Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 6/10
fabuła: 6/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,33

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 98
Średnia: 6,84
σ=1,89

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Area no Kishi

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2012
Czas trwania: 37×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Knight in the Area
  • エリアの騎士
Tytuły powiązane:
Gatunki: Sportowe
Widownia: Shounen; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Kolejna szkolna kopanina? Niby tak, tylko z nieco poważniejszym podejściem do sprawy.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Suguru Aizawa, wschodząca gwiazda japońskiej piłki nożnej, i jego młodszy brat Kakeru mają jedno wspólne marzenie – zagrać w narodowej drużynie Kraju Kwitnącej Wiśni na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej. Niestety, jak to w życiu bywa, nie wszystko idzie tak, jak sobie wymarzyli. Gdy Suguru błyszczy w reprezentacji młodzieżowej i uznawany jest za najbardziej obiecującego zawodnika drużyny, Kakeru rezygnuje z gry w piłkę po traumie związanej ze złamaniem nogi koledze i paśmie niepowodzeń na swojej pozycji. Sytuację zmienia powrót Nany Mishimy, przyjaciółki z dzieciństwa obu braci. Młodszy zaczyna powoli odzyskiwać serce i chęć do gry. Niestety, los odwraca się od niego po raz kolejny – obydwaj synowie rodziny Aizawa padają ofiarami wypadku, gdy uderza w nich samochód dostawczy, wiozący stalowe rury. Suguru, który starał się ocalić brata, trafił do szpitala w stanie beznadziejnym, ostatecznie zostając dawcą serca dla Kakeru, który dzięki temu pozostał przy życiu. Tym razem otrząsa się z traumy i postanawia spełnić swoje marzenie. Jego piłkarska kariera dopiero się zaczyna…

Area no Kishi wykorzystuje schemat pamiętany z Aoki Densetsu Shoot (Piłka w grze), co zauważy każdy, kto widział obydwie pozycje. Z nieznanych mi przyczyn Japończycy bardzo często wpychają wątek śmierci najzdolniejszego zawodnika do wielu różnych anime sportowych i nie inaczej jest także i tutaj. W przypadku serii o piłce nożnej nie będę zagłębiał się w fabułę i jej niuanse – jest po prostu oklepana do bólu, kolejne wydarzenia można przewidzieć bez większych problemów.

Tym, co zaskakuje w Area no Kishi, jest podejście do piłki nożnej. Nie zobaczymy tutaj akrobatycznych popisów przed uderzeniem piłki, magicznych strzałów z łuną i tym podobnych dziwactw, które umieszczano w większości produkcji o tej tematyce. Otrzymujemy za to poważne podejście do treningów. Trener drużyny piłkarskiej liceum Enoshimy, Teppei Iwaki, jako były piłkarz serwuje drużynie bardzo zróżnicowane i urozmaicone treningi. Piłka plażowa, trening wytrzymałościowy, motoryka ruchu, psychologia, podstawy taktyki. W profesjonalnej piłce zajmuje się tym sztab ludzi, jednak na poziomie rozgrywek szkolnych z wiadomych przyczyn nie jest to możliwe. Iwaki mimo wszystko świetnie spisuje się w swojej roli, tworząc ciekawe zaplecze dla swoich piłkarzy, ale także dla widza. Nie znajdziemy tutaj typowego treningu siły umysłu czy rocznego trenowania jednej nogi przez wybrańca, a ciekawy program dla całej drużyny, której wszyscy członkowie poprawiają się i grają coraz lepiej. Duży nacisk zostaje położony na zgranie drużyny przez różne wydarzenia integrujące ze sobą szkolnych kolegów – zabawę czy pracę. Całość sprawia wrażenie bardzo realistyczne i przekonuje widza.

Nie ma jednak drużyny bez piłkarzy. Pod tym względem seria również wychodzi obronną ręką z porównań z podobnymi produkcjami. Dostajemy komplet piłkarzy naprawdę obdarzonych charakterem, ambitnych, rywalizujących między sobą. Duży nacisk położono na znaczenie pozycji na boisku, tak więc wspomniana rywalizacja dotyczy danego miejsca, nie jest tylko bezsensownym porównywaniem sił. Każdy z zawodników ma własne problemy, trudności, niedoskonałości, a w ich pokonaniu może liczyć na kumpli. Widzimy więc rodzący się „team spirit”, którego brakuje wielu zespołom. Wielką zaletą serii jest też różnorodność postaci drugoplanowych z drużyn przeciwnych. Poznajemy bliżej Brazylijczyków grających w lidze japońskiej, a także innych reprezentantów młodzieżówki. Nie są to puste postaci, każdemu poświęcono trochę czasu antenowego. Kolejnym argumentem przemawiającym za przyłożeniem się twórców do kwestii pokazania bohaterów jest rozsądna ilość miejsca poświęconego najważniejszej czwórce – braciom Aizawa, Nanie Mishimie i Ryuuichiemu Arakiemu. Chociaż grają pierwsze skrzypce, nie dominują całkowicie fabuły i nie przyćmiewają postaci z tła.

