Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Frieren. U kresu drogi

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 12
    San-san 13.02.2025 08:25
    po 13 i ogólne wrażenia. A także co nieco w kwestii "super-extra-fantasy"
    Na razie jestem na 13 odcinku i na koniec z pewnością jeszcze się rozpiszę. Zaczęłam oglądać właśnie ze względu na pozytywne recenzje, ale nie nastawiałam się na wyżyny animacji.

    Seria jest w porządku, (jak na razie 8/10)

    bardzo lubię to, że bohaterowie są stonowani. W zasadzie oni nawet nie są do końca stonowani jako realistyczne osoby, tylko tak je postrzegamy, w przeciwieństwie do innych bohaterów japońskiego świata, którzy są przejaskrawieni. Na przykład shounenowi. Bardzo mi się podoba to, że Stark jest  kliknij: ukryte . Podoba mi się to jak ukazano więź Fern i Frieren, choć Fern nie jest moją ulubioną bohaterką… Ale to kwestia świętoszkowatości. Efekt wychowania przez klechę. Albo jakaś taka natura dewotki. Takie mam wrażenie. Jest niezła i nie mam nic do jej zdolności. Gdyby była słaba, byłabym zawiedziona.
    Frieren jest super i Flamme też jest bardzo cool. Zwodzi nas wygląd Frieren, która od setek lat wygląda jak dziewuszka, acz cieszę się, że widać różnicę z czasów któe spędziła z mistrzynią Flamme. Bardzo mi się podoba to, że Frieren nie jest nadęta. Podoba mi się, że ma swoją zajawkę i że ma różne przywary. Natomiast zdanie sobie sprawy, jak samotne jest życie, w którym wszyscy odchodzą i jesteś jedyną osobą, która je pamięta… No bardzo smutne. To tak jakbyśmy w ciągu całego naszego życia mieli różnych czworonożnych przyjaciół, ukochanych i wpatrzonych w nas, a potem oni odchodzą, bo przecież ich życia są krótsze. Są tacy, co po stracie ukochanego czworonoga długo nie mogą się zdobyć na nowe zwierzę. I tak ma Frieren, tylko nie chodzi o zwierzęta, a inteligentne, ruchliwe istoty, jakimi są ludzie. Frieren jest wiekowa i bardzo doświadczona, choć chyba większość swego życia spędziła w odosobnieniu, tak jak poleciła jej to mistrzyni. Ale i tak dostrzega pewne mechanizmy i oswoiła się, z przemijaniem i biegiem historii. (Niemniej płakała po śmierci Himmela) W każdym razie jej stoicyzm moze wynikać głównie z takich obserwacji. Acz gdy poznajemy ją w „dzieciństwie” wydaje się równie apatyczna… No nic, moim zdaniem sprawdza się jako główna bohaterka.

    Co mnie bawi to niemieckie nazewnictwo… No co te isekaje? Bardzo to zabawne. Np. Góry Schwer… buahaha. No się nie popisali. Wkurzało mnie trochę, że porobili mało oryginalne nawiązania do kultury europejskiej… Ekskalibur, motyw Bogini, która dokonała aktu stworzenia, księża i kapłani nawet ubrani w sutanny i akcesoria podobne jak w chrześcijaństwie. Słabe. Ja jestem uczulona na klechów. Aureole, Niebo… A jeszcze budynki raz od czapy greckie kolumny, a raz mur pruski… Fajnie, że mamy różnorodne lokacje, ale jak dla mnie to było zaledwie poprawne. Nie zachwycające. Takie tam… Wiecie, ja uważam, że taki poziom tła to powinien być w każdym isekaju, zawsze. pff.

    No dobrze, zaczepię jeszcze o kwestię fantasy wszech czasów…
    Sousou no Frieren nie przebija:

    Mushishi. To jest dla mnie TOP fantasy nr 1 i w ogóle nie spotkałam jeszcze anime z lepszym combo: fabuła­‑grafika­‑muzyka. I Ginko też nie ustępuje Frieren jako postać. Oj nie.

    dalej:

    Shin Sekai Yori no fabuła moim zdaniem powala.

