Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 6/10
fabuła: 6/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 17
Średnia: 7,59
σ=1,37

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kagen no Tsuki

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2004
Czas trwania: 112 min
Tytuły alternatywne:
  • Last Quarter
  • 下弦の月~ラスト・クォーター
Tytuły powiązane:
Gatunki: Dramat, Romans
Widownia: Shoujo; Postaci: Artyści, Duchy, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Live action
zrzutka

Tajemnica ostatniej kwadry księżyca w filmowej adaptacji mangi autorstwa Ai Yazawy. Pomimo kilku zmian i niedociągnięć prezentuje się całkiem zgrabnie.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Mizuki Mochizuki w dniu swoich dziewiętnastych urodzin dowiaduje się, że chłopak zdradzał ją z jej najlepszą przyjaciółką. Załamana błąka się po ulicach i przypadkiem trafia do pozornie opustoszałego domu, w którym poznaje tajemniczego muzyka. Dziewczyna jest zafascynowana mężczyzną i nie zdaje sobie sprawy, iż to spotkanie odmieni jej dotychczasowe życie. Jakaś nieznana siła przyciąga ją do Adama i nie pozwala się od niego oderwać. Mizuki nawet wyprowadza się z domu i zamieszkuje razem z nim. Powoli odkrywa, że jest zakochana… Jednak któregoś dnia, po nieprzyjemnym incydencie, Adam znika…

Niestety, jak to zwykle w przypadkach adaptacji bywa, niezbędne były zmiany w stosunku do oryginału. Opowiedziana tu historia oczywiście pokrywa się z zawartością mangi, jednak widoczne są pewne rozbieżności. Od zmiany wieku głównej bohaterki poczynając, a kończąc na ostatecznym rozwiązaniu fabuły, które, szczerze mówiąc, średnio przypadło mi do gustu. Trudno również było mi odnaleźć magiczny i tajemniczy klimat, tak wszechobecny w oryginale. Nie ma też tutaj cienkiej granicy między rzeczywistością, a snem, charakterystycznej dla pracy pani Yazawy. Z tego powodu fabuła wiele traci i staje się bardziej oczywista. Można by się także przyczepić do paru innych zmian, ale na tle całości są one nieistotnymi szczegółami.

Jako że jest to wersja fabularna, trzeba wspomnieć również o grze aktorskiej. Nie od dziś wiadomo, iż większość odtwórców ról w adaptacjach mang wyjątkowym talentem pochwalić się nie może. Chociaż z drugiej strony może to bardziej wynikać ze sposobu bycia Japończyków niż ich umiejętności aktorskich… Wybredni będą narzekać na momentami sztuczne zachowanie, ale ogólnie rzecz biorąc, aktorzy wypadają całkiem nieźle i w miarę przekonująco. Tym, czego jednak wybaczyć nie mogłam, było obsadzenie w roli sympatycznych dzieciaków, które napędzały całą akcję mangi, ludzi zdecydowanie starszych. Bardzo popsuło mi to odbiór tych postaci… Ponoć nie można mieć wszystkiego. W głównych rolach występują Chiaki Kuriyama (Takako Chigusa z Battle Royale) i HYDE (wokalista zespołu L'Arc en Ciel), który już we wcześniejszej produkcji Moon Child sprawdził się jako aktor, zdecydowanie niewybitny, ale grający całkiem przyzwoicie.

Muzyka jest po prostu ładna. Ścieżka dźwiękowa składa się głównie z melancholijnych i spokojnych utworów na fortepian w duecie ze skrzypcami. Niektóre z nich są odrobinę mroczniejsze, ale równie urokliwe. Znalazło się też miejsce dla paru kawałków chóralnych, które bardzo dobrze wpasowują się w tło, delikatnie podkreślając każde istotniejsze wydarzenia. Całość jest naprawdę zróżnicowana i nadaje się do słuchania również osobno. Jednak najbardziej spodobała mi się piosenka towarzysząca napisom końcowym i przewijająca się parę razy w tle w trakcie filmu. Nie ukrywam, że jestem fanką j­‑music, więc The Cape of Storms podoba mi się tym bardziej. Oczywiście wykonawcą jest HYDE, odtwórca roli Adama, którego część widzów może pamiętać z drugiego openingu do Blood +. Fakt, że podobnie jak większość Japończyków, HYDE ma poważny problem z płynnym śpiewaniem po angielsku, ale mimo wszystko byłam w stanie zrozumieć większość tekstu ze słuchu, więc ostatecznie nie jest tak źle.

Przy obecności magii można spodziewać się również efektów specjalnych. Tutaj budżet nie był zbyt duży, ale mimo wszystko sceny z użyciem komputera nie są aż takie straszne, jak mogłoby się z początku wydawać. I co najważniejsze, jest ich niewiele.

Ostatecznie do kin trafiła odrobinę spłycona i pozbawiona oryginalnej magii historia miłosna. Na tle przeciętnej jakości adaptacji mang ten tytuł wypada przyzwoicie, a nawet dobrze. Jako osobny film również nie przedstawia się najgorzej, ale do miana bardzo dobrego jeszcze trochę mu brakuje. Amatorom romansów powinno się spodobać, ale nie musi. Fani Ai Yazawy mogą obejrzeć, ale również nie muszą. Może być.

Enevi, 15 maja 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Shochiku Film
Autor: Ai Yazawa
Reżyser: Ken Nikai
Muzyka: Kuniaki Haishima