Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Kemono Friends

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2017
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • けものフレンズ
Tytuły powiązane:
zrzutka

Anime, którego fenomenu chyba nikt nie rozumie.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Pewnego ranka na sawannie znajdującej się w miejscu nazywanym Japari Park budzi się mała dziewczynka. Nie wie, gdzie jest, jak się tu znalazła, ani do jakiego gatunku należy. Na szczęście spotyka niezwykle życzliwą dziewczynę­‑serwala, która decyduje się jej pomóc w rozwikłaniu tej zagadki. Sugeruje, że odpowiedź znajdzie się w bibliotece, a jako że ta położona jest dość daleko, oferuje, że poprowadzi kawałek nowo poznaną koleżankę (której nadaje tymczasowo imię Torebka). A zatem ruszają. Po drodze spotkają różnego rodzaju dziewczyny­‑zwierzęta, którym pomagają w różnego rodzaju problemach.

Na tym muszę skończyć opis fabuły, bowiem tak właściwie nic więcej się tu nie dzieje. Ot, razem z dwójką bohaterek i jakąś dziwną maskotką­‑robotem zwiedzamy sobie kolejne krainy, poznajemy nowych „Przyjaciół”, a każdy jeden to miła i urocza dziewuszka. Klasyczna seria o słodkich dziewczątkach robiących słodkie rzeczy, tyle że tym razem w koszmarnym graficznie wydaniu. I jako taka powinna przyciągnąć właściwie tylko najbardziej zagorzałych fanów gatunku. Jakim więc cudem to coś zyskało aż taką popularność w Japonii?!

Przejdźmy zatem do początku. Kemono Friends jest częścią większego projektu, obejmującego grę na smartfony (która jeszcze przed emisją serialu została wyłączona), mangę, a także wszelkiego rodzaju gadżety. Jako seria oparta na oryginalnym scenariuszu, od początku tytuł ten stanowił wielką niewiadomą, odrzucił jednak spore grono widzów paskudną grafiką komputerową. Nic nie zapowiadało, że cokolwiek z tego będzie. Trudno zresztą stwierdzić, skąd tak naprawdę zrodziła się jego popularność, dość rzec, że anime praktycznie z dnia na dzień stało się hitem. Zachodni fandom co prawda nie podzielił całkowicie fascynacji swoich wschodnich kolegów, nie zmienia to wszakże faktu, że sieć zalały tysiące obrazków, a na forach zaroiło się od dyskusji dotyczących Kemono Friends. Sama zainteresowałam się tym dużo później i wiecie co? Naprawdę żałuję, że ominęła mnie ta cała gorączka razem ze wszystkimi fascynującymi rozprawami dotyczącymi tego anime.

O czym tu właściwie dyskutować? – zapytacie zapewne – w końcu cóż ciekawego można rzec o kolejnych moé okruchach życia ze słodkimi dziewczętami? I tu jest właśnie pies pogrzebany. Otóż pod maską lekkiej seryjki o grupce wesołych panienek kryje się prawdopodobnie jeden z najlepiej przemyślanych światów, z jakimi miałam do czynienia w anime. Fabuła nigdy nie traci pozytywnego tonu, wyznaczonego już na starcie, ale jednocześnie stopniowo odsłania przed nami bardziej ponurą rzeczywistość w klimatach postapokaliptycznych. Dlaczego park, przez który wędrują bohaterki, jest zamieszkany tylko i wyłącznie przez antropomorficzne zwierzęta? Czemu wszystko wokół jest zrujnowane? Kim są tajemnicze istoty zwane „Ceruleanami”, atakujące zwierzo­‑dziewczyny? Czym tak właściwie jest wspominany często „Sandstar”? I gdzie u licha podziali się wszyscy ludzie?! Nikt nie zamierza nam udzielić wprost odpowiedzi na te i podobne pytania. Wskazówki dostajemy, a i owszem, ale ukryte gdzieś na drugim planie bądź w pojedynczych wypowiedziach niektórych bohaterek.

Nie od parady mówi się, że złotą zasadą we wszelkiego rodzaju opowieściach powinno być „pokazuj, nie opisuj”. Kemono Friends stosuje się do niej niemal perfekcyjnie. Jednocześnie na pierwszym planie mamy „tylko” historię o słodkich dziewczątkach robiących słodkie rzeczy i na tym polu seria cierpi najbardziej. Choć fabularnie całość spaja wątek dotyczący tożsamości Torebki, anime składa się z luźno powiązanych epizodów poświęconych kolejnym „Przyjaciołom”. Z jednej strony są one dość zróżnicowane tematycznie, z drugiej – bardzo monotonne pod względem konstrukcji. Każda taka historyjka sprowadza się do tego, że ktoś ma problem, Torebka wymyśla sposób, w jaki można mu pomóc i na koniec wszyscy są szczęśliwi. Z czasem na szczęście dostajemy pewne urozmaicenie, no a pod koniec przychodzi pora na solidny finał wątku głównego, co akurat zaliczam w poczet zalet. Natomiast w tym wszystkim brakuje nieco emocji związanych z odkrywaniem nowych miejsc.

