Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 5/10 grafika: 7/10
fabuła: 5/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,83

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 66
Średnia: 7,08
σ=1,43

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Chudi X)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

One Piece: Romance Dawn Story

Rodzaj produkcji: seria ONA (Japonia)
Rok wydania: 2008
Czas trwania: 34 min
Tytuły alternatywne:
  • ワンピース ロマンスドーンストーリー
Widownia: Shounen; Postaci: Piraci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Świat alternatywny; Inne: Supermoce
zrzutka

Adaptacja prototypu mangi One Piece. Anime lekkie i przyjemne w odbiorze.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Chudi X

Recenzja / Opis

Nie minęło wiele czasu, od kiedy Luffy i jego towarzysze opuścili Thriller Bark (381 odcinek serialu). Niestety nasi piraci stają w obliczu nowego kryzysu, jakim jest brak żywności potrzebnej do dalszego rejsu. Luffy zostaje wysłany z misją zdobycia odpowiednich zapasów jedzenia, co już od samego początku okazuje się złym pomysłem. Przyszły Król Piratów szybko gubi się na oceanie, a jakiś czas później trafia do nieznanego miasteczka, gdzie spotyka dziewczynę imieniem Silk. W wyniku zbiegu okoliczności dziewczyna myli go z piratem znanym jako „Crescent Moon” Galley. Wysłuchawszy historii nowej znajomej, Luffy postanawia rozprawić się z Galleyem, przebywającym aktualnie w tej samej miejscowości.

One Piece: Romance Dawn Story to adaptacja one­‑shotu będącego prototypem mangi One Piece, znanego jako Romance Dawn i stworzonego przez Eiichirou Odę w 1996 roku. Romance Dawn doczekało się trzech wersji, a recenzowane anime bazuje na pierwszej z nich (jako ciekawostkę podam, że ostatnia jest zarazem pierwszym rozdziałem właściwego One Piece). Jedyną istotną i rzucającą się w oczy zmianą poczynioną w stosunku do pierwowzoru jest ukazanie załogi „Słomkowego Kapelusza” w dziewięcioosobowym składzie. Nie można powiedzieć, że fabuła tego anime należy do rozbudowanych, bogatych w zwroty akcji i zaskakujących. Wręcz przeciwnie – jest prosta, lekka i przewidywalna. Fakt ten nie powinien dziwić, bowiem Romance Dawn pod tym względem było identyczne. Pojedynki również nie zaskakują niczym szczególnym i są zwykłymi potyczkami, bez żadnych fajerwerków i niesamowitych strategii walk. Znalazło się nawet trochę miejsca dla odrobiny dramatu i rozmów o rzeczach, które dla bohaterów są skarbami, czyli jakby na to nie patrzeć – elementów standardowych dla One Piece.

Charakter Luffy’ego nie uległ żadnym zmianom. Chłopak naje się do syta, pomoże komuś w potrzebie (ewentualnie postoi i poczeka na dalszy rozwój wydarzeń), a także będzie zamartwiał się o swój kapelusz, zwłaszcza wtedy, gdy ktoś go spróbuje zniszczyć. Silk nie zaskakuje osobowością: jest zwykłą dziewczyną, która kocha swoje miasto i zrobi wszystko, aby je ochronić. Pomimo wszystko ma w sobie to „coś”, sprawiające, że da się ją polubić. Galley jest piratem, który cierpi na standardowy przerost ambicji i własnego ego. W rzeczywistości należy do słabszych przedstawicieli swojej profesji, którzy są dobrzy jedynie w straszeniu mieszkańców małych miasteczek. Nie lubi, gdy ktoś się naśmiewa z jego brody. W anime pojawia się również burmistrz miasteczka, który na pierwszy rzut oka godzi się na żądania wrogów, jednak tak naprawdę chroni to, co dla niego ważne. Nie można zapomnieć o Zoro, Nami, Usoppie, Sanjim, Robin, Chopperze, Frankym i Brooku, jednak ich rola ogranicza się jedynie do udziału w finałowej walce.

Strona graficzna One Piece: Romance Dawn Story w żaden sposób nie odbiega od tego, co znamy z serii telewizyjnej. Projekty postaci są proste, kolory wyraziste, a animacja walk płynna. Tła zostały narysowane w miarę szczegółowo. W kilku scenach skorzystano z pomocy grafiki komputerowej, użytej głównie do stworzenia projektów łodzi i statków, a także widoku na panoramę miasta. Te wstawki nie drażnią jednak oczu i w miarę dobrze komponują się ze zwykłą animacją.

Sprawy mają się podobnie w przypadku ścieżki dźwiękowej. W trakcie seansu usłyszymy znane kompozycje, do których fani przygód Luffy’ego i spółki już dawno zdążyli się przyzwyczaić. Dobrano je odpowiednio do konkretnych scen, a ich odbiór nie powoduje bólu uszu czy innych powikłań. W recenzowanym anime pojawia się legendarna już piosenka zatytułowana We Are! w wykonaniu Hiroshiego Kitadani, będąca pierwszym z openingów serii telewizyjnej. Utworem zamykającym Romance Dawn Story jest piosenka A Thousand Dreamers!, śpiewane przez piratów „Słomkowego Kapelusza”. Nie odróżnia się ona zbytnio od innych utworów związanych z cyklem i poświęcona została statkowi naszych bohaterów.

One Piece: Romance Dawn Story nie jest anime wybitnym, ale jako lekki przerywnik od codziennego życia spisuje się całkiem dobrze. W pierwszej kolejności mogę polecić je fanom One Piece, którzy pragną obejrzeć wszystkie produkcje wchodzące w skład cyklu. Jeśli ktoś jest odporny na potencjalne spoilery, a chciałby przekonać się, jaki poziom prezentują przygody Luffy’ego i spółki, może z czystym sumieniem sięgnąć po Romance Dawn Story, które pod pewnymi względami niewiele różni się od pierwszych odcinków One Piece. Widzowie szukający niezobowiązujących i łatwych w odbiorze produkcji przygodowych również mogą spróbować swoich sił.

Chudi X, 21 września 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Autor: Eiichirou Oda
Muzyka: Shirou Hamaguchi