x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Co do ratowania Akito, z tego co pamiętam kliknij: ukryte Akito i Tooru mają konfrontację w mandze, a potem jest time skip kilka miesięcy później co tam u bohaterów i koniec mangi
Słabe
Duża część serii to słabe okruchy życia, słabe głównie dlatego, że nie poczułam, żebym się coś więcej dowiedziała specjalnie o starych bohaterach, a nowi bohaterowi w większości są beznadziejni:
Dziewczynka o smutnej przeszłości.
Sztampowy zły, który wyjawia swoje niecne plan nie wiadomo po co. Chyba tylko po to, żeby wpisać się w cliche.
Postaci dodane bez sensu i nie wiadomo po co, np. Fubuki, które były dorzucone chyba tylko dlatego, że były w VN i miały tam jakąś większą rolę, ale w samym anime nie odegrały żadnej roli i można się ich było całkowicie pozbyć.
Maho, jako jedyna jak tako się broni.
W drugiej części jak już zaczyna się coś dziać, to te sceny akcji są tak słabe, że aż żal i momentami wygląda to jakby wyciągnęli je z parodii.
Ogólnie cienko, miała raczej nadzieję, że pójdą w zwiedzanie światów i pokazywanie co by było gdyby*, a nie kiepściutki haremik/romansik w pierwszej części, i mocno taką sobie akcję w drugiej.
*Jak rozumiem w VN Okabe np. trafia do świata, gdzie Związek Radziecki przetrwał. Szkoda, że tego nie użyli. Miałoby spore szanse być lepsze niż robienie ze Steins Gate 0 serii o chłopcu z traumą i jego haremie. Z drugiej strony, jak już Okabe wylądował w tej przyszłości, gdzie toczy się III wojna światowa, to szału zdecydowanie nie było, więc pewnie nawet jakby poszli w stronę pokazywania możliwych alternatywnych światów, to by to położyli.
Re: po 11ep 6/10
To dlatego, że wycieli scenę z siostrzyczką Reinharda i Kircheisem.
To nie wiem, czy nie lepiej będzie oglądać starą serię. W starej serii już na etapie pierwszego odcinka pojawia się world‑building, tutaj powycinali pokazanie konfliktu z innych perspektyw przez co bitwa nie robi wrażanie istotnej dla reszty świata, za to skupili się na Reinhardzie.
Podejrzewam, że reżyser może próbować skupiać się na ‘pojedynkach’ pomiędzy Reinhardem a Yangiem i robić z LoGH serię sportową, więc rozmach i world‑building sobie daruje i pokaże co najwyżej tylko tyle, ile będzie musiał.
Swoją drogą Reinhard i Kircheis mają w tej nowej wersji paskudne mordy, zwłaszcza Kircheis.
Re: Wspaniałość
Well, bo ta seria pokazuje, że ludzie mogą się zmienić? Masz więc np. Evę Heinemann, która zmienia się na lepsze. Grimmera, który został porządnym człowiekiem, mimo że wychowywał się w okropnym sierocińcu czy Kluasa Poppe, autora eksperymentu, który się zmienił i w pewnym stopniu zrehabilitował pomagając chłopcu. Żeby nie było tak różowo, to jest Roberto, ale ogólnie przesłanie jest jasne. Ba, w pewnym momencie powiedziane wręcz wprost: “People can become anything. That's why you mustn't become monsters.”
Może Ci się to nie podobać i możesz uważać, że zakończenie jest za zbyt optymistyczne, ale autor wyraźnie wiedział co chce przekazać.
Re: Wacław mówi "E, no nie..."
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Jeśli chodzi o Baldwina, fajnie, tylko moim zdaniem porównanie Yony do niego nie jest trafne. Co innego dziecko, które od najmłodszych lat jest przygotowywane do roli władcy i które dostało za nauczyciela człowieka uznawanego za wybitnego historyka, co innego dziecko, któremu nic się o rządzeniu nie mówi i którego w żaden sposób nie przygotowuje się do pełnienia ważnej funkcji.
Re: Prawie dobre.
Re: Pochwała Głupoty
I zginęłaby, kliknij: ukryte gdyby na miejsce nie przybyła w pewnym momencie Sayaka i nie uratowała jej.
To tak jak głównej bohaterce, jej też się nie chciało myśleć i wysilać przez lwią część serii.
Eee
Eee to tak dali na imię władyce, za którego ma wyjść księżniczka,... to jest bez sensu, zrozumiałabym, gdyby miał na imię Humbert Humbert, ale Nabokov?
Nie tyle uciekają, co niepotrzebnie pozmieniali i dodali parę rzeczy od siebie, np. filery z Nanase. Nanase z swoją obsesją na punkcie Reiko jest nudna. -_- To były najsłabsze filery w Natsume ever. No i przebieg rozmowy z Matobą jest bardziej dramatyczny. Trochę tak bezsensu, bo głównym celem Matoby jest przekabacić Natsume na swoją stronę, a trudno, żeby Natsume rzucił się w ramiona komuś, kto nagle wyjmuje zza pazuchy nóż i straszy, że zabije Madare oraz komuś, kto wsadza go do prywatnego lochu. (To pewniej bym bardziej doceniła, gdyby kręciło mnie yoai). W mandze Matoba jest okrutny, ale wie, że Natsume go nielubi, więc nie przekracza pewnej granicy i nie zachowuje się tak bezsensownie. Poza tym w mandze widać, że Matoba jest opanowany i cierpliwy, toteż spokojnie sobie czeka, aż Natsume sam do niego przyjdzie.
No, nie. Dlatego myślałam, że na koniec dadzą drugi łuk z Matobą. Przez cały sezon przewijał się wątek wyboru pomiędzy światem ludzi i ayakashi. Sądziłam, że przygotowują grunt pod ten łuk, a tu zonk. Zakończenie nie było złe, ale oczekiwałam czegoś zupełnie innego.
Jednak ostatecznie mi to aż tak nie przeszkadzało, bo w momencie kiedy dowiedziałam się o następnej serii, wiedziałam, że ta ewolucja będzie. (Jak chcą pokazać Matobe (a patrząc na plakat do 4 sezonu chcą), to nie mają wyboru) Ale rozumiem, że jak ktoś nie zna mangi i nie wie co jest dalej, może mieć wątpliwości.
Wygląda na to, że tak to rozplanowali, że najciekawsze historie z mangi: drugi i trzeci łuk z Matobą i historia o małym Natsume będą w czwartym sezonie. Nie pocieszeni będą tylko fani Reiko.
Re: "We're not gods. We're only humans."
Chciałam tylko pokazać, że nie każdy uważa wierną pierwowzorowi adaptację za lepszą.
Re: "We're not gods. We're only humans."
Zależy co się komu podoba. Nie każdemu podoba się Brotherhood, w którym, np. dla mnie, fabuła jest powprowadzana w sposób odrzucający.
Porządnie zrobiona seria
Re: Nie, nie, nie
Niezupełnie, żebym polubiła postać to nie musi być ani błyskotliwa, ani super silna. Z Sunako mam ten problem, że była przywódcą Shiki, więc moim zdaniem powinna mieć jakieś cechy, które usprawiedliwiałby jej pozycje, a takowych się nie doszukałam.
No właśnie mam wrażenie, że to akurat świadczy o zdolnościach Tatsumiego i jej pozostałych podwładnych.
Re: Nie, nie, nie
I właśnie za to ich lubiłam, Megumi cały czas narzekała, ale nie próbowano przedstawiać jej i reszty denerwujących postaci jako sympatycznych. Przynajmniej nie czułam, tak jak w przypadku Sunako, że wciskają mi ich na siłę. No i jej wielkim marzeniem nie było zrobienie bento Natsuno, już za sam ten fakt ma u mnie plusa.
Jeśli chodzi o rodzinę wampirków to się zgadzam. Sunako to największa porażka tej serii. Niby chyba miała być mądra, o czym miały zdaje się świadczyć rozmowy z tym mnichem, ale to o czym tam mówiła to truizmy. Kiedy szukała rodziców, jej poszukiwania ograniczone były do szwendania się po Europie. Czyżby miała nadzieję, że przypadkiem na nich wpadnie? Zastanawia mnie jak będąc tępą panienką (fajnie, że miała plan B, w razie gdyby coś poszło nie tak w przejmowaniu wioski, no chybże jej jęczenie to był plan B) została przywódcą Shiki.
Nie widziałam w tym anime aspiracji do bycia czymś specjalnie głębokim. Rozważania Sunako widzę tylko jako klęskę w kreowaniu jej na inteligentną małą wampirzyce. Patrzyłam na to anime, jak na kolejną opowieść o wampirach z krwawą jatką na końcu i jako takie dostało ode mnie 8. Na pewno nie najlepsza seria ostatniego roku, aż tak dobre jak Katanagatari to nie było, ale miło spędziłam czas.
Re: przesłodzone
Mam podobne odczucia.
Nie wiem, co takiego jest w Kobato, tym bardziej, że Clamp ma na swoim koncie znacznie lepszą opowieść w podobnym klimacie, CCS. Jako że fabuła w tego typu seriach nie musi być szczególnie skomplikowana to bohaterowie powinni być główną siła tej serii. Niestety, po tych kilku pierwszych odcinkach szybko się rozczarowałam. Co prawda Clamp nie popełnia tego samego błędu co w TRC i nie robi z bohaterki Mary Sue, ale za to notorycznie robi z Kobato sierotę, która jak się nie wywali na prostej drodze gdzie nic nie ma, to pośliźnie się na podłodze w przedszkolu. Reszta wypada trochę lepiej, ale wypadać lepiej przy takiej głównej bohaterce nie jest aż tak trudno.