    Natsume Yuujinchou – podobne motywy przemijania, pamięci samotności… Ale dobra, to nie isekai…

    Made in Abyss — świat fantasy pełną gębą. No można się przyczepić do zdrowia psychicznego jego autora… ale robi o wiele większe wrażenie niż Sousou…

    Kemono no Souja Erin
     – piękny długas

    Katanagatari – co za grafika

    Seirei no Moribito – świetne postaci

    Houseki no Kuni
     – no co za idea!

    No o Kino no Tabi nie wspomnę…

    To moim zdaniem świetne fantasy. Niczym nie ustępują Sousou no Frieren, a jeśli mam porównać do czegoś jeszcze batdziej zbliżonego: Hai to Gensou no Grimgar – bardzo na poziomie, wcale nie gorsze.

    A motyw drogi: Shoujo Shuumatsu Ryokou, tak samo filozoficzne i spokojne.

    Ej a Ascendance of a Bookworm – bardzp wciągające.
    Tak więc Sousou no Frieren jest bardzo spoko. Ale plasuje się gdzieś pomiędzy wymienionymi przeze mnie seriami.

    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 4
    Kurubuntu 12.01.2025 23:01
    Giga recenzja!
    A teraz parę moich czepialstw.

    Czy faktycznie brak popularności Frieren na zachodzie jest spowodowane jej „japonizacją”, czy bardziej spowodował to brak marketingu w celowanego w zachodniego odbiorcę? Brak wyeksponowania tych „tolkienowskich” cech? Wydaje mi się że, anime to stało się „ofiarą” Japońskiego podejścia skupiania się na rynku wewnętrznym olewając resztę świata.

    Nie zgadzam się z czwartym akapitem. Piszesz o balach i słodkościach, że nie pasują do Tolkiena. I ok, racja. Ale czy ważniejszą kwestią nie jest to, czy pasują one do Frieren? Czy elementy te psują przedstawianą wizję świata? Wymagają większego zawieszenia niewiary? IMHO nie, w szczególności, że świat w anime wydaję się stać na wyższym poziomie społeczno­‑organizacyjnym niż śródziemie w 3? erze (tak, uprościłem).
    Co do leveli i kółek to w sumie mógłbym napisać to samo, ale fakt levele są ciut za mocno zaznaczone. Zbyt to cRPGowe.

    Z tym konserwatyzmem to faktycznie fajne spostrzeżenie. Tylko czy Frieren jest realnie takie, czy może to kwestia braku ekstremalnego progresywizmu? Bo ja szczerze tego tak nie odebrałem, ale to może przez to, że unikam zachodniego „współczesnego” mainstreamu zarówno w filmach, jak i grach.

    Czy Frieren jest japońskim wycofanym społecznie otaku? Kurde, blisko, ale chyba nie do końca. Nasza elfka jest zbyt wolna, zbyt niezależna, ona dosłownie nie musi nic. Całkowita freelancerka. Do tego, o ile pamiętam, ona nie rozumiała czym są relacje społeczne, kompletnie ich nie czuła, byłą wręcz upośledzona w tej materii. Dopiero w raz z fabułą, zaczęły się w niej budzić potrzeby jak i zrozumienie co jest co. Dlatego ciężko mi ją umiejscowić w tym uproszczonym schemacie „intro­‑ekstra”.

    A co do naszej ludzkiej parki, to jeszcze jak! Widać że chcą, ale nie mogą. Chociaż ich zachowanie można tłumaczyć specyficznym dzieciństwem. Ale uważam, w ich przypadku ważniejsze jest nie to, że mają zbliżony charakter do potencjalnego odbiorcy, a to że są fenomenalnie napisani, przynajmniej jeśli mówimy o światku chińskich bajek. Ale z drugiej strony jestem starym koniem z Polski, a nie nastolatkiem z Nipponu.

    Jeszcze raz fajna recenzja, dająca materiał do refleksji, jak i do dyskusji.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 25
    Karo 6.01.2025 18:44
    Sulpice9 napisał(a):
    O ile serial triumfuje wśród miłośników japońskiej animacji, o tyle „na zewnątrz” nie cieszy się wielkim zainteresowaniem.

