x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
O obrotach licznika liczby zastrzelonych . . ;-)
Nie no dyskusja nie powiem ciekawa . . . czemu te bandziory są staromodne? Ale w powieściach Chandlera tacy byli. Nie szastali przemocą bez solidnego uzasadnienia. Oni tam byli od cichego załatwiania problemów. Problemów ludzi bogatych a pieniądze nie lubią hałasu.
Rozrywka spod znaku bach go baooką, mach potem wiązką granatów no i ciach serią z RKM nie wpisywała się w ten krajobraz. Tam nie szlachtują każdego kto się nawinie w zasięgu wzroku. Jak u jakiegoś Tarantino. Aleśmy czasów doczekali nie ma co.
Nieboszczyków ciągle nam za mało?
Ale fakt . . . kino w tym europejskie . . . nawet Szwedzkie, też już np. powinno się zmienić w tym zakresie. Wszak obecnie w Szwecji panowie którzy na ulicach załatwiają porachunki maczetami . . . ew. prowadzą ożywioną i radosną wymianę ognia z AK. Nie są czymś zaskakującym.
A oni to zdaje się tak z byle okazji . . . . a czasem i bez okazji. Bo emocje poniosły, palec na cynglu komuś drgnął.
To i nie ma co się dziwić.
Taka powściągliwość jest de mode i razi. W sumie nic dziwnego.
Dzieciom stanowczo dziękujemy za wspólny seans
Jeśli po obejrzeniu jakiejś serii zaczynasz się czuć podobnie jak po pierwszym obejrzeniu filmu o pewnym zielonym ogrze . . . zaleca się zastosowanie podobnej procedury. Co przyznaję musiałem uczynić w swoim przypadku.
Przesada? Może trochę. Jak dla mnie seria naprawdę jest mocna. Jak nie przymierzając ta nasza łącka śliwowica – daje krzepę krasi lica.
Co ciekawe to franken anime poszywane z wielu „zapożyczonych” koncepcji jest spójne i nie sprawia wrażenia jakiejś prowizorki. Nawet te nowoczesne kolorki a la chemiczny Ali jakoś tu się znośnie komponują. Zabawa jest przednia.
Chciało by się powiedzieć . . . dystans do opowieści i żonglerka konwencją jak u tego zielonego typa. Dzieci śmieją się w zupełnie innych momentach niż rodzice.
Tfu . . . co ja bredzę . . . dzieci . . . nie no, dzieci stanowczo nie polecam przy seansie. To jest raczej kreskówa z której dzieci bez pardonu wykluczamy. Powody opisali już inni.
Dla mnie ta zabawa ma jeszcze pewien szczególny wymiar. Wiadomo kto to powiedział. Zaczyna się trzęsieniem ziemi . . . . a potem jest tylko gorzej.
Cóż, trzęsienie ziemi? Niech im będzie. Ta perełka na samym początku wystarczy dla mnie aby tę serię zaliczyć do wybitnych. Akcja głównej bohaterki z jej „księciuniem na białym rumaku” to jest coś odpalającego klapy bezpieczeństwa w moim zwapniałym mózgu.
Doprawdy . . . gdybym szukał nie wiem jak długo . . . chyba bym nie znalazł lepszej odpowiedzi na pewien krążący po sieci lament.
- „Gdzie są ci porządni, rycerscy faceci na których można polegać?”
Ależ drogie panie, są tam gdzie ich posłaliście – na śmietniku historii. Przecież te upragnione emocje zapewniają typy jak ten z pierwszego epizodu. I reakcje naszej bohaterki na całą sytuację – dla mnie czyste złoto!
No i ta ziemia nam zadrżała . . .. a potem jest tylko lepiej. ;-)
Myśłi mocno nieuczesane
Pociągnięcie tego odczucia dalej wywołało u mnie pewne skojarzenia – cytat:
CZY TY MOŻE PRZYPADKIEM ZAWAŻYŁEŚ JAKĄ PUSZKĘ Z PANDORĄ OTWIERASZ? ;-)))
Idąc twoim tokiem rozumowania dalej Aura:
1. Ma armię bezgłowych samców spełniających każdy jej kaprys, samców których jak modlicha pozbawiła głowy ;-)))))
2. Jej bronią ostateczną jest waga, na której waży dusze i manę. Tylko to jest oszustwo bo ona z góry wie, że waga jest oszukana. Bo nikt ze śmiertelników nie może jej podskoczyć. Spawa ustawiona jak nie przymierzając – (to my jesteśmy stołem) I tylko przypadek sprawia, że trafia na kogoś kto potrafi tę wagę wykorzystać przeciw niej. ;-))))
3. Jest demonem a dla nich wygląd, zachowanie i mowa to wabik dla ofiar. Nie obowiązuje ich żadne z pojąć tj. prawda, moralność czy sumienie. ;-))))
Jak powiem kogo portret ja tu widzę . . . to mnie zamkną w Tworkach.
Siostro to ja proszę ten kaftanik ciaśniej. ;-))) Ale koncepcja bardzo mnie się podoba. Cóż poradzę złośliwy bywam czasem niesłychanie.
Re: Uniwersum Freiren
Ja się czepiał tych wstawek z XIX w czepiał nie będę. Potraktuje to jako fanserwis. Lubiący Tolkiena ale nie fanatyk.
– świetnie to zwerbalizowałeś.
Bardziej patrzę co tu się dzieje z bohaterami niż ze światem.
Była mała dyskusja czy brak umiejętności społecznych Freiren wynika z jej elfickości czy z niedojrzałości emocjonalnej i społecznej. W sumie może mieć braki wychowana przez samotną czarodziejkę skupioną na tym aby zrobić z niej broń masowej zagłady demonów.
Trochę tę elfickość bagatelizowałem . . . ale nie to chyba będzie jednak główny czynnik. Chociaż traumy i braków w wychowaniu nada bym nie bagatelizował.
Sprawdzę czy mogę wrzucić ten kawałek. Wyszło wg. mnie ciekawie.
Uniwersum Freiren
Wspomniałem już, że mam dziwne wrażenie, iż seria trochę jakby nosi ten kostium fantasy. Coś w stylu, autorzy puszczają do widza oko . . . no dobra. Cała nasza para nie idzie w kreowanie spójnego świata. Nie będziemy pilnowali się niewolniczo szczegółów. W sumie nie o to nam chodzi. Ale może to faktycznie sznyt kalki ich ujmowania tego tego tematu.
Przecież wszyscy (a na pewno Jap.) mamy ochotę zobaczyć Fern i Starka jako parę na balu kopciuszka! Prawda! Ni szczerze się przyznaję . . . tak ja też w sumie miałem. Chociaż to i zgrzyta z resztą.
No to się zobaczy i furda tam. Co z tego, że stroje, okna i desery pasują do Wiktoriańskiej Anglii albo jakiejś Austrii Franca Jozefa. W końcu ważne jest aby to był ten walc wiedeński i te emocje na parkiecie. No i nie tylko. A no klimat 3 ery jakoś tak nie pasi do takich wygibasów.
W kwestii tej konserwy . . zdaje się sprawa jest zawiła. I na jakiś sążnisty wpis w stylu poważne analiza niepoważnej chińskiej bajki.
Re: Mongolskie bajki z morałem
HP bardzo cenię tym bardziej, że na złość modzie nie czytałem go do momentu aż szaleństwo się przewaliło. I zmusiły mnie do tego pewne okoliczności osobiste. Jackson jest niezły ale chyba wolę Eragona.
Eeee jak już się bawić to na grubo tj. raczej Martin i Abercrombie.
Ale ja mam takie wrażenie, ulotne zresztą, że Frieren trochę nosi kostium fantasy. Ale to pewnie takie moje zwichnięcie.
Re: Mongolskie bajki z morałem
Nie ja tu panie jaja sobie robię a być może niesłusznie.
Śmiszno i straszno.
Sorry ale
Nie dysponuję czasem jaki ma nasza bohaterka . . i muszę nim gospodarować oszczędnie. Nauka od pewnej dziewczynki która ma kłopoty ze spaniem. ;-)
Re: Mongolskie bajki z morałem
Re: Mongolskie bajki z morałem
Nooo jak sobie pomyślę o retellingu Freiren . . . to one z tą Aurą dogadały by się przy latte. I zaprowadziły właściwe porządki w tym zacofanym i dyskryminującym demony miasteczku.
A tak mamy:
"-Przecież Himmela już nie ma.
-Rozumiem. Całe szczęście. Jednak demony to bestie. Nie będę się nad tobą litować. Zasługujesz na śmierć.”
Cóż za staroświeckie i barbarzyńskie podejście. Zupełnie nie w duchu inkluzywności. I mamy panie skandal!
Mongolskie bajki z morałem
Zachodnia sztuka opowiadania ważnych i interesujących historii chyba właśnie kona przytłoczona menhirem jedynie słusznej ideologii. No skoro czytający Tolkiena to prawicowe oszołomy . . . to o czym my możemy tu mówić?
[link] To jak tu napisać dobrą i ważną historię? Skoro nawet taka np. J.K. Rowling jest atakowana. [link]
Jak mamy coś interesującego stworzyć? Wychodzi nam taki retelling kopciuszka, że fani przed premierą już ostrzą widły i siekiery. A sądząc po ocenach największym szczęściem Disneya był by pożar wszystkich kopii i uzyskanie odszkodowania. I tyle w tym temacie. Nie ciągnijmy tego może. Niedziela jest i niech te pracowite rączki z nożyczkami mają wolne. ;-))
Swoją drogą generalnie co tu mamy? Twórczo rozwinięty wątek Aragorn – Arvena? Tylko Arvena jest niedojrzałą nastolatką – bo taką ma mentalność i nie potrafi odwzajemnić uczuć? Być może. Wątki Tolkiena w świetnej ostatniej recenzji były podkreślane.
Też ten wątek sygnalizowałem wcześniej . . . chyba dałem nawet film. świetny zresztą.
Jak już coś jej świta co czuje Himmel, to jest za późno. I rusza powodowana: żalem, wyrzutami sumienia, spóźnioną miłością .. . czy czymś innym, do krainy umarłych. Dlaczego rusza . . . po odkupienie, no bo chyba go nie wyciągnie. Ot mają na nas tu haka! ;-)))
Tu mamy z kolei wątek Orfeusza na który zwracał uwagę recenzent w równie doskonałej pierwszej recenzji? Cóż to dopiero za klasyka.
To co opowieść o późnym dojrzewaniu otaku? A może coś innego?
Przyznam się zabawa w odczytywanie trwa już sporo czasu. Ostatnio znajmy stwierdził, że Aura Gilotynniczka to mu się się kojarzy z pewnymi sytuacjami realnymi. Gdy panie pewne swego trafiają na trudnego przeciwnika w postaci poziomych przeszkód murowanych. I są mocno zdziwione . . . no jak to, mnie to nic nie pokona. I'm supergirl . . .[link]
Cóż . . . wysnuliśmy sobie dalszy ciąg rozważań w tym kierunku. I mogliśmy tylko stwierdzić z przestrachem jaką „puszkę z pandorą” tu mamy. Sugeruję samemu sobie przeanalizować postać Aury pod tym kątem. I zastanowić się nad symboliką tej pani i jej starcia z Freiren.
Nie wiem czy to co sobie tu dostrzegamy dając taką perspektywę, to celowe zamierzenie autorów. Nie wiem czy to prawda . . . w sumie niezależnie od tego, to jest naprawdę świetna myśl. I nawet jeśli to nie prawda to całkiem nieźle powiedziane. ;-)
I jak tu nie lubić Mongolskich bajek z takim morałem?
Mongolskie bajki
Noo Jasiu ze starych kawałów z brodą mówi przy takiej okazji – o jak bardzo mi się podoba twój tok rozumowania. Dzięki!
Jeden z internautów opisując tę serię określił ją jako „nudną i fascynującą” wg. mnie zabawne ale interesujące i chyba trafiające w sedno zestawienie odczuć.
Właśnie wybrałem się na zakupy prezentu dla Starka – nudy, żadnej walki, darcia gęby czy wymuszonego humoru. Jak się przeanalizuje co mówią i co wspominają. To wypływa nam słowo „doceniać” z jego wielorakimi aspektami.
O relacji Fern – Stark też można sobie podumać smakowicie. I fascynująco się ponudzić. Chyba uwielbiam się tak nudzić . . ale mnie bawią bardzo dziwne rzeczy. ;-)
Re: Niewątpliwie ciekawe tła
To jest całkiem ciekawe, jeśli nie skupiasz się na łzawym romansidle. Albo takie uwielbiasz, i to ci pasuje. Bo w takim opakowaniu to jest sprzedawane. I to ci całkiem wystarczy do szczęścia. Też jest wtedy ok.
Bez tego opakowania zostaje nam całkiem ciekawy dramacik dwóch osób starających się znaleźć szczęście. A oboje mają tu pod górkę ze względu na pewne problemy z bagażem swojego wychowania.
Dodajmy do tego wątek dosyć paskudnych pań w obu rodzinach . . . i robi nam się opowieść mocno niepolityczna jak na obecne czasy. I z tego powodu dla mnie dosyć interesująca.
Bo obecnie o pewnych toksycznościach niedobra jest mówić. Za to o innych . . jakież to modne i wygodne. Chyba w przestrzeni prywatnej więcej niż jest trzeba by na ten temat jeszcze nabazgrać. Temat niewątpliwie ciekawy.
Zakorzenienie
Akurat przy pewnych rozważaniach i dyskusji prywatnej wypadało odświeżyć sobie Alta „Czysty wymysł”. Jak gość pisze, zdaje się mamy dwa nurty animacji. Z których ten Tezukowo – Miazakowy uważany jest za skarb narodowy i hołubiony.
I ten drugi – geikowy który . . . kojarzony jest ze złem wszelakim. I otaku . . . to dla prawilnych obywateli obelaga – coś jak u nas leń i pasożyt. I bardzo nieciekawe sprawy chyba z tym się działy. Łącznie z zapapraniem wizerunku grupy przez utożsamienie ich z bardzo nieciekawym przypadkiem seryjnego mordu. Ale chyba to nie temat do tak przyjemnej serii.
Eeee no elfka . . . raczej chyba może liczyć na pomniczek i status skarbeńka a nie na wywalenie poza nawias społeczeństwa.
Jednak spora część animacji podobno jedzie na buncie młodych przeciw wykorzystywaniu przez wapniaków. Ale to ta część o której akurat nie mam pojęcia. Ironia losu ;-).
Re: Ciekawy przypadek cynizmu
OK. To ja sobie wywalam z tej pozycji melo . . . po prostu udaję, że nie widzę tych : „emocji, zwykle odpowiednio wyolbrzymionych, nawet kosztem realizmu i głębi postaci.” Ej. przerysowane emocje . . . bimbam na was . .. !
I wtedy zostają mi tu krwiste smaczki . . . z bardzo ciekawymi odniesieniami do obecnej sytuacji w kwestiach damsko‑męskich. Tak fajne, że aż zastanawiam się . . . oni tak specjalnie? Czy to wypadek przy pracy? Bo jeśli to ostatnie to bardzo fartowny.
Jak to było? Miła macocha i sister wysyłają ją do jaskimi potwora, smoka czy innego sinobrodego. Trafia dziewczę na miejce kaźni . . . szuka tych szczypiec, węgli, łoża madejowego itd. Zero sprzętu.
No nic może gość tak zębiskami i pazurami . . . no przecież bezpieczniej tera z tym misiem w lesie siedzieć niż z tymi szkaradami. Może tą mocą będzie tak przypalał. A tu nic!
W sumie spoko loko jak mu na głowę nie wchodzić, nie wywyższać się i dram oraz fochów nie strzelać, przybranej matki po łbie nie walić, to się gość da lubić. A że panna ma deficyt lubienia . . no życie.
Z drugiej strony facet tak jest zszokowany jej chęcią gotowania, że prędzej do głowy przyjdzie mu próba otrucia. No tak, jak kobita z własnej woli coś upichci dla męża. Może faktycznie najpierw niech Fafik to przetestuje?
[link]
Ciekawe . . . okazuje się przed wojną sporo pań też obowiązki domowe uważało za domenę służby, i nic nie potrafiło. Jak wynika z fragmentarycznej na razie lektury. ;-)
Re: Konserwa?
Koncepcja, że może chodzi o tempus fugit i żal, że się straciło pewne szanse bo . . . 10 lat to moment też jest bardzo fajna. I niebywale aktualna jak sądzę.
Tempus fugit . . . hmmm [link] doprawdy jakież to poruszające. Biorąc pod uwagę o czym i kto śpiewa.
Re: Konserwa?
Konserwatywny? Mamy dwie bardzo silne damskie bohaterki. Nawet i mamy ciut mniej „testosteronowych” chłopaków.
Ale mimo to ... nie ma żadnego pier . . . politycznego. Cóż za ulga zobaczyć coś gdzie nie ma tej wojny damsko męskiej. Ludzie to jak oddech po podtopieniu tymi produkcjami z zachodu. Fern może i jest za . . ta. Ale uczy się i w końcu czuje szacunek do Starka. Elfka docenia w pełni Himmela jak jest zbyt późno (znak czasów?) Takie to normalne i uczciwe, że aż boli.
Jeszcze raz dzięki za inspirującą do przemyśleń recenzję.
Palce lizać
Przyznaję siedzę sobie kolejny raz z mangą i wygrzebuje te wszystkie smaczki. Może za bardzo skupiłem się na szczegółach . . . i straciłem tę panoramę jaką daje nam najnowsza recenzja.
Tajemnica sukcesu?
Pytanie które krąży w pewnej dyskusji. Czy ta cześć tej japońskiej sztuki rysowania emocji jest dziełem otaku? Czy dla otaku. Bo na pewno to jest nie tylko dla nich. I może to jest klucz do tego jak wielu się podoba?
Ba gdzieś tam mam dziwne poczucie, że i tak to wszystko zakotwiczone jest w pewnych powszechnych ludzkich pragnieniach. Które mamy właściwie wszyscy nie licząc przypadków ekstremalnych . . . takich jak socjopaci.
Jakie to pragnienia? Cóż . . . chyba ta seria celowo bawi się tu z nami w ciuciubabkę. Rzucając nam wyzwanie z jakże kobieco brzmiącym intrygującym tekstem „to ty nie wiesz, a weź się domyśl”.
[link]
A przy takiej oprawie te poszukiwania są wręcz nomen omen magiczne. ;-)
Re: Wcale nie bezsensowne
Re: Wcale nie bezsensowne
I to nadal podtrzymuję i nawet mam nowe bardzo smakowite kąseczki z mangi na ten temat. Pewno . . nie zawaham się użyć niedługo.
Jak widać zgadzam się z Tobą całkowicie . . .
Powiem więcej, nawet jakoś ten wątek fantastyczny przeboleję. Dla mnie symbol odrzucenia jakiego doznają dzisiejsi Jap. od rodziców bo nie stanęli na wysokości zadania i nie zajęli tego najlepszego miejsca w gonitwie szczurów. Coś tu dać musieli . . . no i jest ta moc, jest ta moc . . . ;-).
TV rzuciłem bardzo dawno. Oper mydlanych nie oglądam od zawsze.
No melodramat to bardzo pojemna kategoria:
[link]
Jak by to powiedzieć, nawet w definicji mamy bardzo różne tytuły i mnie np. pewne pożegnanie dziś już razi.
Tu mamy coś takiego – [link]
Gdzie I despite myself ... i to dalej. Zdaje się staje obecnie się hymnem mężczyzn lat 20 tego wieku. ;-))) Jest trochę wyjątków, ale tak to jest z regułami. Taaa dobra . . to niby dramat a nie melo. A dlaczego w sumie? Pożegnanie z Wiatrem już jest melo? Gdzie ta granica przebiega? Bo ja „już nóg to nie czuję”.
