Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

God Himself

  • Avatar
    A
    God Himself 4.09.2013 20:08
    Szału ni ma.
    Komentarz do recenzji "Toaru Majutsu no Index: Endymion no Kiseki"
    W skrócie: ten film był słaby jak moje porównania.

    Fabuła, jak przystało na część „Toaru…” opowiadającą o magii była strasznie naciągana. Większość postaci pojawiło się tylko po to by się pojawić, nie odgrywając przy tym żadnej ważnej roli. Ostatnia akcja pozbawiona jakichkolwiek emocji, a dramatyczne rozmowy między bohaterami były tak głupie, że aż śmieszne. Dodatkowo autorzy nie uraczyli nas nawet jedną epicką walką, co w przypadku tego tytułu jest zdecydowanym niedopatrzeniem. Jest za to tona fanserwisu. No i śpiewania.

    Szału ni ma, 4/10.
  • Avatar
    A
    God Himself 28.08.2013 23:23
    Taki stary, a taki głupi.
    Komentarz do recenzji "Mondaiji-tachi ga Isekai kara Kuru Sou Desu yo?"
    Jestem chyba za głupi na światy fantasy wymyślane przez Japończyków, gdyż ani tego, ani świata przedstawionego w „Kyoukai Senjou no Horizon” (to był dopiero ŚWIAT) nie ogarniam. Niby rozumiem o co chodzi, ale sama idea i sens pozostają dla mnie zagadką, podczas gdy wydarzenia i postacie zdają się być losowo wyciągane z dolnej tylnej części pleców tylko w celu prowadzenia fabuły do przodu.

    Ogólnie anime dobre, chociaż ostatnia walka trochę mnie zawiodła. Bonus za głównego bohatera, który nie jest miętką parówą. 7/10.
  • Avatar
    God Himself 31.07.2013 16:31
    Re: repetiotion repetiotion
    Komentarz do recenzji "Arata Kangatari"
    Było późno i nie zauważyłem, przepraszam, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. (Ale że aż dwa razy się pomyliłem?! Powinna tu być gdzieś opcja edycji postów…)

    Wracając jeszcze do tematu, zawsze tak jest, że zaczyna się normalnie, od nauki ciosów/chwytów/uderzeń i treningu siłowego, a kończy się na super ciosach „120% Kill Super Raging Soaring Dragon of Comet The End” nauczonych w tydzień w jaskini, bądź właśnie spontanicznie osiąganych za pomocą mocy, która pochodzi z ducha/duszy/ki/wiary bohatera. Tacy już są Japończycy, tworzenie takich opowieści przychodzi im najwyrażniej najłatwiej…
  • Avatar
    A
    God Himself 30.07.2013 16:02
    repetiotion repetiotion
    Komentarz do recenzji "Arata Kangatari"
    Seria średnio udana, z dobrymi efektami graficznymi (w sensie magia i takie tam).

    Trochę boli powtarzalność  kliknij: ukryte , trochę bezsensy fabularne  kliknij: ukryte . I ogólne przesłanie serii: „uwierz w siebie i będzie spoko”.

    Ode mnie 6 pkt. w skali malkontetnta.
  • Avatar
    A
    God Himself 14.07.2013 00:55
    Omg, omg, omg.
    Komentarz do recenzji "Mushibugyou"
    Głupie to, jak but.

    Bohaterowie głupi, standardowi jak słowo „standard” (na pierwszy rzut oka).
    Wydarzenia bezsensowne. Fabula banalna.
    Walki tak niewiarygodnie, nierealnie głupie, że aż głowa boli.

    Oglądam. Jest świetne. Te wszystkie bezsensy, wyolbrzymienia i pokłady głupoty pasują do siebie idealnie, tworząc przyjemny do oglądnięcia kawał anime. Oby się do końca nie zepsuło lub nie „przejadło”.
  • Avatar
    A
    God Himself 3.07.2013 22:56
    Szkoda.
    Komentarz do recenzji "Hentai Ouji to Warawanai Neko"
    Pomysł dobry, pierwsze odcinki ciekawe… a potem tylko w dół. Niestety. Nawet główni bohaterowie zaczęli trochę drażnić. Seria definiuje pojęcie „naciągana fabuła”.

