Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 7/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 89
Średnia: 7,6
σ=1,17

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Golden Kamui

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2018
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • ゴールデンカムイ
Widownia: Seinen; Postaci: Przestępcy; Rating: Przemoc; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Przeszłość; Inne: Realizm
zrzutka

Złoto, złoto, złoto, złoto, złoto, złoto, złoto, złoto…

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Od wieków cenny złoty kruszec fascynował ludzi. Prosty w obróbce, a jednocześnie rzadki, piękny i odporny na czynniki atmosferyczne, niemal na całym świecie stał się wyznacznikiem bogactwa oraz walutą. Powstały dzięki niemu rozliczne cuda sztuki i architektury, rodziły się fortuny, ale wydobywał także z serc ludzkich najgorsze cechy. Historia złota jest pełna momentów pięknych, miejscami romantycznych, ale też krwawych i brutalnych. Słynne dziewiętnastowieczne amerykańskie gorączki złota są najlepszym dowodem na to, jak odmienne emocje może wywoływać chęć zdobycia majątku i jak dobra materialne mogą stać się zarzewiem konfliktów. O ile jednak o walczących z rabusiami, dzikimi zwierzętami, Indianami i chorobami poszukiwaczach z Kalifornii, Alaski, czy Kanady słyszał niemal każdy, tak podobne eskapady w innych rejonach świata są o wiele mniej znane.

Akcja Golden Kamui rozgrywa się w czasach, gdy w pamięci ludzi świeże były jeszcze niedawne opowieści z Klondike, bodaj najsłynniejszego złotego zagłębia. Na zimne Hokkaido powraca weteran wojny rosyjsko­‑japońskiej z 1904 i 1905 roku, Saichi Sugimoto, który przez swą brawurę na polu walki i wychodzenie cało z najtrudniejszych sytuacji, ochrzczony został mianem „nieśmiertelnego”. Mężczyzna pragnie pomóc biednej i niepełnosprawnej wdowie po przyjacielu z frontu, jednakże jak zawsze po wojnie, żołnierzowi niełatwo jest znaleźć jakiekolwiek zajęcie, nie mówiąc już o dobrze płatnym. Gdy więc pewnego dnia od podchmielonego starszego jegomościa dowiaduje się o ukrytym gdzieś na wyspie złocie, wydaje się to uśmiechem losu zbyt dobrym, by mógł być prawdziwy. Początkowo nie daje więc wiary rewelacjom, ale gdy następnego dnia miły staruszek usiłuje pozbawić go życia, opowieść staje się nagle o wiele bardziej realna.

Doceniam, gdy akcja dzieje się w epoce i miejscu odmiennym niż zwyczajowe współczesne Tokio, albo też kolejny świat fantasy, do którego przypadkiem dostał się nastoletni bohater. Satoru Noda, autor komiksu, na bazie którego nakręcono serial, wpadł na nietypowy pomysł, który sam w sobie sprawił, że o jego dziele zrobiło się głośno. Chociaż nie było pewne, czy tytuł ostatecznie nie okaże się niewypałem, media błyskawicznie podchwyciły temat. Wczesne obawy dodatkowo rozwiało przyznanie w 2016 roku Nodzie pierwszego miejsca w konkursie Manga Taishou, promującym najlepsze nowości na rynku. Dwa lata później autora spotkał jeszcze większy zaszczyt w postaci nagrody kulturalnej im. Osamu Tezuki (do trzech razy sztuka, po dwóch wcześniejszych nominacjach). W tym momencie nikt nie mógł już mieć wątpliwości, że Golden Kamui zasługuje na uwagę.