Kakeru to początkowo zakłopotany, zrezygnowany chłopak – kolejny typowy gość bez odwagi, zapału czy woli, na którego widok ma się ochotę wyłączyć odcinek. Na szczęście taki stan nie trwa długo, co pozwoliło całkowicie zmienić jego obraz w moich oczach. Jego zachowanie było początkowo przyczyną konfliktu z Suguru, który miał dość tak nieporadnej i rozpaczliwej postawy młodszego brata. Suguru natomiast stanowił całkowite przeciwieństwo Kakeru: pewny siebie, stanowczy, pracowity. Piłka była jego całym życiem i starał się ze wszystkich sił spełniać pokładane w nim nadzieje. Dzięki takiej postawie wpłynął na Kakeru, który po jego śmierci na nowo znalazł zapał do futbolu, treningu i poprawy swojej gry. Na boisku zajmował pozycję wysuniętego środkowego pomocnika – typowy playmaker, numer 10. Jego atutami były świetny przegląd pola, drybling, podanie i w razie potrzeby strzał z odległości. Dzięki sile charakteru był też doskonałym kapitanem szkolnej drużyny. Wprost chciało się patrzeć na jego grę i boiskową inteligencję.

Nana Mishima, zwana przez Aizawów „Seven” (jp. nanaseven – siedem), to piękna dziewczyna podkochująca się w Suguru, a przy tym niezwykle utalentowana piłkarka, rozumiejąca podstawy taktyki. Początkowo partnerka indywidualnych treningów Kakeru, z czasem została menadżerem Enoshimy, pomagając drużynie i ich trenerowi. Przy tym wszystkim potrafi być także dobrą, troskliwą przyjaciółką – służy Kakeru radą, umie zaopiekować się momentami zagubionym w swoich problemach chłopakiem. Potrafi także wpłynąć na pozostałych zawodników i pozostaje wśród nich niezwykle popularna. Skoro mowa o postaciach pierwszoplanowych, nie wypada nie wspomnieć o Arakim, prawdziwym geniuszu piłki nożnej, który zafascynował samego Suguru. W momencie, w którym zostaje przedstawiony widzom, w niczym jednak nie przypomina piłkarza. Tłusty, upasiony, od dawna nie uprawia sportu, jednak podobnie jak i Kakeru dość szybko zmienia swoje podejście i budzi w sobie miłość do gry. Niestety pewnych wad nie jest w stanie wyeliminować – nie potrafi pogodzić się ze zdrową dietą, przez co miewa problemy w drużynie i na boisku. Mimo to dzięki umiejętnościom i talentowi, zostaje jednym z najważniejszych zawodników, biorąc na siebie rolę rozgrywającego.

Miłym dodatkiem jest poruszenie tematyki żeńskiej piłki nożnej poprzez przedstawienie meczy Nadeshiko Japan, czyli reprezentacji Japonii w kobiecym futbolu, oficjalnych mistrzów świata z 2011 roku. Stanowi to ciekawą odskocznię od głównych wydarzeń. Szkoda tylko, że po prostu nie było czasu antenowego, aby bardziej rozwinąć temat. Można było wprowadzić równorzędny wątek fabularny, który wraz z głównym tworzyłby jedyną w swoim rodzaju serię anime w tej tematyce.

Niestety w tej beczce miodu musi się znaleźć łyżka dziegciu. Mimo pochwalnych słów na temat większości elementów składowych Area no Kishi, nie mogę pominąć milczeniem poruszonego wątku pseudonaukowego i jego przyjęcia bez żadnych wątpliwości przez niemalże wszystkich bohaterów. Rozumiem, że przeszczep serca może wiązać się ze zmianą gustu, ze względu na chemiczną pamięć organu, jednakże przejmowanie kontroli nad ciałem to inna bajka. Jestem absolutnym przeciwnikiem tego typu pomysłów w seriach sportowych, a pojawiają się one nierzadko. Tym samym seria dostaje u mnie dużego minusa. Było to niepotrzebne, podobnie jak i wprowadzenie dramatu z wypadkiem. Piłka nożna to sport na tyle ciekawy, że nie trzeba go dodatkowo upiększać, dramatyzować, przejaskrawiać. Podobne wstawki w innych seriach denerwowały mnie równie mocno. Swoje dokłada też sprawa wyczynowego uprawiania sportu przez Kakeru po tak poważnym zabiegu. W Aoki Densetsu Shoot najlepszy zawodnik miał białaczkę, tutaj mowa o transplantacji, więc widać pewną prawidłowość. W takich chwilach zadaję sobie pytanie – po co to? Na co to komu? Zabieg absolutnie zbędny, psujący jedynie odbiór anime, pozbawiający je najciekawszego bohatera już na samym początku. Pod tym względem seria mocno odstaje od moim zdaniem najlepszej w gatunku – Giant Killing, która na to miano zasługuje właśnie dzięki nieobecności takich niepotrzebnych akcentów, skupieniu się na grze i wykorzystaniu całego potencjału ludzkiego, który zostaje zaprezentowany na początku.

Skoro jesteśmy przy krytyce, pozostaje jeszcze jeden fakt działający mocno na niekorzyść serii. Została ona brutalnie urwana bez jakiegokolwiek pomysłu na zakończenie, wyraźnie widoczną decyzją o zakończeniu produkcji. Obcięta w kulminacyjnym momencie, bez realnych szans na kontynuację. Rozumiem, iż mogła nie zdobyć odpowiedniej popularności, jednak wybrany moment jest fatalny, a starczyłoby jeszcze trzynaście odcinków, czyli raptem kolejny kwartał emisji, aby ją domknąć w zadowalający sposób. Tak właśnie robiono z większością serii o futbolu, doprowadzając je do końca któregoś z etapów budowy drużyny czy zawodów. Pozostawia to spory niesmak po ukończeniu oglądania – brakowało już tak niewiele po 37 odcinkach, aby historia miała porządne zamknięcie.

Jak przystało na produkcję niskobudżetową, oprawa graficzna nie zachwyca. Postaci nie są koślawe, nie deformują się zbyt często, jednakże widać, iż ilość dostępnych środków finansowych była ograniczona. Całość wygląda poprawnie, ale brak tutaj jakichkolwiek smaczków, zaangażowania w animację piłki, ruchów, czy chociażby porządnych teł. Podobnie jest z udźwiękowieniem. Do wszystkich odcinków jest jednakowa muzycznie czołówka, brak tutaj endingu. W trakcie akcji można usłyszeć jakąś tam muzykę, o której zapomina się natychmiast. W ważnych momentach puszczany jest nieodmiennie utwór z openingu. Niby nie jest najgorzej, da się tego słuchać, ale wąski repertuar piosenek jednoznacznie wskazuje na niewielką ilość pieniędzy.

Trudno mi jednoznacznie podsumować Area no Kishi. Z jednej strony mamy tutaj kawał naprawdę niezłej serii o piłce nożnej, z drugiej wyraźne wady, które mogą odstraszyć sporą część widzów. Mnie osobiście seria dostarczyła całkiem przyzwoitej rozrywki, nie męczyłem się przy oglądaniu, pomijając kilka momentów, gdzie wady najwyraźniej wyszły na wierzch. Wspominać będę ją raczej pozytywnie, jednocześnie żałując zmarnowanych możliwości. Obejrzałem serię przyzwoitą, z aspiracjami do dobrej lub nawet bardzo dobrej odsłony szkolnego futbolu. Jeśli kiedykolwiek (w co nie wierzę) wyjdzie kontynuacja, być może domknie historię, podnosząc ocenę całości w górę. Na dzisiaj seria otrzymuje ode mnie naciągane 7 w skali 10 punktów. Była lepszą rozrywką niż inne serie o tej tematyce umieszczone w realiach szkolnych, lecz na minusy nie mogę przymknąć oka. Polecam wszystkim fanom piłki kopanej, inni widzowie nie mają tu raczej czego szukać.

Piotrek, 21 października 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Shin-Ei Animation, TV Asahi
Autor: Seimaru Amagi
Projekt: Hitomi Tsuruta, Yousuke Yabumoto
Reżyser: Hirofumi Ogura
Scenariusz: Hirofumi Ogura
Muzyka: Keiji Inai, Yasunori Iwasaki