Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 7/10 grafika: 6/10
fabuła: 9/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,67

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 21
Średnia: 8,38
σ=1,17

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Ginga Tetsudou 999 [1979]

zrzutka

Opowieść o pewnej podróży, o pewnym chłopcu i o pewnej zemście… Trudne w odbiorze, ale ponadczasowe dzieło.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Muszę przyznać, że podróż pociągiem ma w sobie coś magicznego. Przynajmniej dla mnie. Niekoniecznie od razu wielodniowa podróż koleją transsyberyjską, wystarczy zwykły przejazd z miasta W do, powiedzmy, P. Nie chodzi tylko o przesuwające się za oknem pejzaże i jednostajny stukot kół. Raczej chyba o to, że unoszący nas wehikuł jest całkowicie bezosobowy. Wiemy niby, że gdzieś jest jakiś maszynista, ale też nie pamiętamy o nim, pociąg porusza się sam. W dodatku tylko po wyznaczonej przez tory trasie, bez możliwości skręcenia z niej gdziekolwiek…

Wiem, że to brzmi dziwnie. Równie dziwnie wygląda ukazany w pierwszych sekundach filmu zabytkowy parowóz, ciągnący skład podobny do XIX­‑wiecznego Orient Expressu – przez otchłanie kosmosu. To właśnie pociąg, znany jako Ginga Tetsudou 999 – Ekspres Galaktyczny 999. Przemierza on międzygalaktyczne przestrzenie, zatrzymując się na mijanych planetach. Na każdej z nich pozostaje przez jeden tamtejszy dzień i odjeżdża równo o północy.

Oczywiście bilety na taki pociąg są tak drogie, że zwykli ludzie nie mogą sobie na nie pozwolić. A cóż dopiero mówić o osieroconym chłopcu, żyjącym w miejskich slumsach! Jednakże Tetsuro wie, że musi dostać się jakoś do Ekspresu Galaktycznegoi wyruszyć w podróż – tylko wtedy dotrze do miejsca, w którym będzie mógł otrzymać mechaniczne ciało… A tak: mechaniczne ciała stały się bardzo popularne – przemienieni w cyborgi ludzie mogą dzięki temu żyć wiecznie, a przynajmniej tak uważają. Jak długo jednak pozostają ludźmi? Jeden z najpotężniejszych i najokrutniejszych spośród nich traktuje teraz polowanie na ludzi jako rozrywkę… On właśnie odpowiada za śmierć matki Tetsuro – i to jego zamierza Tetsuro zabić, gdy już będzie miał mechaniczne ciało, wyrównujące jego szanse w walce z mordercą.

Pierwsza próba zdobycia przepustki na pokład niezwykłego pociągu kończy się niepowodzeniem i Tetsuro zostaje osaczony przez policję. Wtedy z pomocą przychodzi mu dziwna i piękna kobieta, widziana wcześniej na dworcu. Maetel, bo tak brzmi jej imię, wręcza chłopcu wymarzoną przepustkę, w zamian żądając tylko jednego – by mogła z nim podróżować aż do jego celu. I tak rozpoczyna się niezwykła wędrówka…

Trzeba tu powiedzieć, że film jest alternatywną wersją i swoistą kompilacją wydarzeń ukazanych w 113­‑odcinkowej serii Ginga Tetsudou 999, pochodzącej z 1978 r. Jak łatwo się domyśleć, zmieszczenie tak ogromnego materiału w nawet dwugodzinnym obrazie zaowocowało potężnym skróceniem i ściśnięciem poszczególnych wątków. Trudno tu mówić o bardzo satysfakcjonującej fabule: to raczej katalog kolejnych zdarzeń, z których widz może mniej lub więcej zrozumieć. Wiele postaci przewija się tylko epizodycznie, choć widać, że w serii musiały odgrywać ważniejszą rolę. Pojawiają się tu także bohaterowie innej opowieści, osadzonej w tym samym świecie – kapitan Harlock, jego przyjaciel Tochiro i królowa piratów Emeraldas.

A jednak… Nie stawiałabym tego filmu na straconej pozycji. Mimo wszystko pozwala on przyjrzeć się niezwykłemu światu, będącemu tworem Leijiego Matsumoto. Nieprawdopodobny, eklektyczny wszechświat, mieszający elementy różnych epok, stanowi tło dla rodzaju baśni­‑moralitetu, nie próbując udawać „prawdziwego” science­‑fiction. Stawiane przez Matsumoto pytania są bardzo bliskie cyberpunkowi i dotyczą przede wszystkim zacierania granic między człowiekiem a maszyną. Jednak autorowi udaje się uciec od trapiącego zazwyczaj tego typu produkcje nadmiaru mętnych wywodów. Zastępują je niezwykle „czyste” i sugestywne wizje, takie jak „repozytorium” ciał, pozostawionych przez swoich – obecnie zmechanizowanych – właścicieli, albo wątek dziewczyny, dla której matka kupiła ciało z kryształowego szkła…

Film jest – łagodnie mówiąc – leciwy. Rysunek postaci jest typowy dla lat 70. i niespotykany już w nowszych produkcjach. Jednak, w odróżnieniu od większości serii tamtego okresu, Ginga Tetsudou 999 nadal broni się od strony graficznej. Paradoksalnie pomaga mu oderwanie scenografii od jakiegokolwiek prawdopodobieństwa. Ponadtrzydziestoletnie wizje statków kosmicznych są zazwyczaj śmieszne – tymczasem tutaj hi­‑tech ożeniony jest z XIX wiekiem, a galaktyczny parowóz wyglądał tak samo dziwnie w latach 70., jak i teraz. Wykonanie miejscami nieco szwankuje z powodu wieku tej produkcji, ale poszczególne pomysły są zazwyczaj bezbłędne. Natomiast muzyka nie potrzebuje żadnych wymówek – jest świetna i zdecydowanie wykracza poza przeciętną dla serii anime – tak starych, jak i nowych.

Ginga Tetsudou 999 zdecydowanie odradzałabym młodszym widzom – istnieje bardzo nikła szansa, że im się spodoba. Tytuł obecnie jest zdecydowanie „niszowy” – jednak osobom starszym, bardziej wyrobionym i poszukującym czegoś naprawdę innego polecałabym sięgnięcie po niego. Świat Leijiego Matsumoto podzieli widzów na zafascynowanych i zniechęconych – zawsze jednak warto się przekonać, w której z tych kategorii jesteśmy…

Avellana, 22 listopada 2004

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Toei Animation
Autor: Leiji Matsumoto
Reżyser: Rintarou
Scenariusz: Fumio Ishimori, Kon Ichikawa
Muzyka: Nozomi Aoki, Yukihide Takekawa