Jury konkursów doceniło rozmaite walory mangi, jednakże niebagatelne znaczenie miało przybliżenie szerszej publiczności w realistyczny i ciekawy sposób kultury Ajnów. Ten zamieszkujący Hokkaido, Sachalin, Kuryle oraz Kamczatkę lud tubylczy przez lata nakłaniany był przez rząd japoński do asymilacji i porzucenia dotychczasowego trybu życia. Proces, często prowadzony siłą poprzez między innymi pozbawianie prawa do ziemi, rozpoczął się już w średniowieczu, po podbiciu okolicznych terenów przez Japonię i przebiegał dość sprawnie, mimo powstań i innych przejawów oporu. Co ciekawe, po dziś dzień Japonia nie uznaje Ajnów za lud tubylczy, mimo legislatury mającej na celu ochronę ich dziedzictwa kulturowego. Na szczęście Noda powstrzymał się w mandze od politycznego komentarza i wyrównywania rachunków sprawiedliwości dziejowej, przedstawiając lud tubylczy jako integralny element świata przedstawionego. Wydarzenia prezentowane są w formie faktów, a jedyna forma nacechowania emocjonalnego objawia się w tęsknocie niektórych japońskich bohaterów za prostszym, spokojniejszym i upływającym w wolniejszym tempie życiem.

Obecność Ajnów nie pełni tylko roli ciekawostki, ale jest też integralnym elementem fabuły. Poszukiwany przez Sugimoto skarb należał kiedyś do Ajnów, a ukryty został przez przestępców, którzy swego czasu położyli na nim swoje brudne łapska. Jedyny człowiek znający jego położenie wytatuował mapę na ciałach współwięźniów osadzonych w tym samym zakładzie karnym. Gdy podczas brawurowej ucieczki skazańcy wydostali się na wolność, fragmenty mapy rozsiane zostały po całej wyspie. Tropem ich posiadaczy rusza nie tylko Sugimoto, ale również przedstawiciele rozmaitych frakcji liczących się na Hokkaido.

Już na początku serialu towarzyszką bohatera zostaje młoda dziewczyna z ludu Ajnów, Asirpa, która pragnie odzyskać skarb należący kiedyś do jej społeczności. Protagonista docenia zalety podróżowania z wprawnym, znającym teren myśliwym, więc zgadza się bez specjalnych protestów, także dlatego, że do pomocy wdowie po kamracie i zapewnienia sobie samemu przyzwoitego losu wystarczy mu jedynie cząstka ukrytego złota. Przekazanie reszty prawowitym właścicielom nie stanowi dla Sugimoto najmniejszego problemu. Co ciekawe, pozostałym zainteresowanym również przyświecają przynajmniej z pozoru szlachetne intencje. Członkowie dawnej siódmej dywizji piechoty, do której należał bohater, pragną wykorzystać fundusze, by odseparować Hokkaido od reszty Japonii, tworząc kraj dla porzuconych przez rząd weteranów. Podobnie separatystyczne tendencje ma pewien sędziwy samuraj i jego stronnicy, niezadowoleni z poczynań cesarskiej władzy, ale prezentujący odmienne poglądy polityczne. Nie brakuje także zwykłych oportunistów, ale ci szybko zmuszeni są wybrać jeden z głównych obozów, by nie pozostać w tyle.

Golden Kamui to przede wszystkim tytuł przygodowy, w którym poszukiwacze złota nie zawahają się przed niczym, by tylko zbliżyć się do skarbu. Zdrady, knucie i morderstwa są na porządku dziennym, a powszechny brak zaufania to jeden z podstawowych czynników decydujących o przeżyciu. Początkowo akcja rozgrywa się w lasach otaczających mieścinę Otaru, lokalny port i centrum handlu wszelakiego. Przy tej okazji widzowie mogą dowiedzieć się sporo o życiu Ajnów. Dzięki Asripie Sugimoto powoli uczy się zasad przetrwania w dziczy, a także zwyczajów i języka lokalnego ludu. Daje to czas na dokładne omówienie świata przedstawionego w serii, ważniejszych bohaterów oraz realiów epoki. Pierwsze epizody mają znaczący potencjał edukacyjny, i choć z czasem akcja przyśpiesza, a liczba prezentowanych ciekawostek maleje, anime nigdy nie przestaje uczyć i zaskakiwać informacjami egzotycznymi nawet dla obeznanego z Japonią fana anime. Pod koniec nikt nie powinien mieć wątpliwości, dlaczego Noda otrzymał wszystkie prestiżowe wyróżnienia za swoje dzieło.

Jak na kino przygodowe, Golden Kamui w swym realizmie posuwa się dalej, niż większość konkurencyjnych tytułów, nawet tych nastawionych na wierne odtworzenie faktów. Nagina sceny akcji do potrzeb odbiorcy, ale gdy przychodzi do poważnych, by nie rzec brutalnych tematów, nie owija w bawełnę. Ajnowie są ludem łowiecko­‑zbierackim, więc co wrażliwsi miłośnicy przyrody mogą mieć problemy z obserwowaniem zajadania się mózgiem wiewiórki i innych scen uświadamiających, jak trudno o przetrwanie w niegościnnym, mroźnym świecie. Osobną kwestią jest też wspomniana mapa wskazująca drogę do ukrytego złota. Tatuaże na ciałach więźniów wykonane zostały w ten sposób, że by je odczytać, trzeba delikwenta zwyczajnie oskórować, ewentualnie mieć nadzieję, że okaże się dość uprzejmy, by pozwolić sporządzić dokładną kopię. Na weteranie wojny rosyjsko­‑japońskiej podobne praktyki nie robią najmniejszego wrażenia, a pozostali zainteresowani w myśl zasady, że cel uświęca środki, również nie zawahają się przed pobrudzeniem rąk. Mimo pozornej brutalności, niewiele zostaje ukazane na ekranie, kamera najczęściej pokazuje co innego, lub też najcięższe sceny są wyłącznie omawiane przez bohaterów. Dzięki temu nie ma wrażenia, że autorowi przyświecała chęć wywołania taniej sensacji. Przemoc jest kolejnym nieodłącznym elementem świata, nad którym bohaterowie muszą przejść do porządku dziennego, jeśli chcą dotrzeć do skarbu nie tyle pierwsi, co w ogóle żywi.

Autor, świadomy momentami mrocznego, bezlitosnego świata, nie stroni od humoru mającego rozładować napięcie. Żarty są niewyszukane i obracają się albo wokół określonych postaci, których zadaniem jest między innymi dodawanie lekkości historii (jak choćby mistrz ucieczek Yoshitake Shiraishi), lub też rozmaitych różnic w zwyczajach Japończyków i Ajnów. Na porządku dziennym jest naśmiewanie się z pasty miso, którą Asripa nazywa odchodami, i której spożywanie jest dla niej niepojęte, jak również innych różnic, przede wszystkim właśnie kulinarnych. Elementy te spełniają swoją rolę, ale ich schematyczność sprawiła, że szybko doświadczyłem uczucia przesytu. Z czasem pojawia się niewiele nowych motywów i powtarzalność dowcipu może dawać się we znaki. To kwestia wysoce subiektywna i o ograniczonej istotności, a jednak ważna dla końcowej oceny.

O przebiegu akcji i postaciach również nie mogę wypowiadać się wyłącznie w superlatywach. Różnorodności postaci Golden Kamui odmówić nie sposób, jednakże poza protagonistą i jego towarzyszką, losy pozostałych niewiele mnie obchodziły na przestrzeni serii. Twórcom nie udała się trudna sztuka przekonania, że te postaci są kimś więcej niż osadzonymi w scenariuszu adwersarzami. Co ciekawe, ich motywacje i postępowanie było wyjątkowo przemyślane i wiarygodne, a mimo to nie potrafiłem wczuć się w ich sytuację i poczuć do nich choćby odrobiny sympatii. Z logicznego punktu widzenia ma to swoje uzasadnienie – dowódca siódmej dywizji piechoty mimo troski o podwładnych jest niezrównoważonym szaleńcem, a tajemniczy wiekowy samuraj to relikt dawnej epoki, gotowy pogrążyć kraj w chaosie w imię przegranej sprawy. O kilku pozostałych bohaterach drugoplanowych wiadomo z kolei zbyt mało, by na tym etapie opowieści można się było z nimi identyfikować.

