Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 5/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 41
Średnia: 7,98
σ=1,49

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Yumeiro Pâtissière Professional

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2010
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 夢色パティシエールプロフェッショナル
Widownia: Shoujo; Postaci: Artyści, Kucharze/cukiernicy, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Magia, Męski harem
zrzutka

Spotkanie ze znanymi już bohaterami dwa lata później… Tylko dlaczego takie krótkie?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy po dwuletniej nauce w paryskiej Akademii Saint Marié cała czwórka bohaterów powraca do Japonii. Czy powrót do dawnej szkoły (tylko już na poziom licealny) oznacza powrót do dawnego układu i dalszą pracę w sprawdzonym zespole? Okazuje się, że jednak nie. Andou i Hanabusa postanawiają przerwać naukę, żeby zająć się własnymi karierami cukierniczymi, a niezwykle uzdolniony Kashino „przeskoczył” jedną klasę i będzie się uczył o rok wyżej niż Ichigo, której pozostaje przyzwyczaić się do nowego zespołu (na szczęście składającego się w większości ze znanych i lubianych przez nią osób). Co gorsza, koleżanką z klasy Kashino będzie teraz Miya Koshiro, zachwycona okazją do podbicia nareszcie jego serca…

Okazuje się jednak, że bohaterowie nie zostają tak całkiem rozdzieleni – Henri Lucas prezentuje im bowiem swój najnowszy projekt. Marie’s Garden ma stać się dzielnicą, a właściwie miasteczkiem handlowym, wypełnionym sklepami ze słodyczami z całego świata. Szansę zaprezentowania umiejętności dostają tutaj nie tylko najlepsi cukiernicy, ale także ci, którzy dopiero startują w tym zawodzie – w tym Ichigo i Kashino, którzy do pomocy dostają jeszcze pamiętaną z poprzedniej serii Lemon i nowego przybysza – energicznego Amerykanina imieniem Johnny. Cała ta czwórka stanie przed zupełnie nowymi wyzwaniami. Czym innym jest upiec ciasto, a czym innym zaprojektować sklep, ustalić sprzedawany asortyment i jeszcze nie stracić na tym wszystkim – bo nie czarujmy się, ludzkie szczęście jest ważne, ale cukiernia musi na siebie zarabiać, żeby istnieć. Osiągnięcie porozumienia nie będzie łatwe, kiedy w jednym zespole połączone zostały cztery bardzo odmienne osobowości…

„Dorastanie” bohaterów jest zabiegiem niezwykle rzadko spotykanym w mangach i anime, gdzie postaci zwykle przez długie lata nie zmieniają nawet fryzury. Miejsce dzieci z poprzedniej serii zajęli tutaj nastolatkowie – znacznie lepiej pasujący do nowego charakteru fabuły. W dodatku zmiany nie ograniczyły się tylko do wyglądu fizycznego – bohaterowie są starsi, co ładnie widać przede wszystkim na przykładzie Ichigo. Pozornie niewiele się zmienia, ale w porównaniu do poprzedniej serii (szczególnie początków) jest znacznie bardziej pewna siebie i potrafi bronić swojego zdania, a przy tym stanowić w razie potrzeby wsparcie dla innych. Słodycze nie znikają, ale schodzą początkowo na dalszy plan, a miejsce nauki smażenia naleśników zajmuje nauka szacowania zysków i strat. Rumieńców nabiera także wątek romantyczny – Kashino musi sobie radzić z awansami Miyi, podczas gdy panną Ichigo zaczyna się interesować Johnny. Wszystko razem zapowiadało naprawdę przyzwoitą serię shoujo z niezłą fabułą, romansem w tle i w zasadzie wszystkim, czego potrzeba do szczęścia, którą w dodatku można byłoby oglądać także bez znajomości poprzedniej części.

