jest. Bo owszem, jest to anime opakowane w akcję i typowe walki z supermocami, które w swojej formie mogą się wydawać powtarzalne, ale to wszystko jest tylko atrakcyjnym opakowaniem, w którym dostarczono bardzo istotny w dzisiejszych czasach przekaz; o samoakceptacji, o relacjach międzyludzkich, o funkcjonowaniu społeczeństwa i to wszystko bez niepotrzebnego zadęcia, z odpowiednią dozą autoironii. ONE jest naprawdę świetnym pisarzem! I Mob Psycho 100 zdecydowanie nie jest kalką One Punch Mana.

    Osobiście nie mogę się doczekać na kolejny sezon, na finał całej historii i na drugie OVA, które wyjdzie za niecały miesiąc! A jeśli chodzi o trzeci sezon – mam jeszcze ogromną nadzieję (pewnie nierealną, ale pomarzyć można :p), że twórcy postanowią zanimować ten  kliknij: ukryte , to jednak nadal jest wspaniały i przedstawienie go w anime byłoby absolutnie fantastyczne! xD
  • Avatar
    swobby 13.07.2019 15:57
    Re: Arifureta Shokugyou de Sekai Saikyou po 1 odcinku
    Komentarz do recenzji "Arifureta Shokugyou de Sekai Saikyou"
    Boże, zgadzam się z tobą całkowicie i tak się cieszę, że są jeszcze na polskim necie jakieś rozsądne osoby xD Robią z tego anime jakieś kulawe abridged version, z tragiczną wręcz edycją obrazu i dźwięku, dyrektorzy za to odpowiedzialni powinni wylecieć z roboty na zbity pysk. Jak takie coś puszczono na widok publiczny w 2019 roku, nie mam zielonego pojęcia. To nie jest po prostu nudne jak większość isekai, pogmatwane w stosunku do oryginału jak np. Deadman Wonderland czy Tokyo Ghoul – ale przede wszystkim ZŁE od strony technicznej. Tak brzydkich kadrowań, barw, przejść między scenami i animacji (nie mówiąc już o strasznym CGI) nie widziałam od czasu zobaczenia Mars of Destruction. Piosenka z openingu strasznie nie pasuje do tej roli, a ending chyba ktoś robił w 10 minut. Nawet seyuu brzmią jakby nie mieli pomysłu na siebie i jakby wcale nie chcieli w tym czymś grać. Dla mnie ten pierwszy odcinek to porażka totalna i wciąż nie mogę uwierzyć, że coś takiego stoi u boku takich serii jak Vinland Saga, Dr. Stone czy Fire Force.
  • Avatar
    swobby 27.02.2019 13:41
    Komentarz do recenzji "Dororo [2019]"
    Aaak, zgadza się, właśnie to miałam na myśli :>
  • Avatar
    swobby 26.02.2019 12:26
    Komentarz do recenzji "Dororo [2019]"
    Potwierdzone info: będą 2 sezony, 24 odcinki :D Cieszę się bardzo. A fillery mi nie przeszkadzają, jeśli są bardzo dobre, a ten odcinek JEST bardzo dobry <3
  • Avatar
    swobby 21.02.2019 14:13
    Komentarz do recenzji "Dororo [2019]"
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    swobby 21.02.2019 14:08
    Komentarz do recenzji "Dororo [2019]"
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    swobby 22.06.2017 15:14
    Gdzie jesteście, randomowi hejterzy? :D
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin [2017]"
    Cicho tu jakoś i nadzwyczaj spokojnie… Nikt nie pieje nad tym, jakiż to strasznie beznadziejny sezon anime dobiegł właśnie końca?