    Jako człowiek lubiący wkręcać znajomych spoza fandomu w oglądanie anime, dostrzegam dość prozaiczne przyczyny: współczesne metody konsumpcji mediów oraz ograniczoną dystrybucję. Dla porównania takie Dungeon Meshi jest przez moich kolegów z podwórka uwielbiane, ale kiedy polecałem im Frieren jako coś w podobnym gatunku, słyszałem komentarze typu „nah, jak nie ma na Netflixie, to mi się nie chce.”
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    xx 6.01.2025 15:40
    Kontekst tzw. historyczny: Frieren wyszła w okresie, kiedy redakcji Shounen Sunday bardzo zależało na rekrutacji, promowaniu i rozwoju nowych autorów, dzięki czemu szczególnie przyglądano się „innym” pomysłom. Tutaj wywiad z naczelnym z 2020 (część 2) w którym mowa o problemach z jakimi mierzył się magazyn w 2015 i próbach zmiany ogólnego nastawienia, które w 2020 zaczęły już dawać wymierne efekty. W skrócie – Sunday nadmiernie polegało na znanych już autorach i redaktorach, przez co magazyn nieubłaganie zmierzał do upadku.

    Frieren tez się pojawia w części 2.
    The 2015 rookie cultivation team came together at once five years ago but now five years later it feels like the children we sent out into the world with new serializations have met expectations. That thought embodies the new work that started this year from a rookie duo: “Sousou No Frieren.” It was incredible –when the editor read the storyboard during the planning phrase they were taken aback, and exclaimed “This is super good!!” (Laugh) “Maybe the best Japan has to offer?” But man, I really think the youngsters this year have produced the best new serializations.

    --The two chapters that were published when the serialization began were great. You could definetly get the sense that it is a deeply profound series. Although the target demographic for Sunday is middle school, it wouldn't be surprising if readers of “Frieren” re­‑read the series as adults and got a different impression from it than their memories of it the first time.

    Ichihara: It's a story about humanity itself.

    --That's right, I think this is a series that will hold up and be historically loved for a long time.


    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Jiri50 6.01.2025 08:20
    Palce lizać
    No chyba był czas na pewne przemyślenia ja już seria przestała być szokującą swoim rozmachem i nowością.

    Przyznaję siedzę sobie kolejny raz z mangą i wygrzebuje te wszystkie smaczki. Może za bardzo skupiłem się na szczegółach . . . i straciłem tę panoramę jaką daje nam najnowsza recenzja.

    Tajemnica sukcesu?

    Zamiast tego autor woli sięgnąć po postacie z cechami przypisywanymi milenialsom, takimi jak nieśmiałość, wycofanie, małomówność i niechęć do budowania społecznych relacji. Widziane pod tym kątem Sousou no Frieren staje się bez cienia ironii fantastyką na nasze czasy, stworzoną w sposób, który będzie zrozumiały i dla następnych pokoleń.


    Pytanie które krąży w pewnej dyskusji. Czy ta cześć tej japońskiej sztuki rysowania emocji jest dziełem otaku? Czy dla otaku. Bo na pewno to jest nie tylko dla nich. I może to jest klucz do tego jak wielu się podoba?

    Ba gdzieś tam mam dziwne poczucie, że i tak to wszystko zakotwiczone jest w pewnych powszechnych ludzkich pragnieniach. Które mamy właściwie wszyscy nie licząc przypadków ekstremalnych . . . takich jak socjopaci.

    Jakie to pragnienia? Cóż . . . chyba ta seria celowo bawi się tu z nami w ciuciubabkę. Rzucając nam wyzwanie z jakże kobieco brzmiącym intrygującym tekstem „to ty nie wiesz, a weź się domyśl”.

    [link]

    A przy takiej oprawie te poszukiwania są wręcz nomen omen magiczne. ;-)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Jiri50 1.12.2024 08:10
    Sondaż tygodnia
    Ło matko, panie co to się wyprawia i wszędzie ta polityka!

    Nie mam zupełnie pojęcia czemu cała ta ostatnia dyskusja dziwnie kojarzy mi się z polityką.

