x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
oj tam oj tam
Re: lol
lol
Re: lol
lol
Re: nie, nie, nie...
Heh, a na brak edycji się nadziałem dwukrotnie w samej tej jednej dyskusji, ale komu się chce z tym potem coś robić :)...
kuroioni, jestem zaskoczony, nie spodziewałem się by ktoś mnie tak zaciekle bronił :), przypuszczam, że kilka powiadomień dziennie o komentarzu do anime, którego nawet nie oglądałaś, może denerwować? :D
Nie no, tak poważnie to robimy tu z igły widły, a ja niespecjalnie się przejmowałem, że komuś się moja opinia nie podoba :) (czasem to powód do satysfakcji). Ale też ja nie wymagam tłumaczeń od osób, które to anime oceniają pozytywnie.
Re: nie, nie, nie...
Re: nie, nie, nie...
Wiem, że Last Exile ma swoje plusy, szczególnie jak go porównać do takiego starocia jak DB, ale po tylu latach wciąż mogę sobie oglądać urywki DB czy przeglądać wychodzące Kai, a do LE wiem, że już sięgać nie będę.
Myślę, że po prostu inaczej cenimy/odbieramy anime. I wśród naszych ocen zdarzają się znaczne różnice. Trzeba się pogodzić z ludźmi takimi jak ja, którzy niektóre tytułu będą punktować w dół. Każdy ma swoją listę i swoje ulubione a ocena średnia jest dla tłumu.
Może piszę trochę ogólnikowo, ale też trochę czasu minęło od obejrzenia i ciężko się rozpisywać z wszystkimi szczegółami.
A jeszcze taka myśl… Lulu23 chcesz się ze mną pokłócić? Spójrz jaką ocenę wystawiłem Code Geasowi :D taka lekka prowokacja :D… sorki
Scalono.
Morg
Re: nie, nie, nie...
Komentarz tutaj nie jest recenzją, jest krótką notką z mojej subiektywnej opinii i oceny, ale jeśli mam coś przybliżyć:
1)design – głównie nie podobała mi się większość latających maszyn, trochę przekombinowane, a jednocześnie nijakie. W porównaniu do np. 'lewitujących' machin z produkcji Ghibli po prostu nie były interesujące. Dodatkowo nie pasowały mi kreacje wojsk dwóch głównych nacji i sam sposób prowadzenia bitew. Czemu miały służyć salwy muszkieterów przed rozpoczęciem walk mających na celu zestrzelenie statków?
2)może z tym światem nie do końca. Po zastanowieniu sens w relacjach nacje‑gildia był, ale sam układ był dla mnie sztuczny i wymuszony na potrzeby anime.
3)co do bohaterów, generalnie zgadzam się z autorem recenzji. Reszta miała przynajmniej epizody gdzie mogli zaciekawić.
Ale jak mówię, to pewna subiektywna ocena. Po samej uśrednionej ocenie anime wiedziałem, że ludzie się ze mną nie zgodzą. Ja też nie zgadzam się z opinią 10/10/10/9 i nie przekonasz mnie, że ona jest obiektywna :). 6 to wciąż w skali tanuki pozytywna ocena, jak wszystko będzie dostawało 10, to cały mechanizm oceniania przestanie mieć sens. Ludzie będą dawali 1 albo 10 jak na youtubie teraz :D. Po to jest skala, by się na niej 'rozpiąć' :).
nie, nie, nie...
Moja ocena 6/10. Anime po prostu nie ma sobą nic, co by zdecydowało o obejrzeniu go, zamiast innych serii przygodowych.
Re: popełniłam błąd...
Zresztą kogo obchodzi przekonanie autora, oceniamy świat wykreowany i to on się rządzi takimi a nie innymi prawami, między innymi zachowaniem linii krwi… co zresztą nie jest wcale inne od rzeczywistości parę wieków temu (już widzę, jak król się żeni z pokojówką), a jeszcze parę dekad temu małżeństwo było umową biznesową
A wymóg dziewictwa kobiety to też motyw stary i znany i w tych realiach jak najbardziej na miejscu.
P.S. gomen nasai… google twój przyjaciel :P
no właśnie...
Re: Rany rany
Re: Rany rany
Ja nie mam nic szczególnego do polszczyzny jako takiej, po prostu uważam, że najlepiej utwór słuchać/czytać w postaci jak najbliższej oryginałowi, a najlepiej znać oryginalny język. Wtedy 'jest się najbliżej autora'.
Re: Rany rany
I nie ma co się rozwodzić nad artyzmem, ile by anime nie miało głębi, to wciąż są bajki. Są nastawione na zjednanie widzów i zysk finansowy, plus nieliczne mniej komercyjne produkcje, które dają możliwość twórcom poszaleć wedle swojego widzimisię. Każdy ma tak na prawdę swoją definicje sztuki, ktoś ją może znaleźć w Bakemonogatari a kto inny w muzyce klasycznej, każdemu co kto lubi.
Mnie post zaciekawił jednak w sprawie dialogu. Bo czytam, że żal jest o nieznajomość japońskiego (heh, zaczynam się uczyć :)), a nie jakiegoś języka suberów (przypuszczalnie polski/angielski). Ja zazwyczaj unikam jak ognia polskich subów, zazwyczaj grzeszą kiepskim tłumaczeniem bądź kiepską polszczyzną bądź oboma. Wydaje mi się, że angielskie suby mają w większości przypadków wyższy poziom. Z dobrą znajomością angielskiego i coraz większym wsłuchaniem się w japoński, wydaje mi się, że rozumiem większość smaczków.
Ale wciąż japońskiego nie znam i pewnie z angola może mi coś umknąć, a i oryginału (książki, tak?) nie znam. Więc jestem ciekaw czy po drodze do mojej świadomości coś się zatraciło i ile :).
Re: Średnie-a mogło by być lepiej.....
znajomi mnie namawiali, ale ja wolałem zachować swoje wspomnienia z DB jeśli chodzi o tasiemce, a interesowałem się seriami max 50 epków.
Trochę trwało wdrożenie się, ale teraz jestem jednym z tych, którzy z niecierpliwością czekają na angielską mangę w czwartek ok 3 w nocy :) i anime po wstaniu :)...
Re: Rany rany
I faktycznie, nie ma sensu oglądać tej serii nie śledząc dialogów, grafika jest mocna, ale nie ma dużo animacji, gdy chce wodotrysków efektów, to po prostu oglądam inne serie. Dany tytuł nie może być mocny we wszystkim i widzowi albo przypadną do gusty mocne strony serii, albo musi uznać, że to nie jest tytuł dla niego/niej.
typowy przykład japońskich problemów z zakończeniem
Szkolne romanse to nie za bardzo mój krąg zainteresowań, jednak od czasu do czasu po tego typu tytuł sięgnę… z różnych powodów (KareKano zaczęliśmy w grupie na nocce anime oglądać).
Głównym minusem jest zakończenie, a dokładnie jego brak… im więcej tytułów poznaje tym częściej spotykam się z tym, że japońcy nie potrafią kończyć serii, pozostawiają dziury w fabule, nie kończą wątków czy wpadają z bezsensowny i sztuczny mistycyzm.
Największym magnesem serii jest energiczna Yukinon. Podobał mi się przez większość epków balans miedzy bohaterami pierwszego planu a pozostałymi, seria skręciła w kulisy życia dokładnie w momencie, kiedy już nasyciłem się wątkiem głównych bohaterów.
Koniec końców, dla zainteresowanych romansem, będzie miło wspominana seria, ale nie obejdzie się bez lekkiego zgrzytania zębami pod koniec, reszta może sobie odpuścić.
lol
Nie jest to seria z strasznie skomplikowanymi bohaterami, wielowątkową poplątaną fabułą, itp.
Prosta seria o mordowaniu zombie z ogromną dawką fan‑serwisu, ale jako taka zrealizowana naprawdę dobrze. Odradzić należy każdemu kto obrzydzeniem reaguje na za duże biusty i poszukuje ambitnych fabularnie treści. Jako prosta rozrywka dla ludzi o szerszych (lub prostszych) gustach sprawdza się znakomicie.
naprawdę dobra, ale trafi tylko do niektórych
Klimat typu biwakowych opowieści o duchach :), jeśli ktoś jest uzależniony od cukierkowej grafiki i pięknych postaci to może mu się nie spodobać, ale dla fanów mrocznych klimatów obowiązkiem jest dać tej serii szansę.