x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Coś niesamowitego
Na prawdę…piękne, nareszcie ta piosenka będzie mi się miło kojarzyła…
Cóż…ja jeszcze „reaguje” na zakończenie, ale mogę się założyć że też nie będę mogła spać…
Co do polecania, to nie sądzę by była ona dla każdego…nie dla najmłodszych, a poza tym…nie widzę przeciw wskazań!
Muzyka w tle zakończenia była przepiękna! A sam „the end” bardzo, ale to bardzo mi się podoba….
Choć nie mogę uwierzyć…że dalej kapią mi łzy na klawiaturę…No nie mogę…zwłaszcza, że przeczytałam przez przypadek o kliknij: ukryte śmierci Lulu (było to przed oglądaniem przedostatniego odcinka), gdyby osoba która to napisała stała wówczas obok mnie, nie ręczyłabym za siebie! Jak tak można???
Ale dość już tych skrajnych emocji…Calm!
Pierwsza seria była BARDZO udana.
Bardzo cieszył mnie fakt, że mechy występowały jako „dodatek” a nie „główna atrakcja”. W kontynuacji może nie pełnią roli pierwszoplanowej, jednak mimo to są niezwykle widoczne.
Te wszystkie jakże NIEZWYKŁE, SPEKTAKULARNE (i daj Bóg jeszcze nie jakie) starcia, (przynajmniej mnie) męczyły.
Na szczęście „dość” wartka akcja nieco to zrekompensowała.
Jednak główne gratulacje należą się autorom przede wszystkim za bohaterów, prawie każdy ma PSYCHIKĘ!(nie łatwa sztuka, sądząc po ilości pozycji w których występują „osoby” a nie puste imitacje postaci)
Wiadomo, że nie ma tu realizmu, ale…czy to takie straszne? Mnie w sumie wciągnęło, no były „postoję” i zwolnienia. Pewne kwestie było widać na „pierwszy rzut oka” np. jasne od początku było, że Shirley kliknij: ukryte odzyska pamięć, przejdzie na strunę Lulu itp. Musze jednak przyznać, że owe wydarzenia, miały miejsce w „dość” nieoczekiwanym momencie. Ponadto nie spodziewałam się jej kliknij: ukryte śmierci, brałam pod uwagę, ale…
Nie zamierzam czepiać się kwestii estetycznych. Muzyka niezwykle mi się podobała, a grafika też niczego sobie.
Uważam, że nie powinno się tej pozycji porównywać z Death Note! Co prawda jest bardzo wiele wyraźnych podobieństw, ale…no nie powinno się! xD
Zdaję sobie sprawę, że w „obecnym stanie” (czyt.na świeżo) nie potrafię ocenić tego anime obiektywnie…ale jedno nie podlega jakiejkolwiek dyskusji: robi wrażenie!
Re: tfu! na psi urok... Lub slaba, naciagana troja. Z minusem.
O.o
?
Ośmielę się nie zgodzić! xD
Ja również sięgnęłam po tą pozycje przez jakąś tam stronę, szukając czegoś podobnego do KwM‑S.
Jestem szczerze zdumiona.
Dla mnie już od pierwszego odcinka widać było porażające podobieństwo bohaterów, relacji itp.
Ponadto sądzę, że ta komedia nie była wymuszona, tylko udana…ale każdy ma prawo do swojego zdania.
Jednak gdybym zobaczyła twoje oświadczenie (cytat poniżej) przed obejrzeniem, na pewno bym się poważnie zastanowiła. Kto wie, może bym nie obejrzała?- nie daj Boże!
Czy to aby nie za ostre słowa?
Ni romans, ni komedia, dużo dramatyzmu i dłużyzn, beznadziejne zakończenie…
Dlaczego więc jestem tak oczarowana?
Odpowiedz jest prosta:MUZYKA!
