Komentarze
Kuroko no Basket
- 7=-/10 : Windir : 6.12.2023 15:58:16
- Kuroku no basket bombowe anime : sandi : 27.05.2016 11:59:35
- Mocna dawka pozytywnej energii : Naama : 3.03.2015 10:14:05
- 8/10 : liliw : 11.02.2015 02:07:30
- komentarz : Marilee : 3.12.2014 11:26:46
- komentarz : Samek : 3.12.2014 08:39:15
- komentarz : Lilly : 27.10.2014 14:18:20
- Wszystko fajnie ale.. : Ciku : 9.07.2014 08:44:18
- ! : kunoichi7 : 25.04.2014 15:59:29
- Re: Nie zawiodłam się : Yuki Asakawa : 17.01.2014 13:33:42
7=-/10
Tutaj było jednak gorzej. Po 26 epkach (1‑25 + jeden prequelowy specjal jeszcze z gimbazy) nie pamiętam nawet imienia drugiego głównego bohatera. Pierwsze wypala się w pamięci bo jest w tytule i każda plansza z podtytułem odcinka ma je wpisane w tło ;)
Całą seria to taka sportówka z mnóstwem akcji, domieszką komedii i pozbawiona okruszków/zwyczajnej dramy.
Podczas meczów nie bardzo czułem jakieś emocje. Bo ciężko mi się zżyć z postaciami, które tylko grają w kosza. Niby super przesadzone moce są, masa napinki („zaraz wygram!”, „tym razem cię pokonam!”, „czas na moją tajną broń!”, „matko bosko czemu on jest taki dobry? ale to dobrze bo mnie to jara!”) na parkiecie/na ławce/w szatni, ale to za mało. Super moce niby nawet ciut realne, ale nie do końca ( kliknij: ukryte zawsze trafiony rzut z każdego miejsca na boisku). Niestety jakiejś taktyki, analizy przeciwników to nie ma. Pod tym kątem do Ahiru no Sora sporo brakuje. Zamiast sensownych elementów okruszkowych mamy za to trenerki zawsze w mundurkach z mini spódniczkami czy basenowy fanserwis. Ehhh…
Najbardziej boli mnie niemal kompletny brak życia pozasportowego: szkoły, domu, czasu wolnego. Szkoły może i ciut jest, ale tylko komediowo ( kliknij: ukryte ślubowanie z dachu, nauka gotowania przed obozem, zdobycie kanapek z kawiorem). A tak to mecz za meczem. Monotematycznie.
Za jakiś czas włączę drugi sezon dla kolejnych umiejętności z kosmosu. Minimalnie ciekaw jestem też przyszłości kliknij: ukryte Kuroko bo na koniec sezonu odstaje umiejętnościami od reszty zespołu.
Kuroku no basket bombowe anime
Mocna dawka pozytywnej energii
O „Kuroko no Basket” słyszałam już jakiś czas temu. Zapisałam sobie „Do obejrzenia” i zajęłam się czymś innym. W końcu jednak przyszedł czas, żeby obejrzeć to, o czym tak dużo czytałam i o czym tak dużo osób mówi. Nie powiem, już po pierwszym odcinku zostałam oczarowana serią oraz kompletnie wciągnięta!
Całe dwa sezony obejrzałam w ciągu… kilku nocy. I mam wrażenie, że jeszcze nie raz tak będzie, z chęcią wrócę do tego anime w pochmurne dni. Nie będę tutaj opisywała rzeczy związane z fabułą czy bohaterami, ponieważ w innych komentarzach dostaniecie tego pełno. To, co mnie szczególne urzekło w tym tytule, to jego dynamika oraz mnóstwo pozytywnej energii. Nawet kiedy jeden mecz trwał kilka odcinków, oglądało się je z zapartym tchem i rumieńcami na policzkach. Co jak co, ale nigdy nie czułam się znudzona czy rozgoryczona. Z każdym odcinkiem, pragnęłam więcej i więcej. Na początku trudno było mi się przyzwyczaić do grafiki, takiej dość ciężkiej i topornej. Ale teraz nie wyobrażam sobie, żeby „Kuroko no Basket” miało inną.