    P.S. Po ostatnich dwóch odcinkach mam wrażenie, że twórcy słyszeli co to są dzieci, ale nie do końca wiedzą jak działają (albo są zbyt ogarnięte jak na swój wiek, albo wręcz autystyczne). Dodanie seplenienia do wymowy nie czyni z kogoś dziecka.
  • Avatar
    A
    God Himself 2.07.2013 23:00
    Woof.
    Komentarz do recenzji "Fuse: Teppou Musume no Torimonochou"
    Z jednej strony poważne, wręcz tragiczne wydarzenia, brutalny świat w którym żyją bohaterowie ( kliknij: ukryte ) a z drugiej bajkowa oprawa i dziecinny rozwój wydarzeń, wyjęte wprost z produkcji dla dziesięciolatków.

    Do tego kilka bezsensów fabularnych i nieuzasadnionych zwrotów akcji. Nawet w finałowej scenie od ekranu wieje brakiem emocji (znajomy z którym to oglądałem przespał prawie cały film i wyszedł na tym chyba lepiej ode mnie).
    Jeśli ktoś musi, niech obejrzy. Osobiście nie polecam.
  • Avatar
    A
    God Himself 29.06.2013 00:01
    Trzeci film.
    Komentarz do recenzji "Berserk: Ougon Jidai Hen"
    .:Po trzecim filmie:.

    Niby trochę wszystko lepiej, poprawiła się jakość animacji w kluczowych momentach (trzech), ale wciąż za dużo cięcia i upraszczania, za wiele się nie zmieniło.

     kliknij: ukryte 

    Smaka mi tylko zrobili. Idę znowu poczytać mangę…

    P.S. To już koniec, prawda? Czy znajdzie się kiedyś ktoś, kto odważy się „podnieść”/kontynuować Berserka po tych filmach? Wie ktoś może coś o jakichś planach?
  • Avatar
    A
    God Himself 27.06.2013 11:43
    Release the bobo!
    Komentarz do recenzji "Piekło Dantego: Epicka Animacja"
    Najlepsza scena w historii animacji, gdy bohater wchodzi do pierwszego kręgu –  kliknij: ukryte 

    Poza tym pamiętam (a oglądałem to może dwa lata temu) że główny bohater wypowiada zazwyczaj tylko dwie kwestie:
    „What is this?”
    „Aaaaargh!” (jęki w różnych wariacjach).
    Mimo to ładne, nie dłuży się, ale głębokich filozoficznych przemyśleń nie ma co tutaj szukać ;)
  • Avatar
    God Himself 27.06.2013 11:38
    Re: How about no.
    Komentarz do recenzji "Date a Live"
    W sensie, że tam będzie coś co mnie zainteresuje w związku z tym „ujarzmianiem potwora”, czy po prostu dobre i mam obejrzeć?
    Btw. zawsze miałem w planach Gundamy, ale najpierw wziąłem się za Code Geass… i tak jakos siły do serii mecha mi przeszły. Mimo że Eureka7 i FMP oglądałem jak zahipnotyzowany…
  • Avatar
    A
    God Himself 26.06.2013 20:30
    Daje radę.
    Komentarz do recenzji "Nerawareta Gakuen"
    -Panie reżyserze! Zatrudniliśmy przypadkiem za dużo ludzi od efektów specjalnych! Co robimy?!
    -Dawać mi wszędzie płatki wiśni, pełno refleksów i załamań światła, scenę z tryliardem baniek mydlanych i nadmiarowe ruchy postaci. Jak gdzieś idą, to mają bez powodu robić piruety, salta i machać rękami jak motyle. Ma być na ekranie tyle „eye candy”, żeby nie było widać co się dzieje!

    Poza tym występuje tu trochę zagmatwana fabuła, której niektórych niuansów do końca nie zrozumiałem (co nie przeszkodziło mi w rozumieniu osi fabularnej i głównych wydarzeń).
    Bohaterowie ciekawi, muzyka pasująca, fabuła nawet oryginalna (chociaż momentami dziwna).
    Pełne 8/10
  • Avatar
    A
    God Himself 26.06.2013 10:28
    "Think crabbing."
    Komentarz do recenzji "Aiura"
    Nie wiem czemu krab w openingu. Nie wiem czemu takie krótkie. Wiem za to, że bardzo mi się podobało. Pozytywna, lekka i przyjemna rozrywka.

    Polecam,
    God Himself.
  • Avatar
    God Himself 24.06.2013 20:04
    Re: Najnowszy odcienk (12!)
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    Bump!