Cała ta otoczka ukazująca miłość do skrzypiec i dźwięków. Przedstawienie oddziaływania wykonawcy na odbiorców i pasje temu wszystkiemu towarzysząca, mnie po prostu ujęła.
Postacie bardzo przyjazne (Yunoki- można polemizować).
W przeciwieństwie do niektórych (sądząc po wypowiedziach), bardzo polubiłam Kahoko.
Nie da się ukryć: jest tempa, ale jej zaangażowanie i przywiązanie do instrumentu mnie poruszyło.
Główni Bishouneni, hmm…o każdym można powiedzieć coś dobrego:
Najpierw ADHD, czyli Hihara. Najbardziej charakterystyczną cechą jaka wybija mi się na pierwszy plan, gdy tylko o nim pomyśle jest Humor(ależ nieprzewidywalne xD).
Yunoki, to chyba najbardziej kontrowersyjna i barwna postać spośród całej piątki.
Jeżeli chodzi o Shimizu, jest ok. Szczerz powiedziawszy nie do końca rozumiem czemu niektórzy tak się nim zachwycają (Być może nie potrafiłam tego zauważyć, bo na wejściu mam rezerwę do blondynów).
Tsuchiura- uparty! Nic więcej nie trzeba dodawać ;D
No i na koniec mój faworyt Len.
Czyli, słodkie ciastko obsypane kwaśnym proszkiem (nie pamiętam jak to się nazywało- już tego nie sprzedają).
O Grafice nie powiem nic złego, mi się podobała.
Ogółem oceniłabym na 8/10. Jednak daję maxa, ponieważ dzięki tej pozycji jeszcze raz przypomniałam sobie:
za co kocham skrzypce i z jakiego powodu zaczęłam na nich grać.
Pozdrowienia!
Nie no, nie wierze...
Pierwsze 4 odcinki były (jak dla mnie) na maxa spaprane i przede wszystkim nudne. Nie poddałam się wówczas chyba tylko ze względu na przecudną muzykę i fenomenalny opening.
Kolejne odcinki to była katorga!
Oglądałam jednak dalej, z nadzieją wyczekując czegoś porywającego i wspaniałego.
W końcu nadszedł czas na 4 ostatnie „części”, a wśród nich „the end”.
Zakończenie bardzo przewidywalne, może nawet banalne…ale naprawdę PIĘKNE (trochę to żenujące xD).
W dalszym ciągu nie mogę zrozumieć, dlaczego po tak beznadziejnie spędzonym czasie na ponad połowie, wystarczyły tylko 4 odcinki bym tak bardzo polubiła te pozycję, postacie…wszystko.
Jeżeli chodzi o grafikę nie czepiam się, jak dla mnie bardzo dobrze wykonana.
Oceniam Odcinki:
1‑7 na naciągane 3/10
8‑12 na 9 z małym plusikiem
Niemniej liczy się całokształt: 8/1o
Nie wyciągnęłam średniej, bo jest ona często niesprawiedliwa i niemiarodajna (jak np. w szkole xD)
Jeżeli ktoś zamierza obejrzeć radze się zastanowić, ja mimo wszystko polecam. Jednak tylko osobom, które dysponują ogromną ilością wolnego czasu i mogą sobie pozwolić na (moim zdaniem) fatalne pierwsze 7 odcinków.
Re: Przywołuje wspomnienia
Tak, tak xD
Zapewne dlatego, że też to spostrzegłam spodziewałam się jakiś konkretniejszych powiązań z Tsubasa.
No, ale cóż…mam nadzieje, że jeżeli postanowili „coś” stworzyli to zrobili „to” (chociaż) przyzwoicie.
Wspomniałaś, że połączenie z serią Chronicle pojawia się dopiero w Shunmuiki, jakoś przeżyje xD
To nie jest tak odleeegłe, więc nic mi nie będzie jak poczekam ;D
Ps. Mam nadzieje, że tego nie spaprali!