Eksploracja świata na poziomie podstawowym, to jest polegająca na prezentacji kolejnych miejsc, nie w związku z tłem fabularnym, jakim jest odkrycie prawdy kryjącej się za przeszłością Japari Park, a dla samego poznania tych lokalizacji, wypadła trochę bez polotu. Poza aspektem tajemnicy dochodzi przecież aspekt egzotyki, który można by było wykorzystać znacznie lepiej. Dobrym przykładem niech będzie scena z drugiego odcinka, gdy bohaterki wędrują przez dżunglę, w której roi się od zwierzo­‑dziewczynek zamieszkujących ten rejon. Każda z nich zostaje nam przedstawiona w krótkich migawkach, na zasadzie typowej prezentacji dokonanej przez przewodnika wycieczki. Jako punkt wyjściowy byłby to bardzo dobry motyw (i to nie tylko dlatego, że Japari Park z założenia był wielkim parkiem rozrywki), gdyby doczekał się jakiegoś rozwinięcia… a tego niestety nie było. Moja krytyka w znacznej mierze opiera się na detalach, bo całościowo nie jest źle, jednak najprościej rzecz ujmując – czegoś w tym brakuje. Z łatwością mogłabym wskazać sceny, których wycięcie nie spowodowałoby większego uszczerbku, a na miejsce których można by wpleść bardziej interesujące fragmenty.

Również pod względem kreacji postaci nie jestem tą produkcją szczególnie usatysfakcjonowana. Zacznijmy od tego, że wszystkie bohaterki z założenia musiały być definiowane przez ich moé aspekty, co w znacznym stopniu wpłynęło na efekt końcowy. Zastosowanie takiej, a nie innej konwencji ma swoje zalety, ale ma także i wady. Do tych pierwszych zaliczyłabym fakt, że tego typu bohaterki łatwo wzbudzają sympatię, do drugich – że równie łatwo im utonąć w morzu schematów i cukru. Co też się stało. Mimo wszystko żadna z zaprezentowanych postaci nie była odpychająca, a tym bardziej irytująca, co akurat jest bardzo ważne we wszelkiej maści okruszkowych opowieściach. Wśród ciekawszych postaci drugoplanowych, wymieniłabym głównie dziewczynę­‑tsuchinoko, czy dziewczynę­‑wilka, przede wszystkim dlatego, że obie miały mocno ekscentryczne charaktery.

Przydałoby się przejść w tym miejscu do próby oceny oprawy audiowizualnej, ale nieszczególnie mam na to ochotę. Na dobrą sprawę wszyscy widzą, jakie to jest brzydkie, a wystarczy włączyć pierwszy odcinek, żeby usłyszeć, jak większość seiyuu tam skrzeczy. Fatalnej jakości animacja komputerowa, koszmarnie odcinająca się od nieźle narysowanych teł, to nie jest coś, na co dobrze się patrzy. Nawet nie czuję się na siłach, by się specjalnie nad tym rozwodzić, musicie mi więc uwierzyć na słowo, że to jest milion razy brzydsze, niż wygląda na załączonych obrazkach. Światełkiem w tym ciemnym, pełnym szlamu tunelu, są za to projekty postaci. Rzekłabym wręcz, że w nich najlepiej wyraża się pasja twórców tego projektu. Zostały one zaopatrzone w najbardziej charakterystyczne cechy zwierząt, które mają reprezentować, i pomysłowość pod tym względem przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Nic dziwnego, że dało to takie pole do popisu sporej grupie fanów, nawet pomimo tego – a może właśnie dlatego – że przystosowaniem tych projektów na potrzeby ekranizacji musiał zajmować się ślepy mamut (tak, nie wierzę, że można aż tak spaprać dobrej jakości koncept wyjściowy i być uznawanym za profesjonalistę w swoim fachu).

Na koniec pozostaje mi najtrudniejsze zadanie określenia grupy odbiorców, którym Kemono Friends może przypaść do gustu. Nie łudzę się, że po przeczytaniu powyższego tekstu będziecie w stanie zrozumieć, skąd właściwie wziął się fenomen tej serii. Zresztą sama go nie pojmuję. Nie licząc postapokaliptycznego tła fabularnego, mamy tutaj najzwyklejsze w świecie okruchy życia o grupce słodkich dziewcząt. Ma być miło i przyjemnie, a całość powinna nas odprężyć po całym dniu ciężkiej pracy… i to właśnie robi. Wydaje mi się więc, że jeśli ktoś ma ochotę właśnie na takie klimaty, nie jest uczulony na cukier, a do tego lubi mieć poczucie, że wydarzenia na ekranie mają jakiś sens, powinien spróbować. Dobrze by też było podejść do tego z niezbyt wygórowanymi wymaganiami, bo może się to skończyć tylko zawodem. Cudów nie ma, zresztą część uroku tkwi w tym, że na pierwszy rzut oka wygląda to na straszny chłam… i dopiero przy bliższym poznaniu okazuje się, że wcale nim nie jest. Warto zatem zastosować zasadę trzech odcinków, bowiem sam początek nie oddaje w pełni tego, co seria ma do zaoferowania najlepszego. A potem wystarczy już po prostu cieszyć się seansem.

Kysz, 13 maja 2017

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Yaoyorozu
Autor: Nexon
Projekt: Mine Yoshizaki
Reżyser: Tatsuki
Scenariusz: Shigenori Tanabe, Tatsuki
Muzyka: Akiyuki Tateyama

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Kemono Friends - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl