Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

hitsujin

  • Avatar
    hitsujin 19.05.2012 08:49
    Re: <facepalm>
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Easnadh, jakby to ująć… Twój ton jest dość napastliwy. Pamiętaj, że chyba żadne z nas nie czytało mangi, więc tak sobie gawędzimy odnośnie tego, co udało nam się zrozumieć z migających obrazków. Ja się często mylę,  kliknij: ukryte - poza tym, na litość, to był tylko taki rzucony domysł…
     kliknij: ukryte 

    Wasze zarzuty przeciwko SnA wynikają w zasadzie z 1) dość szybkiego tempa wydarzeń w anime,


    Bo tempo wydarzeń jest za szybkie i stanowi to istotną wadę? Nie mam zamiaru sięgać po mangę, zresztą – anime powinno bronić się samo.
  • Avatar
    hitsujin 18.05.2012 23:07
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Hmm, czy ja dobrze widzę, że Ty bardziej krytykujesz ostatni odcinek ode mnie?^^

    Akurat jeśli chodzi o Kaoru, to  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    hitsujin 18.05.2012 22:43
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Jakby imponowanie gimnazjalistkom było w czymkolwiek nobilitujące… (w tym miejscu przepraszam wszystkie gimnazjalistki)

    Akurat jeśli chodzi o reakcje na  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    hitsujin 18.05.2012 21:56
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Nie.^^ Możemy się bawić w różne logiczne wygibasy, ale Szatan sam na siebie sprowadził to, czym się stał (i zresztą nigdy chyba tego nie pożałował).

    Ale odbiegamy od tematu, tu powinny być komentarze do Sakamichi no Apollon, w teorii…^^'
  • Avatar
    hitsujin 18.05.2012 21:30
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
     kliknij: ukryte 

    A, to niewykluczone, w pewnym sensie – oby tak było. Następna postać tylko jeszcze bardziej by w tym wszystkim namieszała.

    Akio jest na swój sposób fascynujący (jak na wcielenie szatana przystało ;P) – taki mój największy wróg XD


    Wszystko to brzmi bardzo wzniośle i szlachetnie, ale… mnie przede wszystkim irytował swoją bufonadą. Bo przecież, czy on też na swój sposób nie był ofiarą? To mu nieco odbiera z tej grozy i powagi, jaką powinno mieć „wcielenie szatana”.
  • Avatar
    hitsujin 18.05.2012 20:29
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    To jest nas dwoje ^^


    Hmm? myślałam, że te błyszczące oczka to z sympatii i podziwu…

    To raczej na pewno nie  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    hitsujin 18.05.2012 20:09
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Japoński żart czy nie  kliknij: ukryte 

    Ps. Czy też macie wrażenie, że  kliknij: ukryte Jakby potrzeba było kolejnego zwrotu akcji…
  • Avatar
    hitsujin 17.05.2012 20:10
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Niestety, nadzieja na ładne rozwiązanie akcji na ten moment (po szóstym odcinku) coraz bardziej przypomina złudne marzenie. Wytarte chwyty w rodzaju  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    hitsujin 17.05.2012 14:51
    Komadia znakomita
    Komentarz do recenzji "Tenshi na Konamaiki"
    Podpisuję się pod recenzją wszystkimi kończynami – Tenshi na konamaiki to autentycznie dobra, niegłupia komedia, przy okazji mająca bardziej złożonych bohaterów niż niejeden dramat. Sama Megumi Amatsuka jest jedną z lepszych, postaci kobiecych w anime – właśnie kobiecych, jak to ujęła jej przyjaciółka: „mających damski software i hardware”. Jest dziewczęca do samej podszewki (o żadnej bohaterce anime nie zdarzyło mi się tyle razy pomyśleć „kawaii”), naiwna i idealistyczna, a od innych nastolatek (zwłaszcza tych japońskich) odróżnia ją szczerość oraz swoiście pojęta rycerskość (nie wspominając o zdolności walki wręcz, rzecz jasna). Rzeczywiście może być uznana za chodzący ideał i trudno się dziwić, że samoczynnie tworzy się wokół niej męski harem (ha! nareszcie seria, w której trudno się dziwić zbiorowemu zauroczeniu i nie podejrzewać panów o grupowe zamroczenie!)...
    Podobnie udaną postacią jest Miki, delikatne i subtelne dziewczę, mające jednak w sobie duże zasoby ironii i jeszcze większe – siły, co warte zaznaczenia, nie skierowanej od razu na bunt przeciwko tradycji (wielka zaleta serii, iż nie usiłuje sugerować, że tylko kobiety wyemacypowane mogą być wartościowe i mieć silne charaktery).

    Co do panów, dla mnie stanowili miły powiew świeżości po często spotykanych w shoujo i nie tylko, androgynicznych i płaskich niczym rozgnieciona żelka bishounenach, odgrywających swoje „typy” na kolejnych etatach. Jedno im trzeba przyznać – z pewnością nie są doskonali, z drugiej jednak strony, właśnie przez tą niedoskonałość stanowczo dają się lubić. Poza tym są niezwykle ujmujący w swej nieodmiennej adoracji niedosięgłych księżniczek… Paradoksalnie bowiem, Tenshi na konamaiki mimo często poprzestawianych ról żeńskich i damskich pozostaje bajką o księżniczce na wieży i dzielnym rycerzu… no, może nieco niewydarzonej księżniczce i mocno niewydarzonym rycerzu.

    Szczerze polecam – właściwie jedyną znaczącą wadą serii jest kreska, a do tej po kilku odcinkach można się przyzwyczaić, po kilkunastu przeboleć, a po kilkudziesięciu może nawet polubić.
  • Avatar
    hitsujin 12.05.2012 16:06
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Hmm… ja cały czas miałam wrażenie, że Jun­‑ni to student… chyba że znowu coś pomieszałam-.-'. No i miejsce, w którym mieszkał, bardzo przypominało akademik.

    W każdym razie, ówczesne bunty studenckie właściwie nie miały charakteru społecznego, już raczej były antyamerykańskie (przeciwko wojnie w Wietnamie, nie bez znaczenia było pewnie ciągłe okupowanie Okinawy), a także wynikały ze złych warunków nauki (problem stanowiła m.in. kiepska organizacja, wysokie czesne, trudne egzaminy wstępne i przestarzały program). Protesty odbywały się od 1965 r, w 1968 osiągnęły apogeum – szczególnie silne były na Todai'u, przez długi czas nie odbywały się zajęcia (zainteresowanych odsyłam do publikacji Ewy Pałasz Rutkowskiej i Katarzyny Stareckiej „Japonia” z serii „Historia państw XX wieku”, str. 278). Napisałam „socjaliści”, gdyż przewodziła im tzw. Nowa Lewica.

    Co do marnowania czasu, w pełni się zgadzam – aż trudno uwierzyć, że to już 1/3 serii… na początku nawet było coś w ten deseń, otwierania się Kaoru na „czystą” muzykę, nie ubraną w żadne ramy czy sztywne zasady. Szkoda, że tylko na początku :( A teraz tylko co odcinek kolejne wątki wyskakują z kapelusza, i wszystko po łebkach.

    ps. do Okami Ippiki: jeśli tylko takie dziewczyny masz w swoim otoczeniu, to szczerze Ci współczuję ;*

  • Avatar
    hitsujin 12.05.2012 12:21
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Społeczne niezadowolenie… dużo powiedziane (chyba za dużo-.-'). Nie jestem specjalistką od tematu, ale akurat w tym roku buntowali się studenci w różnych częściach globu, poza tym – młodzi ludzie najczęściej buntują się przeciwko zastanemu status quo (czyli cynizmowi i zakłamaniu obecnemu w polityce od zarania dziejów). Po prostu w Polsce buntowali się przeciw komunizmowi, w Japonii protestowali socjaliści. Gdyby sytuacja wyjściowa była odwrotna, zapewne i buntowali by się na odwrót… choć to może tylko moje wrażenie. W każdym razie, taki motyw na pewno byłby pewnym powiewem świeżości w anime.

    ps.  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    hitsujin 12.05.2012 09:22
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    W Nodame czuć było autentyczną pasję do muzyki, w dodatku zaraźliwą – tutaj natomiast zupełnie tego brakuje. Bohaterowie sobie od czasu do czasu coś­‑tam odbębnią (przepraszam za dobór słów, nie mam na myśli poziomu muzyki, ale postawę postaci).

