Tanuki-Anime

W nieokreślonym prowincjonalnym miasteczku niewielka orkiestra ćwiczy przed ważnym występem. Dyrygent regularnie krzyczy na młodego wiolonczelistę, Goshu – w jego grze brakuje emocji, ma też problemy ze zgraniem się z pozostałymi muzykami. Chłopak wieczorami i nocami ćwiczy grę w swoim domu na przedmieściach… Pewnego razu jego próby zostają przerwane przez niespodziewanego gościa – a to tylko pierwsza z dziwacznych wizyt, jakie zostaną mu złożone. Czy kot, kukułka, jenot (tanuki) i mysz zdołają nauczyć go czegoś o muzyce?

Po kresce widać oczywiście jej lata, jednakże malowane tła wyglądają bardzo ładnie, a zwierzęta – sympatycznie. W tego typu opowieści grafika nie odgrywa jakiejś szczególnej roli, a tutaj zdecydowanie nie razi. Muzyka to głównie fragmenty utworów Beethovena, rzadziej kawałki komponowane na potrzeby tego anime – i jak łatwo zgadnąć, słucha się jej raczej nieźle.

W filmie niewiele się dzieje i chyba nawet nie powinno się więcej dziać. Nie ma tu dramatyzmu, napięcia – tylko ciepła opowieść o rozumieniu różnych aspektów muzyki. Wielu osobom może wydać się nudnawa i zdecydowanie nie polecam jej każdemu. Jednakże niewiele w anime jest pozycji nadających się bez żadnych zastrzeżeń do pokazywania dzieciom, a ta opowieść ma w sobie sporo uroku i na pewno może się im spodobać.