Najwyraźniej jednak wspomniane poprzednio dorastanie bohaterów nie bez powodu nie jest motywem często wykorzystywanym: Yumeiro Pâtissière Professional zostało ucięte po zaledwie trzynastu odcinkach. W dodatku odcinkach będących bardzo klasyczną dla długich serii „rozbiegówką”. Po czterech odcinkach wstępnych przygotowań i prezentacji postaci kolejne trzy zajmuje utrzymana w klimatach komediowych i trybie super­‑deformed wycieczka po Królestwie Słodyczy, która wydałaby się nadmiernie przeciągnięta nawet w dłuższej serii. Potem bohaterowie znowu zostają wyrwani z głównego wątku i rzuceni na trzy odcinki do Nowego Jorku, gdzie swoją cukiernię prowadzi Mari Tennouji, żeby rozwiązać jej problemy życiowe. Dopiero trzy ostatnie odcinki wracają do głównego tematu, czyli otwierania własnej cukierni, ale niestety są z jednej strony potwornie chaotyczne, a z drugiej przesadzone w skali prezentowanych działań. Na plus mogę chyba policzyć tylko wyjątkowo uroczą konkluzję wątku romantycznego – i to wszystko, bo seria się po prostu kończy. Być może błędem było zrezygnowanie z obszernych prezentacji szykowania kolejnych słodkości, a widzów nie zaciekawiły ekonomiczne rozważania? Chociaż daję słowo osoby kompletnie niepraktycznej, że nie zanudzano pod tym względem widza, sprzedając za to sporo przydatnych informacji.

Marnują się także starannie przygotowane zmiany w składzie głównych bohaterów. Zdjęcie z pierwszego planu Hanabusy i Andou (w praktyce polegające na przesunięciu ich na plan drugi, nie całkowitym usunięciu z fabuły) nie było wcale taką głupią decyzją, ponieważ pozwalało właśnie na dorzucenie kogoś nowego. Bardzo obiecujące wydało mi się dołączenie do szkolnego zespołu Ichigo jej dawnej sublokatorki, Rumi, która w pierwszej serii miała zdecydowanie za małą rolę – w praktyce jednak wątki szkolne nie zdążyły w ogóle zaistnieć, a sama Rumi pojawia się na ekranie kilka razy. Nie mam też pojęcia, dlaczego ze wszystkich udanych postaci dalszego planu z pierwszej serii zdecydowano się na ściągnięcie na plan pierwszy akurat Lemon – sympatycznej, ale w sumie szalenie podobnej z temperamentu do Ichigo, a przy tym tak pełnej podziwu dla starszej koleżanki, że jej rola ogranicza się w zasadzie do potakiwania. Możliwe, że były wobec niej jakieś plany, które nie zostały zrealizowane – tego się już nie dowiemy. Jednakże w największym stopniu zmarnowany został potencjał Miyi i Johnny’ego. Johnny początkowo zrobił na mnie nie najlepsze wrażenie karykaturalną „amerykańskością”, potem przekonałam się trochę do niego, ale końcówka i podejmowane przez niego kompletnie od czapy decyzje sprawiły, że jednak zaliczyłabym go do postaci nieudanych. Miya niestety zamieniła się we własną karykaturę, chociaż końcówka pierwszej serii pokazywała wyraźnie, że także „jaśniepanienka” może trochę dorosnąć i zacząć widzieć dalej niż czubek własnego nosa. Tutaj jest z powrotem taka, jak na początku, do tego chyba jeszcze głupsza, za to bardziej agresywna w swoich podchodach i służy właściwie wyłącznie do sprawiania reszcie postaci kłopotów i przykrości. Kompletnie niezrozumiałe jest, dlaczego Kashino to w sumie toleruje – w pierwszej serii jej okazjonalne afektowane okrzyki i gesty miały charakter głównie komediowy, tutaj zaś Miya przesadza tak zdecydowanie, że naprawdę nie wiadomo, dlaczego obiekt jej uczuć nie wygarnie jej bardzo jasno, co o tym myśli.