    Hm, pewnie dlatego, bo ostatnie epizody skutecznie zamknęły usta tym, którzy uwielbiają czepiać się najdrobniejszych szczegółów – (podobno) kiepskiej animacji, kilku momentów z CGI (osobiście uważam, że były w większości dopracowane i dobrze dopasowane do reszty), wolniejszych scen, dłuższych dialogów, okazjonalnej nudy – jednocześnie ignorując wszelkie zalety, których jest bez porównania więcej – znakomitych sekwencji walk, dopracowanej animacji, pięknych krajobrazów, świetnie napisanych dialogów, momentami wybitnej gry aktorskiej seyuu, kilku naprawdę wzruszających i zaskakujących momentów i zwrotów fabularnych, wspaniałej muzyki z kilkoma hitami, które obecnie rządzą internetem (np. Barricades) – i wylewać wiadro pomyj na fabułę, której w tym sezonie pokazano zaledwie UŁAMEK, zaś nie mają kompletnie pojęcia o tym, jak niesamowicie rozbudowana i złożona jest całość, która wciąż kryje w zanadrzu wiele tajemnic do odkrycia. Ci, którzy mówili, że ta fabuła jedzie tylko na tajemnicach, które pewnie nigdy nie zostaną racjonalnie wyjaśnione – umilkli. Ci, co twierdzili, że paplanina trzeciorzędnych postaci jest miałka i nie ma większego znaczenie dla całości, bo jest tylko typowym fabularnym zapychaczem – umilkli. A ci, którzy jeszcze spodziewają się, że fabuła nie ma do zaoferowania nic poza absurdalnym mordobiciem w absurdalnym, hermetycznym światku, rządzącym się absurdalnymi, wygodnymi dla autora mangi zasadami… – umilkną :). Kto z uwagą śledzi mangę i jest w stanie zrozumieć i docenić mnogość wątków, postaci, OGROMNEGO świata przedstawionego i jest także świadomy głównego konfliktu, jaki nam się obecnie kroi, ten nie będzie narzekał na fabułę tegorocznego sezonu Tytanów.

    Ale oczywiście rozumiem, że nie każdy czyta mangę, więc nie każdy musi być świadomy tej „góry lodowej”, której zaledwie czubek widzieli w tym sezonie. Niemniej jednak, każdy myślący osobnik powinien dostrzec, że fabuła się rozwija, tajemnice są stopniowo wyjaśniane i nic nie zapowiada, żeby całość pękała w szwach. Kto prześledzi sekcję komentarzy na tym forum, ten szybko dostrzeże ślady pozostawione po osobach, które nie oglądały serii z zaangażowaniem, a z uprzedzeniami, „bo nierealne założenia fabularne”, „bo hektolitry krwi”, „bo dzieci się tym teraz podniecają”, „bo durne nastolatki w roli głównych bohaterów”... To ostatnie teraz mnie zwłaszcza śmieszy ( kliknij: ukryte ). Zawsze byłam daleka od takich konkretnych określeń na temat tego anime, mimo że pierwsze dwa sezony (25 odcinków) pod wieloma względami średnio mi się podobały, między innymi pod wyżej wspomnianymi. Jednak nigdy nie powiedziałabym, że cała fabuła, cała manga tworzona przez Isayamę jest od początku ułomna i nie ma prawa być spójną, głęboko przemyślaną historią dotykającą różnorodnej problematyki. Nie twierdziłam tak, ponieważ nie czytałam mangi na bieżąco, znałam tylko wydarzenia, które przedstawiono teraz, w trzecim sezonie anime.

    Ale teraz jestem na bieżąco z mangą i mogę z czystym sumieniem zapewnić wszystkich, którzy oglądają tylko anime – fabuła rozrosła się do niespodziewanych (jak dla mnie) rozmiarów, podaje zaskakujące odpowiedzi i konsekwentnie spaja wszystko ze sobą w całość. Jeśli twórcy anime będą tak odwzorowywać mangę, jak do tej pory, bez wprowadzania własnych pomysłów (czyli tak, jak do tej pory), to bez obaw – też zobaczycie na ekranach animowaną wersję tego, co teraz można podziwiać w mandze. Twórca tej mangi (chłopak młodszy ode mnie :p) udowodnił mi, że ma pełną kontrolę nad tym, co tworzy i jego historia jak najbardziej zasługuje na uznanie, nawet jeśli nie jest się fanem tego typu fabuł.

    Mogę zrozumieć tych, którzy krytykują te 12 odcinków, którym przeszkadzają niektóre wolniejsze epizody, którzy narzekają na zbyt długie dialogi, z których nie wszystko da się (jeszcze) zrozumieć – oni nie znają mangi, więc to proste, oceniają to, co widzą. Nie mogę jednak zrozumieć tych, którzy totalnie mieszają całą fabułę z błotem, bądź pokazują swoją ignorancję, mieszając z błotem ten fragment fabuły, który właśnie przedstawiono. Pewnie, że do wielu rzeczy można się przyczepić, tłumacząc to nieznajomością oryginału, ale mówić, że coś jest kompletnie do niczego? Taka postawa jest niczym innym jak czystą złośliwością, moim zdaniem.