Czytałam w komentarzach różne opinie związane z ich technikami oraz „super mocami”. Ja jestem z tych osób, którym właśnie ten element anime spodobał się najbardziej. Inaczej, według mnie, byłaby to seria nudna i niczym nie wyróżniająca się pośród podobnych tytułów. Momenty, kiedy ciężko trenowali i udoskonali swoje umiejętności zapamiętam na bardzo długo. Wyczekiwałam kolejnych meczów, żeby w końcu zobaczyć, czego się nauczyli i co zamierzają mi pokazać! Niekiedy nawet śmiałam się jak głupia, kiedy słyszałam i widziałam ich nowe techniki. Nigdy nie zapomnę tego banana na ustach, widząc jak Kuroko zaskakuje wszystkich po raz pierwszy prezentując „Ignite Pass Kai”. To był niezapomniany widok. Po za tym, gdy tak patrzyłam na te litry potu, który się z nich lał, nie powiem, sama nagle dostawałam powera i miałam ochotę iść pobiegać czy pograć w kosza! Takiej dawki pozytywnej energii dawno nie uświadczyłam.
Teraz zaczyna wychodzić sezon 3. Wiem, że gdy zasiądę do oglądania odcinków, nie będę mogła się powstrzymać. A czekanie na kolejne, będzie dla mnie katorgą. Dlatego też zamierzam grzecznie poczekać, aż wyjdzie całość i dopiero wtedy spędzić noc z moimi ukochanymi bohaterami. Coś czuję, że wcześniej jednak raz jeszcze obejrzę sobie sezon 1 i 2. Co zaś się tyczy openingów, to uważam, że każdy jest interesujący i idealnie pasuje do całego anime. Mogę ich słuchać i słuchać.
Moje ocena nie może być oczywiście inna niż 10/10.
Z czystym sumieniem mogę polecić „Kuroko no Basket” wszystkim.
8/10
Wszystko fajnie ale..
Do tego strasznie mnie irytuje ta kukła z różowymi włosami. Na szczęście zbyt często się nie pokazywała.
Całkowity brak realizmu tutaj jest plusem. Idzie się pośmiać i ogólnie fajnie się ogląda, aż chce się włączyć kolejny odcinek. Czas na drugi sezon, mam nadzieje że będzie przynajmniej taki dobry jak pierwszy.
!
Nie zawiodłam się
Ocena wstępna
Co mnie zaintrygowało w tym anime? Chyba główny bohater, gracz‑widmo. Po pierwsze nigdy nie spotkałam się z kimś, o którego obecności zapomina całe otoczenie, co paradoksalnie jest jego najmocniejszą stroną. Gracz, który poziomem wyszkolenia zrównuje się z dzieckiem z podstawówki, ale wyspecjalizował się w tworzeniu iluzji, dzięki czemu staje się ogromnym wsparciem dla pozostałych członków zespołu, którzy są o niebo lepiej od niego wytrenowani. Po drugie, i to jest chyba główny powód, dla którego ta postać tak mnie zainteresowała, jest jego wygląd. Gdyby pominąć ubiór, fryzurę, głos i charakter, z twarzy do złudzenia przypomina mi basistę Okazaki Shina z „Nany”. Bardzo podobna twarz, oczy prawie identyczne, no i niebieski kolorek włosów, który jest charakterystyczny dla tego niepokornego nastolatka ;). Obie postaci są piękne i obie już teraz należą do kanonu moich ulubieńców :).
Jak na sportówkę, anime zapowiada się ciekawie. Do tej pory nie miałam do czynienia ze zbyt wieloma seriami sportowymi, które byłyby naprawdę ciekawe i nie powodowałyby u mnie wielkiego ziewania. Po obejrzeniu do końca wystawię nową recenzję, gdyż w każdym momencie wszystko może radykalnie się zmienić. Mam jednak nadzieję, że twórcy postanowili tego nie spaścić.
+bardzo przyjemne (+elementy komediowe)
+fajni bohaterowie, dość dobrze nakreśleni
+kreska i animacja
+sprawiło, że polubiłem koszykówkę
+Aomine ! i Kise
+muzyka, ach ten soundtrack…
+a szczególnie genialny pierwszy opening i ending
-że się skończyło :-), ale kontynuacja w drodze
-chce więcej Kise, a w szczególności Aomine!
Cóż, drugi sezon w drodze, bodajże 6 oct. – definitywnie będę oglądał!/ Moja pierwsza seria sportowa, która wiedziałem, że będzie dobra, a była jeszcze lepsza ^^./ Zanim zacząłem oglądać samo anime, 1 opening ( Can do it ) tego anime wymęczyłem dobre dziesiątki razy ;-)
będzie drugi sezon ???
