Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 6/10
fabuła: 7/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 7
Średnia: 6,43
σ=0,9

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Grisznak)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Dirty Pair: Project EDEN

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 1986
Czas trwania: 80 min
Tytuły alternatywne:
  • Dirty Pair: The Movie
  • ダーティペア
Postaci: Policja/oddziały specjalne; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Inne planety; Czas: Przyszłość; Inne: Ecchi
zrzutka

Aliens vs. dwie najseksowniejsze agentki w dziejach japońskiej animacji. Całkiem dobre kino akcji w dekoracjach science­‑fiction.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Grisznak

Recenzja / Opis

Na planecie Agerna odkryto duże złoża rzadkiego i bardzo cennego minerału, zwanego vezorium. Dwie korporacje prowadzą intensywne prace związane z jego wydobyciem, jednak coś atakuje fabryki oraz instalacje wydobywcze. Każda ze stron oskarża o zamachy konkurencję. Aby wyjaśnić sprawę, WWWA przysyła na Agernę dwie najlepsze i zarazem najniebezpieczniejsze agentki – Kei i Yuri, operujące pod pseudonimem „Lovely Angels”, choć cały wszechświat zna je szerzej jako „Dirty Pair”. Dziewczyny w toku śledztwa spotykają złodziejaszka o imieniu Carlson, z którym już kiedyś miały do czynienia. Choć najchętniej zakułyby go w kajdanki i odstawiły do więzienia, traf chce, że będą musiały z nim współpracować. Nie tylko zresztą traf – Carlson wyraźnie wpadł w oko Kei. Ale na romanse za dużo czasu nie będzie, bo przeciwnikiem całej trójki jest szalony naukowiec, lokalna kopia doktora Moreau. Tworzone przez niego alienopodobne potwory przysporzą dziewczynom i złodziejaszkowi sporo kłopotów.

Dirty Pair: Project EDEN to film kinowy będący dodatkiem do serii telewizyjnej. Kreska, choć utrzymana w tej samej co serial konwencji, zyskała na wyrazistości i dopracowaniu. Dużo więcej tu efektownych eksplozji, dopracowanego tła, a nawet eksperymentów graficznych – vide cokolwiek psychodeliczny opening lub scena rozmowy Kei i Carsona ze snu rudej agentki. Ciut śmielej jest także w temacie fanserwisu – nadal nie jest to co prawda to, czym karmią nas dzisiejsze tytuły ecchi, ale w porównaniu z serią telewizyjną wykonano tu krok do przodu – ot, choćby scena w kąpieli. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że pasuje on do tej produkcji całkiem nieźle.

Jeśli chodzi o konwencję, film trzyma się klasycznych bondowskich zasad. Jest więc odpowiednio widowiskowo, mamy sporo długich i efektownych starć, ale oprócz nich nie brak motywów humorystycznych, a dobrze wprowadzony wątek romantyczny sprawia, że śmiało można nazwać Dirty Pair: Project EDEN filmem stylowym. Nie brak też pięknych, a przy tym odpowiednio skromnie odzianych pań – los (a raczej pomysł scenarzysty) sprawia, że Kei i Yuri przez jedną trzecią filmu biegają w jeszcze bardziej niż zwykle kusych strojach. Film ogląda się bardzo dobrze, te osiemdziesiąt minut zleciało mi naprawdę szybko. Jedynymi dłużyznami są nudnawe perory zwariowanego profesorka, który szczegółowo tłumaczy cele swoich eksperymentów – ani to ciekawe, ani widzowi do czegokolwiek potrzebne. O ile jednak serialowi bliżej było do tytułów typu Drużyna A, tak ta produkcja przenosi przygody Kei i Yuri w rejony zbliżone do przygód agenta 007.

Warto zwrócić uwagę na muzykę – ta zawsze była mocną stroną historii o dwójce seksownych agentek. Dirty Pair: Project EDEN nie jest tu wyjątkiem. Znakomity, pop­‑rockowy opening Safari Eyes w wykonaniu Miki Matsubary, będący zarazem głównym tematem całego filmu, szybko zapada w pamięć. W ścieżce dźwiękowej słyszymy głównie kompozycje typowe dla lat osiemdziesiątych, co broń Boże nie jest zarzutem. Raz, że w końcu wtedy Dirty Pair: Project EDEN nakręcono, dwa, że taka żywa, dynamiczna i melodyjna zarazem muzyka doskonale pasuje do tego rodzaju produkcji. Ciekawostką jest zaś wykorzystana w najbardziej dramatycznym momencie filmu partia skrzypiec.

Tak, to po prostu dobry film, na dodatek należący do wymarłego już dziś praktycznie gatunku kina, które dynamiczną akcję potrafiło połączyć z odrobiną humoru (może nie wybitnie wysublimowanego, ale jednak na pewnym poziomie) i charakterystycznymi barwnymi bohaterkami. Wszystko zaś w odstawionych dziś także do lamusa dekoracjach science­‑fiction. Dla fanów Dirty Pair rzecz obowiązkowa. I szkoda tylko trochę, że zrezygnowano z akcentów shoujo­‑ai, bo wszak Kei i Yuri do chwili pojawienia się Haruki i Michiru z Sailor Moon były najbardziej znanymi ikonami tego gatunku.

Grisznak, 11 marca 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Sunrise
Autor: Haruka Takachiho
Projekt: Kazutaka Miyatake, Tsukasa Dokite, Yoshitoo Asari
Reżyser: Kouichi Mashimo
Scenariusz: Hiroyuki Hoshiyama
Muzyka: Kenzou Shiguma