    Też podchodziłam do tego anime pięć lat temu z przymrużeniem oka, widząc ten powszechny hype i założenia fabularne, które na początku wydawały się mocno niedorzeczne. Nie jestem nastolatką, która „jara się pięknymi chłopcami” i ze względu na to bezkrytycznie zachwyca się całą resztą. Nie uważam, żeby AoT było „najwspanialszą historią na świecie”. Na pewno nie jest to idealne anime (wszystkie trzy sezony), ma ono swoje wzloty i upadki. Mangę obecnie oceniam znacznie wyżej, lecz też nie uważam jej za dzieło sztuki. Po prostu uważam, że warto poszerzyć nieco swoją skalę oceniania danego tytułu i jeśli coś według ciebie np. zasługuje na ocenę 5/10, to opisz to tak, żeby inni wiedzieli, że jest to ocena 5, a nie 1. A tymczasem wygląda na to, że niektórzy podchodzą do tego tak: „ta seria nie powala mnie na kolana, więc nie ocenię jej sprawiedliwie, wyolbrzymię jej wszystkie wady, przemilczę zalety i postawię 1/10”. Nie mówię tu o osobach, które zwyczajnie trollują, bo chcą zwrócić na siebie uwagę i mieć ubaw, tylko o tych, którzy faktycznie nie znoszą danego anime i będą robić wszystko, żeby dalej opisywać je tak, jakby nie było w nim nic wartościowego. Takich ludzi nie rozumiem, albo to są dzieci, które ze względu na swój wiek nie powinny jeszcze oglądać takich rzeczy, albo osoby, dla których nie liczą się opinie innych, lecz tylko ich własne. Takie osoby nie napiszą użytecznego komentarza, one tylko wyrażą swoje silne, negatywne odczucia, psując innym pozytywne wrażenia wyniesione z seansu. Już jakiś czas temu chciałam podyskutować tutaj o AoT, opisać swoje wrażenia po bodajże 6 odcinku, gdzie  kliknij: ukryte . Widząc falę jadu, jaka wylewała się wtedy w komentarzach, zwyczajnie zrezygnowałam. Nie wiem jak inni, ale mnie złośliwość bijąca ze słów innych skutecznie odrzuca. Zastanawiałam się wtedy, czy jestem może jakaś nienormalna, bo tak jak oni nie widzę tego, jak „beznadziejna” jest ta fabuła? To oczywiście była wina tego, że negatywne emocje bardzo łatwo przenoszą się z osoby na osobę, nawet poprzez ekran komputera.

    To wszystko powyżej chciałam wyrazić już dużo wcześniej, ale obawiałam się zalewu hejterów. Teraz, po zakończeniu sezonu, chyba będzie tu spokojniej… Jeśli doczytałeś wszystko do tego momentu, gratuluję :) Po prostu miałam ochotę wyrzucić z siebie te wszystkie przemyślenia i jeśli komuś również dadzą one do myślenia, to nic tylko się cieszyć :).

    Sam sezon oceniam na mocne 7/10; mimo że znałam większość tych wydarzeń z mangi, to i tak anime było dla mnie bardzo przyjemnym zaskoczeniem :)
  • Avatar
    swobby 11.06.2017 22:06
    Komentarz do recenzji "Quan Zhi Gao Shou"
    Założę się, że japoński też bolał na początku przy słuchaniu… naprawdę warto poczekać choćby ze 2­‑3 odcinki, ja czekałam gdzieś tak do połowy pierwszego odcinka, aż nawykłam i nie żałuję ;)
  • Avatar
    A
    swobby 11.06.2017 22:00
    Dobry przykład dla Japonii
    Komentarz do recenzji "Quan Zhi Gao Shou"
    Co prawda jestem dopiero po dwóch odcinkach, ale już teraz mogę powiedzieć, że to anime (?) zdecydowanie trafiło w moje gusta, jeśli chodzi o wykonanie. Nałogowym graczem nie jestem i skłamałabym mówiąc, że tego typu fabuły interesują mnie najbardziej, ale sposób opowiadania historii, przedstawiania wydarzeń, prowadzenia dialogów jest tutaj bardzo przyjemny i interesujący. Całość bardzo przypomina takie typowo japońskie anime (w wykonaniu), jak np. SAO (którego nie lubię i nigdy nie obejrzałam do końca, bo mnie znudziło), ale jednak czuć tą odmienność (np. przejścia ze sceny na scenę, udział muzyki w tworzeniu klimatu). Tą odmienność czuć zwłaszcza w scenach humorystycznych – są bardziej naturalne i wyważone, a przy tym naprawdę zabawne, w przeciwieństwie do tak charakterystycznego, karykaturalnego wręcz humoru w typowych anime z Japonii (pomijam tu kompletnie temat japońskich scen SD, których tutaj jak na razie nie ma). Efekty graficzne robią wrażenie, w tych dwóch odcinkach chyba widziałam najlepsze jak dotąd połączenie cgi z tradycyjną animacją (a podobno to Japonia jest najlepsza w cgi :p). Co prawda momentami miałam wrażenie, że aż lekko przesadzono z tą efektownością i różnorodnością, osiągając nieco sztuczny rezultat, ale to były zaledwie krótkie momenty… Zakończenie drugiego odcinka aż chwyciło lekko za serce – lekko, bo te sceny nie są typowymi animowymi wyciskaczami łez, są naprawdę nieprzesadzone. Ma się to uczucie oglądania czegoś dla starszej widowni – niby podobne rzeczy co w SAO, walki z bossami, integracje z graczami, typowo gamingowa terminologia, ale fakt, że bohaterami są dorosłe osoby, robi swoje :).

    Plusy (jak dotąd):
    - główny bohater (z trochę irytującym uśmiechem), który mimo oczywistego podobieństwa do Kirito z SAO już wydaje się być intrygującą i przede wszystkim naturalną postacią, podobnie zresztą jak i inne postacie, np.  kliknij: ukryte , która jest całkiem zabawna :) ;
    - efekty graficzne, które sprawiają, że naprawdę masz wrażenie, jakbyś oglądał coś ekskluzywnego i „jedynego w swoim rodzaju”;
    - muzyka – ost świetnie oddaje klimat wydarzeń, opening jest spoko, a piosenka z endingu już mi wpadła w ucho :) ;
    - aktorzy – wykonują bardzo dobrą robotę, są naprawdę na wysokim poziomie, tak jak zazwyczaj seyuu w japońskich anime
    - szczegółowa animacja i piękne tła, zwłaszcza nieboskłony xD

    Lekkie minusy (bardzo subiektywne):
    - kreska postaci – jak dla mnie troszkę za bardzo przesłodzona, taka, która mogłaby dobrze pasować do shonen­‑ai, ale w sumie nie ma tragedii;
    - język chiński – na początku troszkę dziwnie się go słuchało, ale szybko przywykłam; piszę o tym tylko dlatego, bo dla wielu słuchanie tego języka zdaje się być wielkim problemem, osobiście uważam, że warto się postarać i do niego przekonać, żeby móc doświadczyć czegoś oryginalnego :) ja nie mam już problemu ze słuchaniem tych dialogów, zwłaszcza, że aktorstwo nie jest ani trochę drewniane.

    Jak na razie to ta seria ma ode mnie mocne 8, ciekawa jestem jak dalej rozwija się fabuła i relacje między postaciami. Warto oglądać, polecam!
  • Avatar
    swobby 28.08.2016 17:39
    Re: Świetne anime!
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    "...recenzenci nie chcą przyjąć do wiadomości, że ludzie kierują się ich opiniami/ocenami i recenzję, która ma przecież charakter informacyjny pisze się dla potencjalnego odbiorcy, a nie dla siebie” – dokładnie to samo chciałam napisać. Ta tutaj recenzja to nic więcej jak hejterski komentarz, który jakimś cudem został zatwierdzony jako „recenzja” – to, że zawiera on jakieś argumenty, z którymi nie da się polemizować, tego faktu nie zmienia. Autor recenzji ma np. 10 przykładów na to, dlaczego kreska i animacja jest w tym anime beznadziejna (na przestrzeni wszystkich odcinków, te przykłady są wręcz wyszczególnione), a ja mogę znaleźć 10x tyle argumentów za tym, że wręcz przeciwnie, jest na poziomie oceny 7­‑8/10 (też mogę wyszukać konkretne przykłady, bez problemu). Negatywne przykłady w recenzji są specjalnie podkreślone, choć ich waga jest raczej niska w stosunku do całościowego efektu, jaki to anime prezentuje.

    Rozumiem powody, dla których komuś ta seria może się nie podobać, bo np. widział starszą odsłonę lub miał do czynienia z nowelkami, ale serio, jeśli piszesz RECENZJĘ dla OGÓŁU, musisz brać pod uwagę grupę odbiorców, do jakich dane anime teoretycznie ma trafiać. Tu przecież na pierwszy rzut oka widać, że seria ma być przeznaczona dla przeciętnych odbiorców anime, dla młodzieży/dzieci, którzy lubią średnio skomplikowane przygodówki. Bardzo duża to grupa. Nie można zatem sugerować, że ta seria jest słaba, bo nie odpowiada wymaganiom, nie oszukujmy się, nielicznych osób, które miały nadzieję na klimat rodem ze starszego filmu, na „poważniejsze” projekty postaci itd. Nic przecież nie zapowiadało, że twórcy chcą robić seinen na poziomie Monstera.

    Równie dobrze można by np. pisać recenzję o Death Note, że ma tak świetne, dojrzałe założenia, ale wykonanie jest takie „pod publiczkę”, żeby podobało się mało wymagającej młodzieży. W pewnym stopniu DN nawet zasługuje, by tak o nim mówić. Ale czy ktoś widział recenzję do DN, w której autor skupia się tylko na tych negatywnych wnioskach, a na koniec wystawia ocenę 2/10? Wyobraża sobie ktokolwiek taką ocenę w recenzji do DN?!

    Ktoś mógłby powiedzieć, że „recenzja zawsze jest subiektywna” i owszem, to prawda, ale recenzja musi też brać pod uwagę, że ludzie na jej podstawie wyciągają wstępne wnioski i dlatego recenzja różni się od zwykłego, subiektywnego komentarza – ma większą, ważniejszą rolę do spełnienia. Recenzja do Arslan Senki jest po prostu krzywdząca i niesprawiedliwa, subiektywna na poziomie wręcz absurdalnym, sprawiająca, że ludzie odrzucają możliwość zobaczenia tej serii na własne oczy, bo widzą czerwone gwiazdki, co od razu kojarzy się z Mars of Destruction i tym podobnym badziewiem. Sugeruje wnioski w stylu „no tak, wykorzystali znane nazwisko Arakawy i jakąś dobrą nowelkę, żeby wypromować swoje zmoderowano", co jest kompletną nieprawdą. Dobrze chociaż, że wielu jest tego świadomych i że niektórzy przynajmniej mają tyle chęci, żeby jeszcze poczytać komentarze i zapoznać się z innymi punktami widzenia.
  • Avatar
    A
    swobby 14.07.2016 18:05
    cgi coraz lepsiejsze...?
    Komentarz do recenzji "Berserk [2016]"
    Po obejrzeniu tego amv [link] naszła mnie taka refleksja, że pierwsze anime Berserk, choć stare i toporne, to wręcz arcydzieło w porównaniu do tego, co usiłują teraz wcisnąć fanom mangi i nie tylko… Bez porównania lepszy klimat, żadne niszczące wszelkie pozytywne wrażenia cgi, nawet te całkiem statyczne sceny mają więcej „powera” w sobie, niż wszelkie komputerowe sekwencje, jakimi nas jak dotąd uraczono. Pytanie do nielicznych entuzjastów tegorocznego anime – naprawdę nie widzicie różnicy?

    Przemęczyłam pierwszy odcinek nowego Berserka i szczerze, z czystym sumieniem nie mogłabym dać temu 0/10, dałabym najwyżej 3/10 – ale serio, w przypadku takiej legendarnej już chyba historii mamy chyba prawo oczekiwać porządnej, dopracowanej adaptacji? Kreska jeszcze może ujdzie, większość rysunków jest naprawdę całkiem ładna (Gats trochę dziwnie momentami wygląda, ale co tam), lecz gdy tylko wkracza komputerówka… pojawia się zabójcza sztuczność. Takie lipne są te sceny akcji, to obracanie kamerą wokół postaci itp., że aż nie da się patrzeć na to bez krytyki. Pod tym względem pojedyńcze, lecz mocne obrazki z 1997 roku wygrywają bezapelacyjnie. Muzyka w trakcie odcinku… momentami może i pasowałaby świetnie, gdyby nie rozpraszające swoją sztucznością sceny. No i coś, co jest nawet jak dla mnie, kogoś niewiele obeznanego, widoczne jak na dłoni – dziwne przechodzenie z lokacji na lokację, urywanie scen, jakoś to wszystko nie ma swojego zrównoważonego tempa. Gdybym pierwszy raz poprzez ten odcinek natknęła się na historię o Gatsie, nie miałabym zielonego pojęcia, co się dzieje –  kliknij: ukryte . Koniec odcinka. Sorry, ale jak na pierwszy odcinek to powinno być jakoś rozsądniej rozplanowane, patrz odcinek 1 w wersji z 1997, gdzie owszem, nadal nie wiedzieliśmy zbyt wiele, o co chodzi, ale można się było jakoś odnaleźć w tamtych wydarzeniach, a tu? Poszarpane sceny, wyraźnie widać ze trzy­‑cztery wątki, które nie powinny być tak od razu wepchnięte razem na siłę. Nienaturalnie to wygląda, i mówi to osoba, która tylko trochę mangi przejrzała (rysunki!), a raczej nie wgłębiała się w fabułę.

    Jedynie sceny retrospekcyjne, choć też często popsute animacją, są w miarę zadowalające… to ujęcie tego  kliknij: ukryte , czy jakkolwiek inaczej to miejsce się nazywa, ładne, mocne kolory – ale już kreskowanie nie bardzo mi pasuje, choć rozumiem, że komuś innemu może się spodobać. I żeby nie było, że uważam 100% cgi do dupy – w tłach wygląda fajnie, tylko na Boga, po cholerę szpecić nim postacie, skoro da się zrobić ładną, rysowaną sekwencję (retrospekcja pokazująca  kliknij: ukryte ) bez psucia jej nadmierną komputerówką?! Odrobina cgi może i by pasowała, ale nie w momencie, gdy patrzymy na Gatsa „ślizgającego się” podczas chodzenia po ziemi czy na jego drewnianą twarz podczas scen akcji. Litości!

    Pozostałe aspekty wymienione już przez innych, jak np. „pusty” miecz Gatsa, gorsze głosy postaci czy niezbyt trafione piosenki do opu i endu – cóż, dla mnie to mniej znaczące sprawy. Trudno tu mówić o ewidentnych błędach, bardziej można uznać, że to są kwestie subiektywne (bo mnie np. piosenka z opu nawet zaczęła się podobać :3).

    Chyba jedyne, co się nie zmieniło, to Puck. Jak w mandze wydał mi się wkurzającą i nie­‑wiadomo­‑do­‑czego­‑potrzebną postacią, tak tutaj wywołuje we mnie to samo wrażenie :p.

    Myślę, że za jakiś czas zerknę na dalsze odcinki i zobaczę, czy twórcy postanowili pójść po rozum do głowy i przystopować z tą nowomodą na sztuczną animację… i czy dopracują scenariusz i montaż. Na razie zapowiada się dość biednie, niestety.
  • Avatar
    swobby 16.04.2016 09:35
    Re: co to za ocena??
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    No i obejrzałam.
    Wiele bym chciała napisać, ale powtórzyłabym w większości to, co już napisano, więc powiem tylko: niech nikt się nie obawia czerwonej gwiazdki! :)

    Seria ma swoje wady i błędy, nieraz naprawdę głupie, ale która właściwie ich nie ma? Arslan Senki to typowy, średnio­‑dobry animiec, który jednak podobnie jak FMA, potrafi wzbudzić emocje. Moim zdaniem to właśnie im dalej, tym lepiej (początkowe odcinki zresztą też nie są najgorsze), fabuła może i rozgrzebana, ale ewidentnie zapowiada się kontynuacja, więc nie ma co narzekać, wszystko powinno się stopniowo wyjaśniać. Postacie średnie, ale zdecydowanie sympatyczne – czasami potrafią nawet nieźle zaskoczyć (np.  kliknij: ukryte ). Sam główny bohater jest interesujący, choć nie ma łatwej roli do odegrania w tej historii. Ostatecznie kupił mnie i dołączył do grona moich „ulubieńców”, gdy wreszcie  kliknij: ukryte . Wbrew temu, co mówi recenzja, Arslan wcale nie jest taki naiwny i pobłażliwy, owszem, stara się jak najwięcej spraw rozwiązać pokojowo, ale już np.  kliknij: ukryte . Chłopak  kliknij: ukryte , co mnie osobiście zaskoczyło – patrząc na drugi odcinek sądziłam, że będzie z tym poważny problem. Plus jest on po prostu ujmujący, miły i czasem też zabawny, a do tego ten jego sposób na prowadzenie rozmów z wrogiem! – nieźle rozbawiła mnie sytuacja, gdy  kliknij: ukryte . Uważam, że sztuką jest postępować tak, by nie szafować śmiercią na prawo i lewo, tylko trwać wiernie przy swoich przekonaniach, nawet jeśli niesie to ze sobą jakieś negatywne konsekwencje – nie ma to nic wspólnego z naiwnością czy głupotą.

    Resztę pominę już milczeniem, bo musiałabym pisać drugą recenzję :p. Seria ani trochę mnie nie zanudziła, a momentami wręcz wzruszyła, jest też ogromna ciekawość, co będzie dalej. Szykuje się pierwszy „tasiemiec”, który zacznę śledzić z zainteresowaniem :). Oby tylko było coraz lepiej i żeby nie powielano już tych głupawych błędów, czy to technicznych, czy w fabule…

    Ode mnie z dużą sympatią 8/10 i tytuł ląduje do ulubionych. Polecam, warto obejrzeć!
  • Avatar
    A
    swobby 11.04.2016 16:18
    co to za ocena??
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    Aż z ciekawości zerknęłam najpierw na trailer, potem na pierwszy opening. Sam opek, nie powiem, trochę dziwnie zrobiony (tak uważałam po pierwszym obejrzeniu na youtube, ale po kilku razach już mi się podoba – po prostu ujęcia wydawały mi się zbyt wolne w porównaniu z taką muzyką, ale już jest git ;)), natomiast piosenka to oczywiście miód dla uszu i już jest przeze mnie nałogowo katowana.

    Ale było mi mało, pomyślałam, że zobaczę chociaż pierwszy odcinek. Trochę zmartwiło mnie, że to ma być heroic fantasy (nie znam za dobrze tego typu fabuł, chyba z założenia wieje od nich sztampą? Czy to coś jak np. filmowy Spiderman?) i że historia jest osadzona w bardzo dawnych czasach – od razu przyszły mi do głowy Chiny, samurajowie itd. Jakie było moje zdziwienie (pozytywne), gdy zobaczyłam, że to jest jednak wzorowane na Bliski Wschód! Nie oglądałam jeszcze anime w takich „okolicznościach przyrody”, więc zainteresowanie znowu poszło w górę.

    Miał być jeden, ale skończyło się na trzech. Wciąga, to pewne.

    Wymienię może parę uwag, którymi nawiążę też do tego, co można przeczytać w recenzji, bo takiego „rozjazdu” pomiędzy tym, co przeczytałam, a co zobaczyłam na własne oczy, dawno już na Tanuki nie uświadczyłam.

     kliknij: ukryte 

    Tyle wrażeń z trzech odcinków. Serię na pewno będę kontynuować, bo pomimo pewnych niedociągnięć (grafika, efekty dźwiękowe) nie nudzi, potrafi zaangażować emocjonalnie, główny bohater jest spoko (tak, idealiści nie wyginęli!:p), podoba mi się jego seiyuu – i ogólnie wszystko wskazuje na to, że będzie interesująco. Zobaczymy, co potem, bo według recenzji właśnie początek jest najlepszy, a potem wszystko leci na łeb, na szyję. Cóż, chętnie sprawdzę.

    Jak na razie wszystko wskazuje na to, że ocena 2/10 jest krzywdząco niesprawiedliwa, no ale recenzent ma prawo. Dobrze, że są pokazane oceny innych użytkowników, no i można poczytać komentarze, bo tylko ta ogromna rozbierzność poglądów sprawiła, że zainteresowałam się Arslan Senki na tyle, aby zacząć je oglądać. Osobiście pierwsze trzy epizody oceniłabym w skali 6­‑8 punktów na 10 możliwych. Uważam, że na mniej jak 5 – przy najbardziej surowej, lecz obiektywnej krytyce – absolutnie nie zasługują.

    (trochę długo mi wyszło, ale mam nadzieję, że uwagi przydatne ;p)
  • Avatar
    swobby 26.03.2016 11:29
    ???
    Komentarz do recenzji "Corpse Party: Tortured Souls -Bougyaku Sareta Tamashii no Jukyou-"
    Lepsze od tamtych tytułów? Nie rozumiem, jak można tak twierdzić O_o
  • Avatar
    A
    swobby 25.03.2016 22:22
    Dno bez cenzury
    Komentarz do recenzji "Corpse Party: Tortured Souls -Bougyaku Sareta Tamashii no Jukyou-"
    Od razu zaznaczam, opisuję swoje wrażenia po pierwszej części tej OAV.

    To tania sensacja, powiedziałabym nawet, że dla dzieci (bo jakie nastolatki oglądają coś tak słabego?), gdyby nie to, że flaki przedstawione są dość szczegółowo i bez cenzury – no właśnie, ale to żaden plus w tym przypadku. Drętwa historia, nieciekawe postacie (pierwszy raz, swoją drogą, zobaczyłam zestaw bohaterów, narysowanych dosłownie „na jedno kopyto”). Fanserwis, elementy yuri i wkur… siostrzyczka. Denerwujące, dziecinne dialogi o du..ie Maryny praktycznie. Wielgachne emocje wciskane odbiorcom na siłę. Zero klimatu, zaledwie jego imitacja. Idiotyczne zachowania bohaterów i takie łopatologiczne pokazywanie, jakie to  kliknij: ukryte 

    Najbardziej jednak zaskoczyła mnie tutejsza recenzja. Widząc wysoką ocenę, pomyślałam: „Ok, pewnie fabuła jakoś dalej się rozkręca, postacie nabierają wyrazu itd), potem patrzę: tylko cztery odcinki. Co jest? No i czytam: „może konkurować z Hellsing Ultimate”, „świetny klimat”, „Święty Graal animowych miłośników gore”... WTF?! Ktoś tu ma naprawdę niskie wymagania. Ten tytuł z daleka wieje nudą i tandetą, to zdecydowanie słabiutka reklamówka gry (zresztą, jak tylko zobaczyłam, jak rozwija się fabuła – grupa nastolatków trafia w dziwne, ponure, chyba nawiedzone miejsce – od razu pomyślałam, że to typowy wstęp do jakiegoś średniego survival horror. No i czytam, że na podstawie gry. Aha :p).

    Recenzja podkreśla wiele minusów, jakimi szczyci się ta seria, lecz o dziwo, na koniec i tak uznaje ten tytuł za coś świetnego. Nie, nie i jeszcze raz nie. Jeśli ktoś widział wspomniane już HU, pierwszy Hellsing, Elfen Lied czy jakikolwiek inny serial z pomysłową fabułą i dobrym, ciężkim klimatem – choćby taki Fullmetal Alchemist – ten w życiu nie powie, że ten tutaj serialik przykuwa uwagę (nawet oprawa techniczna: grafika, animacja, projekty postaci, są boleśnie słabiutkie). Niestety, nie zachęca do dalszego oglądania. Za dużo dobrych historii się wcześniej obejrzało.

    Nie polecam – polecam za to tytuły wymienione wcześniej… i całą masę innych, lepszych historii. Nie nakręcajcie się brakiem cenzurki. To żaden wyróżnik jakości. To tani chwyt na młodych, niewymagających odbiorców. Bądźcie ambitniejsi.
  • Avatar
    swobby 3.01.2016 19:49
    Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
    Komentarz do recenzji "Stalowy alchemik"
    Od razu mówię, nie chcę ponownie zaogniać dyskusji, chciałabym tylko podzielić się linkiem do pewnego filmu, w którym autor rzuca dużo nowego światła na pierwszą serię (tylko FMA, bez filmów, bez mangi, bez Brotherhood). Można z wieloma rzeczami się nie zgadzać, ale trzeba przyznać, że anime zawiera naprawdę wiele ciekawych niuansów i skłania, przynajmniej niektórych, do nieszablonowych przemyśleń. Jeśli ktoś choć trochę ogarnia angielski, to naprawdę polecam: [link]
  • Avatar
    swobby 18.12.2015 07:58
    Komentarz do recenzji "One-Punch Man"
    Na szczęście nie, bo to po prostu bzdura. Jak się ogląda nieuważnie, to tak jest. W walce z krabem  kliknij: ukryte 
    A co do jego treningu, wszyscy zdają się zapominać o jeszcze jednym, ważnym elemencie:  kliknij: ukryte  W polskich realiach to nawet nietrudne :))
  • Avatar
    A
    swobby 18.12.2015 07:52
    super!
    Komentarz do recenzji "One-Punch Man"
    Ja na razie jestem po 3 odcinku – anime zachwyca coraz bardziej, humor jest może niewyszukany, ale da się pośmiać, animacja walk piękna – i mam teraz wielką ochotę na wypróbowanie treningu Saitamy :)
  • Avatar
    swobby 22.11.2015 10:13
    Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
    Komentarz do recenzji "Stalowy alchemik"
    To jest raczej żart z jej pomysłu porównania narodzin człowieka do alchemii, nie z samego porodu w ogóle.
  • Avatar
    swobby 21.11.2015 13:08
    Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
    Komentarz do recenzji "Stalowy alchemik"
    Ech, dyskusji już spokojnie prowadzić nie można… ;)