Przywołuje wspomnienia
Wiadomo nie od dziś, że kreska tego anime nie zachwyca. Jednak mi za jej sprawą przypomniał się czas spędzony nad (jaka nostalgia… )Tsubasa Chronicle. Brak jakiegokolwiek połączenia z tą pozycją trochę mnie zasmucił, ale lepiej nic niż coś bez najmniejszego sensu- tragedie.
Mangi nie przeczytałam. Parę lat temu zaczęłam, jednak pojawiło się anime…jakoś tak wyszło (bo przecież coś takiego jak przypadek nie istnieje ;D).
Muzyka była moim zdaniem dobrana, jednak nie ma co się nad nią rozpływać xD
Szczególnie podobały mi się odcinki: 12 o domku nieopodal plaży, oraz 13 o artystce i piórach(wiem że nie pisze tytułami i do tego chaotycznie, ale chciałam tylko wspomnieć- każdy kto obejrzał skojarzy).
Natomiast wątki z kliknij: ukryte kłamstwami, czy przysięgami „na mały palec”, bardzo mnie zaskoczyły, gdyż niezwykle podobne historie opowiadała mi prababcia. Uparcie przy tym twierdząc, iż ta część ciała jest niezwykle ważna. Również fakt iż by coś „otrzymać” trzeba zapłacić odpowiednią cenę jest znany nie od dziś i często przewija się w różnych kulturach, religiach itp.
To się nazywa anime przekazujące tradycję i wiedzę xD
Jeżeli chodzi o Mokone to nie będę piać z zachwytu, jest spoko- tyle w tym temacie.
Za to Yuuko uuuwielbiam!
Dla mnie 9/10 (zapewne przez sentyment ;D )
;)
Początek mnie trochę „przeraził”, bo był (jak na mój gust) nieźle przesłodzony. Na szczęście poziom słodkości był dozowany w trakcie trwania całości. Lukier tu praktycznie wcale nie występuje! ;)
Niestety dłużyzny tak, ale… było ich nie wiele!
Główny motyw wzrostu bardzo mnie rozbawił, ja mam 175cm wzrostu! Straszne! xD
Moim zdaniem element pod koniec z kliknij: ukryte koleżanką podkochującą się w Otanim, Mimi? Mini? (jakoś tak) był nie potrzebny. No, ale ok.
Grafika może nie zachwyca, jednak co z tego skoro humor jest na tak wysokim poziomie?
Z początku, gdy obejrzałam pierwsze sekundy, raziła mnie taka kreska. Jednak stwierdziłam: „trudno się mówi! Przecież nie przestane oglądać z takiego błahego powodu!”. Teraz sądzę, że taka grafika (jakkolwiek to nie zabrzmi) nadała trochę smaczku całości.
Gorąco polecam!
Pozycja idealna dla każdego, kto chce się dobrze pośmiać i oderwać od ponurej rzeczywistości.
Re: Spoko
Dzięki ;D
Re: Nie było najgorzej, ale nie planuję powtórki
Fakt, to ecchi- usprawiedliwienie.
Czy na granicy to kwestia sporna. Dla mnie postacie niejednokrotnie od owej wyżej wymienionej granicy, nieźle uciekały i daleko od niej błądziły. Mijały „denerwujące” i zmierzały w kierunku „NIE do wytrzymania…”.
Koncept był interesujący, a jeżeli chodzi o realizację to…cóż wyszło jak wyszło.
Ponownie oglądać nie zamierzam.
Jednak, mimo powyższych kwestii (+zakończenie- bez komentarza) Kämpfer miło wspominam.
Zapewne, każdy wiedział czego się po tej pozycji spodziewać.
Tak właściwie, to kto oglądając liczył na głębszego dno?
Re:...
Szczerze gratuluje wytrwałości w oglądaniu do końca pozycji, które ci się nie podobają.
No cóż…żałuje, że nie zrozumiałeś mojego pytania. Chciałabym żebyś podobnie jak wyliczałeś anime, które obejrzałeś napisał co konkretnie ci w tej pozycji nie pasuje.
Ps. Odnośnie braku umiejętności czytania ze zrozumieniem, czyta się cały element wypowiedzi a nie jedno słowo:
To było tzw. pytanie retoryczne +odpowiedz.
Jeżeli chodzi o kwestię „awanturowania”, jest to w tym przypadku moje postrzeganie twoich wypowiedzi- tyle.
Może się mylę, ale to są komentarze do Seitokai Yakuindomo a nie do innych anime. Biorąc pod uwagę twoje wypowiedzi, niejednokrotnie o tym zapomniałeś odchodząc całkowicie od pierwotnego tematu.
Re:...
Szczerze mówiąc, ja również nie wierze by shini obejrzał to anime do końca.
Ponadto zastanawiam się jak mógł, skoro tak długo trwało by odpowiedział na jedno proste pytanie (Zgadza się czepiam się. Sorry i bez urazy xD)
Jeżeli coś mi się totalnie nie podoba, to (z reguły ;D ) się nie męczę i daje sobie z daną pozycją spokój.
shini tak więc obejrzałeś, masz pretensję że to zrobiłeś? Do lustra.
O co ty się tak właściwie w „dwóch” słowach awanturujesz?
Niestety w twoich uogólnianiach i wyliczeniach innych anime zgubiłam sens wypowiedzi o Seitokai Yakuindomo...tak więc?
Nie dotarło do wielu...
No więc tak:
Początek – bez rewelacji, ale jako taka koncepcja.
W połowie całości,a w jej części- retrospekcje.
Nie miałam pojęcia że występują w tym anime, gdyż nie chcąc psuć sobie radości z oglądanie unikałam wszelkich informacji odnośnie Wolf's Rain do takiego stopnia, że jak ktoś m.in poruszał ten temat wychodziłam z pomieszczenia (tak, tak powaliło mnie xD ). Wracając do tematu, jak tylko nadeszło to COŚ (najłagodniejsze określenie jakie jestem w stanie wymyślić w tej chwili, nie obrażając nikogo), nie miałam pojęcia o co chodzi. Dlaczego? Po co? Jak się nareszcie skończyły myślałam, że szlak mnie trafi!
To ja przygotowana na coś fenomenalnego, spektakularnego…(wszelkie możliwe epitety)...a dostałam bodajże w 15‑18 odcinku odgrzane żarcie. Mimo to przetrwałam. Do końca nie wiem, jakim cudem nie walnęłam wtedy tego w diabły. Obrażona na cały świat (Moi znajomi mieli ze mnie niezłą polewkę), oglądałam.
Poczułam się strasznie zażenowana, kiedy od razu domyśliłam się motywu kliknij: ukryte zdrady z Hige.
NIE ŻAŁUJĘ! tylko dzięki ZAKOŃCZENIU! Naprawdę pięknie, już rozumiem dlaczego tyle osób tak wysoko ceni sobie tą pozycję. Musze przyznać, że od teraz zaliczam się do tego grona.
Po ostatniej sekundzie ostatniego odcinaka, stało się dla mnie jasne:„Nie dotrze do wielu…”.
To zakończenie można interpretować na wiele sposobów, ale nie w kontekście bohaterów, czy ich dalszej historii, tylko w odniesieniu do naszego życia („realnego”- wyjaśnienie dla mało kumatych). Chętnie bym się ropiała i wypisała swoje obiekcję,przemyślenia itp. , ale moim zdaniem każdy musi odkryć to sam.
Opening z początku mnie nie zachwycił, chyba przez słowa piosenki. Obecnie, sądzę że jest świetny, zwłaszcza przez owe słowa ;D
Natomiast Ending, od pierwszego wejrzenia uznałam za cudo- tyle w tym temacie.
Jeżeli chodzi o grafikę, nie powiem złego słowa. Miło się oglądało, a co istotne widać że wilk to nie pies.
Co do twierdzenia " przesadna krwawość”, nie widzę problemu. Dla mnie od początku było jasne, że krwawe bądź brutalne sceny się pojawią. Przepraszam, ale to jest o wilkach, a nie o różowych konikach czy pluszowych misiach. Fakt trochę te kliknij: ukryte walki i starcia się dłużyły i były bardziej wyeksponowane zwłaszcza pod „krwawym” kontem. Nie popadajmy jednak w skrajności! Są bardziej krwawe anime, tak więc bez przesady.
Ja, podobnie jak spora część oglądających jestem wielbicielką wilków. Jednak to nie dlatego chciałam obejrzeć Wolf's Rain!
Niestety bardzo wiele elementów wilczej natury, czy też faktów o samych wilkach zostało przeinaczonych, no ale…ok
Daje 10/10
Przez zakończenie i ogólną koncepcję.
więc...
Nie można jednak nie zauważyć, iż tylko część.
O reszcie odc. można powiedzieć, że są dobre, a nawet świetne (my opinion).
Na początek: Opening i Ending.
Moim zdaniem naprawdę świetnie. Dodatkowo nastrój dopełniony został, poprzez znakomicie dobraną muzykę
(którą jestem zachwycona ;D ).
Co to kreski, można by dłuuugo polemizować. Teoretycznie grafika jest trochę nie dopracowana, ale mam wrażenie że to taki był właśnie cel, o to chodziło.
To właśnie Kreska była jednym z elementów składowych budujących napięcie. Jak dla mnie jest ona całkiem niezła.
Kolejną sprawa- bohaterowie. Jak na mój gust imponująco. Każda z postaci ma swój indywidualny, a przede wszystkim przemyślany charakter. W sposób godny podziwu przedstawiono jak zachowanie, wypływa z osobowości poszczególnego bohatera.
Fabuła jest kwestią dosyć kontrowersyjną. Dzielona najczęściej na dwie części: do i przed 11 odc.
Na początku akcja nie była porywająca. Najbardziej spośród pierwszych dziesięciu odcinków, przykuł moją uwagę episode 4 i 8. Potem robiło się coraz ciekawiej(powoooli, ale jednak).
Ogółem, chociaż pewne rzeczy były oczywiste, banalne i niejednokrotnie powtarzalne, Witch Hunter Robin znacznie różni się od innych anime. Zostanie w pamięci odbiorcy. Czy to w sposób pozytywny, czy też negatywny.
No i..jeszcze jedna rzecz, którą umyślnie zostawiłam na koniec, a mianowicie zakończenie.
Na samą myśl…skrajne uczucia. Z jednej strony uważam, że jest świetne, z drugiej zaś beznadziejne.
Nienawidzę i kocham równocześnie (tak wiem- chore xD). kliknij: ukryte Lubię, kiedy jest wszystko jasne i ZAKOŃCZONE (ale tylko jak jest po mojej myśli ;P). Gdyby ową historie zakończyli happy endem, lub też tragicznie (śmiercią bohaterów), byłaby to totalna porażka rzutująca na całość. Co więc zrobili? Moim zdaniem nic! Wybrali najprostsze rozwiązanie! Zostawili odbiorce bez odpowiedzi, może zginęli a może nie. Dla mnie nie jest to intrygujące, tylko irytujące.
Mam nadzieje że będzie kontynuacja, bo bez niej…
10/10 Czemu? Dlatego, że warto poświęcić na to trochę czasu.
+sentyment.
Oczekiwania
Ja spodziewałam się po Toaru Majutsu no Index 2 czegoś naprawdę wielkiego i to dostałam: wielkie rozczarowanie.
Pierwsze odcinki (1‑2)- ciekawość (czekałam na tę serie)
Następne odcinki (3‑13)- czekanie na coś lepszego: hasło:„może się rozwinie…” (chodzi tu o te idiotyczne wątki)
A dalsze odcinki?
Po raz pierwszy od bardzo dawna obejrzałam anime, w którym liczyłam ile odcinków zostało mi do końca.
Parę razy zastanawiałam się czy oglądać dalej: „po co mam się denerwować?”
Przyznaję, od 19 odcinaka WRESZCIE zaczęło się coś dziać. Niestety bez rewelacji, ale jednak.
No i jest jeszcze kwestia zakończenia, które pozostawia wiele do życzenia (daruje sobie głębszy komentarz, bo krew mnie zalewa).
Z przykrością stwierdzam, że nie potrafię ocenić obiektywnie tego anime, gdyż (najzwyczajniej w świecie) się zawiodłam. Mimo to próbuje i dlatego uważam, że całość jest TYLKO dobra.
Ps. Bardzo przyjemna i ukazująca prawdę recenzja ;D
Godne uznania
Od strony oprawy (muzyka, grafika) moim zdaniem całkiem dobrze.
No, a teraz kwestia (for me) najistotniejsza, fabuła!
Naprawdę porywająca, fenomenalna i szczególna. Dla mnie jest to jedno z lepszych anime.
Warto zauważyć jak w doskonały, pod względem psychologicznym sposób przedstawiono postacie. Nie są one (jak to nie raz jest) płytkie i nie dokładne. Pod tym względem Shigofumi: ~Stories of Last Letter~ wybija się ponad innych przedstawicieli tego samego gatunku.
Należą się za to szczególne brawa i uznanie.
Bez zastanowienia 10/10
Mieszane uczucia
Wspaniale jednak przedstawiono psychikę kliknij: ukryte Kaede (kocham psychologię!). Oglądało się raczej miło. Pewne sceny mogły być pominięte, a według mnie wręcz powinny zostać wyrzucone, ponieważ psuły pozytywne elementy całości.
Anime bardzo sympatyczne i mimo wszystkich negatywnych cech (wypisanych powyżej) pozycja godna polecenia.
Dla mnie 7/10 (...ale dłuuugo się wahałam, czy nie niżej)
BRAWO!
Urzekła mnie przede wszystkim psychologia, którą nasiąknięta jest całość (spójność przyczyn i skutków, oraz kwestii nabytych i wrodzonych‑wybitne!). Wszystko trzyma w napięciu, trzeba się jednak skupić by się nie pogubić.
Właśnie tego: dobrej, rozwiniętej, zagmatwanej i zmuszającej do myślenia fabuły oczekuję od naprawdę dobrego anime.
Polecam!
Dla mnie 10/10, może dlatego, że dawno nie oglądałam dobrego anime i przez to spadła mi nieco poprzeczka.
A może nie… xD
Szok...
Popieram część przedmówców (anameal, Peki, InuDogga, Iv etc.) anime bardzo pozytywne.
Ponadto w bardzo wyjątkowy sposób przesiąknięte kontrastami, by każdy mógł znaleść coś dla siebie!
Bardzo ważne: romans+dłużyzny to PRAWIE zawsze jedność (Nie do końca rozumiem dlaczego uważa się, że to nie romans!). Zdarzają się wyjątki. Jeżeli ktoś myśli, że jest ich sporo (mówię też o anime z innych kategorii) to sorry, ale się myli. Większość anime jest robionych na szybko i (nie oszukujmy się) w celach zarobkowych. Każda sekunda się liczy! Takie jest moje zdanie.
Wracając jednak do anime, ładna grafika i miła muzyka‑wizualnie przyjemnie. A fabuła bardzo interesująca i dążąca do ideału.
Tsubasa Chronicle bardzo znacząco wyróżnia się na tle innych anime.
