Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 5/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,00

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 11
Średnia: 6,27
σ=2,05

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Digimon Tamers: Bousou Digimon Tokkyuu

zrzutka

Pożegnanie z bohaterami Digimon Tamers. Niestety więcej tu sentymentów niż dobrego scenariusza…

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Chudi X

Recenzja / Opis

Przez Tokio pędzi Locomon – digimon w kształcie lokomotywy, ciągnący za sobą nieco zabytkowe wagony. Kontrolerzy ruchu rozpaczliwie i bezskutecznie wzywają go do zatrzymania się, pospiesznie kierują na inne tory i objazdy pozostałe pociągi, bo co i rusz jest o włos od kolejnego zdarzenia. A dokąd, a dokąd, a dokąd tak gna? Cóż, Locomon wydaje się po prostu opętany obsesją dążenia naprzód, ale poza ogólnym zagrożeniem katastrofą w ruchu lądowym jego obecność powoduje też powstanie niebezpiecznej strefy łączącej świat rzeczywisty z cyfrowym. Na szczęście Takato i jego przyjaciele są na miejscu i postarają się go skierować z powrotem do Digital World, gdzie jego miejsce… Ale jak łatwo zgadnąć, nie okaże się to proste, a już na pewno – bezpieczne.

Bousou Digimon Tokkyuu weszło na ekrany kin niedługo przed zakończeniem emisji serii telewizyjnej Digimon Tamers i ten fakt chronologiczny miał ogromny wpływ na fabułę. Zakłada się – teoretycznie – że akcja rozgrywa się po serii telewizyjnej, bo w żaden sposób nie da się jej umieścić w obrębie pokazywanych tam wydarzeń. Tyle tylko, że jeśli przyjąć takie założenie, zostaje dziura fabularna w postaci braku jakichkolwiek wyjaśnień, jak od sytuacji pokazanej w finale serii przeszliśmy do sytuacji oglądanej tutaj. Inna rzecz, że to nie ma większego znaczenia. Celem filmu było pokazanie raz jeszcze wszystkich bohaterów w jednym miejscu i danie widzom okazji, by zobaczyli swoich ulubieńców w akcji, nim na dobre zejdą ze sceny, ustępując miejsca ekipie Digimon Frontier, czyli kolejnej serii telewizyjnej w cyklu.

Niestety takie założenia rzadko kiedy robią dobrze fabule – a ten film nie jest wyjątkiem od reguły. Zaczyna się „od środka”, od chwili, gdy Locomon już pędzi przez Tokio, a bohaterowie orientują się w tym i podejmują akcję ratunkowo­‑prewencyjną. Nikt nie bawi się w żadne wyjaśnienia, kreślenie tła fabularnego, dodawanie ozdobników; celem tutaj jest widowiskowa bitwa z wrogiem. W zasadzie można to zrozumieć, bo ozdobą każdego filmu czy odcinka jest efektowna scena walki lub właśnie akcji, ale z drugiej strony właśnie to, co wypychało odcinki poza samymi walkami decydowało o niepowtarzalności serii. Szkoda, że nie skorzystano z okazji, żeby na pożegnanie dopowiedzieć coś nowego o bohaterach, szczególnie że miejsce na to by się znalazło.

Zamiast tego scenarzyści postawili sobie za punkt honoru, by każdy z bohaterów (oraz digimon, który jego jest) dostał swoje nawet nie pięć minut, a raczej pół minuty. Jednakże wymyślenie przeciwnika i/lub problemu, który wymagałby sensownego uczestnictwa wszystkich postaci przerosło wyraźnie twórców, więc niektórzy pojawiają się i błyskawicznie znikają bez większego sensu, a inni – także bez większego sensu – pętają się w tle. Wyjątkowo złe wrażenie zrobiło na mnie to, że najwyraźniej film nie mógł się obejść bez panienki do ratowania, a ponieważ nie chciano w tym celu zatrudniać Juri, obsadzono w tej roli Ruki. No dobrze, powiedzmy nawet, że nie jest to aż takie naciągnięte o tyle, że mimo silnego charakteru była zawsze pokazywana jako osoba, którą odpowiednim posunięciem można łatwo wytrącić z równowagi. Niemniej po prostu szkoda jej na tak bladą i nieciekawą rolę, a już na pewno jej wątek nie sprawdza się jako „spoiwo” scenariusza.

Oprawa techniczna jest ładna, ale bez przesady. W Boukensha­‑tachi no Tatakai chwaliłam piękne pejzaże; tutaj oglądamy głównie krajobrazy miejskie, a i to mało dokładnie, bo nie ma specjalnej okazji, żeby je prezentować. Ten film wygląda raczej jak odcinek z serii telewizyjnej – ładny i dość staranny, ale bez błysku, który przydałby się w obrazie przeznaczonym mimo wszystko na ekran kinowy. Muzyka oczywiście opiera się głównie na utworach z serii telewizyjnej, a ekipa seiyuu nie miała powodów ulegać zmianom, bo Locomon ma chyba dosłownie jedną kwestię na cały film.

Film – paradoksalnie – zdecydowanie traci, jeśli oglądać go bezpośrednio po serii telewizyjnej. W porównaniu z intensywnym emocjonalnie finałem jest płytki, a przy tym niedostatecznie efektowny, by obronić się widowiskowością. Nadmiernie widać, że poszczególne sceny rozpisano w taki sposób, by pokazywać kolejne postaci i temu podporządkowano rozwój wydarzeń. Ponieważ jest krótki, można go obejrzeć dla porządku i dla odfajkowania całego Digimon Tamers, ale należy pamiętać, że sam w sobie nie jest szczególnie wart uwagi.

Avellana, 16 lipca 2015

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Toei Animation
Autor: Akiyoshi Hongou
Projekt: Katsuyoshi Nakatsuru
Reżyser: Tetsuharu Nakamura
Scenariusz: Hiro Masaki
Muzyka: Takanori Arisawa

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Digimon na forum Kotatsu Nieoficjalny pl