Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Yuki Asakawa

  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 26.08.2015 12:48
    Komentarz do recenzji "Ameiro Cocoa"
    Nie wiem, jak to coś ocenić… Oglądając, miałam wrażenie, że to jakiś AU do Free, głosy dwóch panów to nawet były te same. Niewiele tu treści, ale na odmóżdżenie w sam raz.
  • Avatar
    Yuki Asakawa 25.08.2015 12:22
    Komentarz do recenzji "Karneval"
    Jestem fanką K, a Karnevala wręcz nie trawię. Różnie bywa.
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 25.08.2015 12:06
    Komentarz do recenzji "Free! Eternal Summer: Kindan no all Hard!"
    Chłopcy w strojach pokojówek (i fanserwis zazwyczaj typowy dla dziewczyn, czyli majteczki… trauma), karmienie się nawzajem, słodkie ksywki… Rin jako kamerdyner wynagrodził wszystko. Wodna bitwa (z pistoletową metaforą wiadomo czego) też była fajna – „śmierć” Reia, padłam.
  • Avatar
    Yuki Asakawa 6.08.2015 17:10
    Komentarz do recenzji "Steins;Gate"
    Mi się nawet podobało, ale daleko mi od zachwycania się tą serią. Zbyt chaotyczny początek, bym mogła wystawić wyższą ocenę, nawet jeśli takie było zamierzenie.
  • Avatar
    Yuki Asakawa 3.08.2015 09:27
    Re: Ech...
    Komentarz do recenzji "Durarara!!x2 Ten"
    Ja też, bo to, co tu zrobili, aż boli, naprawdę.
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 2.08.2015 12:11
    Komentarz do recenzji "Shirobako"
    Sympatyczna, ciekawa seria. Nigdy nie zastanawiałam się, jak powstały moje ukochane paczadła i dzięki Shirobako miałam okazję się dowiedzieć.
  • Avatar
    Yuki Asakawa 2.08.2015 09:19
    Re: Ech...
    Komentarz do recenzji "Durarara!!x2 Ten"
    Chwilowo zwolnili… Może i racja, ale i tak uważam, że te piosenki po prostu nie pasują. Same w sobie może i są przyjemne, jako op&ed paskudnie psują efekt.
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 1.08.2015 20:31
    Ech...
    Komentarz do recenzji "Durarara!!x2 Ten"
    Wreszcie udało im się zepsuć piosenki towarzyszące odcinkom. Openingowi zabrakło energii, charakterystycznej dla poprzedników, ale i tak nie jest on tak tragiczny, jak ending, który nie ma w sobie tej pozytywnej nuty, uroku i zupełnie nie pasuje klimatem do tego, do czego przyzwyczaiła nas Durarara. Fani chyba zrozumieją, co mam na myśli.
    Jeśli chodzi o historię, jest wiernie, więc nie mam się do czego przyczepić. (Naricie nie udało się przekonać mnie do Vorony, dzięki czwartemu odcinkowi ją polubiłam – ciekawe, co zrobili twórcy). Ubolewam przez twarz Izayi, ale cóż, to chyba się nie zmieni…
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 29.06.2015 15:24
    Komentarz do recenzji "Mononoke"
    Całe szczęście, że wspólnym czynnikiem jest sprzedawca leków, postać bardzo ciekawa. Za to wolę Mononoke od Ayakashi.
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 25.06.2015 11:44
    Komentarz do recenzji "Arcana Famiglia"
    Bez wątpienia mogło być dużo lepiej, gdyby zamiast na nieistotnych wątkach skupiono się na turnieju. Nie zrobiono tak i z tego powodu bywało nudno, a trójka głównych bohaterów jest dość fatalnie skonstruowana.
    Mimo to tę serię naprawdę oglądało mi się przyjemnie. Stylizowana na włoską mafię rodzina pełna ciekawych (poza wspomnianą trójcą) indywiduów dała mi parę godzin niezłej zabawy, nawet z paroma nudniejszymi momentami. Nie spodziewałam się po tym żadnego arcydzieła i go nie dostałam, ot, czysta rozrywka.
    Debito jest genialny. Dla niego warto obejrzeć. Aczkolwiek trochę szkoda zmarnowanego potencjału…
    Może warto zabrać się za grę.
  • Yuki Asakawa 23.06.2015 21:37:03 - komentarz usunięto
  • Avatar
    Yuki Asakawa 9.06.2015 16:00
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    Tak, to akurat prawda. I chwała jej za to.
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 9.06.2015 15:34
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    Nie przepadam za stwierdzeniem „Takie głupie, że aż śmieszne”, jednak tej serii nie umiem określić inaczej. Nie ma się czym zachwycać, bo jest do bólu przeciętna i tak naprawdę tylko dzięki kilku ryjącym banię momentom (zwłaszcza Stephanie w drugim odcinku) zainteresowałam się na tyle, by obejrzeć ją do końca. Dostałam przeciętniaka. Chociaż… skłonna jestem stwierdzić, że SAO podobało mi się mniej, więc źle też nie było. Jednak mimo to zachwytów nad NGNL nie rozumiem. Ktoś pisał o podobieństwie do Mondaiji, ale według mnie przepaść między nimi jest spora – No Game, No Life brak tego polotu i ciekawej fabuły, nie mówiąc już o bohaterach. Cóż, widać anime o grach (MMO, ale nie tylko) to nie moja bajka, będę musiała dozować je sobie ostrożniej.
    A jeśli to miała być reklamówka light novel, to z pewnością mnie do niej nie przekonała.
  • Avatar
    Yuki Asakawa 17.05.2015 13:11
    Komentarz do recenzji "Durarara!!x2 Shou"
    Tak, wiem, jak już wspomniałam, trzymałam się rosyjskiej pisowni. Nie upieram się, że jest używana w DRRR!!, bo wraz z pojawieniem się ekranizacji przestałam być tego pewna.
  • Avatar
    Yuki Asakawa 16.05.2015 12:32
    Komentarz do recenzji "Durarara!!x2 Shou"
    Tak, czytają „Varona”, ale to już bardziej kwestia talentów językowych Japończyków. Vorona to, zdaje się, oryginalna rosyjska wymowa. Zresztą, może masz rację co do oficjalności, ja po prostu trzymałam się wersji rosyjskiej.
  • Avatar
    Yuki Asakawa 16.05.2015 12:20
    Komentarz do recenzji "Durarara!!x2 Shou"
    Z tego, co wiem, oficjalna romanizacja jej imienia to „Vorona”, w napisach różnie bywało. Ale gang to na 100% Toramaru, możesz mi wierzyć. :)
  • Avatar
    R
    Yuki Asakawa 16.05.2015 12:14
    Komentarz do recenzji "Durarara!!x2 Shou"
    Yey, nareszcie recenzja. Świetnie opisuje klimat Ikebukuro. Tylko wkradł się mały błąd, bo gang z Saitamy nazywa się Toramaru, nie Toromaru. (sprawdzone na oryginalnych skanach powieści, zresztą tak też mówią postacie)
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 8.05.2015 20:17
    Komentarz do recenzji "Zankyou no Terror"
    Połknęłam tę serię za jednym razem, choć nigdy mi się to nie zdarza. No ale cóż, skoro to był świetny seans i wprost nie mogłam się oderwać. Emocjonująca fabuła, nie nudzi, dość oryginalna. Postacie może pozbawione głębi, ale sympatyczne (Nine jest genialny, a Lisa i Five nie były takie złe, może z wyjątkiem wyglądu tej drugiej). Zakończenie niemal wycisnęło mi łzy z oczu! Coś niesamowitego. Mimo wszechobecnej krytyki i różnicy w opiniach, uważam, że to kawał dobrego anime.
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 1.05.2015 20:02
    Komentarz do recenzji "K: Missing Kings"
    Współpraca Misakiego i Kurou gdzieś w połowie filmu… Cud, miód, orzeszki, dla tej jednej sceny warto było obejrzeć!
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 1.05.2015 12:39
    Świetna seria!
    Komentarz do recenzji "K"
    Kiedy zabierałam się za oglądanie, nie spodziewałam się, że K aż tak podbije moje serce i wystawię mu niemal najwyższą możliwą notę. A jednak czuję, że to anime w pełni na nią zasługuje. Tęskniłam za dobrym seansem od dawna i teraz, po obejrzeniu takowego, z trudem mogę się pozbierać.
    Może zacznę od fabuły. Rzeczywiście jest dość skomplikowana, jednak nie sprawia wrażenia chaosu i bałaganu. Każdy bohater ma swoje cele i motywy działania, a co najlepsze, wszystko układa się w logiczną całość. Jedyny problem miałam ze zrozumieniem, kto jest kim pod koniec –  kliknij: ukryte  strasznie mi się mylili, ale w końcu dałam radę. Ogółem historia jest ciekawa i oryginalna od początku aż do emocjonującego końca.
    Postacie to największy atut tej serii. Wzbudzają sympatię, są interesujące i nie powielają schematów, bo choć podobnych bohaterów nie trzeba daleko szukać, to jednak każdy ma swoją iskierkę niepowtarzalności. Proszę państwa, mamy tu dającego się lubić głównego bohatera, który nie irytuje mimo swej naiwności i pogody ducha (a posiada ich rozsądną ilość, nie czyniącą z niego idioty)! I choć Yashiro nie jest tutaj najlepszą postacią, to jednak ogromny plus stanowi jego nietypowa kreacja. Cała reszta to już wyższa półka, polubiłam niemal każdego, zwłaszcza, że tak przyjemnie się ich słuchało…
    No właśnie, seiyuu. Obsada składa się niemal z samych sław, na każdym kroku znajomy głos. Muszę przyznać, że to jeszcze bardziej wzbudziło moją sympatię do K. Aktorzy odwalili kawał dobrej roboty, a najbardziej zaskoczył mnie Jun Fukuyama – Misaki Yata to druga znana mi po Grellu rola, w której bardzo wyraźnie słychać różnicę między 'codziennym głosem'.
    Oprawa audiowizualna również zachwyca. Grafika, zwłaszcza w pojedynkach, jest świetna, a muzyka miła dla ucha i dobrze dobrana. Aż żałowałam, że mój stary sprzęt nie może odtwarzać w lepszej jakości ;(
    Tak się tu zachwycam i wychwalam pod niebiosa, ale muszę wspomnieć o jednej drobnej wadzie (która na szczęście nie popsuła przyjemności z oglądania) – nie wszystko zostało wyjaśnione, niektóre wątki są urwane. Liczę jednak, że kontynuacja i film to naprawią.
    Gorąco polecam!
  • Avatar
    Yuki Asakawa 26.04.2015 14:10
    Re: Gdyby nie ta miłość ...
    Komentarz do recenzji "Bakuman"
    *kręci głową z dezaprobatą*
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 25.04.2015 17:10
    Komentarz do recenzji "Kokoro Connect"
    Wspaniałe okruchy życia, jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona. Niesamowicie mi się podobało. Z zewnątrz wydaje się być przeciętną szkolną serią, ale w rzeczywistości to świetna, niesztampowa seria. Problemy bohaterów same w sobie ciekawiły, zaś ich emocje zostały przedstawione po mistrzowsku i naprawdę dają do myślenia. Polecam gorąco, warto.
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 18.04.2015 19:53
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul √A"
    Chaos i nuda, nic nie zrozumiałam, ciężko było utrzymać wzrok na ekranie. Gdyby było więcej Tsukiyamy, przynajmniej mogłabym się częściej pośmiać…
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 17.04.2015 15:28
    Wow...
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin: Kuinaki Sentaku"
    Nie chcę zachowywać się jak piszcząca fanka, bo jednak Levi to ogromnie popularna postać… Ale kurczę, uczynienie z niego głównego bohatera, przybliżenie jego historii okazało się dla mnie ciekawsze od serii właściwej, która była dobra, ale nie porwała mnie. Natomiast OVA jestem zachwycona, absolutnie oczarowana, a końcóweczka naprawdę mocna.
    Gdyby tylko reszta części Shingeki no Kyojin prezentowała podobny poziom.
  • Avatar
    A
    Yuki Asakawa 10.04.2015 17:25
    Przednia zabawa
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Cóż, Tokyo Ghoul z pewnością nie należy do wybitnych dzieł ani pod względem historii, ani realizacji, ale muszę mu przyznać, że dostarczył mi świetnej rozrywki. Szczególnie pierwsza połowa, która wyjątkowo mnie rozbawiła – a najzabawniejszą postacią bez wątpienia jest Tsukiyama (choć i Kaneki miał swoje momenty). Śmieszyły mnie groteskowe zachowania tej dwójki oraz lejąca się posoka, która nawiasem mówiąc nie przeszkadzała mi nawet zjeść ze smakiem obiadu… W miarę rozwoju fabuły niestety te rzeczy pojawiały się coraz rzadziej, nie znaczy to jednak, że seans stał się gorszy. Fabuła, choć średnia i dziurawa, nie razi zbyt mocno absurdami i, co ważniejsze, nie nudzi. Końcówka chaotyczna, acz satysfakcjonująca. Jestem skłonna dać szansę drugiemu sezonowi, mimo że poza solidną dawką śmiechu anime to nie oferuje zbyt wiele.