    Kruszenie kopii o sondaże, kto i jak je skręcił czy kupił. Czy gość dobrze wygląda w garniturze i wystarczająco nie ma osobowości aby ten teflon tak od niego nie odpadał.

    Czy wśliźnie się każdemu bez problemu i oporu. Nie naruszając błogiego jedynie słusznego światopoglądu i nie zagrażając zmuszeniem kogoś do jakiegoś wysiłku.

    A podobno istotą tego ma być jakiś tam program, idee i przekonania. Jakieś rzeczy z sedna istoty spraw.

    Nie no ta cywilizacja to jednak naprawdę zasłużyła na to aby upaść. A jednak czasem trochę tego i szkoda.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 9
    blob 25.11.2024 20:13
    Nie wiem czy zwróciliście uwagę ale Frieren jest na pierwszym miejscu na Mal­‑u top anime :) Chyba dosyć wiekopomna chwila.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    gruszeczkowa 24.11.2024 08:16
    10/10
    Nie tylko wybitne anime, ale także mistrzowskie fantasy.
    Wyborne.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    :) 6.07.2024 02:55
    Przykład jak kilkanaście lat isekaia wystarczyło do zaorania percepcji i wymagań…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    wa-totem 4.07.2024 00:52
    A jednak da się!
    Pozycja „przywracająca wiarę”. Że „medium” nie kończy się na Miyazakim i jego superprodukcjach. Że można trochę inaczej, i nie mniej ciekawie. Że można wystawić za okno cały koncept „isekai”. Że pośpiech jest może wskazany, ale przy łapaniu pcheł :)

    Ten tytuł ma całą galerię ciekawych postaci, zero naleciałości mnożącego mierne historyjki gatunku isekai – zdecydowanie bliżej mu do klasycznego high fantasy. A twórcy z równą uwagą traktują epickie bitwy z potężnymi wrogami, jak odpoczynek i postój w prowincjonalnym miasteczku.

    Bardzo cieszy też że ekranizacja nie próbowała dodawać od siebie, skracać czy przyśpieszać… chociaż akurat to może wydawać się uzasadnione, bo przecież w 2024 roku nie mamy do czynienia jeszcze z kompletną, opowiedzianą do końca historią. A dokąd ona nas zaprowadzi… cóż, zobaczymy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 10
    Windir 11.05.2024 09:41
    10-/10
    Zegarmistrz napisał(a):
    Najlepsze fantasy od jeden Bóg tylko pamięta, jak dawna.


    Od czasów Saihate no Paladin z 2021 roku ;) No może pierwszy sezon paladyna pośladów nie urwał, ale dwa sezony do kupy to już mega sensowne fantasy w zachodnim stylu.

    A teraz do moich wrażeń.

    Kapitalna przygoda. Niby typowa podróż i jak zwykle różnego typu „eventy” po drodze, ale jednocześnie oryginalna próba zrozumienia ludzi jako gatunku przez kogoś niemal nieśmiertelnego. Do tego sporo smutniejszych elementów, starzenia się i naturalnego umierania na ekranie. I jeszcze ten fantastyczny pomysł na demony. Humor też mi wyjątkowo podszedł.

    Calutki sezon jest prześliczny i bombarduje w ciąż nowymi przepięknymi grafikami. I jeszcze ta muzyka. Soundtrack autorstwa Evana Calla – ten sam gość co Violet Evergarden czy Hakumei & Mikochi. Tutaj w wydaniu mocno smyczkowym, sporo fletów/piszczałki – bardzo dobrze dobrane pod to co na ekranie. Zdecydowanie: Time Flows Ever Onward, More Than Mere Tales, Fear Brought Me This Far, Zoltraak, Frieren the Slayer, Deep in the Dungeon więcej niż dobre.

    I jeszcze ten wspaniały pierwszy OP: YOASOBI – „Yuusha (勇者)". Tylko omijać angielskojęzyczną wersje bo taka też jest.

    Dominuje raczej wole tempo, dużo przystanków zróżnicowanej długości (dni, tygodnie, nawet miesiące), malutko walk, wszystko cudnie przeplecione wspomnieniami z młodości czy z czasów poprzedniej drużyny. No i te losowe przygody takie proste, zwyczajne. Tutaj  kliknij: ukryte  Jak prawdziwa podróż, która zajmuje kilka lat. A nie typowy sprint od potwora do potwora.

    Walki. Tu mam problem. Po tej jednej  kliknij: ukryte 

    Zapaliła mi się ostrzegawcza lampka jak zaczęło się  kliknij: ukryte 

    Czyli spadek jakości pod koniec serii, ale ocena prawie, że maksymalna. Jak tak można? Bo 70% serii to takie 12/10. Tak jestem zachwycony podróżowaniem, przyziemnymi zadaniami pobocznymi, wspomnieniami, muzyką, grafiką. Arcydzieło.

    Cierpliwie czekam na kolejny sezon. Manga bez tego udźwiękowienia i tych kolorów to nie będzie to.

    PS: Dopiero po seansie doczytałem (kompletnym przypadkiem) dosłowne tłumaczenie/znaczenie japońskiego tytułu czyli właśnie Sousou no Frieren. Piękny detal. Nie googlać przed połową sezonu bo dość duży spoiler jest nieunikniony.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Klemens 8.05.2024 02:44
    Oho
    Manga będzie niedługo miała nieokreślenie długą przerwę.
    W przeszłości oznaczało to jedno z dwóch rzeczy:
    1. Albo autor nie ma pomysłu co dalej zrobić z historią i potrzebuje czasu, żeby jakoś wybrnąć z bagna, w jakie wszedł (a też jest taka opcja);
    2. Albo szykujcie się na newsa o drugim sezonie anime w najbliższej przyszłości.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Shorexen 4.05.2024 16:38
    Sousou no Frieren po 28 odcinku (koniec)
    No i w końcu się zebrałem żeby dokończyć. Musiałem pierw ochłonąć, bo seria ewidentnie była zbyt napompowana przez niedobrych ludzi i w sumie nadal troszkę jest, ale mniejsza. Ostatecznie druga połowa, czyli cały wątek z egzaminem, minął mi bardzo szybko i niezwykle przyjemnie. Niestety, bądź stety to głównie zasługa studia Madhouse, które zaserwowało nam prawie że techniczne arcydzieło oraz pobocznych postaci, których poczynania śledziłem z większym zaciekawieniem i obawą o ich los (nawet jak tworzone na jedno i to samo mentalne kopyto) niż naszej trójki głównych bohaterów, gdzie Fern oraz Stark byli w pewnym momencie już nie do zniesienia przez swój charakter i interakcje pomiędzy nimi, a nie ukrywam, że do pewnego momentu ich relacja nawet mi się podobała. Potem stała się już tylko nużąca i irytująca. Frieren ostatecznie i na szczęście jakoś wydostała się z tego wora, bo przynajmniej zaliczyła sensowny oraz zauważalny progres charakteru, no ale niczego innego nie oczekiwałem od tytułowej bohaterki, to był wręcz mus. Seria też ma ogólny problem z brakiem konsekwencji w strukturze i prowadzeniu opowieści. Nie wie czym jest, czym chce być i dokąd ostatecznie zmierza, ale to chyba problem już u autora, bo ewidentnie rzucał pomysłami na lewo i prawo, bo sam zapewne nie był do końca przekonany co chce żeby z tego powstało. Niemniej wrażenia są ogólnie bardzo pozytywne, gdyż seria potrafiła wciągnąć i zaskoczyć, ale arcydziełem nigdy bym tego nie nazwał, bo zbyt dużo tu dziur i pójścia na skróty w sferze głównie fabularnej.

