x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Bardzo przeciętne
Odpowiedź
Inna sprawa, że oceny skrajne dobrze jest uzasadnić i tu recenzent dobrze się wywiązał. Może tylko lepiej by było przedstawić sprawę rzeczowo, lecz bez emocji, a tu uczulenie recenzenta na Fractale jest nazbyt widoczne. Wygląda to jakby ocena była zaniżona przez zbyt wysokie wymagania stawiane na początku i późniejszy zawód. Oczywiście to są moje odczucia po przeczytaniu recenzji i mogę się mylić.
Re: Fraktal
Inna sprawa, że zobaczyłem wreszcie coś INNEGO, niż idiotę z haremem/ Kretyna Z Wielkim MieczemTM/ Niedorobiony romans* w którym oboje boją się wyznać swe uczucia itp, a to niesamowicie ożywcze uczucie, za które Fractale dostaje kopa w górę w skali ocen. W końcu poza oceną za fabułę, grafikę, muzykę , postacie itp. do ostatecznej oceny produkcji wlicza się też subiektywnie odczuwany nastrój, odczucia które wywołuje i jak często ogląda się podobne rzeczy. A tu Fractale wygrywa zdecydowanie, m. in. dzięki pierwszym odcinkom. Szkoda tylko, że później poziom zdecydowanie słabnie i do 10/10 zdecydowanie jest mu za daleko.
Szkoda bo początkowo miałem nadzieję…
* wyjaśnienie – romanse lubię, przynajmniej kiedy mam nastrój, ale chyba nie ma nic bardziej żenującego niż „on podoba się jej, ona podoba się jemu, a oboje nic z tym nie robią”. Przecież tak i w 10 lat nie zbudujesz związku.
Właśnie skończyłem
Siła 0 Intelekt 0 Empatia 0 – Właściwie haremowa norma.
Przyjemny średniak z uczciwą oceną pomiędzy 5 – 6
Re: :D
Ogólnie shouneny i haremiki proszą się o podniesienie ilorazu inteligencji głównych bohaterów.
Re: Krótkie podsumowanie
To mechy mają coś wspólnego z realizmem???
Jakby ktoś chciał robić serię o mechach typowo wojskową i podszedłby do tego uczciwie, to musiałby pomyśleć o zaopatrzeniu (paliwo, smary, ammo, części zamienne), a także takich drobnostkach jak zasięg, czas operacyjny, długość spoczynku, wytrzymałość na przebicie, odporność tak lubianego force fielda w zależności od stopnia zużycia baterii (i niestety logiczny wybór paliwa, które niestety jest zużywalne. Proponuję antymaterię, jako że można dzięki niej upchnąć więcej pseudonaukowych absurdów), maskowanie (chyba wspólny grzech wszystkich serii o mechach, wytrzymałość mostów (ktoś zna jakieś anime gdzie banda zbyt ciężkich mechów potopiła się przez zarwany most?)
A to tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ głównym problemem mechów w realnym świecie byłby zbyt duży nacisk na podłoże liczony w tonach na cm2 (dla porównania czołg typu Abrams M1A2 ważący 62,5 tony posiada nacisk jednostkowy rzędu 1,08 kg/cm2 – powodem jest rozłożenie masy przez gąsienice). Już tylko ten fakt powoduje dyskwalifikację określenia realizm w serii o mechach. Kto chciałby zresztą oglądać serię o zapadających się o pas maszynach toczących bohaterski bój o zrobienie kilku kroków więcej.
tyle w kwestii czepiania się realizmu i zasad fizyki w dowolnej serii o mechach
Dziwna ocena
Nie żebym się czepiał… wróć! Właśnie czepiam się!!! Wyraźnie widać, że recenzent oceniając serię pomylił system oceny 10‑punktowej skali (1‑dno 10- bliski ideałowi) z 5‑punktowym (to samo z tym, że 5 odpowiada dyszce, a 4 to między 7 a 9).
Już chyba byłoby lepiej, gdyby nie oceniał tego anime w ogóle.
Re: Trochę stare...
Fraktal
Nel i jej siła realna
kliknij: ukryte Podsumujmy: Wchodzi NNoitra i osłabionemu „Ytsygo” spuszcza łomot. Nel się przemienia w True Form, spuszcza łomot Arrancarowi, ale nie chce go zabić, więc wraca do dziecięcej postaci.
Efekt: Nnoitra dalej spokojnie moze zabic kogo sobie zażyczy. Znacznie lepiej byłoby gdyby Nnoitra poległ w starciu z Nel LUB od razu wprowadzono by Zarakiego na zasadzie słynnej brzytwy („Nie mnóż bytów ponad miarę”)
Lepszy niż Naruto...
Pierwsze 20 epów to standardowe przedstawienie świata i wprowadzenie najważniejszych bohaterów. Tu anime poradziło sobie ładnie.
