x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Odcinek 2
I nie wiem czemu nazywasz biednego Neshibarę trapem. Chłopak nosi męski mundurek jak należy od pierwszego sezonu i brzmi jak facet, nie ma tu za bardzo miejsca na pomyłkę.
kliknij: ukryte Hina jest największą zagadką serii, bo jako jedyna nie ma „początkowego punktu”. Hina odmłodziła się i pojawiła w Zagrzebiu po tym jak wysłała Aobę w przyszłość (jak przyjrzeć się scenie jej znalezienia to widać, że mała Hina ma na sobie ten sam mundurek który nosiła w pierwszym odcinku). W związku z tym jedna i ta sama Hina skakała przez wszystkie linie czasowe, które były do tej pory. Podejrzewam, że drugi sezon poruszy wątek tego skąd się w ogóle wzięła.
Osobiście podejrzewam, że jest jakoś spokrewniona z Aobą, ponieważ oboje mają niezwykłą zdolność synchronizacji i byłoby całkiem logiczne gdyby wynikała ona z tego, że są rodziną. Obstawiam, ze jest wnuczką siostry Aoby, ale kto wie. Możliwe, że się mylę, bo niektórzy z kolei wskazują na to, że Aoba i ojciec Dio są podejrzanie podobni. Spekulacje radośnie krążą po fandomie i generalnie wszyscy są przekonani, że gdzieś po planie szwęda się jakiś krewniak Aoby, ale nikt nie jest w stanie powiedzieć na pewno kto to jest. :D
Poza tym nigdzie nie mówiłam, że w którymkolwiek momencie kliknij: ukryte dwie osoby podróżujące jednym tunelem wylądowały w różnych liniach czasowych. Lądowały w odmiennych miejscach i czasie, ale przyjmuję, że w tej samej linii.
Osobiście uważam, że Bizon emperor z ostatniego odcinka to ten Bizon, który podróżował samotnie, bo Hina została wyciągnięta z wiru. Z drugiej strony jednak Bizon emperor może też potencjalnie być Bizonem z pierwszego odcinka który wbrew wszystkiemu przeżywa podróż wirem i wypada jakieś kilkanaście/dziesią lat później.
Jak mówię, wszystko to tylko przypuszczenia, jasnej odpowiedzi nie mam, dopóki drugi sezon nie wyjdzie, więc nie oczekuj tego ode mnie.
Przynajmniej taka jest najsensowniejsza hipoteza na podstawie pierwszego sezonu. Na dokładniejsze wyjaśnienie trzeba czekać na sezon drugi, ale generalnie chwilowo całość da się złożyć w sposób jak najbardziej sensowny.
Nawias kwadratowy przypadkiem się zapętał do tego zdania.
Re: Takie śmieszne nic
Re: Jak ja kocham romanse!
Panowie owszem, ale o Yui Horie, która podkłada główną bohaterkę akurat można była usłyszeć przez te ostatnie kilka lat… Dwie inne panie z tej serii nie mają aż takiego bogatego portfolio i można je było przegapić, ale tak straszne nieznane też nie są.
Re: O rozpaczy.
Akurat, Dangan Ronpa w najnowszej odsłonie ma dostać podobnie jak dwójka symulator randek… Khem, znaczy dodatkowy scenariusz, gdzie po prostu integruje się z innymi uczniami.
Re: Top lel.
I tak jak mówią przedmówcy to jest olbrzymi sukces. Przyjmuje się, że by stworzenie anime się zwróciło seria musi sprzedać średnio 3 tysiące kopii każdej płyty. Shingeki na chwilę obecną sprzedało 56 tysięcy kopii pierwszej płyty i nic nie wskazuje na to, by sprzedaż kolejnych miała być niższa. Tak, żeby było wiadomo o jakich zyskach tu mówimy.
tl;dr To olbrzymi sukces kasowy dla producentów.
Re: ...