Po pierwszym odcinku spodobało mi się to. Ta cała historia o Pokoleniu Cudów i marzeniu Kagamiego. Jednak byłam strasznie ciekawa co potrafi ten Kuroko. Kiedy zobaczyłam go w akcji zdziwiłam się. Myślałam ,ze w koszykówce takie podania są wręcz nie możliwe. Ale w końcu to kogoś pomysł/wymysł więc co tam. Kiedy w końcu zaczęły się mecze byłam podekscytowana. Ale później znowu mecz z „Tatusiem” co mnie ubawiło i jeszcze mecz. Cały czas tylko mecze! No ,ale to sportowe anime więc tym się charakteryzuje. Gdy nareszcie nadszedł mecz z Kisą lub z Midorimą. Ciągnęły się one trochę ,ale to trzymało w napięciu. Mecz Midorimą mnie trochę denerwował bo był taki…. no nw jaki XD. Czekałam aż kliknij: ukryte rozwalą mu tego szopa albo paznokcie ,ale się nie doczekałam :( . W trakcie tego meczu byłam też zła na Kagamiego bo stał się kliknij: ukryte egoistą (wiedziałam ,że tak będzie). Ale w końcu kliknij: ukryte wygrali! Później kliknij: ukryte mistrzostwa ligi i kuroko 2!!! No i Momoi . Kiedy miał się zacząć mecz Seirin vs Touou kibicowałam -.-". Byłam ciekawa jak to się potoczy. Ale byłam pewna ,że ten mecz kliknij: ukryte przegrają i się załamią Tylko dziwiła mnie jedna rzecz. Odcinków było coraz mniej ,a oni (Kagami i Kuroko) jeszcze nie osiągnęli swojego celu o.O kliknij: ukryte Za to doszedł ten cały Teppai (czy jakoś tam). Potem ta cała rewolucja Kuroko i anime stało się znów ciekawsze (bo skończyły się mecze XD.) Za to uśmiałam się gdy Seirin kliknij: ukryte wyjechali na obóz.Nie no to jej gotowanie, i gleby na piach były mocarne!! Później było parę fajnych wątków i mecz ,ale to za mało jak na takie anime tak to się miało skończyć? No niestety tak…
Ogółem patrząc na to anime to jestem pod wrażeniem. Moja pierwsza seria sportowa i będę czekać na kolejny sezon. Kreska spk ,a muzyka też super. Mogli by trochę popracować nad fabułą w środku serii bo same mecze to niezbyt dobra rozrywka (i to takie przeciągnięte). Ale no cóż jestem też zaskoczona bohaterami bo jeszcze się w żadnym anime z takimi nie spotkałam (chociaż może mi się wydaje ,ale myślę ,że Kagami jest podobny do Ichigo z Bleacha.)Co do pomysłu o przystojniakach grających w kosza to nawet fajny… ,ale gdybym usłyszała ,ze ktoś chciałby robić takie anime to nigdy bym nie pomyślała ,ze było by tak dobre. Muszę przyznać ,ze odezwało się moje serce yaoistki bo sama zaczęłam tworzyć paringi… :( Ale cóż to samo tak przyszło. O czym to ja jeszcze chciałam…? Aaaa co do tej kreski to wspaniale narysowani i muszę powiedzieć ,że Kuroko był pięknie narysowany z resztą jak Kise. Chciała bym też dodać ,że fajnie się oglądało tą serie choćby pod względem ,że bohaterowie wszystkiego nie wygrywają i też się czasem załamują jak to w prawdziwym życiu bywa. Jestem zła ,że obejrzałam właśnie to anime ze sportowych pierwsze bo boje się ,że teraz żadne nie zrobi na mnie takiego wrażenia. Bo takie wrażenia były tylko tutaj. Czułam się jakbym oglądała mecz i na dodatek w zwolnionym tempie czasem. I jakbym słyszała myśli zawodników (jak wszechwiedzący kibic ^^). Naprawdę Polecam i każe wam to obejrzeć!
dobre
W dodatku nie wiadomo co jeszcze autorowi przyjdzie do głowy, wszakże manga będzie pewnie jeszcze trochę trwała
Nie wiem czemu ale po obejrzeniu tego anime stałam się nawet w kosza lepsza.
Jupi! Skończyłam!