Soul Society Arc – fabuła idzie do przodu w znośnym tempie, walki są dynamiczne, a bohater szybko dobija do kolejnych power up'ów (trochę zbyt szybko, przez co szkodzi dalszej akcji). kliknij: ukryte Zdrada Aizena to było coś pięknego. Gdyby anime utrzymało ten poziom, to moja ocena mogłaby dojść do 8
potem zaczynają się fillery, brrrrrr. Nawet szło by je przeżyć, gdyby fabuła normalnych arców dziarsko posuwała się do przodu, JEDNAKŻE ktoś wpadł na pomysł zepchnięcia fabuły z II na n‑ty plan. efektem jest schemat walka x ------ walka y ------- walka z ------ znowu walka x itd. Lubię walki, ale bez przesady. Jakaś fabuła musi wypełniać przestrzeń między poszczególnymi walkami.
ogółem po SS arcu poziom zaczął spadać i utrzymuje ten trend do dziś.
Jeśli na koniec nie zobaczę jakiejś ładnej rehabilitacji za to niepotrzebne wydłużanie to ocena nie wzrośnie powyżej 4,5/10
Tak „na oko” gdyby wyciąć fillery, niepotrzebne walki kliknij: ukryte (jak walka Nel z NNoitrą, która nie wniosła sobą absolutnie NIC) itp. to nie wiem, czy zostałoby 130 – 150 epów wartościowego materiału.
No i Orihime, postać – żenada. Ja rozumiem, ekwiwalent kapłana dobra rzecz… tylko wykonanie pozostawia sporo do życzenia. W sumie moje czepianie się tej postaci dotyczy tylko dwóch skromnych szczególików:
kliknij: ukryte a) Tsubaki – począwszy od SS całkowicie nieprzydatny. Każdorazowe użycie kończyło się żenująco. Po co autor mangi wymyślał coś nieprzydatnego? brzywy Okhama zapomniał?
b) Rozwój – ze wszystkich śmiertelnych mainów Orihime jest jedyną, która od momentu odkrycia swych mocy praktycznie się nie rozwija. liczba nowych power upów w jej przypadku wynosi dokładnie „0”.
Re: Będę złośliwy
secundo widowiskowe walki mają sens jeśli nie trwają przesadnie długo – potem wieje nudą.
tertio – nie ma nic złego w poleganiu na swoich mocach o ile nie zastępuje to pracy szarych komórek.
Będę złośliwy
... co odstrasza – irracjonalny pomysł. Co jak co ale nigdy nie uwierzę, by jakikolwiek ninja mógł być idiotą nie mającym pojęcia o sztuce kamuflażu (ach to pomarańczowe wdzianko) – to jak słaby spartanin. Już samo to klasyfikowałoby go do eliminacji w imię dobra społeczności.
Kiedy do tego dodamy widowiskowe walki zamiast skrytych akcji (ninja, taa…), po których teren co prawda jest spustoszony, ale trup zbyt gęsto się nie ściele, ciapowatość części bohaterów (Hinatę skądinąd lubię, ale znowu byłaby to kolejna postać do odstrzału – po prostu mentalnie nie nadaje się do społeczności zabójców)i poleganie na super mocach miast na zwykłym rozsądku – dostajemy niestrawną zupkę nie do przełknięcia.
Jednym słowem – gdyby nie to nieszczęsne ninja bombardujące moją głowę, może i bym nie uznał tego anime za totalne dno, niemniej jakikolwiek pomysł, choćby najmniej racjonalny, po prostu „musi się trzymać kupy”. A nasz nindzia(sic!) się po prostu się nie trzyma. Wpadka w samym koncepcie.
Jestem w stanie wybaczyć wiele wpadek, fillery czy w Bleachu, czy D‑greyu, czy Naruto to jeden pies – tak czy siak nic sobą nie wnoszą, a tylko psują obraz, błędy fabularne mniejszego sortu też zniosę. Ale kiedy pojawia się problem z konceptem (jak podstawa w Naruto), czy ktoś próbuje niezręcznie wyjaśnić dziury fabularne (i tym razem pojadę po Bleachu – kliknij: ukryte wzięta znikąd wszechwiedza Aizena)to mnie szlag trafia.
A co do walk, zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że to wy jesteście w trakcie walki. Dostajecie po tyłku i nagle ni stąd ni zowąd oponent zaczyna gawędzić, czy o przeszłości, czy o tym jaki jest biedny i nieszczęśliwy – co to ma za znaczenie – ważne że się odsłonił. Słuchalibyście dalej i czekali aż zechce was wykończyć? a może odpowiedzielibyście równie kwiecistą tyradą (jak zwykle bohaterowie shounenów) i ryzykowali, że wszystko, czego bronicie zostanie zniszczone w niepewnym starciu? A może po prostu wpakowalibyście wrażemu oponentowi miecz w tyłek aż po samą rękojeść wykorzystując okazję którą wam darował
Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie. Kierując się po prostu zdrowym rozsądkiem