x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
jednak nie dla mnie
Może kogoś zaciekawi, ja odpuszczam.
Niesamowicie przyjemne anime, więcej takich poproszę.
Po 6 odcinku.
Te powiewające wstążki i błyszczące oczka to charakterystyczny element wykorzystywany przez KyoAni. Tak tylko mówię.
po 4 odcinkach
Podoba mi się, że relacje między parami są dość realistyczne, nie ma żadnych nieśmiałych podchodów czy peszenia się nie wiadomo z jakiego powodu jak to było chociażby w Net‑juu Susume. Sam fakt, że bohaterowie są osobami dorosłymi i pracującymi wychodzi jeszcze bardziej na plus (bo ileż można oglądać licealistów), i faktycznie widać po nich nieco większą dojrzałość niż u większości animu kyara.
Swoją drogą, Koyanagi i Kabakura to jedna z najciekawszych par jaką kiedykolwiek widziałam w anime. <3
No i ciekawi mnie jaki był cel w użyciu wyrazu wotaku, zamiast otaku.
Jak już wcześniej mówiłam, seria nie jest oryginalna i nie wprowadza do gatunku nic nowego, jednak zabawa schematami (co jest największym atutem serii) wyszła na dobre i tylko umilało to seans. Bardzo sympatyczni bohaterowie, nie wiem czy da się tutaj kogoś nie lubić. Do tego dochodzi humor, którzy szczerze powiedziawszy do mnie trafiał, no i ten przeuroczy aczkolwiek bardzo subtelny romans, czy raczej jego zalążki. Polecam dla fanów gatunku. ^^
Re: Samurai Champloo
A idź pan w...
Nawet nie chce mi się rozpisywać. Naprawdę żałuję, że to obejrzałam – całe moje pozytywne wrażenia odnośnie uniwersum Haruhi zostały zdeptane, pozostał jedynie niesmak.
Dlaczego taka niska ocena?
O ile recenzji raczej nic nie mam do zarzucenia, to skąd taka niska ocena? To jest przecież KyoAni i sami dobrze wiemy, że Tamako nie aspiruje do czegoś więcej niż umilacz czasu (a tę rolę spełnia znakomicie). Nie ma tu niczego irytującego, wszystko jest takie ciepłe i sympatyczne. Naprawdę, gdy oglądałam to w zimowe wieczory, to czułam jak mi się serduszko ogrzewa od ciepła, jakiego dostarcza mi ta seria.
Wracając do rozterek bohaterów – co sama autorka recenzji zarzuciła – to wszystko zawarte jest w kinówce, gdzie wątek romansu zostaje pięknie domknięty.
Te plotwisty...
Animegataris to jedna wielka mieszanina wszystkiego, na tyle, że po skończeniu nie wiedziałam jak to ocenić. Miało szokować i szokowało. Koniec końców myślę, że 5/10 to odpowiednia ocena. Nie polecam, ani nie odradzam.
Ja potwierdzę. Według mnie bohaterowie zachowują się bardzo realistycznie i adekwatnie do wieku, zwłaszcza jeśli chodzi o aspekt ciągłego przepraszania się. Osobiście sama miałam styczność z takimi osobami i byli to ludzie po 35. roku życia. Tak, zachowywali się dokładnie tak samo i nie uważam by było to 'gimbusiarskie' czy dziecinne, czy jak kto woli…
Re: Pierwszy odcinek
Pierwszy odcinek
Doskonale widać, że zarówno bezdomny jak i główny bohater to tak wykreowane postacie, które mają wzbudzać współczucie i przyznam, że we mnie go faktycznie wzbudziły, pomimo całego absurdu jaki tam się dzieje.
Mam wrażenie, że jako obyczajówka wypadłoby to lepiej, bo sam początek był w porządku, oczywiście do momentu w którym weszły elementy sci‑fi.
Opening badziewny i pod względem muzycznym, i (jeszcze bardziej) wizualnym.