    No niestety, ostatnie dwa­‑trzy odcinki spokojnie można by zmieścić w jednym, nie tracąc przy tym nic z opowieści. Czytałem również magnę i zauważyłem, że od połowy pojawiają się drobne zapychacze… I tak kolejny świetny pomysł legnie w gruzach, zabity przez studio i reżysera…

    A szkoda, bo jarałem się tą serią jak Ży… nie ważne, w każdym razie bardzo. Teraz chyba sobie ją daruję, do czasu aż wyjdzie cała i będę mógł obejrzeć „na raz”. To chyba najlepsze wyjście z sytuacji.
  • Avatar
    God Himself 1.06.2013 08:58
    Re: How about no.
    Komentarz do recenzji "Date a Live"
    Ano można. Bo jestem głupi, naiwny i wciąż mam nadzieję na lepsze jutro. Poza tym zwykle nie sprawdzam kto robi serię, bo wole zobaczyć i samemu ocenić niż wyrabiać sobie zdanie przed seansem.

    Chociaż w tym przypadku zdanie miałem dobre, bo czytałem mangę która mi się podobała, do czasu aż się skończyła (słyszałem, że choroba autora czy coś takiego) i stąd takie rozczarowanie serią. Była „dynamiczniejsza” na papierze.
  • Avatar
    A
    God Himself 30.05.2013 23:10
    How about no.
    Komentarz do recenzji "Date a Live"
    Około czwartego odcinka, po ciekawym, całkiem interesującym początku, (liczyłem na serię w typu „ujarzmianie potwora”) zaczęła się niestety standardowa, sztampowa haremówka.  kliknij: ukryte 

    Dodatkowo miałem wrażenie, że seria jest „płaska i martwa”. Że mimo szybkich wydarzeń i zwrotów akcji nic się nie dzieje, a wszystko to widziałem już tyle razy, że nie wzbudza żadnych emocji.
  • Avatar
    A
    God Himself 30.05.2013 22:58
    co sie porobilo z ta kraina zla?
    Komentarz do recenzji "RDG: Red Data Girl"
    zaczynalo sie dobrze – setting na klasyczny romansik w czarujacych okolicznosciach.

    ale nie.  kliknij: ukryte 

    reasumujac, za malo relacji bohaterow, za duzo „och jaki ten magiczny swiat piekny i tajemniczy”.
  • Avatar
    A
    God Himself 30.05.2013 22:53
    5/10 szalu ni ma
    Komentarz do recenzji "Musashi, ostatni samuraj"
    historia sama w sobie ciekawa, ale chwilami wkurzajacy chibi profesor psul mi odbior tresci.

    dla wytrwalych zapalencow historii.
  • Avatar
    A
    God Himself 30.05.2013 01:19
    Zawód-san
    Komentarz do recenzji "Kotoura-san"
    Od dziś „Kotoura­‑san” będzie w moim prywatnym słowniku synonimem do „zmarnowany potencjał”.

    Po piorunujących pierwszych siedmiu minutach, które zrobiły na mnie wielkie wrażenie… bo ja wiem co się stało? Chyba przypadkiem włączyłem inną serie. Bohaterowie płascy jak „sen stolarza”, akcja przewidywalna, zdolności bohaterki losowe i bardzo wybiórcze.

    To już Code Geass (Mahou­‑shounen­‑mecha, który obok realizmu nawet nie stał) podszedł ciekawiej do problemu słyszenia cudzych myśli, mimo że tam był to tylko wątek poboczny, a nie oś fabularna.

    4/10 więcej być nie może.
    Przykro, bo takiego Kotoura­‑sanu już dawno nie widziałem.
  • Avatar
    A
    God Himself 30.05.2013 00:56
    take the chill pill maaaan...
    Komentarz do recenzji "Shirokuma Cafe"
    W tym anime akcja nie „posuwa się” do przodu. Ona płynie, powoli, spokojnie, pięknie.

    Dobra komedia, kiedy trzeba trochę wrzucić na luz ;)