    Natomiast już tak kończąc, to dla takiego Landa, Ubel i może spin­‑offka z ich wspólnego wypadu na jakąś misję, to kontynuację obejrzałbym z pewnością :D a tak to nie wiem, po prostu obawiam się ponownego przyjazdu i konfrontacji z kultobusem. Skutecznie starają się popsuć przyjemność z oglądania czegokolwiek.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 8
    hakman4 4.05.2024 10:28
    Ciekawe jest ta seria.
    Chyba jeszcze nie spotkałem takiego anime, gdzie z takim stoickim spokojem przyjmowali prawie wszytko. A może to ja za dużo oglądam tytułów o przesadzonej ekspresji emocjonalnej? Może…
    Ja bym się nie dziwił jakby to sama Ferieren była bezpłciowy, nijaki w swych reakcjach, ale jednak jest inaczej. Taką postawę mamy u prawie wszystkich.
    W ogóle sposób prowadzenia fabuły i koncept jest znany, ale jednak inaczej przedstawiony. Motyw wiecznego podróżnika mi się podoba. Przygody okraszone wspomnieniami sprzed lat jako próba wywołania wzruszenia i zaciekawienia bohaterem. Seria mnie od 1 odcinka ujęła sposobem przedstawieniem historii. Na pewno będę wyczekiwał drugiego sezonu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 11
    Jiri50 21.04.2024 20:13
    Czemu mam dziwne wrażenie jakiegoś wspólnego wątku?
    [link]

    [link]

    Ciężar jaki musisz unieść to nie tylko kwestia wagi. To też kwestia jak długo musisz go nieść. Wieczność . . . to sporo czasu. ;-)
    Ale pewno się mylę.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    rool 7.04.2024 00:01
    NA początku smutno przez duże „S”, potem jak mucha w smole. Natomiast później fabuła się nieźle rozkręciła do tego stopnia że ta powolność fabuły już nie raziła tak.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Anon2 1.04.2024 11:51
    Ale crap. Przecież to się niczym nie różni od isekajów, które wychodzą w każdym sezonie. Przy pierwszych odcinkach usnąłem, a potem poszedł drop
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Shorexen 30.03.2024 16:22
    Sousou no Frieren to...
    Nienawidzę jak coś nie ma sensu, ale…

    Jak nie możesz wygrać z wiatrakami, to się nim stań. Szpiedzy w grupie są mniej zauważalni, a od środka łatwiej coś rozwalić. :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 13
    El Tiburón 29.03.2024 14:08
    Hype train goes choo choo
    Rzuciłem pobieżnie okiem po drugiej połowie i nie pozostaje mi nic innego jak podtrzymać swoją wcześniejszą opinię. Im dłużej seria trwa tym bardziej początkowy czar pryska, a całość przetacza się w kolejne sztampowe fantasy jakich wiele. Całość rozwłóknia się na odseparowane historyjki, od lokacji A do lokacji B. Początek obiecywał więcej. I chyba nie ja jeden czuję się oszukany, bo z tego co widzę, po dotarciu do części egzaminacyjnej poziom narzekań wzrósł, co widać nawet i tu w komentarzach. Zaraz jednak wszyscy spieszą znów zaręczyć, że mimo może tych paru potknięć seria i tak jest niezwykle pozytywna i jak najbardziej godna polecenia. Trochę mi tu pachnie sunken cost fallacy i jak i zaślepieniem całym tym hypem, jaki się wokół tego tytułu toczy.

    Całość jest wolna, a fabuła i sama wyprawa jakoś się rozpływa w tych całych scenkach pobocznych. Połowy można by się pozbyć ze znikomą stratą.  kliknij: ukryte  Ale ludziom nie przeszkadza, że po początku opowieść traci cały impet, bo wystarczy sypnąć trochę fanserwisu w postaci Fern wydymającą policzki czy Frieren z głupią miną i wszyscy się cieszą.

    A właśnie, Fern, im dłużej ją oglądałem tym mniej ją lubiłem. Kolejna bohaterka ociekająca zajebistością i talentem przewyższającym wszystko, co świat widział. Przynajmniej w przypadku Frieren jej siła ma uzasadnienie fabularne, bo jednak miała setki lat na doskonalenie swojej sztuki. A tamta jest super utalentowana i bez skazy – bo tak. Dwie Mary Sue w jednym barszczu to jednak trochę za dużo. I tylko Starka szkoda, który został na tym tle sprowadzony do elementu komediowego, jeśli nie zwyczajnej zapchajdziury, bo podczas egzaminu nie bardzo dało się gdzie go wcisnąć.

