Komentarze
Evangelion 2.22 (Nie) możesz iść naprzód
- Re: GENDO-SAN NOTICE ME! : Recenzent w dresach : 13.01.2016 23:06:17
- Re: GENDO-SAN NOTICE ME! : Slova : 13.01.2016 20:16:23
- GENDO-SAN NOTICE ME! : Recenzent w dresach : 13.01.2016 19:18:47
- komentarz : Isgenic : 30.05.2014 15:44:20
- komentarz : agatka : 6.04.2013 12:42:52
- komentarz : agatka : 6.04.2013 11:47:19
- Re: :) : agatka : 6.04.2013 11:31:10
- Re: Dobra, moje zdanie. : agatka : 6.04.2013 11:24:05
- komentarz : Chemik89 : 13.12.2012 15:57:31
- komentarz : Subaru : 13.12.2012 10:45:12
:)
Jestem fanką serii , mi się bardzo podobały ostatnie odcinki serii,bo były takie..inne.
Nie rozumiem opinii, że główny bohater w serii TV to EMO, to anime miało pokazać depresje i ogólnie dużo z psychologii.. to że ktoś jest nieśmiały czy wrażliwy nie oznacza od razu, że jest emo! Jeśli będziemy tak to postrzegać, to wyjdzie (w realnym świecie), że nie warto być wrażliwym i zastanawiać się nad niektórymi rzeczami, a za to przyjmiemy postawę „ignorantów”, bez jakichkolwiek uczuć.
Ta właśnie „postawa emo” – jak wy to nazywacie najbardziej mi się spodobała w tym anime. Człowiek ma czas zastanowić się nad paroma rzeczami, zamiast ciągle oglądać szybką akcje i bezsensowne żarty.
Ocena recenzji
Ogólnie mam wrażenie, że jakoś płytko podszedł do tego anime.
Zresztą używanie słów „wielkie roboty” jest amatorskie gdyż lepiej brzmi mechy. Zresztą wiadomo, że to tylko powłoka gdyż tak naprawdę one żyją więc tym bardziej głupio brzmi używanie takich nazw.
Oto przykład takiej (że użyję tego określenia) bzdury jaka znalazła się w tej recenzji.
Co to w ogóle ma być za tekst. Od kiedy oni chcieli być heroicznymi obrońcami ludzkości ? Ewentualnie Asuka trochę bardziej do tego pasuje, ale na pewno nie Shinji i Rei.
I jeszcze jeden cytat, który psuje pozytywne wrażenie o tej recenzji.
Absolutnie się nie zgadzam z używaniem takich słów jak „kiczowate”. Czyli JJ widocznie by się cieszył jakby zginęła. Największa zaleta tego filmu to właśnie ten efekt zaskoczenia na końcu, którego nikt by się nie spodziewał. 10 razy mogłem to przewijać od nowa gdyż takie było rewelacyjne w połączeniu z tą muzyką.
Wadą filmu (czym JJ był niesamowicie zachwycony) była ta nowa postać czyli ta okularnica.
Nie widzę w niej żadnych fajnych cech gdyż pozostali bohaterowie bardziej mi odpowiadali.
Mógłbym jeszcze zacytować coś takiego.
Ja nie wiem czy JJ pisząc tą recenzje kpiny sobie robił z anime czy co.
Przecież wątki tego rodzaju to nic wielkiego w porównaniu z walkami gdzie można zginąć. Widocznie recenzent uważa, że te walki to zwykła rozrywka i zabawa dla pilotów.
Poza tym co to za pisanie o jakimś wychodzeniu Rei z roli lalki. W poprzednim Evangelionie też w odpowiedniej sytuacji reagowała inaczej niż zwykle.
Zresztą niech się recenzent zastanowi kim jest Rei i skąd się wzięła. Akurat jej charakter i zachowanie ma wyjątkowo logiczne wyjaśnienie.
I oczywiście nie zgadzam się z tą zaniżoną oceną oprawy dźwiękowej gdyż była lepsza niż w poprzednim Evangelionie.
Uważam za kpinę ocenianie muzyki tylko 7/10.
Następny cytat też uważam, za kłamliwy.
Walki mniej wyczerpujące ? Czyli według JJ walka naraz 3 pilotów z pierwszym aniołem była czymś lekkim ?
Po prostu JJ do pisania bajek się nadaje, ale z recenzjami anime dużo gorzej mu idzie gdyż po prostu za dużo zmyśla w nich.
na plus
tak samo
Gdyby nie ten szum i religia wokol NGE, to by sie fajnie ogladalo. A tak, chyba wole inne filmy w tym stylu, z Rahxephonem na czele.
Z drugiej strony, dobrze, ze taki film powstal. Bylo nie bylo, anime ambitniejsze pozwala przelamywac sterotypy wsrod ludzi, ktorzy z anime maja niewiele wspolnego i traktuja je jako rozrywke dla dzieci.
A tu takie moje małe przemyślenia na temat fabuły
kliknij: ukryte Tak jak już zostało powiedziane, to może być sequel starej serii. Trzecie uderzenie zostało zapamiętane przez ludzi jako to drugie. Można w 2 zauważyć kilka scen które by to potwierdzały i szczególnie intrygujące są ostatnie słowa Kaworu, które jak by potwierdzały ta teorie. Pasowało by to też do postacie i aniołów, którzy zaczęli się uczyć na błędach z „poprzedniego życia”. Ale to wszystko są moje przypuszczenia.
kochani
Arcydzieło 10/10
Wypada nawet lepiej w porównaniu z serią tv choć i ona była doskonała.
Najlepsze sceny (zapewne według recenzenta również) to te gdzie można było usłyszeć te cudne piosenki. Były dwie w anime i właśnie to jest jego największą zaletą. Już chyba nic lepszego w anime nie da się zrobić.
Animacja to cudo i JJ zapomniał wspomnieć o tym aniele co spadał na ziemie bo to właśnie było najpiękniejsze wizualnie. To była najlepsza animacja 3D. Nie lubię marnego 3D w anime (a sporo tego występuje) lecz to w Evangelionie było absolutnie najwyższej klasy i jakości zwłaszcza w połączeniu z tą rewelacyjną muzyką sprawiało cuda.
To anime powinno mieć bez wątpienia 5/5 gwiazdek, a ocenę za grafikę i muzykę 10/10, a z niewiadomych przyczyn ten JJ ocenił to niżej.
koncentrat z evangeliona
Nie uniknę porównań z poprzednim Evangelionem – ten generalnie jest jego klonem, nieco ulepszonym technicznie, trochę podkręconym fabularnie – ale jednak klonem, restartem, rebuildem jak go nie nazwać. 90% ludzi którzy go obejrzą na pewno widzieli wcześniejszą wersję tak więc swoje opinię oprę na podstawie różnic i tego jak one wypadły.
Klasyczny Evangelion jest dzieckiem lat 90‑tych, czasu gdy upadły buntownicze idee napędzające lata 80‑te odsłaniając prosty fakt, że ani korporacje, ani politycy, ani tzw. „system” który obarczano za zło tego Świata nie jest sam w sobie zły. Zło fundamentalnie tkwiło cały czas w człowieku który te wszystkie struktury z natury neutralne wypaczał. Dzięki tym rewelacjom ludzkość jak i jej kultura zapadła w okres „wielkiego emo” trwający prawie do końca millenium. Nowy Evangelion jest dzieckiem XXI wieku – czasu gdy ludzie zaakceptowali zło jakie niosą w sobie i nauczyli się z nim żyć oraz z niego korzystać. Jeśli klasyczny Evangelion był „ucieczką” tak nowy Evangelion jest „akceptacją”.
Mimo krótszego czasu na poznanie bohaterów dramatu, wydają się oni bardziej ludzcy od serialowych odpowiedników. Oglądając serial miałem nieprzyzwoite wrażenie, że nie mam do czynienia z osobami lecz modelami różnych stadiów chorób psychicznych – depresją, autyzmem, z socjopatami i paranoikami. Zupełnie jakby autor nienawidził postaci jakie wykreował i za wszelką cenę starał się uczynić je niemożliwymi do zaakceptowania przez normalnych ludzi. Na pewno przełożyło się to na kult Evangeliona gdyż wśród oglądających serial znaleźli się podobni do owych bohaterów z którymi mogli się utożsamiać – mowa o tych wszystkich nastolatkach niosących kryzys dorastania na barkach i wszystkich przykrych rzeczy z nim związanych. Stary Evangelion mówił „świat jest zły – dlatego trzeba przed nim uciekać”, nowy Evangelion przemawia „świat jest zły – dlatego trzeba stawić mu czoła”.
Praktycznie wszyscy bohaterowie zyskali coś w nowej wersji – Rei nie jest już tak obojętna i zimna, Asuka potrafi wyjść na chwilę z roli herod‑baby, Shinji nie jest już tak bezsilny. Stali się bardziej ludzcy, bardziej dojrzali, zyskali dodatkowy wymiar jako spójne postaci a nie wyłącznie jako makiety przykładu postępującego rozpadu osobowości. Możliwe, że zadecydował o tym budżet który pozwolił zrealizować Anno to co chciał nie oglądając się na brak kasy który prawie wykończył serial. Możliwe, że zadecydował o tym ograniczony czas w którym nie było miejsca na emo‑dłużyzny charakterystyczne dla serialu. Nie spoilerując dodam, że najbardziej zaskoczył mnie Shinji który po raz pierwszy stanął w obronie tego czego pragnął, nie cofnął się, nie uciekł, nie zamknął się w sobie – jak to zazwyczaj z nim bywało.
Mari spełni dość istotna rolę w samej fabule, ale nie wnosi nic w świat dotychczasowych bohaterów. Wygląda raczej jak fanserwisowy biuściasty zapychacz który ma kilka dobrych scen akcji – ale na tym koniec. Okazja do konfrontacji jej pozytywnej i psychodelicznej persony z nasza grupką smutasów została zaprzepaszczona – możliwe, że następne części naprawią ten błąd.
Scenariusz jest dużo bardziej skoncentrowany, bardziej spójny, mniej czasu poświęca się na mnożenie zbędnych wątków, fabuła jest łatwiej przyswajalna i przy tym nie próbuje być bardziej skomplikowana niż naprawdę jest – w przeciwieństwie do serialu w którym każdy banał musiał być podany w sposób maksymalnie zagmatwany, udając głębię i pozorując dwuznaczność.
Wizualnie bomba – podobnie jak wersja 1.0, dopracowano efekty specjalne, ulepszono niektóre ujęcia, animacja jest dużo lepsza, design pozostał praktycznie ten sam (na szczęście). Audio także sobie radzi – Evangelion miał zawsze świetny voice‑acting oraz znakomitą ścieżkę dźwiękową.
Podsumowując – nowy Evangelion warto obejrzeć, chociażby po to by odświeżyć sobie wspomnienia po pierwszym Evangelionie. Serial zestarzał się i obecnie w niewielkim stopniu nadaje się do oglądania – jest przegadany, momentami nudny i kiepsko animowany, a im dalej tym coraz gorzej – gołym okiem widać kończący się budżet i rosnącą depresję oraz brak pomysłów Anno. Nowy Evangelion to jak skoncentrowany serial – ale bez dłużyzn, niepotrzebnych wątków i nonsensów jakie sie tam pleniły. Czysty konkret bez straty czasu na 26 odcinków – daję 7/10, bo w końcu to nic nowego.
Oglądając anime w HD na dobrym telewizorze obiecuję niesamowite wrażenia ;) Kwestia muzyki : ścieżka dźwiękowa z evy od dawna gości na mojej liście i znam prawie wszystkie jej reedycje. Muzyka z nowej odsłony to coś zupełnie innego – przepięknie komponuje się z animacjami. Utwór Utada Hikaru – Beautiful World zostaje tutaj zagrany akustycznie co skutkuje tym, że jeśli grasz na gitarze to zaraz po anime masz ochotę nauczyć się go grać.
Na zakończenie chcę zwrócić uwagę na kwestię Evy 02 – jest to dla mnie jedyny moment który mi się nie podobał – ale kto obejrzy niech sam oceni.
Nie ulega wątpliwości że NGE to seria ambitna przez duże A i zrozumiałe jest to, że znajdą się tacy którzy będą na serię psioczyć, niemniej wystawiam mocne 8.
Dobry powrót, dobrego tytułu