    Nie jestem w stanie uwierzyć, że coś tak dobrego jest tak mało popularne.
  • Avatar
    A
    God Himself 13.05.2013 19:57
    This gets me down, maan....
    Komentarz do recenzji "Tamako Market"
    Dobija mnie fakt, że takie serie o niczym okraszone są dobrą (za dobrą jak na nie) oprawa graficzna… Najbardziej dobił mnie w tej serii „nierozwój” postaci, które mogły się rozwinąć, relacje między nimi mogły ewoluować… nie. Więcej bułeczek dajcie.
    Najśredniejsza średnia wyciągnięta ze średniej arytmetycznej ze średniej geometrycznej z mediany z modalnej ze średnich wszystkich średnich seria.
  • Avatar
    A
    God Himself 2.05.2013 23:39
    A ić pan, panie kocie.
    Komentarz do recenzji "Guskou Budori no Denki"
    Koty.
    Film zrobił na mnie bardzo niepiorunujące wrażenie. Opowiadał historię niebieskiego kota w kocim świecie (KOTY Z BRODAMI!). I może miau być piękną, bajkową, magiczną historią ze wzruszającymi momentami, morałami i tymi innymi wielkimi słowami. Maiu. Ale nie był. Oglądałem to i zdawało mi się, że to wszystko już widziałem, a film jest jakąś podróbka, bo ktoś chciał pokazać klimat czy magiczny świat a la studio Ghibli.
    Koty.
    Główny bohater niebieski kot był najbardziej nijakim kotem na ziemi, który lubił się uśmiechać i przytakiwać. Był prawdopodobnie wzorowany na pieskach, które się kładzie na deskę rozdzielczą w samochodzie i kiwają one głowami przez całą jazdę.
    Koty.
    DLACZEGO KOTY? Dlaczego nie ludzie? Czy ten film straciłby cokolwiek z ludzka obsada? Byłby równie dziwny, równie nienaturalnie zagmatwany a być może z twarzy bohaterów można by odczytać coś innego niż permanentne zdziwienie.
    Przynajmniej tła były ładne. Ale nie koty.
  • Avatar
    A
    God Himself 2.05.2013 23:22
    Kawal dobrego, krwawego gospla
    Komentarz do recenzji "Blood C: The Last Dark"
    Seria Blood powróciła, aby szerzyć kult krwi, mordu i czci przedwiecznych. I lachonów w mundurkach.

    Strasznie hejtowałem poprzednika (serie tv), ale tu wszystko jest dobre, a grafika nawet wspaniała. Czasem w niektórych scenach pojawia się spontaniczne wodogłowie albo rozpoziomowane oczy, ale poza tym widac, że twórcy narysowali pierwsze szkice, po czym rzucali gotówką (być może nawet kartami bankowymi) w ekran aż wszystko stało się piękne i dopracowane. Bonus za ciekawą scenę pościgu, (nie innowacyjną, ani zapierającą dech, ale dobrze zrobioną) co nie zdarza się za często.
    No i żadnego śpiewania.
     kliknij: ukryte 

    Fabuła na tyle jasno przedstawiona, że nie trzeba się nawet męczyć z poprzednikiem, jak komuś się nie chce; film broni się sam.
    Ode mnie „Pełne 9 na 10 palców”.
  • Avatar
    A
    God Himself 16.04.2013 19:15
    dafuq?
    Komentarz do recenzji "Hayate no Gotoku! Cuties"
    Co się stało z Hayate No Gotoku? Nie potrafię tego pojąć. Trzecia i czwarta seria zaczynają się od nie wiadomo czego, z nowymi postaciami, w zupełnie innym (a przynajmniej inaczej wyglądającym) miejscu, a Film kinowy to reklama iPhone'a -.-

    Dziękuje, dobranoc, koniec imprezy.
  • Avatar
    A
    God Himself 6.04.2013 23:38
    szalu ni ma...
    Komentarz do recenzji "Otome wa Boku ni Koishiteru: Futari no Elder"
    spokojne, bez fajerwerkow ani dzikich zwortow akcji i pedzacych wydarzen, powoli rozwijajaca sie „akcja”...
    oraz ojou­‑sama bohater(ki) w ojou­‑sama szkole, w ojou­‑sama akademiku, zachowujacy sie jak na ojou­‑sama przystalo i praktykujacy w wolnym czasie ojou­‑sama hobby.
    dla fetyszystow ojou­‑sama.
    wspominalem, ze milion ojou­‑sama?
  • Avatar
    A
    God Himself 1.04.2013 21:59
    How about no.
    Komentarz do recenzji "Asura"
    Anime zawieszone pomiedzy dwoma mozliwymi (dobrymi) sciezkami rozwoju. Nie jest to ani pelna akcji historia o potworze siejacym roz…walke na swiecie, ani pelna realizmu, ukazujaca trud przezycia opowiesc. po trochu z kazdego, przemieszane z odrobina mistyki i cudow na kiju.

    troche fabularnych bezsensow i nagiec,  kliknij: ukryte 

    jesli komus nie przeszkadza animacja komputerowa, powinien sie przywyaczaic do osobliwych wygladow postaci. poruszaja sie plynnie i dobrze, muzyka tez nie przeszkadza. tylko historia troche glupawa.

    4/10, przykro, moglo cos z tego byc.