I coś takiego – [link]
gdzie dla mnie poziom tych sytuacji z – efektami patetyczno‑sentymentalnymi . . . przekracza granice które jestem w stanie akceptować.
Nie wiem co oni tu spartolili – aktorstwo głosowe? muzyka? te efekty specjalne? kadrowanie? To wszystko naraz?
Nie mam pojęcia ale materiał źródłowy mają fajny . . . i tam to całkiem fajnie się układa. Tu to jest dla mnie męka.
Nie tylko ja . .
Chyba naprawdę miałbym problem z jasnym wyartykułowaniem tego wszystkiego – masa czasu i pracy. Więc jestem niebywale wdzięczny, że kolejny miły gość mnie ty wyręcza.
[link]
Jedyne co mogę . . . to niezdarnie podpisać się pod tymi rozważaniami i wnioskami. Jak dla mnie 10/10 jadąc tutejszym slangiem.
Czerwone zaciekawione uszy
Przyznaję jako poszukiwacz smaczków jestem zaciekawiony.
Fantastyka tu do mnie szczególnie bardzo nie przemawia . . nazwanie tych zjaw – groteskami (takie tłumaczenie było) świetnie oddaje to co o tym myślę.
Ale faktycznie stwierdzenie, że mamy tu „czy raczej symbolikę” dosyć mnie „ożywiło” i jestem ciekawy jaką. Czy może tak się mówi żeby gadać. Proszę rozjaśnić ciemnemu jak tabaka w rogu chłopu o co kaman. Skoro mówimy A . . .
Nie no . . . ciemne zbuntowane chłopstwo natrętnie widzi tu swoją symbolikę i znaki. O czym pisałem TU i tam, a te są bardzo politycznie niepoprawne.
Re: Wcale nie bezsensowne
Właśnie mam 3 cz mangi i zastanawiam się dlaczego oni tej produkcji to zrobili? Ja to mogę czytać i to z przyjemnością.
Chyba to romans ma być . . .to założyli temu absurdalne szpile, z tych co przed wyjściem z łóżka zdejmujesz czysty obcas 20 cm stali. Nie to raczej jakieś absurdalne emocjonalno‑leksykalne szczudła na których zapitalają klauny na jarmarkach.
Widziałem niedawno fragment uwalniania Mio z ponownej czułej opieki rodzinnej na YT. Akurat to też dopiero co czytałem . . ja chyba jednak co innego tam w mandze widzę niż w tym anime. Język jest chyba zupełnie inny. Tam są proste niewymuszone dialogi? Czy co?
To jakby inna opowieść. Tak wiem drugi sezon za pasem. Dla mnie zupełna niespodzianka. Stawiałem, że mamusia otruła tatusia . . i stąd cała afera u pana ładnego. Nieźle bym się przejechał.
Jak by co mangę do 3 jak na razie polecam. A tak poza tym niebieskie oczy? Czy oni do reszty już ocipieli? Oczy mają być brązowe. Obowiązkowo, nic dziwnego, że ja nie padam na kolana. No ten pieprzyk trochę ratuje sytuację. Ale tylko trochę.
Dobrej nocy! ;-)
Pewne przemyślenia po seansie z którymi się chyba zgodzę.
[link]
Sondaż tygodnia
Nie mam zupełnie pojęcia czemu cała ta ostatnia dyskusja dziwnie kojarzy mi się z polityką.
Kruszenie kopii o sondaże, kto i jak je skręcił czy kupił. Czy gość dobrze wygląda w garniturze i wystarczająco nie ma osobowości aby ten teflon tak od niego nie odpadał.
Czy wśliźnie się każdemu bez problemu i oporu. Nie naruszając błogiego jedynie słusznego światopoglądu i nie zagrażając zmuszeniem kogoś do jakiegoś wysiłku.
A podobno istotą tego ma być jakiś tam program, idee i przekonania. Jakieś rzeczy z sedna istoty spraw.
Nie no ta cywilizacja to jednak naprawdę zasłużyła na to aby upaść. A jednak czasem trochę tego i szkoda.