Towarzyszące bohaterom duszki sprawiają wrażenie jeszcze mniej potrzebnych niż w pierwszej serii, szczególnie że Ichigo nie wymaga już pomocy przy opanowaniu cukierniczego warsztatu. Przy okazji podróży do Królestwa Słodyczy eksplorowany jest po trochu wątek Chocolate, nie wydaje mi się jednak, żeby jej „tsunderowate” perypetie sercowe szczególnie ciekawiły widzów. Miejsce Cafe i Caramel zajmują partnerująca Johnny’emu Maize i towarzysząca Lemon Mint, przy czym ta ostatnia jest kompletnie nieinteresująca i właściwie łatwo zapomnieć, że w ogóle jest w obsadzie. Dość udaną postacią jest za to Maize, chociaż żarty polegające na naśladowaniu przez nią średnio dla niej zrozumiałych obyczajów japońskich nie będą prawdopodobnie czytelne dla sporej części widzów. W znacznie większym stopniu natomiast wykorzystywana jest magia duszków, przy czym o ile mogłam jakoś przełknąć zmienianie wyglądu sklepu jednym machnięciem łyżeczki, o tyle zdecydowanie irytowały mnie „specjalne karty”, w których można było ukrywać składniki kulinarne i dodatkowe stroje. Poprzednio pisałam, że element komercyjny wtapiał się w tło niepostrzeżenie – tutaj zaczął niestety być nieprzyjemnie widoczny.

Oprawa graficzna i muzyczna pozostała bez większych zmian, chociaż możliwe, że tym razem trochę więcej pracy włożono w aspekt wizualny w postaci zatłoczonych ulic i wnętrz. Bohaterowie prezentują się dobrze, zdecydowanie lepiej niż w poprzedniej serii – wyciągnięcie ich w górę bardzo pomogło na problem za dużych głów, a niewielkie zmiany wyglądu (kucyk Andou!) dodały im urody. Z drugiej strony widać też powtarzalność części ujęć, a także posiłkowanie się nieruchomymi, panelowanymi planszami. Potężnie zdziwiła mnie piosenka w czołówce – zdecydowano się na zmianę klimatu i zamiast kolejnego słodziutkiego j­‑popu zaprezentowano… coś. Nie wiem, co i prawdę mówiąc, nie chcę wiedzieć, bo brzmiało to trochę, jakby w tle pracowała zepsuta pralka. Szkoda, bo sama animacja, ze szczególnym uwzględnieniem ubranych na czarno duszków, bardzo mi się podobała. Czołówka zresztą zapowiada znacznie więcej niż dostajemy – znowuż widać, że była przeznaczona dla serii o wiele dłuższej. Piosenka przy napisach końcowych, Home Made Happy, jest już znacznie bardziej typowa i słodka, ale sympatyczna, a towarzyszy jej przyjemna, chociaż prościutka animacja.

Gdyby Yumeiro Pâtissière Professional rozwinęło się w pełną, 52­‑odcinkową serię, miałby szansę powstać tytuł zdecydowanie godny polecenia i stanowiący miłą odmianę po puściutkich seriach shoujo kręcących się wyłącznie wokół wydumanych problemów sercowych bohaterki. Dobrze jest zobaczyć bohaterów, którzy mają sprecyzowany cel w życiu i dążą do niego za pomocą konkretnych działań, a nie wzniosłych przemów sumujących się do „wystarczy mocno chcieć, a wszystko się uda”. Niestety uśmiercenie serii po trzynastu odcinkach sprawiło, że powstał ni pies, ni wydra. Coś, co nie może obronić się samo, bo nie ma dość czasu na zaprezentowanie fabuły i postaci, jest więc zmuszone funkcjonować tylko jako doczepka do serii pierwszej. Od której z kolei różni się na tyle klimatem, że prawdopodobnie zrazi część widzów oczekujących wyłącznie słodyczy… Mimo wszystko, jeśli komuś podobała się seria pierwsza, bardzo polecam kontynuację – chociażby ze względu na bardziej namacalny wątek romantyczny. Pozostali widzowie nie mają tu niestety czego szukać.

Avellana, 24 marca 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio Hibari
Autor: Natsumi Matsumoto
Projekt: Yukiko Akiyama
Reżyser: Iku Suzuki
Scenariusz: Takashi Yamada
Muzyka: Megumi Oohashi