Jest to idealna pozycja dla osób, które chciałyby obejrzeć „coś starego” (ogólnie znane i powtarzane prawdy) w całkiem nooowej oprawie, w sposób łatwiej przyswajalny, interesujący i trzymający w napięciu.
Jak dla mnie, w pełni zasłużone 9/10
Mimo wszystko... niezłe
Dlaczego, aż/tylko tyle? Zapewne dlatego, że oglądałam w takim a nie innym okresie mojego życia.
(To tylko i wyłącznie moja opinia- 6/10 )
to coś...
Nie da się jednak ukryć, że to „coś” (mam na myśli anime) było trochę uzależniające. NIE chodzi mi o napięcie, czy wartką akcję, od której nie szło by się oderwać bo ciekawość by wołała: „Co dalej?! Musze wiedzieć co dalej!”. Niestety, nie. Bardziej mam tu na myśli ciekawość, co stanie się z sympatycznymi bohaterami (do których chyba mam słabość, zapewne dlatego że znam „żywe” odpowiedniki xD).
Uzależniające‑to raczej moja wina, bo oglądałam po (zaledwie) jednym odcinku dziennie. Nic więc dziwnego, że przy takiej liczbie odcinków (myślę o wszystkich kontynuacjach), owe anime stało się dla mnie rutyną. Stałym rytuałem, bez „tego czegoś” dzień nie był kompletny. Czekoladka, kawka i Zero no Tsukaima. Wówczas istniał największym paradoks, a mianowicie: Ja nawet tego anime nie lubiłam!
Oczywiście do czasu kiedy byłam w trakcie oglądania. Potem (po skończeniu wszystkich serii) klasyczne, na drugi dzień, stwierdzenie:„czegoś brak” i jakaś taka pustka.
Kończąc: anime: wkurzające, irytujące, dobijające (nagięcie rzeczywistości‑biustów, poza granice możliwości). Niejednokrotnie: męczące, zabawne i śmieszne. Jak dla mnie warte obejrzenia(jakkolwiek to nie zabrzmi‑tak wiem, że to powalone xD).
Nie jest źle
Jeżeli ktoś ma dużo wolnego czasu‑polecam. Jeśli nie, to lepiej żeby się zastanowił czego oczekuję od tego anime i zdecydował: Czy chce to obejrzeć, czy też nie.
Ja jednak radziłabym chociaż zerknąć.
A nóż, widelec się spodoba…
żarło, żarło i... zdechło
Eli słusznie zauważyła, że tłumaczenie zjawisk oraz supermocy spowodowało braki logiczne, przez co oberwało się spójności. A co za tym niestety szło‑wszystkiemu.
Kwestie kreowania rzeczywistości, można znaleźć wszędzie (np. the secret‑prawo przyciągania). Interesuje się kwestiami rozwoju świadomości, silvą etc. już od bardzo dawna. Rozumiem, że chcieli przedstawić nową teorie, czy też swoją wersję. Niestety owe nieudolne próby tłumaczenia „ich” teorii zepsuły wszystko.
Takie jest moje zdanie.
Myślę, że mimo tego wszystkiego (koszmaru/klęski), anime zasługuje na uwagę.
Ale, mogło być tak pięknie…
Niby, ale...
Do tej pory mam mieszane uczucia.
Nie da się ukryć: grafika świetna, bohaterowie też niczego sobie, a jeżeli chodzi o FABUŁĘ, to jest ona na pewno…osobliwa.
Tak jak inni szukałam drugiego dna. Oczywiście trudno jest je znaleźć, kiedy nie wszystko jest wyjaśnione. Nic więc dziwnego, że brak kontynuacji niebywale mnie zasmucił, bo bez wątpienia by się przydała. No ale cóż… ogólnie nie uważam, że zmarnowałam 52min swojego życia, niemniej nie jest to arcydzieło!
Ma w sobie coś świeżego i intrygującego, ale ewidentnie czegoś brakuje.
Jednakże to tylko moja subiektywna opinia.
No i tak...