    Najbardziej jednak serię krzywdzą sami jej fani. Bo to w sumie porządny w swojej klasie tytuł, który jest wynoszony do ranki świętości przez rzeszę wyznawców alergicznie reagujących na wszelkie świętokradcze próby krytyki. Z czego pewnie większość tłumnie podąży za kolejnym tytułem, który akurat będzie w modzie w danym sezonie. I ten ich ślepy entuzjazm zmusza mnie do wrzucenia we wpisy tejże przeciwwagi.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 10
    Góral 28.03.2024 17:50
    Ładne animacje i to tyle (dlatego 1/10, a nie 0/10)
    Kolejne generic fantasy, z debilną fabułą (jak choćby to, że nasi bohaterowie zostali bez problemu pojmani przez ludzi, choć pokonali niby króla demonów, z czego wniosek, że musiał on być wyjątkowo słaby i mieć śmieszną obstawę skoro takie słabeusze były w stanie spuścić mu bęcki, co najlepsze działo się to wielokrotnie) i kompletnie nijakimi bohaterami.

    Takiego znużenia podczas oglądania nie odczuwałem od dawna. Mamy tu postacie żywcem wyjęte z D&D, mamy tłumaczenie swojego postępowania podczas walki i zdradzanie strategicznych informacji czy łopatologiczne objaśnienia by nawet najgłupszy widz rozumiał co chciał przekazać scenarzysta. To już Naruto trzymało wyższy poziom.

    Jedno z najbardziej przereklamowanych anime w historii.

    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Jiri50 28.03.2024 01:30
    Jakieś PEGI
    Skoro takie to ładne to jak z dozwolonym wiekiem dla nieletnich będzie w tym przypadku? Jakieś ograniczenia?
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Karo 27.03.2024 17:52
    Wszystko to widzimy w dość stonowanej, pastelowej kolorystyce. Barwy nie są szczególnie intensywne, choć przeważają jasne. Ogólnie trudno je opisać: przywodzą na myśl letni dzień krótko po wschodzie słońca, gdy jest już jasno, ale wszystko lśni od rosy, słońce jeszcze nie praży, a połowę nieba pokrywają chmury.

    Termin, którego przypuszczalnie szukasz, to „złota godzina” :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 4
    Klemens 26.03.2024 21:02
    Tak więc Frieren po śmierci ostatniego ze swoich towarzyszy…

    Bez większych spoilerów, wkradł się tu mały błąd ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ciku 24.03.2024 19:17
    Fajne.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 11
    Harashiken 24.03.2024 05:45
    Oj tak
    Dla takich produkcji oglądam anime. Nie dość że pozycja 10/10 to jeszcze z dziedziny fantasy co Japończykom zdarza się rzadko. Wspaniała oprawa wizualna, animacje, walki, wykreowany świat, opowieść, po prostu wszystko cud miód. Mimo powolnego tempa i mniej lub bardziej epizodycznej fabuły ogląda się to niesamowicie przyjemnie.

    Mam tylko dwa zarzuty. Drobny: to jak się zestarzał Himmel jest absurdalne, tym bardziej porównując do podobnego wiekiem Heitera, który żył kilkanaście lat dłużej i prawie się nie zmienił nie licząc zmarszczek i siwizny. Poważniejszy: brak charakteru Fern. Fern podobnie jak Frieren jest na pierwszy rzut oka stoica, zdystansowana, pozbawiona emocji. Tyle że Frieren pod tym spokojem ma masę emocji i przemyśleń, które dyktują jej działaniami, a dzięki retrospekcjom widzimy jak wiele się nauczyła i jak bardzo zmieniła na przestrzeni tych lat. Frieren ma swoje słabości, Frieren ma swoje zainteresowania. Fern… poza tym, że jest potężnym magiem i wali dziecinne fochy nie sposób o niej powiedzieć więcej, a na przestrzeni całego sezonu nie przechodzi praktycznie żadnych zmian.

    Niemniej pomimo tego poważniejszego zarzutu to i tak jest cudowne i dopracowane anime, obok którego nie można przejść obojętnie. Wincyj!

    Ps.  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime