Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Lyneel

  • Avatar
    A
    Lyneel 29.01.2012 18:02
    niestety...
    Komentarz do recenzji "Shoka"
    mnie zanudziło. Już po 5 minutach nerwowo zerkałam na zegarek w przeświadczeniu, że minęło przynajmniej 5 godzin. A miałam przed sobą jeszcze ciąg dalszy opowieści…! No ale skoro na samym początku można odgadnąć, co się stanie, a w dodatku nie znajdzie się tej „iskry”, to warto czekać chyba tylko na koniec seansu.
    Z drugiej strony… Oprawa graficzna. Muszę stwierdzić, że tylko ona jedna mi się podobała. I faktycznie, podobnej zbyt wiele razy nie widziałam (i myślę, że nie z powodu jej „brzydoty” ;) ) – a czasem miło zawiesić oko na czymś tak odmiennym, jednocześnie pasującym do klimatu. Przynajmniej moim zdaniem.
    Pomysł może nie jest zbyt oryginalny, a jednak to tej oryginalności próbuje dążyć. I dobrze, potencjał był. Był… I szczerze się zdziwiłam, gdy gdzieś nagle się zapodział. Naprawdę ogromna szkoda.
  • Avatar
    A
    Lyneel 29.01.2012 17:28
    Komentarz do recenzji "Tailenders"
    Pełna zgoda z recenzją – nic dodać, nic ująć. 28 minut znajomych stąd czy stamtąd wrażeń, pozytywnie dziwaczna, energicznie pokręcona animacji przy dość żywiołowej muzyce. I na upartego nawet można coś z Tailenders wynieść ;)
  • Avatar
    A
    Lyneel 23.09.2011 23:15
    o raju...
    Komentarz do recenzji "Kurozuka"
    Potwornie dziwne to anime… Co nie znaczy, że jest oryginalne, choć ostatecznie kilka wyjątkowo wynaturzonych scen czy koncepcji pewnie można by tak nazwać.
    Wiele dobrych uwag już padło, więc ja ograniczę się do pochwalenia muzyki, kilku efektów wizualnych i może ostatnich, ale naprawdę ostatnich minut serii, które mogły podsunąć na myśl absurdalną, ale ciekawą historię (niestety nie w tym wydaniu). Inna sprawa, że trzeba uprzednio przetrwać długie minuty prania mózgu, utonąć w rzece krwi (patrząc choćby na ostatni ep, to dosłownie) i przeżyć wysyp błędów, które tryskają z ekranu równie obficie co wspomniana hemoglobina…
    No i teraz trudno to ocenić – zastanawiając się, czy pokazać przez ocenę szkodliwość serii, bo taka wydała mi się miejscami, czy docenić stosunkowo dobrą oprawę wizualną i muzykę? -.-
  • Avatar
    A
    Lyneel 26.08.2011 20:39
    ładnie
    Komentarz do recenzji "Oseam"
    naprawdę długo szukałam tego filmu i nieźle się nagimnastykowałam, żeby wreszcie go obejrzeć. no i było warto. Może Oseam nie wydawało się wybitne – ani pod względem fabuły, ukazania bohaterów, prowadzenia akcji, grafiki czy muzyki. Nie wydało mi się wybitne pod żadnym niemal względem, ale… było ciepłe i delikatne, pomimo tematyki, jaką jest w końcu cierpienie dzieci. Naprawdę ładny film. Miejscami dość naiwny, ale przez swą łagodność i niewinnych bohaterów dużo też zyskuje.
  • Avatar
    A
    Lyneel 26.08.2011 19:05
    Komentarz do recenzji "Kung Fu Cooking Girls"
    powiem tak – jest na co patrzeć, nie ma się w co zagłębić, czyli widowiskowa bijatyka według chińskiego przepisu. ale w sumie dobra pozycja ;) genialna grafika i fajne zobrazowanie przysłowia „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta” – a raczej „czwarty”, bo osobie trzeciej, czyli głównemu bohaterowi, nieźle się oberwało ;)
  • Avatar
    A
    Lyneel 25.08.2011 23:49
    że co, jak gdzie...? HUH?
    Komentarz do recenzji "Rean no Tsubasa"
    Usiłowałam uważnie i cierpliwie obejrzeć 2 odcinki i mimo najszczerszych chęci nie potrafię stwierdzić, co to było… Takiego morza chaosu i absurdu nie ze świecą, a z latarnią morską szukać, jak rozległy i szeroki jest świat anime czegoś podobnego nigdy nie spotkałam. A co do aburdu, chyba nie muszę szczegółowo wspominać o złamanych prawach fizyki i zachowaniach bohaterów, które sprawiały, że przecierałam ze zdumienia oczy? I o co chodziło z dziesiątkami nazw/określeń, którymi postacie rzucały na lewo i prawo? Gdyby bowiem nazwami dało się handlować, wszyscy bohaterowie tonęliby w skarbach… Nie pamiętam scen, które by te potoki terminów widzowi przybliżały i w wiarygodny sposób wyjaśniały, co się w ogóle działo. Chociaż nie wiem. Może i takież sceny się pojawiały. Ja zaś, otumaniona bałaganem na ekranie, wyłączyłam mózg i w pewnym miejscu logika po prostu zaczęła ode mnie się odbijać…
    Jedyne, co mi się podobało, to skrzydełka na butach i skrzydełka dziewczynki, przypominającej wróżkę lub coś w tym stylu (jak się nazywała?). Ale co do ostatnich… Naprawdę nie wiem, jak coś takiego mogło służyć do latania. Przypominało to raczej… gumowy dywanik. Ale trudno, pewnie czepiam się szczegółów…
  • Avatar
    A
    Lyneel 25.08.2011 18:16
    tak jak wiele osób już wspomniało...
    Komentarz do recenzji "Opowieści z Ziemiomorza"
    ...przydałoby się… wyjaśnienie. Wyjaśnienie czegokolwiek. Niby wszystkiego można domyślić się samodzielnie, ale nikomu przecież nie zaszkodzi odrobina uzasadnień. Często miałam po prostu wrażenie, że zachowania bohaterów pojawiają się znikąd lub brakuje w nich ciągu przyczynowo­‑skutkowego. Z drugiej strony… jakimś cudem udało mi się przewidzieć większość wydarzeń, choć ani książki nie znam, ani, tak jak wspominałam, prawo przyczyna­‑skutek najczęściej nie obowiązywało. Nie było więc zaskoczeniem, gdy „oświeconemu” Arranowi wszystko się udawało i los sprzyjał jego poczynaniom, smok pojawił się tak, jak się pojawił, poglądy Złego zostały „obalone”, sam zaś Zły został „ukarany”, a rzucone z patosem przesłanie zatriumfowało i odsunęło w cień wszelkie kontrargumenty, nie pozostawiając na nie nawet sekundy czasu ekranowego… Itd. itp.
    Tak czy owak, ładna kreska i świetna muzyka – jak zwykle od tego studia. Choć w innych filmach Ghibli bardziej mi się podobały, jak choćby w Karigurashi no Arrietty, gdzie każde źdźbło żyje własnym życiem, a dźwięki potrafią sprawić, że widz da się porwać magii filmu i wczuje się w jego nastrój. Ode mnie więc Opowieści z Ziemiomorza dostają 6/10. Przy czym z niższej oceny zrezygnowałam tylko dzięki muzyce i rysunkowi.
  • Avatar
    A
    Lyneel 23.08.2011 11:00
    jak zwykle wspaniałe
    Komentarz do recenzji "Natsume Yuujinchou San"
    ja się nie zgodzę z przedmówcą ;) dla mnie najlepsza z serii. Piękne historie, które jak zawsze – mimo tego, że są często smutne – potrafią wywołać na twarzy ciepły uśmiech. Grafika moim zdaniem znacznie lepsza, ruszył też główny wątekt. Opening i ending należą do tych nielicznych w anime, których nigdy nie przewinęłam, a które nawet po każdym odcinku puszczam od początku. Moje nadzieje na trzeci sezon zostały spełnione. A nawet dostałam więcej, niż oczekiwałam. Jak dla mnie pozycja wybitna pod niemal każdym względem :)
  • Avatar
    A
    Lyneel 21.08.2011 11:03
    super
    Komentarz do recenzji "Moyashimon"
    dla mnie cudo ^^ nie jest to seria wybitna, ale została skonstruowana bardzo, bardzo sprawnie i wszystkie elementy doskonale współgrają. Bohaterowie urzekająco „normalni”, a przy tym – co ciekawsze – oryginalni i niepowtarzalni. Niesamowicie podoba mi się kreska, która całą akademię zmienia w grupę indywidualności – wszystkim nadano unikatowy wygląd, jak pisano już w recenzji. I nikogo nie zaniedbano – dla mnie super.
    Humor też znakomity. Gagi świeże, naturalne, dobrze wkomponowane i potrafiły zmusić do uśmiechu. Nawet obok scen „dramatycznych” umiały porządnie rozbawić widza. A co do wątków poważniejszych, nie okazały się nachalne, a często dodawały bohaterom wiarygodności.
    Podsumowując, jak dla mnie jedna z lepszych serii. Mikroby przeurocze ^^ No i anime przypomniało mi o zbliżającym się czasie studiów, ale w naprawdę pozytywny sposób. Zaglądanie pod mikroskop już nigdy nie będzie takie samo ;)
  • Avatar
    A
    Lyneel 18.08.2011 23:06
    powooolne
    Komentarz do recenzji "Gilgamesh"
    mogłabym niemal wszystko podsumować określeniem FLEGMATYCZNE. A zwłaszcza tyczy się to reakcji bohaterów, spóźnionych o kilka sekund (o ile reakcje się zdarzają), dialogów, w których wypowiedzenie pięciu słów trwa pięć godzin, prowadzenia fabuły (po paru odcinkach wątpiłam, czy fabuła istnieje…), a nawet manewrów kamery, ruchów postaci… Nie no, aż szkoda gadać. Sami bohaterowie przypominali plastikowe lalki, takie z nawiedzonego, opuszczonego miasteczka, które połknęły metalowe drągi i na zawsze przestały przypominać ludzi. Nawet włosy były jak z pumeksu, usztywnione i niepodatne na wszelkie wstrząsy!
    Nie wiem, ile razy zabierałam się do wznawiania seansu z myślą „Może coś się zdarzy, cokolwiek… Już zaraz, już pewnie za chwilę…!”
    No i cóż. Może coś ciekawego się zaplątało, ale tego nie dostrzegłam. No bo pewnie przespałam. Jeżeli ktoś zamierza oglądać to w całości, niech wypracuje anielską cierpliwość i wytrzymałość na ból… Bo uważne oglądanie tego anime to okrutna kara.
  • Avatar
    A
    Lyneel 17.08.2011 12:17
    cudo
    Komentarz do recenzji "Tajemniczy świat Arrietty"
    ja jestem zachwycona. od dawna nie widziałam w żadnej produkcji tyle magii – widocznej szczególnie w prostych czynnościach, które urzekają. krajobrazy podziwiałam z wypiekami na twarzy. każdy szczegół dopracowany, każde ujęcie oryginalne i różne od pozostałych. uczta dla oczu. a i historii nie zabrakło :]
  • Avatar
    A
    Lyneel 16.08.2011 22:22
    Komentarz do recenzji "Bungaku Shoujo"
    nieźle, nieźle, ale bez zachwytów i entuzjazmu… trochę szkoda, bo mogło być naprawdę dużo lepiej – sama nie wiem, co sprawiło, że niejako zmuszałam się do oglądania… Historia wydaje się przemyślana, bohaterowie dobrze przedstawieni, grafika jest ładna i żywa dzięki dobranym barwom. Dziewczyna, która zjada książki – super :) szczerze ją polubiłam. Dlatego po prostu nie wiem, czego mi brakowało…
    Ale cóż, mimo wszystko bym poleciła. Nóż widelec komuś ten tytuł do gustu bardzo przypadnie
  • Avatar
    Lyneel 14.08.2011 12:54
    Re: To prostu Zaje.... .!
    Komentarz do recenzji "One Piece"
    genialne tempo, ale popieram. Sama również obejrzałam do 480ep w ok 2 tyg i przyznaję, anime tak strasznie mnie fascynowało i tak strasznie chciałam wiedzieć, co dalej, że część mniej ważnych epizodów zwyczajnie ominęłam. Potem obejrzałam ulubione arki w całości, a teraz, w wakacje, oglądam serię(bez żadnego przewijania!) po raz w sumie trzeci. I teraz dwie uwagi: po pierwsze niecierpię tracić czasu. A po drugie: ani jednego odcinka one piece stratą czasu bym nie nazwała. I wiem, że nawet za parę lat będę do tego wracać. Dlaczego? Bo nie znam tytułu, który choć w części dałby mi tyle dobrego. Jak ktoś wciągnie się w one piece, to długo nie puści – i nawet po pochłonięciu (teraz już ponad) 500 odcinków, nie sposób odejść od ekranu i zapomnieć. to przygoda, która zostaje na całe życie i którą można przeżywać osobiście, razem z bohaterami. Wtedy, siłą rzeczy, do części odcinków będzie się wracać. Są w końcu cennymi chwilami, które wspomina się z uśmiechem. przynajmniej w moim przypadku ^^
  • Avatar
    A
    Lyneel 13.08.2011 00:04
    Komentarz do recenzji "Level E"
    seria szalona i oryginalna, a jeśli ogląda się ją z przymrużeniem oka, tak jak potraktowali ją twórcy i seiyuu, to genialna zabawa! n_n
    no i Ouji cudowny. Jeżeli miałabym wskazać poznane postacie­‑demony, to nasz książe byłby ich królem :P ale że „czarne” charaktery mają coś w sobie, w tym po prostu się zakochałam ;) jego osobowość porwała mnie i ciągnęła przez wszystkie odcinki, napędzając je i barwiąc w cudowny sposób . zresztą wszystkie postacie ciekawe, nawet te, które pojawiają się ledwie na chwilę. w każdym razie polecam, choć serię trzeba oglądać w odpowiednim nastroju, żeby najlepiej się przy niej bawić ! ;)
  • Avatar
    A
    Lyneel 12.08.2011 17:33
    ok
    Komentarz do recenzji "Tetsuwan Birdy Decode"
    mnie nie oczarowało, ale nawet jeśli czasem zmuszałam się do oglądania, zostały pozytywne wrażenia. kilka ciekawych pomysłów, bohaterowie, nie do końca schematyczna fabuła, przyjemna dla oka grafika i pewna świeżość – tak bym to ujęła. ogólnie polecam. anime ma szanse przypaść do gustu.
  • Avatar
    Lyneel 31.07.2011 11:06
    Re: Motywy z innych anime
    Komentarz do recenzji "Omamori Himari"
    chyba można zaliczyć do tego grona dziewczynę, której wydłużają się kończyny – od razu nasunął mi się na myśl One Piece i Luffy ;] O ile pamiętam, nazywa się Ageha
  • Avatar
    A
    Lyneel 31.07.2011 11:00
    raczej na "nie"
    Komentarz do recenzji "Omamori Himari"
    mogło wyjść nieźle, a było odpychające. Gdyby tylko ograniczyli elementy ecchi… Choć „elementy” to za mało powiedziane. Nie dla każdego będą wadą, ale ja przez niektóre sceny czułam się po prostu zniesamaczona. Nie znalazłam też żadnych świeżych pomysłów czy niespodzianek.
    Z drugiej strony produkcja ma jakieś zalety, a ja podbijam ocenę (choć też bez przesady) za parę melodii.
    ogólnie można obejrzeć, ale nie polecam.
  • Avatar
    A
    Lyneel 29.07.2011 18:43
    Fantastyczne
    Komentarz do recenzji "Shiki"
    Już zamieszczono wiele mądrych i ciekawych komentarzy, więc wskazywanie zalet i wad przeze mnie jest całkiem niepotrzebne. Chciałam jednak powiedzieć, że serii warto dać szansę choćby ze względu na muzykę. Nie każdego zachwyci, ale mnie osobiście niezwykle się podobała i słuchanie jej nawet teraz, wspominając niektóre sceny i tworząc przy niej nowe wspomnienia, daje wspaniałe wrażenie. Polecam!
  • Avatar
    A
    Lyneel 29.07.2011 18:38
    Wyjątkowe
    Komentarz do recenzji "Saraiya Goyou"
    Wystawiłam temu anime 10 i czuję, że to raczej za dużo, ale naprawdę chciałam je docenić. Wiele osób pewnie znudzi wolne tempo i brak wyraźnej akcji, ale sądzę, że warto obejrzeć choć jeden odcinek, zrelaksować się i zobaczyć, czy nie podoba nam się atmosfera tej serii. Mnie urzekło subtelne przedstawienie bohaterów i relacji między nimi. Odkrywanie ich charakterów, więzi i historii ze sposobu, w jaki rozmawiają, z gestów i mimiki, było dla mnie czymś naprawdę wyjątkowym. Polecam!
  • Avatar
    A
    Lyneel 26.07.2011 23:25
    tragedia
    Komentarz do recenzji "Koutetsu Sangokushi"
    az zal poswieconego temu anime funduszy i pracy tworcow. Miejscami grafika prezentowala sie naprawde niezle, ale tylko miejscami. Czasem puszczono ladne osty, a historia moglaby choc troche zainteresowac, gdyby nie… No wlasnie. Co z tymi bohaterami?! Niektorzy maja charakter, ale jest ich naprawde niewielu, w dodatku zaden raczej nie jest oryginalny. a nie, przepraszam. oryginalem jest nasz glowny heros. jak przedmowcy zauwazyli, zachowuje sie jak mieczak – a gdy patrzyl na swoj wisiorek z czyms, co przypomina muszle slimaka, wybuchlam zimnym smiechem. Tak antypatycznej postaci nigdy nie widzialam. Psul cala przyjemnosc (?) ogladania. Wiekszosc jego wypowiedzi ogranicza sie do wzdychania i stekania- zrobil z tego intrygujaca wrecz sztuke. Uzywa tego jako wyraz zaskoczenia, przy uzalaniu sie nad soba, przy probie ogarniecia sytuacji, jako przerywnik w rozmowie, przytakniecie, zaprzeczenie, do podtrzymania konwersacji, a nawet jako odpowiedz na wazne pytanie czy atak na jego rodzine/osobe/... Do czego tworcy zmusili Mamoru Miyano !!!? wspolczuje wszystkim seiyuu, ktorzy uzyczyli swego cennego czasu i znakomitych umiejetnosci dla czegos takiego. i faktycznie, Rikuson dziwil sie co nie miara. a gdy akurat tego nie czynil, to wlasnie ja bylam zaskoczona…
  • Avatar
    A
    Lyneel 20.07.2011 22:12
    wow
    Komentarz do recenzji "Ao no Exorcist"
    sens, wciągająca fabuła ( w dodatku tak sprawnie prowadzona!), klimatyczna muzyka, staranny rysunek, płynna animacja, genialni seiyuu, bohaterowie jakich mało, humor, napięcie, emocje, no i oczywiście nastrój – czego chcieć więcej? ;D obok one piece mój ulubiony shounen, a w porównaniu ze wszystkimi anime, jakie widziałam – w pierwszej piątce ulubionych. super! ;)
  • Avatar
    A
    Lyneel 19.07.2011 20:48
    zgadzam się z recenzją
    Komentarz do recenzji "Fractale"
    zabrakło konkretów i konsekwencji, a przynajmniej próby sklecenia wątków w anime spójne i mające coś na celu. Szkoda dobrej oprawy wizualnej dla nijakiej historii, bo przypomina to zapakowany w złotą skrzynię plastej sera z dziurami – mogło wyjść z tego coś dobrego, a wyszły dziury i niesmaczne rozczarowanie. naprawdę szkoda. Seria w dodatku trochę kojarzyła mi się z Eureka Seven, ale tu nawet nie miałam przyjemności z poznania świata w dalszych odcinkach – nudna fabuła po prostu mnie pokonała.
  • Avatar
    A
    Lyneel 18.07.2011 22:51
    nieźle :)
    Komentarz do recenzji "World Destruction ~Sekai Bokumetsu no Rokunin~"
    to mnie zaskoczyło – oto bohaterka wyrusza z misją nie ocalenia świata, lecz go… zniszczenia. Z początku myślałam, że źle zrozumiałam, ale jednak. Ciekawa odmiana ;) Stąd wyciągnęłam wniosek, że twórcy chcieli być oryginalni, jednak chyba niekoniecznie o to chodziło.
    Niestety. Anime nie jest szczególnie odkrywcze. Niby oferuje ciekawe miejsca i krajobrazy, lecz w rzeczywistości miałam wrażenie, że wszystko to było łatwo wymyślić i stworzyć – co nie zmienia faktu, że wciąż otrzymaliśmy klimatyczne fantasy. Bo klimat, moim zdaniem, WD posiada;) Często kojarzyło mi się z Gurren Lagann, jednak w przeciwieństwie do niego WD w całości obejrzałam. Fabuła prosta (na upartego po 2odcinku można przewidzieć całość :P), ale przecież występuje, a i bohaterów da się lubić. Podobał mi się wątek konfliktu ras. Teoretycznie nic szczególnego, lecz nieźle to zrealizowali. Jednak cóż, przede wszystkim WD – znów, przynajmniej moim zdaniem – posiada to „coś”. I to coś sprawiło, że naprawdę mi się podobało :)
  • Avatar
    A
    Lyneel 18.07.2011 12:23
    kocia siła
    Komentarz do recenzji "Nyan Koi!"
    Po pierwszym odcinku zrobiłam przerwę i długo do tego nie wracałam, myśląc „Ah, kolejna haremówka. Nic nie stracę”. Ale gdy wznowiłam oglądanie, sama się zdziwiłam. Fakt, anime to jest pełne schematów, w dodatku wciąż przypominało mi Toaru Majutsu no Index, zwłaszcza przez styl i głównego bohatera – czasem wydawało mi się, że Kousaka wręcz zmienił się w Toumę ;P Ale mimo wszystko świetnie się bawiłam. Ani razu niczego nie przewinęłam! I trudno było mi nie polubić bohaterów, nawet tych trzecio-, czwarto- i n­‑planowych. Wszyscy wprowadzali tyle życia i humoru, że po prostu musiałam im kibicować, nawet jeśli czasem dążyli do przeciwstawnych celów. Słowem: tak sympatycznej zgraji od dawna nie spotkałam ;)
    trochę przeszkadzało mi wplecenie wątków supernaturals w dalszych odcinkach (oczywiście poza kocią klątwą), ponieważ to anime poradziłoby sobie i bez takich chwytów, w znanej z życia zwykłej rzeczywistości. No ale cóż, seria nie miała pewnie wspiąć się na wyżyny anime, lecz serwować rozrywkę, choćby przy użyciu znanych i utartych chwytów. A ja bawiłam się znakomicie! ;)
  • Avatar
    A
    Lyneel 17.07.2011 20:52
    szkoda
    Komentarz do recenzji "IGPX"
    Zgadzam się z przedmówcą. Wydawało się, że anime posiada potencjał, ale gdy po 10 odcinkach niemal zasnęłam przed ekranem… Ech, szkoda. Może po prostu mnie urok tej serii po prostu się nie objawił
    Przypomniało mi się, jak dawno temu oglądałam inną serię o wyścigach – Oban Star Racers. Wybitne raczej nie było, choć w mojej pamięci pozostały tylko urywki, ale na pewno wzbudziło we mnie jakieś emocje. Tak, emocje. A po IGPX – pustka