    Z drugiej strony, odcinek nie był aż tak tragiczny – końcowa  kliknij: ukryte sugeruje, że dalszy ciąg może wrócić do klimatu serii z pierwszych odcinków. Poza tym, zaintrygowało mnie  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    hitsujin 10.05.2012 19:02
    Baśń z pogranicza życia i śmierci...
    Komentarz do recenzji "Red Garden"
    Baśń – właśnie takie określenie nasuwało mi się na myśl w trakcie oglądania. Prawdziwa baśń, co z tego, że rozgrywa się we współczesnej Ameryce. Wreszcie nie  kliknij: ukryte  – oczywiście, to też występuje, ale jako pochodna od starej, dobrej  kliknij: ukryte . Rozwój fabuły przywodzi na myśl Romea i Julię - kliknij: ukryte rzeczywiście, ich motywacja absolutnie w niczym nie jest szlachetniejsza od motywacji „złych”. Ale z drugiej strony, czy musi? Sam podział na „jasną” i „ciemną” stronę nie wydaje się tu właściwy – i właśnie to w tym wszystkim jest najlepsze. Bohaterkom po prostu zdarzyło się znaleźć po tej stronie barykady, to wszystko.

    Rozpisałam się, ale chyba dość mętnie i mało zrozumiale. Gdybym miała jeszcze coś dodać, sposób rozwoju akcji w serii nieodmiennie kojarzy mi się z nakładającymi się na siebie licznymi kołami, czy też – elementami przeciwstawnymi: życie­‑śmierć, przetrwanie duchowe­‑fizyczne, kobiecość­‑męskość, zwierzęcość­‑człowieczeństwo, rodzeństwa o dużej różnicy wieku(Herve i Anna a Lula i JC)... przykłady można by mnożyć, a każde z powyższych otwiera osobne pole do analizy i łamania głowy.

    Tak że zdecydowanie polecam – Red Garden potrafi zafascynować, przede wszystkim jako piękna, poetycka baśń. Co z tego, że współczesna.
  • Avatar
    hitsujin 8.05.2012 08:40
    Re: Co do opisu
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Mam wrażenie, że to było trochę niepotrzebne – ta  kliknij: ukryte 

    Co do przeszłości Sentaro zaś – pachnie mi to tragicznymi przeszłościami czającymi się za każdym rogiem. Obym się myliła, ale jak na ten moment mam złe przeczucia co do kierunku, jaki zaczyna obierać seria…

    A występ był ładny – aż chciałoby się, by w serii było więcej muzyki (tyle co w Nodame, na przykład^^)
  • Avatar
    hitsujin 4.05.2012 16:36
    Re: Co do opisu
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Nie tylko ten wyróżnik okazał się mało precyzyjny – przy „dramacie” zabrakło „melo” :(

    PS. Nie w tym japońskim, który znam^^'
  • Avatar
    A
    hitsujin 3.05.2012 14:32
    Ukyo
    Komentarz do recenzji "Siedmiu samurajów"
    Na początek przyznam się, że przez długi czas nie miałam nawet zamiaru oglądać tej serii – z powodu dużej sympatii do oryginału (na ogół jestem cięta na wszelkie przeróbki). Jak się jednak szybko okazało, to, co przed seansem uznawałam za największy mankament in spe – przeniesienie całej akcji w przyszłość, mechy i cokolwiek dziwaczny (taki… pstrokaty? może to zabrzmi dziwnie, ale w porównaniu z elegancją czerni i bieli blond włoski i kolorowe ubranka stanowiły dla mnie lekki szok kulturowy-.-") wygląd bohaterów – w rezultacie stało się największą zaletą serii. Dzięki temu, a także na wpół parodystycznej konwencji (trochę a'la Gurren Lagann, połączenie absurdalnej parodii z potraktowaniem bohaterów całkowicie serio) anime oglądało mi się świetnie, a wyszukiwanie podobieństw i różnic z oryginałem stanowiło dodatkową zabawę – mogłam też nie zwracać uwagi na rozwinięte role kobiece, które w historycznej konwencji niewątpliwie raziłyby sztucznością (mam tu na myśli przede wszystkim Kirarę), a także dodatkowe wątki, nie do pomyślenia w oryginalnej wersji.

    No właśnie, dodatkowe wątki – przypuszczałam, że dobra część serii skończy się wraz z wyczerpaniem fabuły filmu – a jednak tak się nie stało, w dużej mierze dzięki postaci Ukyo (nieobecnej w oryginale).  kliknij: ukryte 

    Jeśli coś mi w tym wszystkim szczególnie nie grało, był to Kanbei – pozbawiony tego dystansu, jaki miał do siebie w filmie Kurosawy, nieustannie obnoszący się z cierpiętniczą miną… nie, to zdecydowanie nie moja bajka.  kliknij: ukryte 
  • hitsujin 2.05.2012 09:34:12 - komentarz usunięto
  • Avatar
    hitsujin 1.05.2012 11:02
    Re: Co do opisu
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Niech będzie, orzechów Ci u mnie dostatek (mam całe drzewo, choć co prawda rośnie u sąsiada^^'). Jeśli okaże się, że jest to motyw ważny nie tylko ze względu na komplikacje uczuciowe, pokajam się i wyślę kobyłkę pod wskazany adres;]
  • Avatar
    hitsujin 1.05.2012 10:12
    Re: Co do opisu
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Na tej samej zasadzie jak w Samurai Champloo można by odnaleźć historyczne wątki chrześcijańskie w Ninja Resurrection, a trzy razy zastanowiłabym się przed nazwaniem tego anime chrześcijańskim w wymowie… a co do Sakamichi, to nawet nie wiemy, czy te akurat motywy zostaną w jakikolwiek sposób rozwinięte. Tak więc chyba jednak się doszukujesz^^
  • Avatar
    hitsujin 30.04.2012 23:04
    Re: Co do opisu
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    w żadnym innym anime nie natrafiłem na takie wyraziste chrześcijańskie wątki


    Tokyo Godfathers, Haibane renmei – żeby już nie wspominać o wszystkich tych seriach, w których pojawia się złowroga organizacja pod nazwą Watykan…

    A poza tym, to tak jak napisała San­‑san, nic tylko czekać na dalszy rozwój wydarzeń^^
  • Avatar
    hitsujin 30.04.2012 19:27
    Re: Co do opisu
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    A nie tylko Górale – znam jedną rodzinę warszawską, co też uprawia sporty zimowe (we Włoszech, co prawda, ale to prawie jak Włochy^^')

    Wracając do Watanabe,  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    hitsujin 30.04.2012 18:19
    Re: Co do opisu
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Acha, więc problem był natury czysto językowej – dziękuję za odpowiedź i postaram się na przyszłość bardziej uważać.
  • Avatar
    hitsujin 30.04.2012 18:15
    Re: Co do opisu
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Poza tym mieszkańców Kiusiu porównałbym raczej do Kaszebów – Górale to są przecież z Hokkaido ;P


    A gdzieżby tam – w porównaniu do Kyushu Hokkaido wcale nie jest bardziej górzyste. Poza tym, tam żyją (żyli?) Ainu, lud nie spokrewniony z Japończykami… no i geograficznie się zgadza, Górale na południu^^
  • Avatar
    hitsujin 30.04.2012 11:04
    Re: Co do opisu
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Niech pomyślę… jest jeszcze „jan” (czyt. dzian – zaprzeczenie: nie jest). W języku standardowym wymawia się „ja nai”, w gwarze tokijskiej – „ja nee” (często się to słyszy, zwłaszcza domniemani chuligani zaczepiający bohaterów mają zwyczaj mówić np „fuzaketerun ja nee yo” – nie kpij sobie ze mnie – na ogół ze zgubnym dla siebie skutkiem). W ogóle dialekt z północnego Kyushu ma tendencję do skracania form przeczących czasowników, np. „kakanai” (nie pisać) – w gwarze tokijskiej: „kakanee”, na Kyushu: „kakan”, „iwanai” (nie mówić) – odpowiednio „iwanee” oraz „iwan”.
    W sumie nic więcej mi się nie kojarzy, ale i żadna ze mnie specjalistka od dialektów, nigdy nie zgłębiałam tematu (na sam dźwięk słowa „językoznawstwo” jako pierwsza uciekam z krzykiem^^'). Tyle że zdarzyło mi się przebywać na Kyushu, to i się trochę osłuchałam.
  • Avatar
    hitsujin 30.04.2012 08:45
    Re: Brazylijska tandetna telenowela
    Komentarz do recenzji "Ginga Eiyuu Densetsu"
    Kicz, płucizm, idiotyzm (...) Anime zawala zbytnią i rozrośniętą do granic absurdu wielowątkowością oraz wielobohaterowością, brakiem realizmu i logiki, wielkimi dawkami tandety i powtarzalnością.


    Może jakieś przykłady, cokolwiek na poparcie Twoich tez? Bo jak na razie, Twoja krytyka sprawia wrażenie, jakbyś strzelał z wielkiego działa zapomniawszy jednak uprzednio załadować amunicji…