Konstrukcja scenariusza jest poprawna, a twórcy starają się tak poprowadzić akcję, by zminimalizować wrażenie oglądania odcinków o „więźniu tygodnia”. Noda lubuje się w rzucaniu bohaterom kłód pod nogi i dopisywaniu do listy wrogów protagonisty coraz to nowych nazwisk. Niełatwe nawet teoretycznie zadanie zlokalizowania wszystkich tatuaży staje się przez to jeszcze bardziej wymagające, a nowe przeciwności losu powodują, że nierzadko priorytetem nadrzędnym staje się po prostu przetrwanie. Mimo to nie mogłem wyzbyć się wrażenia, że wszyscy wpadają na siebie zdecydowanie zbyt łatwo, a lasy wokół Otaru są bardziej zatłoczone niż Central Park w amerykańskie święto niepodległości 4 lipca. „Nieśmiertelność” protagonisty jest jego znakiem firmowymi i pozwala mu wydostać się cało z najrozmaitszych tarapatów, jednakże już dążenie do celu przychodzi ekipie Sugimoto nieco zbyt łatwo. To dopiero początek dłuższej serii, więc mam nadzieję, że w dalszej perspektywie akcja nabierze rumieńców, i przez wzgląd na to jestem w stanie pewne tanie chwyty wybaczyć.

Niewątpliwie elementem zasługującym na uznanie jest oprawa audiowizualna, która w wierny sposób odwzorowuje realia świata, ze szczególnym uwzględnieniem kultury Ajnów. Na każdym kroku widać ogrom pracy, jaką Noda włożył w pokazywanie zwyczajów tubylców oraz uwarunkowań historycznych. Zachwycały mnie barwne stroje, zarówno tubylcze, jak i wojskowe mundury, chaty o prawidłowej grubości strzechy, czy też nawet takie detale, jak pudełka zapałek. Jednocześnie z technicznego punktu widzenia anime jest co najwyżej przeciętne, czy wręcz dość ubogie. Komputerowo animowane niedźwiedzie głównie śmieszą, a jakość rysunku w większości scen może pozostawiać sporo do życzenia. Mimo to preferuję udaną stylistykę nad graficzne fajerwerki i nie traktuję całości zbyt surowo. Również ścieżka dźwiękowa nie jest nadzwyczajna. Z pewnością pasuje do klimatu serii, a chwytliwy opening oraz ending są na tyle charakterystyczne, że nie sposób ich z niczym pomylić, ale jednak w samym serialu aż prosiło się o szersze wykorzystanie lokalnych instrumentów lub odpowiednią stylizację. Na chwilę obecną muzyka przypomina poprawnego, aczkolwiek wyzutego z oryginalności klona Fullmetal Alchemist: Brotherhood.

O tym, że Golden Kamui to godna adaptacja mangi, za którą autor otrzymał nagrodę kulturalną im. Osamu Tezuki, nie powinienem musieć nikogo przekonywać. Najlepiej ocenić to samemu, zapoznając się z tytułem nietuzinkowym i odważnym. Mam nadzieję, że zachęci on innych twórców do poszukiwania równie ciekawych, niewyeksploatowanych, lub do tej pory zupełnie pominiętych światów, w których można umieścić narrację. Nawet Japończykom ma prawo się przejeść Akihabara XXI wieku. Sukces anime nie tylko przypomina, że mimo upływu lat regularnie ukazują się tytuły wciągające i godne uwagi, a pogłoski o stagnacji i marazmie przemysłu anime są mocno przesadzone. To również najlepszy dowód na to, jak wiele jeszcze przed nami, i że warto cierpliwie czekać na nowych, utalentowanych twórców, którzy chcą nas z pasją zabrać w nieznane. Mimo pewnej surowości i niedopracowanej formy, z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.

Tassadar, 4 sierpnia 2018

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Geno Studio
Autor: Satoru Noda
Projekt: Ken'ichi Oonuki, Ryou Sumiyoshi, Shin'ya Asanuma
Reżyser: Hitoshi Nanba, Takahiro Kawakoshi
Scenariusz: Noboru Takagi
Muzyka: Ken'ichirou Suehiro

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Golden Kamui - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl