Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

God Himself

  • Avatar
    God Himself 14.08.2011 10:17
    Re: Słuchajcie uważnie, bo nie będę powtarzać
    Komentarz do recenzji "Berserk"
    za kazdym razem, kiedy sobie przypomnie, ze berserk wchodzi do kin, na mojej twarzy pojawia sie niekontrolowany banan :] i nie umiem sie go pozbyc przez kilka minut.

    co nie zmienia faktu, ze manga mi sie podobala o wiele bardziej niz ta seria anime ^^
  • Avatar
    A
    God Himself 14.08.2011 10:04
    nie ma tego zlego
    Komentarz do recenzji "Denpa Onna to Seishun Otoko"
    z mojej strony srogie 8/10 dla tego anime.

    wszystko, wliczajac w to opening i ending (ktorych w innych seriach nie ogladam, no moze poza openingiem deadman wonderland), w tym anime przypadlo mi do gustu. charakterystyczne kadrowanie studia SHAFT swietnie sie sprawdzalo w probach pokazania „normalnego” zycia glownego bohatera, ktore, jak sie okazalo, wcale nie jest takie normalnie.

    z mojego punktu widzenia fabula anime bazuje wokol przystosowyawania sie naszego grzecznego chlopca (cholera, zapomnialem jak sie nazywa, taki byl nijaki… a koncza mi sie synonimy do „glowny bohater”) do calego szalenstwa tej malej wioski do ktorej sie dostal. nikt tam tak na prawde nie jest normalny, a on stara sie albo to zaakceptowac (ta mala biala kosmitka) albo wrecz naprawic, jak w przypadku erio.

    poza tym co do braku zakonczenia – wyczytalem gdzies na innym serwisie w komentarzu, ze denpa onna jest bazowana na serii light novel, i anime pokrylo mniej wiecej polowe materialu. wiec nie ma sie co dziwic, ze nie bylo definitywnego ostatniego odcinka ^^
    ja osobiscie czekam na druga serie.
  • Avatar
    A
    God Himself 14.06.2011 23:08
    skad ten caly zal?
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    nie wiem jak wy, ale ja sie trzymam pewnej zasady. nie lubie yaoi, to nie ogladam i nie wbijam wszystkim z gory na dol oceny „1”. nie ogladam anime o magicznych szesciolatkach w rozowych kostiumach z ciaglymi „pantsu shotami” zeby moc potem narzekac swiatu jakie to paskudne -.-

    anime YnS podobalo mi sie przeokrutnie (obejzalem z 3 razy, a ocene moja zakrzywil pewnie swietny soundtrack, ktory wryl mi sie w banie niczym wzory na pochodna z ilorazu funkcji… ekhm.)

    wszystkie wady, ktore wymieniacie sa wina pierwowzoru, czyli gry. (oprocz muzyki, ta jest genialna). wiec nie wiem co sie tak spinacie o:

    a czemu anime jest, jakie jest? otoz:

    postacie – musza byc sztampowe i roznorodne az do granic mozliwosci. jesli w grze (czyli pierwowzorze, a anime bylo tworzone glownie dla uprzednich graczy) mamy kilka dziewczyn do poderwania, to autorzy musza zrobic je wszystkie skrajnie rozne, a kazda musi miec jakis smutny sekret z przeszlosci zeby mozna ja bylo wyrwac, po tego sekretu poznaniu. glowny bohater tez musi byc mily, ladniutki i nijaki, zeby sie bylo latwiej z nim utozsamic.

    fabula – jak wyzej, jesli gra byla o zaliczaniu panienek… no to anime tez. tego cofania czasu bym sie nie czepial. nie ma fizycznej mozliwosci, zeby taki Haru przeniosl sie na wies, i bez problemu wyhaczyl po kolei wszystkie dziewczyny w klasie.
    na poczatku kazdego odcinka pokazana byla kilku sekundowa plansza na ktorej w tlo wplecione byly litera i liczba (1S , 1A itd.) byly to numery „drog podrywania” (z angielskiego „route”, nazwenictwo z gier) 2S oznaczal na przyklad ze to drugi odcinek z „drogi” w ktorej Haru podrywa Sore.

    co do animacji tez bym sie nie czepial. co prawda wiekszosc budzetu animacyjnego poszla pewnie na podskakujace dziewczece piersi, ale design postaci nie byl tragiczny. animacja tez nie byla ani swietna, ani drewniana. jak dla mnie pelne 5/10 za animacje – zwykly sredniak.

    w moim odczuciu YnS bylo czyms nowym, innym niz wszystko co ogladalem do tej pory (zaliczmy to moze do ... „romansow”, haremowki ?).
    po takim Furtune Aterial (czy jakos tak) w ktorym po 12 odcinkach nie wiadmo co sie stalo z glownymi bohaterami, a jako para nawet sie nie pocalowali (moze mnie pamiec mylic tutaj…), to kiedy zobaczylem ze tu po kilku odcinkach bohaterowie konsumuja zwiazek to sie tylko usmiechnalem i pomyslalem „no, w koncu cos sie dzieje”

    no, tyle.
    wybaczcie bledy w tekscie, ale sam trzasnalem takiego eseja ze nie chce mi sie sprawdzac.

    tl;dr