Musiałabym się bardzo nudzić, żeby sięgnąć po dalsze odcinki.
Na poprawę humoru.
Oglądając anime śmiałam się jeszcze bardziej. W końcu znalazłam serię, która nie tylko udaje śmieszną, ale naprawdę nią jest. Do tego, to wszystko jest takie urocze i puchate, momentami absurdalne, ale zdecydowanie są to atuty.
Chyba najlepsza seria z tych „krótkich” i baaardzo ubolewam, że ma tylko 12 odcinków – z wielką przyjemnością obejrzałabym jeszcze więcej!
meh...
I może pal licho ten śmieszny „mhroczny” klimat i całą otoczkę tajemniczości – pół biedy, gdyby chociaż postaci się jakkolwiek wybroniły. Jak już ktoś niżej napisał – każdy dostał zbiór dwóch, trzech cech i stanowią jedynie tło dla głównego bohatera. O schematyczności do granic możliwości nie wspomnę (to mi przypomniało dlaczego oglądam coraz mniej anime). Sam Ayanokouji również nie powala – dobrze, że chociaż z Horikitą są jedynymi myślącymi uczniami, ale i im brakowało głębi. Dostaliśmy tylko apatycznego, genialnego aczkolwiek, całe szczęście, skromnego bohatera i piękną, nadąsaną i inteligentną dziewczynę. Koniec cech. Reszta postaci – jak już mówiłam – wypada bardzo blado, zwłaszcza dziewoje, które poza ładnymi buźkami, dużymi biustami nie mają nic do zaoferowania a jedynie co robią to piszczą, krzyczą i są takie ugu do porzygu słodkie, że aż człowieka skręca od środka.
A'propos Ayanokoujiego – czy tylko ja uważam, że wybór tego seiyuu był złym pomysłem? Niedoświadczenie tego aktora aż bije po uszach.
Mam wrażenie, że całe show próbuje pokazać, że jest ambitne czy mroczne a niestety wyszło z tego pokraczne coś, gdzie jedno kłóci się z drugim. Samo anime dość mocno przypomina Oregairu, z tą różnicą, że jest dużo słabsze.
Pomimo mojego pojazdu z góry do dołu, nie było AŻ tak źle, ale na pewno nie poleciłabym tego osobom, które mają za sobą sporo liczbę chińskich bajek, bo nic odkrywczego tutaj nie znajdą. Może laikom i młodej młodzieży bardziej przypadnie do gustu. Ode mnie 5/10 a i tak uważam to za całkiem wysoką notę.
Re: wrażenia po pięciu odcinkach
Miałam dobre zdanie (co widać po powyższym komentarzu), ale końcowe odcinki tylko mnie odrzuciły.
Rzeczą, którą najmilej wspominam są gagi pod koniec każdego odcinka. Mogli przemycić ten humor to serii.
alkoholizm w wersji moe
Fajna zamiana ról. Jeszcze nigdy nie widziałam w anime odwróconych ról w małżeństwie, gdzie to kobieta zarabia a mężczyzna jest gospodynią. Póki co – jest to totalnie nierealne, bo w prawdziwym życiu, zwłaszcza w Japonii, coś takiego się nie zdarza, ale miło to zobaczyć.
Muszę spróbować tych przepisów, żeby się przekonać czy te drinki faktycznie są takie wspaniałe.
Jestem trochę zniesmaczona faktem, że dostaliśmy kobietę alkoholiczkę, zwłaszcza kiedy alkoholizm jest przedstawiany w taki niby zabawny moe sposób, ale z racji tego, że to 3‑minutowa komedia, staram się przymykać na to oko.
Na razie prezentuje się dobrze, zobaczymy czy poziom utrzyma się do samego końca.
wrażenia po pięciu odcinkach
Póki co jest bardzo przyjemnie, wolno, ale i lekkostrawnie, czyli tak jak lubię. Lecę oglądać dalej.
Re: ...
Re: ...
No właśnie…