Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

4/10
postaci: 5/10 grafika: 6/10
fabuła: 4/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

4/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,33

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 17
Średnia: 5,12
σ=1,68

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (IKa)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Weiß Kreuz Glühen

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2002
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Knight Hunters Eternity
  • White Cross Glowing
  • ヴァイスクロイツ・グリーエン
Tytuły powiązane:
zrzutka

Powrót Mrocznych Rycerzy Sprawiedliwości… Czy udany?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

W przeciągu ostatniego roku w elitarnej Akademii Koua kilkunastu uczniów popełniło samobójstwo, pozostawiając jedynie krótkie wiadomości o treści „Nie zasługuję na życie”, „Nikt mnie nie potrzebuje”. Świadkiem jednego z takich wypadków jest Sena Izumi, który idąc na lekcje widzi stojącą na dachu dziewczynę. Wydaje mu się dziwne, że nikt z przechodzących uczniów nie zwraca na samobójczynię najmniejszej uwagi, a na prośbę Seny o wezwanie pomocy jeden z nich obojętnie stwierdza „Dlaczego nie pozwolisz tym, którzy chcą śmierci, po prostu umrzeć?”. Niestety mimo jego próby interwencji dziewczyna spada z dachu, a jej ciało zostaje natychmiast zabrane przez należących do klasy S uczniów, kierowanych przez Toudou Hijiriego – charyzmatycznego szkolnego lidera. Oprócz dziwnego zachowania kolegów, Akademia Koua oferuje zaskoczonemu Senie kolejne niespodzianki. Okazuje sie, że każde stanowisko jest monitorowane nie tylko przez komputer, zapisujący każde działanie danego ucznia, ale także przez sensory mierzące stabilność jego fal mózgowych. Bardzo szybko wychodzi też na jaw jeszcze jedna tajemnica szkoły – manipulacja podprogowa, której poddawani są uczniowie… Oraz istnienie tajnej organizacji, a raczej kultu, któremu przewodzi wspomniany wcześniej Toudou. No dobrze, ktoś zapyta, ale co z tym wspólnego mają Weiss?!

Ano mają, i to sporo. Podczas odprawy w kryjówce Weiss, ich przełożony, Persia, informuje członków grupy o następnej misji. W samobójczych atakach terrorystycznych zostało zabitych wiele wysoko postawionych osób – nie wiadomo, kto jest mocodawcą terrorystów, nie wiadomo, jak nimi kieruje. Jedyny związek, jaki pomiędzy nimi istnieje, to fakt, że zamachowcami byli ludzie młodzi, którzy wcześniej uczęszczali do jednej ze szkół otwartych w przeciągu ostatnich pięciu lat, w tym także do Akademi Koua. Tym razem celem Weiss będzie infiltracja tej placówki, zgromadzenie jak największej ilości informacji i odkrycie powiązań szkoły z zamachowcami. A w jaki sposób dostać się tam nie wzbudzając podejrzeń? Ano albo zatrudnić się jako nauczyciel, albo w charakterze ucznia! W ten oto sposób Aya Fujimiya zostaje nauczycielem historii, a Sena Izumi i Kyou Aguri, nowi członkowie Weiss, uczniami powyższej placówki. Chwila, moment, zapytacie, a gdzie reszta, gdzie Youji, Ken i Omi? Dwaj pierwsi wykonują tajne zadanie w bliżej nieokreślonym miejscu w Europie, mające na celu zniszczenie europejskiej części tajnej organizacji pragnącej zawładnąć światem, znanej nam już wcześniej Eszett. Omi natomiast, jako ostatni dziedzic rodu Takatori przejął rodzinny biznes i rodzinne obowiązki. Oraz bardzo ważne stanowisko, od którego zależy życie jego przyjaciół.

Weiß Kreuz Glühen jest kontynuacją wcześniejszej serii telewizyjnej Weiß Kreuz. Widać, że w grupie zaszły istotne zmiany, pojawiły się nowe osoby i nowe powiązania. Nie zmienił się jednak cel istnienia Weiss – mają ścigać i zabijać tych, wobec których prawo jest bezsilne. Nie zmienił się też (niestety) sposób traktowania ważniejszych postaci przez twórców. Wszystkie bez wyjątku dostają czas na wygłoszenie monologu o demonach przeszłości, uczuciach (a raczej ich braku) i powodach, które sprawiły, że przyłączyli się do Weiss. Widz może też być pewien, że jeśli pojawi się osoba, którą jeden z bohaterów choć odrobinę polubi lub nawiąże z nią kontakt – na pewno skończy ona w wyjątkowo nieciekawy sposób, a nasz ulubieniec zyska kolejne Traumatyczne PrzeżyciaTM do kolekcji.

W porównaniu do wcześniejszej serii, fabuła Weiß Kreuz Glühen jest bardziej zwarta i ma charakter mniej epizodyczny. Możemy w niej wyróżnić dwie części – pierwszą, rozgrywającą się w Akademii Koua i drugą, skupioną na próbie rozwikłania zagadki tożsamości osób stojących na czele tajnej organizacji. Niestety nie oznacza to, że historia będzie opowiedziana w sposób spójny i logiczny. Niekonsekwencje mnożą się jak króliki na wiosnę, apogeum osiągając w ostatnich odcinkach. Bohaterowie po obu stronach barykady wykazują się często wyjątkową beztroską i brakiem zdolności racjonalnego myślenia. Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której po wydaniu polecenia, by potencjalnie niestabilnego psychicznie dzieciaka zamknąć i trzymać z dala od szkoły, jeden z członków grupy zostawia drzwi otwarte „Bo on mi przypomina tragicznie zmarłego braciszka”? Bądź też wyznanie Bardzo Złej Postaci – „Wiem, że należysz do Weiss. To jest moje supertajne laboratorium z supertajnym projektem zawładnięcia światem. Wiem, że nie umiesz nikogo pokochać, ale jeśli chcesz, mogę ci wymazać pamięć, żebyś zaczął na nowo, przemyśl to”. Po czym bohater, zamiast zabić irytującą kobietę i skończyć misję, z marsem na czole zasuwa do domu, żeby pomyśleć, oczywiście nic nie wspominając ani kolegom, ani zwierzchnikom. W sumie można i to przeżyć, uznając, że twórcy chcieli, by było dramatyczniej, albo żeby bohaterowie mieli kolejny powód do popadania w depresję. Jednak pojawianie się w ostatnich odcinkach wyjątkowo potężnych postaci, których jedynym zadaniem jest stanąć na drodze bohaterom, a potem robić za mięso armatnie dla starych znajomych, którzy pojawiają się także bez sensu i znienacka, jest pomysłem dziwnym i nietrafionym. No chyba że twórcy musieli jakoś dociągnąć do tych trzynastu odcinków i potrzebowali wypełniaczy w postaci walk.

O muzyce powiedzieć się wiele nie da. Gdy rozbrzmiewa w tle, praktycznie nie przyciąga uwagi widza. Opening, zatytułowany Glühen i endingi: Stone Roses oraz pojawiający się podczas napisów końcowych odcinka trzynastego Tomorrow tradycyjnie wykonywane są przez głównych seiyuu serii – grupę Weiß, której członkami byli (byli, ponieważ grupa już nie istnieje) Hiro Yuuki, Shinichiro Miki, Takehito Koyasu i Tomokazu Seki (odpowiednio Omi, Youji, Aya i Ken). Z bardziej znanych nazwisk osób, które użyczały głosu postaciom, wymienić można jeszcze Kappeia Yamaguchiego, Atsuko Tanakę czy też Hikaru Midorikawę.

W stosunku do poprzednich części grafika uległa nieznacznej poprawie – nie jest najwyższych lotów, ale widać porządną rzemieślniczą robotę. Tła są wykonane poprawnie, nie rzucają wprawdzie na kolana dokładnością, ale spowodowane jest to raczej faktem, że w przeważającej części akcja rozgrywa się w zamkniętych pomieszczeniach i w ciemności. Postacie w większości są rysowane miękką, ładną kreską, a panowie (przynajmniej ci dorośli) doskonale odpowiadają stereotypowi bishounena. Niestety nie poprawiła się jakość rysunku postaci pojawiających się w dalszych planach – nadal stanowią one anonimowy i nieruchomy tłum, zyskując twarz dopiero w przypadku, kiedy któryś z bohaterów musi nawiązać z nimi bliższy kontakt. Problemem jest również brak płynności ruchów podczas przemieszczania się, a także zastosowanie stopklatki podczas walk, które wyjątkowo burzy ich dynamizm. Same walki są jednak dopracowane w równym stopniu, jak w serii OAV, nie zaniedbano także odpowiedniej ilości krwi, która malowniczo tryska w momencie zadania ciosu. Na szczęście pamiętano, że jednak jej objętość jest w ludzkim ciele ograniczona i nie przesadzano z rozbryzgami. A skoro przy grafice jesteśmy, wspomnieć należy także o animacji sekwencji otwierającej serię – po raz pierwszy spotkałam się z takim nagromadzaniem angstowego fanserwisu w openingu. Najwidoczniej widok zakrwawionych bohaterów, półleżących bądź opierających się w malowniczych pozach o ruiny i wpatrzonych smutno w przestrzeń, miał poruszać jakąś wrażliwszą struną w duszy fanek… Cóż, najwidoczniej ja tej struny nie posiadam i na ten typ fanserwisu jestem odporna, bo nieodmiennie wybuchałam śmiechem – a to chyba zamiarem twórców nie było.

Osobną kwestią jest całkowita zmiana wyglądu głównych bohaterów. Twórczynią postaci zarówno w pierwszej serii, jak i w mandze, jest Tsuchiya Kyoko, która sprzeciwiła się wykorzystaniu swoich projektów w nowej serii Glühen. Tak więc wszystkie postacie, które wyszły spod jej ręki, musiały zostać zaprojektowane na nowo, przy czym najbardziej drastyczną zmianę wyglądu przeszli Aya, który przypomina dorosłego Duo Maxwella z anime Gundam Wing oraz Youji – z wyglądu praktycznie drugi Onizuka (GTO). Pozostali członkowie Weiss (oraz Schwartz) poddani zostali mniej drastycznym zmianom i są dosyć podobni do wcześniejszych wersji (wyjątkiem jest Schuldig, który wygląda teraz jak rasowy bishounen). Za całkowicie chybiony pomysł natomiast uważam ubranie panów w białe wdzianka z namalowanym wielkim czerwonym krzyżem – najprawdopodobniej po to, żeby w ciemności łatwiej ich było trafić. Zastanawia mnie także sens ubrania, a raczej jego braku u Youjiego – paradowanie w czasie nocnych akcji w kapeluszu i z gołą klatą ozdobioną wielgachnym krzyżem wygląda, szczerze mówiąc, idiotycznie. Na szczęście dla twórców, mimo tak drastycznych zmian w wyglądzie, panowie nadal cieszą się uwielbieniem wśród fanów serii, dzięki którym powstało jeszcze kilka słuchowisk, kontynuujących historię Weiss.

Serię polecam na pewno fanom Weiss – znajdą tu i swoich ulubionych bohaterów, i odpowiednio podaną historię, nawiązującą do wydarzeń poprzedniej serii. Ale o ile do zmienionego wyglądu postaci da się przyzwyczaić – w końcu mają te same charaktery i tych samych seiyuu – to jednak podczas seansu odnosiłam wrażenie, że Weiß Kreuz Glühen brakuje tego „czegoś”, co było wizytówką pierwszej serii. Fakt, obie części są mroczne, w obu bohaterowie muszą podejmować trudne decyzje, w obu walczą przeciwko tajnej organizacji Eszett. Wygląda jednak na to, że Weiß Kreuz miało w sobie więcej ognia i charakteru niż kontynuacja, która sprawia wrażenie marnej kalki. Fanom polecam na pewno, pozostałym – może niech najpierw obejrzą pierwszą serię?

IKa, 17 lutego 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Animate Film
Autor: Takehito Koyasu
Projekt: Toshimitsu Kobayashi
Reżyser: Hitoyuki Matsui
Muzyka: Motoi Sakuraba

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Weiss Kreuz Gluhen — recenzja na Anime Forever Nieoficjalny pl