I nie widzę za bardzo czemu się obrażasz skoro ta osoba ukazywała tylko jak dokładnie niedorzeczne są tego typu opinie. Jak dla mnie przekaz tego postu był krystalicznie czysty i nie sądzę, by jakakolwiek osoba zdolna czytać ze zrozumieniem miała problemy w odebraniu tego przekazu.
Re: ...
Obrażając strony które są właśnie głównymi miejscami wylęgu tego typu idei. Więc tak, to jest ironiczny post, wystarczy przeczytać go ze zrozumieniem, a nie zatrzymywać się na pierwszym zdaniu.
Re: ...
Re: Serial dla mizoginów...
Re: To było straszne, a moje fanowskie serce cierpiało męki
Że zacytuję klasykę: What is the difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.
Jako, że mamy do czynienia z wytworem fikcji to całkiem naturalnie wymagam, że jeśli reżyser sprawia, że coś się dzieje w historii to ma to swoje fabularne uzasadnienie. Jeśli jakieś zdarzenie nie prowadzi do absolutnie niczego to znaczy, że nie zostało przemyślane. Im więcej takich wydarzeń, tym bardziej oczywiste, że fabuła nie została przemyślana. Proste.
To ciekawe, bo w grze udało im się rozwinąć ten wątek bez bawienie się w zbytnią pseudofilozofię. Po prostu wyjaśnili dokładniej pewne aspekty. W anime Polaris olano do tego stopnia, że nawet go nie pokazano… To dziwne uczucie, gdy główny antagonista z gry w ogóle się nie pojawia w serii.
Tu nie chodzi o samo gadanie. To normalne, że rozmawiasz w trakcie walki, gdy z kimś współpracujesz, ale regularne kłócenie się z kimś może powodować co najwyżej rozproszenie uwagi, a tylko kretyn niepotrzebnie by się rozprasza, gdy atakuje go przepakowany Septentorion. Owszem, są serie gdzie bohaterowie się kłócą w trakcie walk, ale mają one kompletnie inną stylistykę. Na przykład w Gintamie, która jest komedią i gdzie połowa obsady to przepakowani socjopaci coś takiego nie razi, bo wpisuje się w specyfikę świata. Inaczej jednak sprawa wygląda w DS2A, które próbuje być poważne i pokazywać realne zagrożenie jakim są Septentoriony. Reżyser tymczasem sprawia, że całe to uczucie zagrożenia szlag trafia, bo bohaterowie się kłócą w trakcie walki, co jest kompletnie nienaturalne biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znajdują. W tym konkretnym wypadku wpływa to negatywnie na odbiór historii.
Re: To było straszne, a moje fanowskie serce cierpiało męki
Czytelna i owszem jest, ale poza tym całość jest zrealizowana fatalnie i nie trzeba znać gry, by to zauważyć. Postacie w tym anime umierały absolutnie bez sensu i ich śmierć nie wnosiła niczego. Walki z Septentorionami, które powinny być jednym z najważniejszych wątków i podkreślać stałe niebezpieczeństwo w jakim jest świat i bohaterowie w pewnym momencie kompletnie zeszły na dalszy plan. O Polaris i całej idei zniszczenia świata nie powiedziano praktycznie niczego, mimo że teoretycznie jest kluczowy dla fabuły.
Poza tym z tego, że skupiono się na Hibikim i Yamato nie wynikało absolutnie nic… W sensie Hibiki przez całą serię traktował Yamato jak potwora, odmawiając wysłuchania jakichkolwiek argumentów z jego strony, by nagle w finale stwierdzić, że on to jednak zostanie jego przyjacielem. Yamato za to chodził wyniosły, milczący i okrutny i poza jedną sceną w ogóle nie pokazano jakie motywy nim kierowały. Nie wspominając o tym, że scenarzyści kazali im się kretyńsko kłócić W ŚRODKU WALKI. Za przeproszeniem, co za kretyni są zajęci kłóceniem się ze sobą, gdy powinni być zajęci walką o własne przetrwanie w starciu z Septentorionami?
Poza tym to, że skupiono się na nich wcale nie wykluczało tego, by porządnie przedstawić inne postacie. Akurat charakteryzacja to coś co można bardzo skutecznie wplatać w główne wydarzenia i jak pokazują inne anime da się porządnie przedstawić taką ilość postaci w 13 odcinków. Tymczasem twórcom nie udało się porządnie scharakteryzować nawet połowy wprowadzonych postaci.
Z rzeczy które znam w obu wersjach: mangi Umineko no naku koro ni (i podobno Higurashi, ale tutaj sama nie potwierdzę) oraz Pokemon Special.
Re: To było straszne, a moje fanowskie serce cierpiało męki
To było straszne, a moje fanowskie serce cierpiało męki
4/10 i ani pół punktu wyżej. Zamiast marnować czas na to anime lepiej zagrać w zdecydowanie lepszą grę,która ma przemyślaną i dobrze poprowadzoną fabułę i znacznie ciekawiej wykreowane postaci.
...jakby nie było całej masy anime które są zgodne z oryginałem aż do pewnego momentu, by później od niego odejść (np. pierwsze anime FMA, Ao no Exorcist).
Nie mówię, że koniecznie to zakończenie będzie inne, ale biorąc pod uwagę, że pierwsza seria też kończyła się inaczej i później twórcy zarabiali na ekranizacji właściwego rozwoju fabularnego, to po prostu autentycznie nie rozumiem tej pewności.
Re: Nie i jeszcze raz nie
Ale teraz jak nad tym myślę to tak. W tej serii jest czarny humor, mogę nawet podać konkretny przykład: [link] (scena z 4 odcinka)
Re: Nie i jeszcze raz nie
kliknij: ukryte Zwampirzony pilot mecha wydawał mi się raczej niespotykanym i ciekawym pomysłem, tym bardziej jak dorzucili mu kliknij: ukryte kradzież ciał. I to właśnie te dziwne założenia miały sprawić, że widz zechce dalej oglądać serię. Jeśli nie sprawiły to oznacza, że dana osoba nie była odbiorcą w jakiego celował Sunrise.
Istnieje coś takiego jak czarny humor. I jakby nie patrzeć Code Geass też był strasznie przerysowany i jakoś nie przeszkadzało to, by ludzie ginęli tam setkami na ekranie. Valvrave nie jest parodią, to jest kwintesencja „it's so bad, it's good”.
Ciebie nie przykuło, natomiast sama widzę całkiem sporo osób którym absurdalność serii się spodobała. Po prostu Valvrave nie jest w twoim typie i jest to zrozumiałe, bo potrzeba naprawdę dużo dystansu i zawieszenia logiki, by móc się z nim cieszyć.
Re: Nie i jeszcze raz nie
Bo patrzysz na niewłaściwego głównego bohatera. To kliknij: ukryte L‑Elf robi za Leloucha w tej serii, tylko to widać dopiero w trzecim odcinku.
Brawo! Złapałeś główne założenie serii! Ona miała być przerysowana i śmieszna.
Re: Brave 10
Osobiście nie słyszałam żadnych informacji o tym, by miał powstać animowany sequel, więc byłabym wdzięczna za podanie źródła takiej informacji. W tym momencie brzmi ona jak plotka, zwłaszcza biorąc pod uwagę jak przeciętnie sprzedawało się Brave 10.
Poza tym nie czytałam mangi i nie zamierzam jej oceniać nie zapoznawszy się z nią, ale samo anime było bardzo przeciętne i schematyczne – bycie prequelem nie usprawiedliwia tego w żaden sposób.
Re: Wady i zalety
To trochę jak z robieniem sałatki – można ją zrobić przy użyciu już zwiędłych warzyw i jak ktoś będzie bardzo głodny to będzie mu ta potrawa smakować, ale sieci restauracji z tego nie będzie i każdy porządny kucharz cię za to ochrzani.