Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

2/10
postaci: 2/10 grafika: 4/10
fabuła: 1/10 muzyka: 2/10

Ocena redakcji

3/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 3,00

Ocena czytelników

3/10
Głosów: 19
Średnia: 3
σ=1,75

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Grisznak)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Zettai Shougeki ~Platonic Heart~

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 2008
Czas trwania: 5×30 min
Tytuły alternatywne:
  • 絶対衝激~プラトニックハート~
Gatunki: Sztuki walki
zrzutka

Gulasz, w którym damską bieliznę zmieszano z gazem musztardowym, a wszystko podano w sosie z silikonu, posypanego w finale ciężkim angstem. Danie wybitnie niestrawne, po spożyciu wywołujące niekontrolowaną biegunkę śmiechową.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Aya Iseshima jest nietypową japońską nastolatką. Nietypową nie tylko ze względu na nader bujnie rozwiniętą klatkę piersiową, ale także ze względu na swoje zdolności – od dziecka bowiem matka ćwiczyła ją w sztukach walki, które dziewczynka opanowała do perfekcji. Nauczyła się bronić, jednak reputacja ją otaczająca sprawiła, że mało kto miał odwagę się do niej zbliżyć. Wyjątkiem jest Natsume, którą Aya utrzymuje w błogiej nieświadomości. Do czasu naturalnie, kiedy przypadkowo wikłają się w uliczną walkę z udziałem pani o imagu sekretarki z dziewczynką w stroju miko. Broniąc życia przyjaciółki, Aya spuszcza jednej z uczestniczek tęgi łomot. Zyskuje tym samym wdzięczności miko (która nazywa się… Miko), a także wikła się w system pojedynków toczonych między kobietami. Ów turniej o nazwie „Platonic Heart” to nielegalne walki, w których ostateczną nagrodą jest spełnienie jednego życzenia zwyciężczyni. Gdy Miko znika w tajemniczych okolicznościach, Aya postanawia, że wygra turniej, aby ją uratować.

Założenie serii jest proste jak konstrukcja cepa, zaś z pięciu odcinków ślady jakiejkolwiek fabuły zawierają wyłącznie pierwszy i ostatni. Trzy środkowe nie wnoszą praktycznie nic, opowiadają po prostu o kolejnych przeciwniczkach Ayi i pojedynkach z nimi. Kogo tu nie ma? Nauczycielka chemii atakująca za pomocą wzorów (w tym wspomnianego we wstępie gazu musztardowego), tercet sióstr fetyszystek, hydrauliczka używająca kluczy francuskich jako nunczako, a także meido – gwiazdka pop. Pełen asortyment, do koloru i wyboru. Warto wspomnieć o czymś jeszcze – twórcom w połowie serii zmienił się chyba koncept i ostatni odcinek różni się od pozostałych jak dzień od nocy. Fanserwiśna i głupawa bijatyka digimorfuje w krwawą jatkę z wyjaśnieniem intrygi godnym najlepszych brazylijskich telenowel. Gdy w ostatnich scenach wyjaśniano zawiłości (sic!) fabuły, myślałem, że nie wytrzymam ze śmiechu. Jeśli szukacie absurdalnych pomysłów, polecam, obejrzyjcie pierwszy i piąty odcinek. Chyba że jesteście fanami tytułów typu School Days – wtedy takie rozwiązanie ma szanse (o zgrozo!) przypaść wam do gustu. Chociaż nie, tam była jakaś fabuła.

Pewnie myślicie, że większość czasu antenowego zajmują walki. Gdzie tam! Nazywanie tego walkami sprawia, że śp. Bruce Lee przewraca się w grobie. Pojedynki między bohaterkami to zwyczajny striptiz wykonywany przy pomocy kopnięć i uderzeń pięściami. Każde trafienie, niczym w grze komputerowej, powoduje pęknięcie jakiejś części stroju. Nie dość, że sposób, w jaki pękają ubiory zaskoczyłby każdego, kto ma jakieś pojęcie o materiałach, to jeszcze godnym odnotowania faktem jest, iż najtrwalszą częścią garderoby okazuje się bielizna. Gdyby trzymać się reguł fizyki, jakimi rządzi się to anime, zdecydowanie więcej wysiłku wymagałoby zerwanie biustonosza niż swetra lub spodni. Starcia toczą się zawsze według jednego schematu – najpierw przeciwniczka zdziera z Ayi niemal wszystko, potem ta wpada w berserk i rozdziewi… rozbiera oponentkę. Dodajmy, że naturalnie wszystkie bohaterki mają kształty rodem z gier eroge, zaś Aya i Natsume biegają w króciutkich kieckach (dla tej pierwszej jest to także uniform bojowy). Wszak fanserwis rzecz święta.

Tym, co niestety zostanie mi na długo w pamięci w związku z Platonic Heart, jest opening. Gwałcąca w nim uszy słuchacza pani wokalistka wyje i krzyczy gorzej niż niejeden bywalec klubów karaoke. Powiedzmy to wprost – dziewczę wie o śpiewaniu tyle, ile ja o niuansach konstrukcyjnych Wielkiego Zderzacza Hadronów. Ba, przeciętny artycha disco polo śpiewa milion razy lepiej. Na dodatek towarzysząca openingowi animacja ma się nijak do treści większości odcinków. Dziwne, bo zazwyczaj openingi, nawet jeśli muzycznie nie trafiają do mnie, to śpiewane są przynajmniej sensownie. Okazało się, że jednak Japończyk też potrafi. Grafika jest przeciętna, przy czym projekty postaci nieodmiennie kojarzą się z grami dla dorosłych (co wyjaśnia fakt, że tym właśnie zajmuje się na co dzień osoba odpowiedzialna za nie). Od czasu do czasu mignie jakieś 3D, ale na szczęście rzadko. Animacje walk (czy jak tam te rozbieranki nazwać…) mieszczą się w normie tego rodzaju produkcji. Tylko tyle i aż tyle.

Nie czuję się na siłach polecić Platonic Heart komukolwiek obdarzonemu gustem. Nie mam nic przeciwko seriom, które wykorzystują fanserwis, ale niech to ma jakieś podłoże fabularne, cokolwiek… Fanów serii typu Ikkitousen czy Tenjou Tenge anime to raczej znudzi schematycznością i brakiem efektownych walk. Jak już wspomniałem wyżej, osoby ciekawe, co to takiego, mogą sobie obejrzeć pierwszy i ostatni odcinek, opuszczając wypełniacze. Z czystym sumieniem mogę natomiast polecić ten tytuł tym, którym kontakt z japońską popkulturą ułatwia przechodzenie przez burzę hormonów a także tym, którzy odkryli, że dzięki kontaktowi z mangą i anime prawdziwe kobiety przestają być im potrzebne. Reszcie nie radzę dotykać nawet długim kijem, jest naprawdę dużo ciekawszych tytułów.

Grisznak, 17 marca 2009

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio Kikan
Projekt: Naomi Miyata
Reżyser: Yoshitaka Fujimoto
Scenariusz: Hideki Shirane