Komentarze
Kimi ni Todoke
- komentarz : Zomomo : 28.02.2021 12:46:29
- komentarz : Celestyna : 28.02.2021 02:46:36
- Wolno .. ale słodko : Keicam : 25.05.2016 04:48:09
- komentarz : Asumi : 18.06.2015 23:37:00
- komentarz : Klemens : 23.10.2014 17:29:27
- Re: Kimi ni Todoke : Lin : 17.08.2014 16:43:52
- Re: Kimi ni Todoke : RosaLynn : 17.08.2014 13:34:00
- Re: Kimi ni Todoke : Easnadh : 17.08.2014 09:13:56
- Kimi ni Todoke : RosaLynn : 16.08.2014 23:01:04
- komentarz : Okichi : 19.03.2014 18:34:18
Okropny i sztuczny gniot
Po pierwsze główna bohaterka to nawet nie jest słodka idiotka bo takie mogą być fajne. Ona jest po prostu odpychająca, zamknięta w sobie, nie umiejąca się wysłowić i często bardzo irytująca.
Pozostałe postacie są również słabe i co ważne okropnie wyglądają. Może trochę lepsza była Kurumi.
Ogólnie cała oprawa graficzna czyli zarówno tła jak i postacie są brzydkie i pierwsza lepsza komedia ecchi bije to na głowę. Nie było żadnych wzruszających scen to anime, a te wszelkie łzy było sztuczne i nieprzekonywujące. Anime typowe dla dziewczyn z dużą tolerancją na głupotę.
Podsumowując:
- beznadziejne graficznie
- nieciekawe muzycznie
- głupie i irytujące postacie na czele z główną bohaterką
- nudna i nieciekawa fabuła
Oceniam to 1/10.
Widziałem wiele shoujo i część mi się podobała, ale to uważam za coś beznadziejnego.
Niezłe, ale...
Szczerze mówiąc relacje dwójki głównych bohaterów mnie średnio interesowały. Dziękować autorce mangi, że tak ładnie rozwinęła poboczne postaci, które naprawdę były przesympatyczne i zdecydowanie przyćmiły te główne – Yano, Chizu, Pin, Ryuu…
Kreska jest śliczna, niektóre tła wręcz przywodziły na myśl dzieła od Shinkai'a (szczególnie te nocą). Sam styl bardzo mi się spodobał i nieco przypomina ten z „Bokura ga Ita”. Muzyka nie poraża, aczkolwiek w ogóle nie zgadzam się recenzentką w kwestii endingu, bo w mojej opinii jest bardzo przyjemny zarówno pod względem muzycznym i graficznym. Zaś tło muzyczne w ogóle nie zapada w pamięć, pamiętam może ze trzy, cztery motywy muzyczne.
Generalnie anime jest niezłe, ale ślamazarność fabuły oraz zachowanie głównej bohaterki zaczęły z biegiem czasu mocno irytować. Niemniej jednak anime ma sporo zalet, więc daję 7/10
Prawdziwie miłosna opowieść.
W skrócie:
Grafika – 8/10 ze względu na nietypową lecz całkiem fajną kreskę.
Muzyka – 7/10 klimatyczna ale w pamięć nie zapada (poza świetnym OP).
Postaci – 9/10 tak główni bohaterowie jak i drugoplanowi są tu po prostu wspaniali.
Fabuła – 8/10 życiowa, prawdziwa opowieść o miłości.
Ocena ogólna: 8+/10.
Ładne
Skoro ktoś za takimi nie przepada to nie musi oglądać moim zdaniem. Według mnie autorzy stanęli na wysokości zadania. Lubię łzawe i wolno poprowadzone historyjki więc ten tytuł spełnił moje oczekiwania. Owszem anime to jest troche infantylne i naiwne ale chyba właśnie o to chodziło. We mnie wzbudziło odczucia nostalgiczne przypominając czasy kiedy uczyłem się funkcjonowania uczuć w szkole i po za nią w stosunku do płci przeciwnej. Kimi ni Todoke pokazuje również (co z pewnością też było zamierzone) jak wiele problemów można uniknąć jeśli tylko rozmawia się o naszych uczuciach z bliskimi osobami. Oczywiście dla tych, którzy nie potrafią docenic zalet tego anime będzie to nudny badziew i takim osobą tego nie polecam.
Nijakie do bólu.
Serię polubią osoby, którym nie przeszkadza ślimacze tempo akcji i denerwujący główni bohaterowie, bo ci poboczni to w gruncie rzeczy całkiem całkiem. I tu po raz kolejny muszę zadać pytanie, które zadawałam sobie po seansie prawie wszystkich anime, które obejrzałam: dlaczego najlepsze postacie zawsze muszą być drugoplanowe?
:)
Żeby nie przedłużać,jeśli ktoś lubi mocno przesłodzone, ciepłe i spokojne romansidła, ta pozycja jest dla niego idealna.
Zbyt piekne...
Jestem strasznie wybredna i oglądam tylko anime, które moim zdaniem są wyjątkowe. Kimi ni Todoke to seria, do której podchodziłam z rezerwą. Ale to w jaki sposób została poprowadzona akcja (dla innych nudno, zbyt słodko i przesadni naiwnie) strasznie mi się podobały. Naprawdę nienawidzę gdy do tego typu historii dodaje się pewnych siebie bohaterów z problemami, a romans, który w zamierzeniu twórcy mangi miał być okraszony humorem, jest skalany jakimiś dramatami. Dlatego zachwyciło mnie to, jak dobrze to anime wypadło w całości. Jedyną wadą była ilość odcinków (mogłabym obejrzeć jeszcze ze sto :))
PS. Co jest z tą recenzją? ;/
A miało być tak pięknie
Miłe złego początki...
Nareszcie
:)
To jest nudne i przesłodzone.
Chciałam zacząć czytać mangę, ale jakoś weny nie mam. Zobaczyłam tylko, że, zdaje się przy 26 rozdziale, Kazehaya ciągle mówi do Sawako po nazwisku -.- .
No bez przesady!
ee?
Wieje nudą?
kimi ni todoke
....
Spośród innych anime 'Kimi ni todoke' nie wyróżnia się zbytnio; ot, typowy romans szkolny z komedią w tle, z przypadłością 'pretty woman' – od zera do ślicznej i lubianej przez wszystkich dziewczyny. I, oczywiście, najprzystojniejszy i najpopularniejszy chłopak w szkole, rycerzyk na białym koniu, zainteresował się właśnie nią… szkoda, że w życiu tak nie ma ;)
Technicznie seria jest bardzo ładna, niektóre grafiki były wręcz prześliczne, inne – niekoniecznie… muzyka wpasowuje się w klimat anime, ale poza komputerem jakoś nie palę się do jej słuchania.
Ogółem, dla tego anime mogę postawić najwyżej 8, nie uważam, aby zasługiwało na więcej niż to, co mu wystawiam. Jest kilka pozycji bardziej godnych obejrzenia, jednak 'Kimi ni todoke' stanowi dla mnie spokojną odskocznię od bardziej dynamicznych tytułów.