Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Lain

  • Avatar
    Lain 24.06.2019 14:39
    Komentarz do recenzji "Fruits Basket [2019]"
     kliknij: ukryte 

    Co do ratowania Akito, z tego co pamiętam kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Lain 29.09.2018 20:37
    Słabe
    Komentarz do recenzji "Steins;Gate 0"
    Ogólnie słabo.
    Duża część serii to słabe okruchy życia, słabe głównie dlatego, że nie poczułam, żebym się coś więcej dowiedziała specjalnie o starych bohaterach, a nowi bohaterowi w większości są beznadziejni:
    Dziewczynka o smutnej przeszłości.
    Sztampowy zły, który wyjawia swoje niecne plan nie wiadomo po co. Chyba tylko po to, żeby wpisać się w cliche.
    Postaci dodane bez sensu i nie wiadomo po co, np. Fubuki, które były dorzucone chyba tylko dlatego, że były w VN i miały tam jakąś większą rolę, ale w samym anime nie odegrały żadnej roli i można się ich było całkowicie pozbyć.

    Maho, jako jedyna jak tako się broni.

    W drugiej części jak już zaczyna się coś dziać, to te sceny akcji są tak słabe, że aż żal i momentami wygląda to jakby wyciągnęli je z parodii.

    Ogólnie cienko, miała raczej nadzieję, że pójdą w zwiedzanie światów i pokazywanie co by było gdyby*, a nie kiepściutki haremik/romansik w pierwszej części, i mocno taką sobie akcję w drugiej.

    *Jak rozumiem w VN Okabe np. trafia do świata, gdzie Związek Radziecki przetrwał. Szkoda, że tego nie użyli. Miałoby spore szanse być lepsze niż robienie ze Steins Gate 0 serii o chłopcu z traumą i jego haremie. Z drugiej strony, jak już Okabe wylądował w tej przyszłości, gdzie toczy się III wojna światowa, to szału zdecydowanie nie było, więc pewnie nawet jakby poszli w stronę pokazywania możliwych alternatywnych światów, to by to położyli.
  • Avatar
    Lain 21.06.2018 22:32
    Re: po 11ep 6/10
    Komentarz do recenzji "Steins;Gate 0"
    No niestety przynudzają straszliwie wątkiem Okabe i Hiyajo. Zabraliby się raczej do akcji, prób zmienienia przeszłości/przyszłości i pokazywania tej III wojny światowej zamiast skupiać się na kiepskim wątku romantycznym z nową haremetką. Najbardziej męczące są dla mnie te ciągłe komentarze sugerujące, że są razem/podobają się sobie. Nie wiem w sumie czemu mają służyć, poza tym, że chyba miały być zabawne. Tyle tylko, że jest to równie zabawne jak słuchanie tego samego od początku sucharowatego dowcipu 15 razy.
  • Avatar
    Lain 7.04.2018 03:20
    Komentarz do recenzji "Ginga Eiyuu Densetsu: Die Neue These - Kaikou"
    No i jeszcze to puszczanie oczka między admirałem a jego koch… znaczy prawą ręką.

    To dlatego, że wycieli scenę z siostrzyczką Reinharda i Kircheisem.

    może dam szansę jeszcze, bo słyszałem ze fajne są tu elementy world­‑buildingu.

    To nie wiem, czy nie lepiej będzie oglądać starą serię. W starej serii już na etapie pierwszego odcinka pojawia się world­‑building, tutaj powycinali pokazanie konfliktu z innych perspektyw przez co bitwa nie robi wrażanie istotnej dla reszty świata, za to skupili się na Reinhardzie.

    Podejrzewam, że reżyser może próbować skupiać się na ‘pojedynkach’ pomiędzy Reinhardem a Yangiem i robić z LoGH serię sportową, więc rozmach i world­‑building sobie daruje i pokaże co najwyżej tylko tyle, ile będzie musiał.

    Swoją drogą Reinhard i Kircheis mają w tej nowej wersji paskudne mordy, zwłaszcza Kircheis.
  • Avatar
    Lain 16.07.2017 10:46
    Komentarz do recenzji "Shoukoku no Altair"
    Byłoby miło, gdyby było tak jak mówisz i wkrótce pokazałby się jakiś inteligentniejszy przeciwnik, który byłby prawdziwym wyzwaniem, bo na razie co? Mam oglądać jak główny bohater odpędza się od głupiej, natrętnej muchy? Bardzo to interesujące. -_- Tym bardziej, że nie wygląda na to, żeby ta seria miała specjalnie cokolwiek innego do zaoferowania oprócz tych intryg. Bohaterowie są słabi i pokazywani o tyle o ile są potrzebni dla fabuły, a nawet to nie jest podawane w jakiś interesujący sposób, więc dostajemy głównego bohatera z tragiczną przeszłością, czyli coś co ma lepiej lub gorzej zrobione pierdylion innych bohaterów anime, i chwyty w s stylu ‘Dobra w tym odcinku ważna będzie postać X. Pokażmy na szybko Wielką Przyjaźń głównego bohatera z X na początku odcinka, żeby było później wiadomo czemu główny bohater leci mu pomagać.’
  • Avatar
    A
    Lain 15.07.2017 17:07
    Komentarz do recenzji "Shoukoku no Altair"
    Na razie jest słabo. W sumie miło, że główny bohater potrafi logicznie myśleć, przejrzeć knowania złego ministra z zagranicy, który jest kreowany na głównego przeciwnika protagonisty, i nie potrzebuje pięciu odcinków, żeby dojść do dość oczywistych wniosków, ale (choć tempo w pierwszym odcinku mogłoby być trochę wolniejsze, żeby to nie wyglądało jakby cały kraj można było objechać w tę i z powrotem w 20 minut.) niestety, w momencie gdy ten zły minister ma inteligencję orzeszka ziemnego i popełnia głupie błędy jak zabijanie kogoś strzałami z symbolem własnego kraju w momencie, gdy cały incydent ma zamiar wykorzystać jako pretekst to wojny z innym krajem, to trudno, żeby jawił się jako jakieś szczególne wyzwanie dla głównego bohatera. Jeśli to się szybko nie zmieni, to będzie robił raczej wrażenie natrętnej muchy. Seria, w której główny wątek polega na tym, że główny bohater jeździ po kraju tu i tam, żeby przeszkodzić swojemu niezbyt rozgarniętemu adwersarzowi, nie brzmi specjalnie ciekawie.
  • Avatar
    Lain 3.10.2015 11:06
    Re: Wspaniałość
    Komentarz do recenzji "Monster"
     kliknij: ukryte 

    Well, bo ta seria pokazuje, że ludzie mogą się zmienić? Masz więc np. Evę Heinemann, która zmienia się na lepsze. Grimmera, który został porządnym człowiekiem, mimo że wychowywał się w okropnym sierocińcu czy Kluasa Poppe, autora eksperymentu, który się zmienił i w pewnym stopniu zrehabilitował pomagając chłopcu. Żeby nie było tak różowo, to jest Roberto, ale ogólnie przesłanie jest jasne. Ba, w pewnym momencie powiedziane wręcz wprost: “People can become anything. That's why you mustn't become monsters.”

    Może Ci się to nie podobać i możesz uważać, że zakończenie jest za zbyt optymistyczne, ale autor wyraźnie wiedział co chce przekazać.

  • Avatar
    Lain 6.09.2015 12:58
    Re: Wacław mówi "E, no nie..."
    Komentarz do recenzji "Akagami no Shirayukihime"
    Powiedziałabym, że jeśli oczekujesz fabuły i akcji, to się przejedziesz. Tam się w zasadzie nic takiego nie dzieje, bo to połączenie okruchów życia i romansu. Faktycznie Zen mógłby dostać więcej rozwoju, tylko że w Yonie Hak też jest nieciekawą postacią, która w dodatku momentami zachowuje się jak buc, więc trudno uznać, że Yona ma pod tym względem nad Akagami jakąś przewagę.
  • Avatar
    Lain 27.06.2015 00:32
    Re: Prawie dobre.
    Komentarz do recenzji "Akatsuki no Yona"
    Well, jak mówiłam, nie zamierzałam Cię przekonywać do polubienia Yony, bo mi na tym nie zależy. Myślę też, że patrzysz na tę dyskusję od niewłaściwej strony. Nikt Cię nie miał zamiaru atakować. Przedstawiłaś mało popularną opinię, to niektórzy zaczęli z Tobą dyskutować. Ja miałam tak samo jak twierdziłam, że Hak jest najmniej udaną i najnudniejszą postacią z głównej trójki.
  • Avatar
    Lain 27.06.2015 00:23
    Re: Prawie dobre.
    Komentarz do recenzji "Akatsuki no Yona"
    Co do wychowania Yony chodziło mi o to, że dostawała w zasadzie wszystko czego chciała i ojciec niczego od niej nie wymagał. Nie miał może dla niej czasu, ale zachcianki spełniał.

    Jeśli chodzi o Baldwina, fajnie, tylko moim zdaniem porównanie Yony do niego nie jest trafne. Co innego dziecko, które od najmłodszych lat jest przygotowywane do roli władcy i które dostało za nauczyciela człowieka uznawanego za wybitnego historyka, co innego dziecko, któremu nic się o rządzeniu nie mówi i którego w żaden sposób nie przygotowuje się do pełnienia ważnej funkcji.
  • Avatar
    Lain 25.06.2015 01:02
    Re: Prawie dobre.
    Komentarz do recenzji "Akatsuki no Yona"
    Nie, żeby mi zależało na zamianie Twojego zdania. Masz rację, co do tego, że Yona nigdy nie wykazywała zainteresowania krajem, ale prawdą jest też to, że ojciec nie przygotowywał jej do roli przyszłej władczyni mającej pojęcie o kraju, rządzeniu czy polityce. Wygląda na to, że ją tylko rozpuszczał i na tym się jego wychowywanie zaczynało i kończyło. Z tego co wyczytałam, Boldwin Trędowaty, którego podajesz za przykład, taki przygotowanie otrzymał. Poza tym, jaką rolę on odegrał w czasie tej wojny? Bo wątpię w to, że dowodził armią.
  • Avatar
    Lain 9.06.2015 22:33
    Re: Pochwała Głupoty
    Komentarz do recenzji "Clannad After Story"
    Ale Ty wiesz, że jedno a nawet dwójka dzieci nie gwarantuje zastępowalności pokoleń, więc nie rozwiązuje problemu starzenia się społeczeństwa?
  • Avatar
    Lain 4.03.2015 12:29
    Komentarz do recenzji "Mahou Shoujo Madoka Magica"
    To, że  kliknij: ukryte  więc było to wręcz wyjątkowo głupie tak się narażać.

    I zginęłaby,  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Lain 1.03.2015 00:50
    Komentarz do recenzji "Mahou Shoujo Madoka Magica"
    Nie cierpię tego, ale to kolejne anime, na które jest hejt przez to, że komuś nie chce się myśleć.

    To tak jak głównej bohaterce, jej też się nie chciało myśleć i wysilać przez lwią część serii.
  • Avatar
    Lain 19.05.2014 21:41
    Komentarz do recenzji "NANA"
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Lain 19.05.2014 20:19
    Komentarz do recenzji "NANA"
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Lain 9.04.2013 10:58
    Eee
    Komentarz do recenzji "Ixion Saga: Dimension Transfer"
    Autentycznie zaniemówiłem, gdy okazało się, że narzeczonym małoletniej księżniczki skazanej na polityczne małżeństwo jest władyka o imieniu Nabokov (!).

    Eee to tak dali na imię władyce, za którego ma wyjść księżniczka,... to jest bez sensu, zrozumiałabym, gdyby miał na imię Humbert Humbert, ale Nabokov?
  • Avatar
    A
    Lain 19.05.2012 23:31
    Komentarz do recenzji "Natsume Yuujinchou Shi"
    Szkoda, że animacja nie była tak dobra jak w drugim sezonie, ale i tak miło było zobaczyć parę historii z mangi, które bardzo lubię. To, przynajmniej zrekompensowało mi przynudzanie Nanase.

    Czwarty sezon Natsume Yuujinchou udowadnia, że wszelkie próby wprowadzenia wątku głównego wypadają blado i nieciekawie. Być może jest to efekt zabiegów scenarzystów, którzy mają problem z przełożeniem oryginału na język filmu i po prostu pewne rzeczy im „uciekają”.


    Nie tyle uciekają, co niepotrzebnie pozmieniali i dodali parę rzeczy od siebie, np. filery z Nanase. Nanase z swoją obsesją na punkcie Reiko jest nudna. -_- To były najsłabsze filery w Natsume ever. No i przebieg rozmowy z Matobą jest bardziej dramatyczny. Trochę tak bezsensu, bo głównym celem Matoby jest przekabacić Natsume na swoją stronę, a trudno, żeby Natsume rzucił się w ramiona komuś, kto nagle wyjmuje zza pazuchy nóż i straszy, że zabije Madare oraz komuś, kto wsadza go do prywatnego lochu. (To pewniej bym bardziej doceniła, gdyby kręciło mnie yoai). W mandze Matoba jest okrutny, ale wie, że Natsume go nielubi, więc nie przekracza pewnej granicy i nie zachowuje się tak bezsensownie. Poza tym w mandze widać, że Matoba jest opanowany i cierpliwy, toteż spokojnie sobie czeka, aż Natsume sam do niego przyjdzie.
  • Avatar
    A
    Lain 18.10.2011 09:37
    Komentarz do recenzji "Natsume Yuujinchou San"
    moshi_moshi napisał(a):
    Oczywiście, nadal kocham bohatera wielką i puchatą miłością, ale jednak po trzecim sezonie spodziewałam się pewnej ewolucji.

    No, nie. Dlatego myślałam, że na koniec dadzą drugi łuk z Matobą. Przez cały sezon przewijał się wątek wyboru pomiędzy światem ludzi i ayakashi. Sądziłam, że przygotowują grunt pod ten łuk, a tu zonk. Zakończenie nie było złe, ale oczekiwałam czegoś zupełnie innego.

    Jednak ostatecznie mi to aż tak nie przeszkadzało, bo w momencie kiedy dowiedziałam się o następnej serii, wiedziałam, że ta ewolucja będzie. (Jak chcą pokazać Matobe (a patrząc na plakat do 4 sezonu chcą), to nie mają wyboru) Ale rozumiem, że jak ktoś nie zna mangi i nie wie co jest dalej, może mieć wątpliwości.

    Wygląda na to, że tak to rozplanowali, że najciekawsze historie z mangi: drugi i trzeci łuk z Matobą i historia o małym Natsume będą w czwartym sezonie. Nie pocieszeni będą tylko fani Reiko.
  • Avatar
    Lain 8.08.2011 17:03
    Re: "We're not gods. We're only humans."
    Komentarz do recenzji "Stalowy alchemik"
    Jasne, chciałam tylko dorzucić własny punkt widzenia, tym bardziej że masz rację co do tego, że remake jest bardziej popularny i uważany za lepszy.

    Chciałam tylko pokazać, że nie każdy uważa wierną pierwowzorowi adaptację za lepszą.
  • Avatar
    Lain 8.08.2011 15:58
    Re: "We're not gods. We're only humans."
    Komentarz do recenzji "Stalowy alchemik"
    Yumi221 napisał(a):
    Problem polega na tym, że Fullmetal Alchemist na tle oryginału, czyli mangi, jak i wiernym jej remake'u z 2009 roku wypada o wiele gorzej.

    Zależy co się komu podoba. Nie każdemu podoba się Brotherhood, w którym, np. dla mnie, fabuła jest powprowadzana w sposób odrzucający.
  • Avatar
    A
    Lain 28.04.2011 17:48
    Porządnie zrobiona seria
    Komentarz do recenzji "Kuragehime"
    Już po pierwszym odcinku widać, że nie jest to seria, która będzie powalać oryginalnością. Co akurat w romansach, bynajmniej nie jest problemem. Za to wykonanie jest wszystkim, a to, w przypadku Kuragehime, jest na wysokim poziomie. Z historii, która widziało się już tysiące, jeśli nie miliony raz wyciśnięto sporo dobrego i smacznego soku. Wielka szkoda, że nie zrobiono więcej odcinków o nietypowym kopciuszku i jej ekscentrycznym księciu.
  • Avatar
    Lain 3.02.2011 20:48
    Re: Nie, nie, nie
    Komentarz do recenzji "Shiki"
    Sunako jak widzę dla ciebie (i lain) żeby była fajna to musiała być super silna i super inteligentna.

    Niezupełnie, żebym polubiła postać to nie musi być ani błyskotliwa, ani super silna. Z Sunako mam ten problem, że była przywódcą Shiki, więc moim zdaniem powinna mieć jakieś cechy, które usprawiedliwiałby jej pozycje, a takowych się nie doszukałam.

    Lecz czy to że malutka garstka wampirów tak się rozmnożyła i przejęła prawie całą wioskę nie świadczy o jej inteligencji ?

    No właśnie mam wrażenie, że to akurat świadczy o zdolnościach Tatsumiego i jej pozostałych podwładnych.
  • Avatar
    Lain 3.02.2011 18:48
    Re: Nie, nie, nie
    Komentarz do recenzji "Shiki"
    Co do klimatu na początku, co prawda to prawda, wszystko działo się zbyt wolno i patrzenie jak doktorek próbuje rozwikłać zagadkę przez pół serii to trochę za długo. Jednak oglądając z prędkością jeden odcinek na tydzień dało się przez to przebrnąć.

    Dla wyglądał jak banda bladych cieciów z problemami emocjonalnymi, szczególnie Megumi i spółka, których problemy i huśtawkę emocjonalną szczerze wyśmiałem. Ich zachowanie przypominało mi zdrowo walnięto grupę ćpunów z domu dziecka.


    I właśnie za to ich lubiłam, Megumi cały czas narzekała, ale nie próbowano przedstawiać jej i reszty denerwujących postaci jako sympatycznych. Przynajmniej nie czułam, tak jak w przypadku Sunako, że wciskają mi ich na siłę. No i jej wielkim marzeniem nie było zrobienie bento Natsuno, już za sam ten fakt ma u mnie plusa.

    Jeśli chodzi o rodzinę wampirków to się zgadzam. Sunako to największa porażka tej serii. Niby chyba miała być mądra, o czym miały zdaje się świadczyć rozmowy z tym mnichem, ale to o czym tam mówiła to truizmy. Kiedy szukała rodziców, jej poszukiwania ograniczone były do szwendania się po Europie. Czyżby miała nadzieję, że przypadkiem na nich wpadnie? Zastanawia mnie jak będąc tępą panienką (fajnie, że miała plan B, w razie gdyby coś poszło nie tak w przejmowaniu wioski, no chybże jej jęczenie to był plan B) została przywódcą Shiki.

    Nie widziałam w tym anime aspiracji do bycia czymś specjalnie głębokim. Rozważania Sunako widzę tylko jako klęskę w kreowaniu jej na inteligentną małą wampirzyce. Patrzyłam na to anime, jak na kolejną opowieść o wampirach z krwawą jatką na końcu i jako takie dostało ode mnie 8. Na pewno nie najlepsza seria ostatniego roku, aż tak dobre jak Katanagatari to nie było, ale miło spędziłam czas.
  • Avatar
    Lain 11.05.2010 19:37
    Re: przesłodzone
    Komentarz do recenzji "Kobato."
    MonikaZ napisał(a):
    Mogę się założyć, że gdyby Kobato nie było autorstwa Clampa, niewiele osób by się tym tytułem zainteresowało, a tym bardziej aż tak zachwycało.

    Mam podobne odczucia.

    Nie wiem, co takiego jest w Kobato, tym bardziej, że Clamp ma na swoim koncie znacznie lepszą opowieść w podobnym klimacie, CCS. Jako że fabuła w tego typu seriach nie musi być szczególnie skomplikowana to bohaterowie powinni być główną siła tej serii. Niestety, po tych kilku pierwszych odcinkach szybko się rozczarowałam. Co prawda Clamp nie popełnia tego samego błędu co w TRC i nie robi z bohaterki Mary Sue, ale za to notorycznie robi z Kobato sierotę, która jak się nie wywali na prostej drodze gdzie nic nie ma, to pośliźnie się na podłodze w przedszkolu. Reszta wypada trochę lepiej, ale wypadać lepiej przy takiej głównej bohaterce nie jest aż tak trudno.