Zamiast mówić, co mi się w tym anime spodobało – a było tego sporu, skoro doczekałam się końca, powiem co mi się nie spodobało.
1. Dziwnym faktem jest dla mnie, że Pokolenie Cudów tak łatwo dało się pokonać dopiero kiełkującemu liceum, jakim jest de fakto Seirin. No przepraszam bardzo, ale czy oni nie byli przypadkiem kreowani jako tych „niepokonanych”. No i chociaż jest nie przy pierwszym meczu… Mogli nie pokonywać Kise…
2. Nie podobało mi się, że musieliśmy wiedzieć, że ten zawodnik jest bardzo dobry. Co prawda chodzi mi tu jedynie o początek, gdyż koniec już poprawiał kwestię „tych niepokonanych”.
3. Brak mi było momentów ciężkich treningów. Dopiero teraz doceniam „od zera do bohatera”. Przynajmniej miałam jak kibicować. No niestety dla KnB, ale miałam przyjemność obejrzeć już takie perełki jak „Eyeshield 21” i „Prince of Tennis”. Tam wszystko było pięknie pokazane, że oni ćwiczą – ciężko harują!
4. Było mi smutno, ponieważ nie było praktycznie wcale wątku romantycznego. Chociażby otoczki. Takiej malutkiej. Drobniutkiej… No nie poradzę, że jestem romantyczką, ale przecież tam byli tacy przystojniacy! <3
Oprócz tych wymienionych wyżej punktów wszystko inne sprawiało, że chciałam oglądać dalej. Mangę przerwałam w połowie, by nacieszyć się ekranizacją meczy (jakoś tak lepiej mi się ogląda niż czyta o sporcie), więc nie wiem czy to tak bardzo różni się od oryginału. Musieli jakoś wszakże skończyć, a mi się właściwie zakończenie spodobało. Zakończenie jednego turnieju i wieść o kolejnym to dobry koniec i początek.
Ocena: 7/10
bomba
Seria świetna trochę do grafiki musiałam się przywyczaic na początku że względu na te kreski dodane np do twarzy czy szyi.
Ulubieńcy to Tetsu -uwielbiałam jego expresionless. Kagami i Kise. Szkoda że nie pokazali reszty ale w drugim sezonie na pewno się pojawią .Już nie mogę się doczekac.
Muzyka była dobra. Szczególnie melodia która leciała w czasie meczy .
Polecam
10/10
Bardzo pozytwnie
Me chcieć another sezon!
To anime będzie moim punktem wyjścia do innych pokrewnych. Poprzeczka zawieszona bardzo, bardzo wysoko.
Boskie
Muzyka mnie czasem denerwowała ( szczególnie przy niektórych meczach jak tak nagle zaczęło elektroniką po uszach walić ).
Moim ulubieńcem jest kliknij: ukryte Kuroko 2, Kuroko, Kise i Kagami. Aomine mnie jakoś wkurzał tą swoją gadką i swoim zachowaniem tak samo jak Midorima.
Polecam, polecam, można naprawdę się nieźle przy tej serii ubawić a mecze są zrobione genialne.
Moje pierwsze anime o koszykówce.
Seria niewątpliwie udana, ma wszystko to, czego można by od niej oczekiwać. Mecze są ciekawe, bardzo trudno przewidzieć wyniki, widz często bywa zaskoczony. Nie ma tu jakichś zjawisk nadnaturalnych, często obecnych w seriach sportowych, a mimo to akcja przykuwa do ekranu.
No i.. pełno biszów! Co jak co, ale nie można odmówić im urody, a jednocześnie są niesamowicie męscy w tych strojach i z mięśniami… mmm. Te piski gumy o podłogę sali, szybkie oddechy… <ponosi go>
Główny bohater zupełnie nie przypomina tych obecnych w innych seriach shounen. Nie jest żadnym narwańcem, nie wygłasza patetycznych przemów i niewiele mówi.. wręcz nieśmiały. Fajnie.
Ogląda się to bardzo dobrze, zwłaszcza że animacja jest płynna i a projekty postaci bardzo ładne. Ten tutuł ma szansę trafić do obu płci, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie. No i humor – naprawdę bywa śmiesznie, gagi są dobre, bawią.
Minus – grają na poziomie rozgrywek światowych… na szkolną drużynę to to nie wygląda, również patrząc na wzrost i mięśnie.
Wypada mi tylko polecić.