Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Kimi ni Todoke

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Keicam 25.05.2016 04:48
    Wolno .. ale słodko
    Długo zabierałem się za obejrzenie.

    Godne podziwu projekty postaci pod względem charakteru. Każda jest wyjątkowa na swój sposób, każda przeżywa chwilę słabości i wzruszenia na odmiennych płaszczyznach: i nie byłoby w tym nic dziwnego – nawet dla przeciętnego anime – gdyby nie fakt, że robi to na prawdę wiarygodnie (a przynajmniej tak uważam). Bohaterowie drugoplanowi, Yano, Chizune i Ryuu, są moimi faworytami. Tak przyjemne i miłe w odbiorze postaci dawno nie spotkałem. Przy okazji, to ich wątki zainteresowały mnie nawet bardziej, niż główny.

    Graficznie jestem pod ogromnym wrażeniem. Nie jest to co prawda ani kreska wybitna, ani animacje nie są specjalnie wyjątkowe – ale to wszystko po prostu do siebie pasuje. Kolorowe, pastelowe krajobrazy nadają fajnego klimatu, projekty postaci od strony graficznej też niczego sobie. Mimika twarzy jak i sama kreska przypadła mi do gustu – szczególnie sama Sawako i jej retrospekcje <3

    Przemiana postaci – wiadomo, szczególnie Sawako – przebiegła całkiem logicznie i przyjemnie oglądało się jak z kluchy i samotniczki robi się .. no właśnie, mniejsza klucha i pewniejsza siebie dziewczyna. O dziwo, jak to często bywa w anime tego typu, problemem jest głupkowatość nie tylko głównych bohaterów (durnota głównej bohaterki czasami powoduje ból głowy, ten autyzm to może być jednak prawda) ale też kilku osób. W tej historii co prawda głupkowatość występuje, ale w takim stopniu, że nie drażni aż tak bardzo, a wręcz momentami śmieszy – co jest ogromnym plusem.

    No i właśnie .. wariant komediowy. Śmiałem się bardzo długo z niektórych momentów i humor, który ukazali twórcy na prawdę do mnie przemówił – trener Pin jest moim mistrzem :D

    No i puenta. Po obejrzeniu całego anime, mogę stwierdzić jedno: strasznie, ale to strasznie ‘rozmemłane’. 25 odcinków to jednak wyjątkowo dużo, zważywszy na fakt, że fabuła rozkręca się okropnie powoli .. no i właśnie, tak na prawdę, nawet nie dochodzi do połowy. Niezdecydowanie bohaterów drażni, szczególnie na końcu. Niemniej, podobało mi się to. Pomimo wszystkich wad, anime ma coś w sobie. I lubię to.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Asumi 18.06.2015 23:37
    Anime same w samie najgorsze nie jest.Są miejscami zabawne momenty gdzie można naprawdę się pośmiać.Anime najbardziej psuje główna bohaterka.Jak dla mnie jest beznadziejna jak by miała coś z głową.Fabuła rozgrywa się bardzo wolno i jest coraz bardziej rozwleczona.Niestety miejscami nawet zaczęłam już się nudzić.Niestety o ile początkowe odcinki były całkiem fajnie to z odcinka na odcinek jest coraz gorzej.Postacie drugoplanowe o wiele lepsze bardziej ciekawsze barwniejsze od głównej bohaterki.
    Kreska sama w sobie dość przyjemna miła dla oka.
    Moja ocena tego anime to 4/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Klemens 23.10.2014 17:29
    Chyba jedyne anime, przy którym nie będę marudzić, że wątek nie jest dokończony… Nie rozumiem dlaczego, ale urzekła mnie ta historia do tego stopnia, że wystawiam 9/10 czemuś, co nie ma ani jednego dokończonego wątku O.O
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    RosaLynn 16.08.2014 23:01
    Kimi ni Todoke
    Nie mogłam się doczekać, aby w końcu ponarzekać na Kimi ni Todoke! Prócz anime jest to genialny test ludzkiej cierpliwości.
    Generalnie lubię romantyczne i wzruszające shoujo. Ale są też pewne granice i Kimi ni Todoke wyraźnie je przekroczyło.
    Z tego, co przeczytałam jeszcze przed obejrzeniem, wyglądało na to, że główna bohaterka będzie osobą, z którą będę mogła się utożsamić (nie wiem czemu, ale tak milej się ogląda, jak i więcej zapamiętuje). Pamiętam, że kilka pierwszych odcinków obejrzałam ze spokojem, czekając na Coś. Ale tego nie było. Genialnie napisała to Taiga komentarz pode mną
    Sawako zapewne w zamierzeniu autorów miała być 'kobietą idealną' (czyt. pokorną i małomówną) została jednak ukazana jako bojaźliwe i infantylne stworzenie, które… irytuje.
    Lepiej nie mogłabym tego ująć. Główna bohaterka to wielki minus tego anime! Miała być urocza ze swoją nieporadnością, ale wyszło… tak jak wyszło. Irytujące wstawki typu „Pierwsza zaparzona herbata, od kiedy mam przyjaciół” zamiast powodować wzruszenie, były skutkiem lekkiego zażenowania. Zgadzam się z tym, że wydawała się naprawdę tępa (jak to możliwe, że przez 16 lat nie miała dostępu do wiadomości o ludzkich emocjach i uczuciach?). A i jej niewątpliwa sprawność fizyczna (aż sobie to zapisałam) w odcinku 9, czyli  kliknij: ukryte  była powalająca. Trochę mi było jej szkoda.
    Cała ta historia z tym, że niby wygląda jak postać z horroru była mocno wymuszona.
    Nie wiem, czym Kazehaya (również niezbyt rozgarnięty, ale milusi bohater – niczym książę na białym rumaku ratujący zamkniętą przed światem księżniczkę) się tak zachwycił widząc naszą Sawako.
    Wiem, wiem, kultura w Japonii jest zupełnie inna niż nasza. Z tego co wiem, KnT było swoimi czasy (czy też nadal?) bardzo popularne. Czyli nie tylko Kazehaya, ale i mnóstwo ludu pokochało główną bohaterkę.
    Postacie drugoplanowe – ubóstwiam! Ryuu, Chizu i Yano zdecydowanie ratowali tę serię. Nie zapominajmy też o wspaniałej Kurumi, która wniosła coś do fabuły i miała charakter (pomińmy fakt, że próbowała rozbić główną parkę). Oglądałam kolejne odcinki tylko ze względu na nią, kiedy już zakończyła się jej rola, bo nie zagrażała kochankom, została odstawiona. A szkoda. Nie rozumiem, czemu była widoczne pod poszczególnymi odcinkami taka nienawiść do niej. Przecież to jest shoujo – główny bohater jest przeznaczony dla głównej bohaterki, nie jej jakby­‑rywalki.
     kliknij: ukryte 
    Hm, kreska. W sumie całkiem mi się podobała, ale bez przesady. Mam kilka zastrzeżeń. Po pierwsze: różne kolorowe figury geometryczne i bąbelki. Było ich za dużo. Po drugie: SD. Uwielbiam je, kiedy wywołują śmiech i są ciekawym zabiegiem komediowym. Nie w KnT. Za dużo. A z resztą, nie wiedziałam czy śmiać się czy smucić, kiedy wyjeżdżali z taką Sawako. Po raz -dziesty. W pewnym momencie zapomniałam jak wygląda „prawdziwa” główna bohaterka. Po trzecie: problemy typu, brak oka. Częsty brak oka.
    Chętnie bym ponarzekała na Sawako, ale to w dużym skrócie tyle co miałam do powiedzenia.
    Nie lubię kończyć anime w połowie, ale dużo razy rozważałam porzucenie tej serii na rzecz… no czegoś ciekawszego (czyli czegokolwiek). Możemy chyba uznać, że koniec nie był zakończeniem jakiego wszyscy chcieli  kliknij: ukryte . Po jakimś czasie zabiorę się za drugą serię, ale nie liczę, że nadejdzie to szybko… Ale nie ukrywam, czytałam już recenzję na Tanukim, a to, że Kurumi jest narratorką pierwszego odcinka drugiej serii (na szczęście 12­‑sto odcinkowej) jest plusem.
    Wydaje mi się, że jest to anime dla cierpliwych ludzi, którzy lubią przyglądać się niewinnym 16­‑letnim miłościom (a raczej ich zalążkom). Ewentualnie na zimowe długie wieczory. Naprawdę dłuuugie.
    Ja oceniłam Kimi ni Todoke na 4/10, jedynie dla drugoplanowych postaci naprawdę to oglądałam.

    PS. Czy ktoś zna jakieś anime, gdzie główną bohaterką, jest ktoś w rodzaju Kurumi? Znaczy, że obiekt westchnień jest w kimś innym zakochany i ani trochę nie zamierza zwracać się ku głównej bohaterce? Bardzo prosiłabym o odpowiedź! :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Okichi 19.03.2014 18:34
    Miłe , spokojne anime , takie na zrelaksowanie się (nie trzeba zbytnio rozkminiać). Pierwsza seria jest taka troszkę nudnawa czasami , zwykły romans szkolny. Główna bohaterka Sawako mnie wkurzała , wdłg mnie była lekko tępą osobą. Trochę mnie zniechęcił początek , czyli główna problematyka , że nikt ja nie lubi bo wygląda jak dziewczyna z ringu i wszyscy się jej boją , dla mnie to było głupie. Mogła by być zwykła dziewczyna , która po prostu z nikim nie gada już bez tych opowieści o złych mocach i że niby jest przeklęta. Anime tak na 7/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Taiga 24.02.2014 22:04
    O miłości dwóch ślimaków
    Anime oglądałam dość dawno temu, ale 'wątek miłosny' w nim zawarty zdecydowanie wrył mi się w pamięć.
    Nigdy jeszcze nie widziałam, aby główni bohaterowie tak rozpaczliwie domagali się podwójnego espresso.

    Sawako zapewne w zamierzeniu autorów miała być 'kobietą idealną' (czyt. pokorną i małomówną) została jednak ukazana jako bojaźliwe i infantylne stworzenie, które… irytuje.
    Shouta, rozrywany amant, również nie 'pobudza' atmosfery.
    Całość po prostu się wlecze…

    Bohaterowie drugoplanowi ratują nieco sytuację próbując momentami nakłonić 'zakochanych' do działania i ogólnie tylko dlatego dotrwałam do końca seansu.

    Nie powala, aczkolwiek da się obejrzeć.
    Ocena: 4/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    LaFonda 24.04.2013 21:14
    Opera mydlana w typowym Japońskim wydaniu ;)
    Po obejrzeniu pierwszego odcinka miałam ochotę na porzucenie tej serii. Główna bohaterka była tak niesmiała, nierozgarnięta i flegmatyczna że odnosiło się wrażenie iż jest upośledzona. Patrzenie na jej relacje z otoczeniem zwyczajnie denerwowało, a porównywanie jej do Sadako z filmu „Ring” było cholernie wymuszone (tak jakby ona jedyna w klasie/szkole/Japonii miała długie, czarne włosy). Postanowiłam jednak dać tej serii szansę na rozwój fabuły i… nie żałuję.

    Mogę określić tą serię jako wyjątkowo ciepłą i spokojną. Pomimo panowania w niej pewnego rodzaju monotonii, nie była ona jednak nudna. Bohaterowie byli sympatyczni (choć niezdecydowanie głównej bohaterki irytowało mnie do końca), występował dobry humor – czego więcej oczekiwać od szkolengo romansu? Przyjemna kreska, bogata mimika postaci. Polecam fanom gatunku :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    MrKrzychu 21.03.2013 01:07
    Kimi ni Todoke
    Długo odwlekałem z obejrzeniem tej serii i żałuję, że wcześniej się za nią nie zabrałem. Istny majtersztyk, jeśli chodzi o anime z gatunku romans. Nie miałem okazji się nudzić przy Kimi ni Todoke. Graficznie wypada rewelacyjnie, choć zdarzało się dostrzec parę błędów, ale to nic. Fabuła, no tak rewelacyjna. Z pośród paru romansów, które miałem przyjemność obejrzeć, anime Kimi ni Todoke, wręcz mnie zachwyciło. I znajduję się w czołówce, jeśli chodzi o anime z gatunku szkolny romans. Co do muzyki, świetna. Cała oprawa muzyczna idealnie współgrała z resztą.  kliknij: ukryte  Całość twórcą wyszła bardzo dobrze. Na koniec mogę tylko napisać: 10/10. Za fabułę, za kreskę, za muzykę, za ciekawe i barwne postacie. Polecam zagorzałym fanom romansów. Choć i początkujący fani szkolnych romansów, znajdą coś dla siebie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Subaru 25.02.2013 11:58

    Jeeezu, wreszcie koniec.

    Zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tą serią.
    Szkolne romansidło i nic więcej, tylko że kilkakrotnie udało się stworzyć historie bardzo podobne do tej, a o wiele lepiej zrealizowane.

    Głównym problemem jest niewątpliwie sama Sawako. Drugiego takiego jęczydła to ze świecą szukać. Nie, nie chodzi o uroczą kobiecość i zakłopotanie. Ona każdym swoim oddechem błaga, żeby skrócić jej antenowe męki. Mizernota o słabiutkim głosiku, nie wie, czego chce, wydaje się mieć w głowie siano i jest mocno zdziwiona, gdy ktoś się do niej odezwie, bo przecież ona nie ma prawa żyć wśród ludzi. Coś w tym jest!

    To nie nieśmiałość. To totalne skopanie głównej bohaterki i te jej wzdychy powodują, że cały wątek romantyczny z nią jest do niczego. Do bólu przewidywalny, słodziusi i MDŁY.

    Sytuację próbują ratować wątki poboczne, oczywiście też zakochanych, na szczęście wypadają choć trochę wiarygodniej niż wątek główny.

    Strasznie nudne i nieprzekonujące. Twórcy chyba myśleli, że tworzą uroczą historię z nutką realizmu, ale powstał jakiś mdły i nużący potworek bez smaku.

    3/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yachiru-san 17.01.2013 21:27
    D:
    Kimi ni Todoke to porażka i jestem ogromnie zawiedziona, ale do rzeczy.

    Kuronuma jest jedną z najbardziej irytujących postaci żeńskich jakie zdarzyło mi się oglądać. Nie dość, że mdła i bezbarwna, to jeszcze tępa do granic możliwości.
    Dodatkowo jej głos potęgował złe wrażenie (nie, nie seiyuu jest w porządku, po prostu zła intonacja?)
    Kazehaya… Słodkie toto i nieporadne, kompletnie niezdatne do spożycia.

    Nie było chemii, nie było nic. Romans(?) tej dwójki
    leżał i nawet nie kwiczał.
    W dodatku to „zabójcze” tempo akcji… Ledwo się połapałam o co chodzi, tak szybko się działo -.-

    Postacie drugoplanowe – bajka! Szkoda, że nie poświęcili całej serii Yoshidzie albo Yano. Albo Kurumi. Bardzo szkoda.

    Grafika zwyczajna, nie raziło nic, nie kuło w oczy.
    Muzyka bez znaczenia, mało wyrazista.


    Nie mogę polecić, ale też nie mogę odradzić, bo wiem, że wielu osobom się podobało. Jak na mój gust, jeśli ktoś szuka sympatycznej serii szkolnej z elementami romansu, to znajdą się o wiele lepsze tytuły.

    Ode mnie 3/10.

    Za postacie drugoplanowe, nic więcej.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Tamago-chan 23.12.2012 14:41
    Liczyłam na więcej...
    Niestety nie podobało mi się za bardzo. Uwielbiam komedie romantyczne, ale to główna para powinna być siłą napędową takich serii. Tutaj natomiast dwójka głównych bohaterów jest niesamowicie irytująca, mdła i niestety wcale nie romantyczna. Może ta seria byłaby niezła, gdyby całkowicie zrezygnowano z postaci Sawako i Kazehayi. Ich historia ani mnie nie zainteresowała, ani nie wzruszyła. Nie wzbudziła żadnych emocji, no może poza znudzeniem. Jedynym plusem tej serii jest dla mnie wątek  kliknij: ukryte Poza tym jest niestety kiepsko i chociaż tragedii nie było, za drugą serię się nie biorę w najbliższym czasie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    Grom 21.12.2012 19:42
    Witam
    czy mi sie wydaje czy kiedys jak wchodziłem na ta recenzje to ocena fabuly i psotaci była na poziomie 8 ?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    deserekxdd 28.09.2012 13:30
    kimi ni todoke
    Kimi ni todoke, to na prawde ciekawa opowiesc o Sawaka i Kazehayi , ktory jest bardzo romantyczny. Postacie drugoplanowe nadaja opowiesci smaczku. Sa bardzo dynamiczni i zabawni. Sawako osobiscie mnie denerwuj, poniewaz cieszy sie ze wszystkiego i o wszystkich mowi ze sa mili, oraz nie potrafi wydobyc slow tylko jakies jeki. Opening jest swietny , kreska przyjemna, fabula interesujaca. Z poczatku Kimi ni Todoke jest bardzo nudne , ale po 10 odc sie rozkreca. Trzeba po prostu przebrnac przez poczatek. Polecam wam to anime jezeli jestescie fanami romansidel. Co prawda uczucia miedzy nimi dlugo sie rozwijaja ale niektore sceny zabieraja dech w piersiach.c:
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    xxena 19.09.2012 10:29
    :)
    Anime moim zdaniem bardzo fajne. Po obejrzeniu pierwszych 5 odcinków jednym ciągiem prawie dostałam skurczów mięśni twarzy od szczerzenia się do monitora i bolała mnie przepona od śmiechu. :D Później akcja trochę się wlecze, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Gdy gdy bohaterowie motają się zamiast wyznać sobie wreszcie uczucia człowiek ma ochotę pogryźć monitor. Zakończenie trochę mnie rozczarowało, ale i tak (a możne dzięki temu) z zapartym tchem będę oglądać 2 serię.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    warsix 31.08.2012 14:40
    lekkie i przyjemne:)
    Długo szukałam czegoś lekkiego, przyjemnego, z humorem. Znalazłam!
    Historia jest moim zdaniem przecudowna, pełna humoru i nastroju.
    Bardzo mi się podoba tutaj kreska, uwielbiam taki styl! Niektóre momenty są po prostu jakby kopiuj­‑wklej­‑i-pokoloruj z mangi (może tak jest faktycznie, nie wiem, styczności nie miałam). Zachwyciło mnie to! Chociaż momentami to jak narysowany jest Kazehaya przypomina mi DB.. haha
    Postacie są w sumie ciekawe, ale też czasem irytujące. Najbardziej chyba lubię Chizu, w której widzę samą siebie. ;)
    Muzyka ujdzie, chociaż nic specjalnego. Raz odczułam jej magię, magię endingu. W ostatnim odc jak leciał jako podkład do wydarzeń.. Bajka!

    Og to polecam na odstresowanie, oderwanie się od świata, pośmianie się.

    7/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Tova 16.08.2012 12:44
    ...
    Ja przez całą drugą serię czekałam aż  kliknij: ukryte  i się nie doczekałam, a przynajmniej nie zrobił tego wprost.
    Sawako swoją głupotą mnie trochę denerwowała, ale ogólnie anime na +.
    A Kazehaya przypomina mi Rina z Ao no Exorcist (z wyglądu).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Mayissa 17.06.2012 22:10
    komu 'Iryska'?
    słodkie :) na poprawę humoru :) troszkę infantylne, ale po ciężkim dniu w robocie jak nic odstresuje :) jeśli ktoś liczy na dramatyczne wybory, wybuchy testosteronu, wartka akcję i heroiczne akcje pod żadnym pozorem niech się za to nie zabiera. Ale tym który lubią cukierki 'Iryski” jak najbardziej polecam :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Saori-chan 3.05.2012 19:07
    Słodkie~
    Mnie się bardzo podobało.
    Było to baaardzo słodkie i kochane :3

    Polecam szczególnie romantyczkom <3
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    E. 19.02.2012 13:12
    to anime tej wyjątkowo irytujące… na początku akcja toczy się ciekawie, ale potem… to już nawet nie chodzi o to, że się dłuży, ale debilizm głównej bohaterki jest wprost skandaliczny!!! To już nawet nie jest autyzm, to jest skończony kretynizm!!! Ona ma swój własny świat i powinna żyć w izolacji, żeby nikomu, a przede wszystkim sobie nie szkodzić. W drugiej serii jest podobnie. Gdyby nie to, że zabrnęłabym tak daleko w tm anime, to nie chciałabym go oglądać. Nie polecam, szkoda nerwów… :O/
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    awangardowa555 9.01.2012 20:06
    dużo cierpliwości
    Właśnie skończyłam oglądać to dziwne anime i muszę przyznać ze nie wzbudziło we mnie absolutnie żadnych emocji i nie zostanie w mojej pamięci . Główna bohaterka była bardzo irytująca , przez 4 odcinki uczyła się mówić ludziom po imieniu . Miała Problem z wyrażaniem prostych słów. Rozumiem że każdy może być nieśmiały ale spodziewałam się jakiejś zmiany, rozwoju ale nic nic kompletnie nic , Kazehaya -zero charakteru , sympatyczny do granic możliwości (  kliknij: ukryte   kliknij: ukryte Nie przepadam za czymś takim.Anime ratują postacie drugoplanowe jak chizu , ayame , ryu , pin oraz humor w pewnych sytuacjach  kliknij: ukryte . Muzyka taka sobie .Daje 6 tylko.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ayaki 22.11.2011 20:56
    Muszę się przyznać, że nie zakończyłam jeszcze serii. Może nie powinnam się wypowiadać, ale muszę to zrobić. Pierwsze kilka odcinków zleciało bardzo szybko, kolejne (tj. 5­‑18) dłużyły się niezmiernie. Anime zniechęciło mnie tak, że przez miesiąc czy dwa nie oglądałam go. Dzisiaj rano postanowiłam zacząć kontynuować serię. Ku mojemu zdziwieniu wciągnęło mnie ponownie, gdyż doszedł wątek z drugą parą. Ze względu na to, że Ryuu jest jedną z moich ulubionych postaci dostałam palpitacji serca.
    Urzekły mnie piosenki z openingu oraz endingu, które słucham nałogowo. Są delikatne, spokojne i przepełnione urokiem. :3
    Początkowo kreska była dla mnie nie do przyjęcia, ponieważ było to moje 3 anime, a byłam przyzwyczajona do kresek jak w „Bleach” i „Kuroshitsuji”. No, ale już po kilku minutach dostrzegłam jej plusy. Jest malownicza oraz oddaje specyfikę gatunku. Pastelowe kolory to podkreślają.
    Głosy postaci idealnie pasują do nich więc to także jakiś tam plus.
    Moim zdaniem jedynym minusem jest, że w pewnych momentach bardzo się dłużyło.
    Na chwilę obecną czyli na 20 odc. 1 serii mogę przyznać 8/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Matin-chan 12.10.2011 21:34
    Gdy rozpoczęłam te „KLUCHE” myślałam że zakończę oglądanie po 5 odcinku ale właśnie około piątego mnie wciągnęło potem było coraz gorzej ale nie tragicznie nie lubię anime w którym uczucia wyznają sobie dopiero w ostatnich odcinkach jak właśnie w kimi ni todoke podoba mi się coś takiego jak w bokura ga ita (cudny romans) gdzie bohaterowie się przed sobą nie chowają nie ślimaczą i przede wszystkim nie czerwienią! Ja nie zakochałabym się w chłopaku który jedyne słowo jakie do mnie powiedział od początku naszej znajomośći jest dzień dobry… Oceniam 5/10 gdyż podobały mi się inne postacie oraz grafika szczerze najbardziej przeraził mnie film gdzie ten kazehaya cały czas szczerzy „buźkę” a Sawako przez większość filmu ma oczy na czyiś stopach. Towarzyskość kazeyai wzięto zbyt dosłownie przynajmniej według mnie…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Evony 8.09.2011 23:36
    Syf
    Jak dla mnie syf, nuda i zmarnowany kawałek życia. Ale cóż, są gusta i guściki, najwyraźniej komuś podoba się to anime opowiadające o losach biednej nieśmiałej sierotki niepotrafiącej się dostosować, ale ale! czyżby książę z bajki wyhaczył naszą bidulkę i och tak! zakochał się w niej?. Scenariusz stary i jak dla mnie średnio jary, w połowie wysiadłam psychicznie i przestałam oglądac.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Sebinetta 10.08.2011 18:07
    Żenada
    Jest to seria typu „jak zrobić z widza kretyna i sprawić by mu się to podobało”.
    Główna bohaterka to niedorozwinięta umysłowo, wyblakła postać,która przez prawie 40 odcinków (dwie serie) próbuje się zaaklimatyzować w świecie zewnętrznym. Niestety jest to trud daremny, bo to tak jakby nagle ryby miały fruwać po niebie. Takiej głupoty to dawno już nie widziałam- brawo dla twórców- tylko powinni to nazwać „na wariackich papierach” nie obrażając tego serialu. Nie rozumiem jak cofnięta w rozwoju osoba w ogóle dostała się do liceum… Bo przecież nie można uznać jej za normalną jak się zastanawia czy może przywitać się z kolegami i koleżankami z klasy, a jej zdolność subsumpcji jest na poziomie organizmu jednokomórkowego. Chłopaczek to typ zakłopotanego, nieśmiałego przygłupa, ale i tak nie jest w stanie pobić swej ukochanej. Odradzam każdemu .... Ludzie nie dajcie zrobić z siebie wariatów – zamiast spędzić tyle godzin na oglądaniu tego lepiej jest się zdrzemnąć….
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Marie Antoinette 25.07.2011 17:21
    Mieszane uczucia
    Anime do pewnego momentu oglądało mi się naprawdę ciężko. Chodzi mi dokładnie o wątek z Kurumi. Może to dlatego, że wprost nie cierpię tej postaci. W pewnym momencie nawet zaczęłam się zastanawiać, czy dalej oglądać. Jednak kiedy ów nieszczęsny wątek się zakończył, historia zrobiła się dla mnie o wiele ciekawsza i przyjemniejsza. Zwłaszcza kiedy nieco uwagi poświęcono Chizu. Jednak zakończenie mnie nieco zawiodło.  kliknij: ukryte  Pozostaje mi obejrzeć 2 sezon. Do kreski również mam mieszane uczucia. Podobają mi się projekty postaci, ale w super deformed wyglądały niekiedy po prostu okropnie zwłaszcza Yano, która była razem z Chizu moimi ulubionymi bohaterkami. Kazehaya i Sawako czasem irytują, ale da się przeżyć, reszta bohaterów (nie licząc Kurumi), była od nich bardziej ciekawa, ale nie powiem, żebym ich nie lubiła. Muzyka przyjemna, ale szczerze, to chyba nie zapamiętałam zbyt wielu melodii. Anime można polecić komuś, kto ma dużo cierpliwości i nie porzuci je w połowie. 7/10
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime