x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Ep 09 - akito
Re: Nie.
Re: A propos nauki
Myślałem bardziej o świecie anime, który potrzebował nieco czasu na ogarnięcie, że na tym można zarobić. A i tak brak adaptacji Mushoku Tensei albo Dungeon Meshi jest dla mnie niezrozumiały, bo wyglądają na interesujące serie.
Ains z założenia jest wrogiem ludzkości, Naofumi tak jak wspominasz jest na takiego kreowany, więc nie do końca jestem przekonany, czy aby na pewno należałoby te dwa tytuły stawiać obok siebie.
W aspekcie zawiązania akcji na pewno. To, co się z tym potem dzieje, to już inna kwestia.
Sytuacja faktycznie paradoksalna w bajce – nie mam pojęcia do końca dlaczego reżyser się na to zdecydował ale w pierwowzorze wiele razy Naofumi wspomina o tym jak się nią na początku brzydzi tylko dlatego, że jest tej samej płci co Mein i fakt ratuje tylko to, że jest dzieckiem i nie ma zbyt dużego wyboru.
Jak się nad tym zastanowić, to początkowa niechęć Naofumiego do Raphtali byłaby jak najbardziej logiczna. Szkoda takich detali.
Konsekwencja jest problemem całego podgatunku, niestety nie tylko Tarczownika.
Anime wyglądało, jakby chciało uciec z tego świata, ale ostatecznie nikt nie miał dość odwagi, żeby zerwać ze schematami dość wyraźnie. W najnowszej historii udało się tylko Konosubie dzięki parodii, pośrednio Overlordowi i Youjo Senki. Był jeszcze w sumie Grimgar, ale trzymał charakterystyczną stylizację.
Re: Była szansa na nadzieję
Nie odniósł, wyszła z tego całkiem dobra okazja do refleksji nad własnym stylem. Nawet jeśli nic nie zmienię, to przynajmniej mogłem się zastanowić nad tematem. Ton jak ton, w internecie bez gestykulacji i mimiki wszystko jest bardziej ekstremalnie widziane.
O, dokładnie to. Czekałem na satysfakcjonującą kulminacje, a komentarze bez spojlerów to właśnie sugerowały. Tymczasem wyszło dziwnie kliknij: ukryte jak gdyby wulgarne przezwiska miały cokolwiek zmienić w relacji z królem i córką. Żeby chociaż jakieś wygnanie albo kolonię karną zaserwowano. To w dalszej perspektywie może być nawet dla bohater szkodliwe, bo w efekcie przeciwnik pozostaje i to jeszcze bardziej wkurzony. A scena kliknij: ukryte z niewolniczym tatuażem to taki trochę sen fetyszysty, który można było nakręcić bez aż tak bezczelnych seksualnych podtekstów. Tyle że by się pewnie gorzej sprzedało. I to nie chodzi o sztuczną dramę jaka się rozpętała wśród zawodowo obrażonych po pierwszym odcinku, bo tym razem to faktycznie się nie trzymało kupy.
A cóż to za dziwne słowo, jakaś kalka z angielskiego? ;) Owszem, to jest w miarę nowy archetyp. Niespecjalnie odkrywczy, ale do tej pory bohater praktycznie zawsze był w centrum wydarzeń i rzadko kiedy startował z nieuprzywilejowanej pozycji. Chętnie poznam konkretne przykłady, może ich nie kojarzę albo nie pamiętam.
Co do oryginału, to niestety go nie znam. Dlatego wolę nie wnioskować o wpływie materiału źródłowego na anime. Parę razy już się naciąłem wyciągając pochopne wnioski na ten temat i już nie bawię się w zgadywanie. Chętnie przeczytałbym oryginał, ale tylko jeśli będzie wydany w Polsce.
PS. Uważam, że, przecinki, i, wtrącenia, w tekście, wyglądają, naturalnie. A tak serio, to może faktycznie jest o to podświadomy wpływ zawodowej codzienności. Jest to konstruktywna krytyka, nad którą mogę się pochylić. Najchętniej poznałbym opinię polonisty albo innego zawodowca.
1. Absurdalne zbiegi okoliczności po to, by podkręcić dramę, albo żeby widz się tylko czegoś domyślał. Gdy pewien jegomość przybywa pod bramę szkoły, dziewoja akurat musi koleżance podać chusteczkę i nie zauważa jego twarzy. Mistrzostwo subtelności, które się zresztą powtarza się notorycznie w różnej formie.
2. Momentami Tooru wydaje się nieszczególnie zdrowa na umyśle, czy wręcz przesadnie dziecinna. Jak na bohaterkę serii shoujo wyróżnia się na plus, bo nie jest typowym self insertem, ale chwilami wchodzi w tryb Misia o Bardzo Małym Rozumku tak wiernie, że aż bolą zęby.
3. Akito jak na czarny charakter nie do końca się sprawdza, bo wygląd na to, że wszyscy tolerują wybryki tylko dlatego, że, jest nie tylko głową rodziny, ale też o ile się nie mylę kliknij: ukryte bogiem, czy też raczej boginią, tej całej metaforycznej historii . Rozumiem szacunek do hierarchii rodzinnej, zasad, japońską mentalność itp., ale o ile nie zostanie to w jakiś logiczny sposób później wyjaśnione, to już za pierwszy pokazany wyczyn powinny pojawić się konsekwencje, o tym co wyszło na jaw w odcinku 11 nie wspomnę. Powoduje to takie nakręcenie psychozy i okrucieństwa w postaci, że jakiekolwiek kliknij: ukryte jej późniejsze ratowanie i przywracanie społeczeństwu, co zakładam jest ważnym elementem fabuły, będzie sztuczne. Tooru musiałaby mieć cierpliwość zawstydzającą Buddę, żeby tego dokonać.
Re: po jedenastu odcinkach
Może problem tkwi w bohaterach i bohaterkach? Z całej obsady tylko Tao ma w sobie charyzmę i intrygującą osobowość, może też nieco Angela. Z Gusa zrobiono element komiczny, więc równie dobrze mogło by go nie być, Tuesday jest nieznośnie irytującą amebą (ja wiem, izolowana i niezrozumiała, ale istnieją granice), a Carole jak dotąd wydaje się stać z boku, może jej rola jeszcze się rozwinie.
Co do marsjańskiej estetyki – Watanabe miał zawsze słabość do s‑f i wydaje mi się, ze to jedyny powód. Można by zastąpić SI wielkimi korporacjami i komercjalizacją muzyczną obecnych czasów, i wyszłoby na to samo.
Re: 3
Re: 5/10