Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 10/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 7 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,57

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 122
Średnia: 8,02
σ=1,38

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Initial D

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 1998
Czas trwania: 26×25 min
Tytuły alternatywne:
  • 頭文字D
  • Initial D: First Stage
Widownia: Seinen; Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

I'm just running in the nineties, come on babe run to me… Pasjonujący świat nielegalnych wyścigów samochodowych w klasycznym anime, stanowiącym klasę dla samego siebie.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: zonk486

Recenzja / Opis

Ostatni rok szkoły średniej, najlepsze lata młodości, osiemnastka i upragnione prawo jazdy – Takumi Fujiwara spełnia wszystkie kryteria, by określać się czerpiącym z życia nastolatkiem. Mimo to wciąż snuje się senny, samochodowe pasje kolegów nie wywierają na nim wrażenia, a co rano musi pomagać ojcu w dostarczaniu zamówień na tofu. Spokojny, opanowany, jakby bez życia, bez zainteresowań. Tym większe było zdziwienie znajomych, gdy zauważyli, że Takumi jest nieświadomym własnego talentu mistrzem driftu, który codziennie o czwartej rano wsiada za kierownicę należącej do ojca Toyoty Corolli Sprinter Trueno i bez względu na warunki pogodowe wyrusza na spotkanie ze zdradliwymi serpentynami góry Akina, by dostarczyć tofu w stanie nienaruszonym. I tak od dwunastego roku życia, kiedy tylko mógł dosięgnąć manipulatorów w aucie.

Initial D to pierwsza część cyklu ekranizacji tak samo zatytułowanej mangi Shuuichiego Shigeno, na której od 1995 do 2013 roku wychowywały się kolejne generacje japońskich kierowców, i która wciąż stanowi gratkę dla miłośników motosportu. Anime nie ustępuje jej ani na krok, szybko wciągając widza w dziki świat ulicznych wyścigów, sportowych samochodów i zawziętej rywalizacji. Historia realizuje prosty schemat od zera do bohatera… nie, chwila, to wcale nie tak, bowiem Takumi nie uczy się jeździć autem od początku, gdyż ma tę sztukę w małym palcu. Chłopak zwyczajnie nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wielką pasją może stać się motoryzacja, bowiem od dziecka auto kojarzyło mu się z narzędziem służącym sklepowi ojca. Stopniowo więc odkrywa tajemniczy i efektowny półświatek nielegalnych wyścigów, udowadniając kolejnym konkurentom, że nie na darmo jest synem legendy japońskiego driftu… o czym oczywiście także nie ma pojęcia.

Takumi na pozór może wydawać się bohaterem nudnym i mało wyrazistym, lecz w rzeczywistości brakuje mu tylko ekspresji. Jej niedobór nadrabia za niego Itsuki, narwaniec równie zielony w kwestii wyścigów, a dodatkowo mający dopiero od niedawna realną styczność z kierownicą. Chociaż jest nieco irytujący i zbyt łatwo ulega emocjom, to właśnie on sprawia, że młody mistrz kierownicy ukazuje wszystkim swoje umiejętności. Ci dwaj przyjaciele to zbiór przeciwieństw, jednak śledzenie ich perypetii daje widzowi niemałą satysfakcję. Initial D stanowi przykład wzorowo zrealizowanej serii sportowej właśnie dlatego, że oprócz kolejnych wyczynów bohaterów przedstawia dobrze zrealizowany wątek obyczajowy, dodający fabule głębi i realizmu, a postaciom wyrazistości. Życiowe perypetie spotykają nie tylko Takumiego, który musi dzielić czas między obowiązki, pracę, kolegów, wyścigi a ostatnio także miłość. Przez 26 naszpikowanych akcją odcinków przybliżone zostają sylwetki i prywatne sprawy także drugoplanowych bohaterów. Umiejętnie balansując między sportem a wątkami obyczajowymi, anime nie daje sposobności do odczucia nudy choćby przez chwilę.

Dyskusyjną wadą wielu anime sportowych są supermoce i inne wcale­‑nie­‑nadnaturalne zdolności, które uwidaczniają się u bohaterów wraz z biegiem historii. Kwestia ta dotyczy tak znanych pozycji jak Kuroko no Basket, które już dawno minęło się z pełnokrwistą serią o koszykówce, czy śledzone przez wielu widzów niekoniecznie ceniących głównie aparycję bohaterów Yowamushi Pedal, gdzie znowu każdy kolejny obdarzony przez autora imieniem i nazwiskiem zawodnik otrzymuje superzdolność, chociażby bezszelestne jeżdżenie na rowerze. Wprowadzanie takich niuansów wraz z rozwojem fabuły jest ciosem dla widzów, którzy seans rozpoczęli z chęci obejrzenia historii o sporcie sensu stricte. Jest to też dowód na nieudolność autora na polu prowadzenia fabuły, gdy ta dochodzi do momentu, w którym bohaterowie nie są w stanie pokonać przeciwnika bez boskiej pomocy. A przecież sednem sportu jest rywalizacja ludzi takimi, jacy są, wspinanie się na szczyty własnych umiejętności i mierzenie jeszcze wyżej. Na szczęście ten problem nie dotyczy Initial D. Owszem, Takumi wydaje się kierowcą o umiejętnościach niespotykanych jak na swój wiek, ale nie robi niczego niezwykłego. Toyota jego ojca, chociaż z pewnością model seryjny przypominająca tylko karoserią i wnętrzem, to wciąż samochód i nie ma sensu oczekiwać, że nagle zacznie latać lub znikąd przybędzie jej koni mechanicznych, których ilość miałaby wzrastać wprost proporcjonalnie do desperacji kierowcy lub mocy przyjaźni. Nic z tych rzeczy – Initial D jedzie po twardym, czarnym asfalcie i porywa widza w wir wydarzeń czystym realizmem, bez pomocy tanich sztuczek.

Kwestią bardzo dyskusyjną jest i zapewne już pozostanie ocena oprawy wizualnej Initial D. Najważniejszą i najbardziej charakterystyczną cechą wyróżniającą anime są wyścigi zrealizowane przy pomocy animacji komputerowej. W tym momencie przypominam, że serial powstał w 1998 roku i z perspektywy dnia dzisiejszego wszelkie trójwymiarowe, cyfrowe wstawki w nim wyglądają groteskowo. Niemniej modele aut są szczegółowe, a najbardziej koślawym elementem są tak naprawdę ich tekstury i czarne szyby. Momentami anime przypomina więc pierwsze gry cyklu Need for Speed, zwłaszcza gdy poza autami komputerowo wykreowano także tła. Tym samym na myśl przychodzą pionierzy trójwymiarowych strzelanek, w których obiekty w oddali były w rzeczywistości płaskimi obrazkami. Także stojący wzdłuż dróg gapie to albo w pełni trójwymiarowe modele, albo niezanimowane rysunki. Klasyczna animacja została wpleciona w sceny akcji także w bardziej zmyślny sposób, bowiem ujęcia od wewnątrz samochodów są zawsze rysunkami umiejętnie wkomponowanymi w komputerowe elementy. Czasem tylko bohaterowie zapominają ruszać kierownicą na zakrętach… Nie można jednak winić twórców za to, że postanowili wykorzystać dobrodziejstwa animacji 3D, bowiem piętnaście lat temu serial budził pod tym względem zgoła inne odczucia. Ponadto trójwymiarowe modele pozwoliły na zwiększenie dynamiki wyścigów, agresywną pracę kamery, ciekawsze kadrowanie, a przede wszystkim były odporne na deformacje wynikłe z pomyłek rysowników. Ci także nie mają się czego wstydzić, bowiem Initial D wszelkie niedogodności leciwej grafiki komputerowej rekompensuje naprawdę starannymi rysunkami aut, które przypadną do gustu fanom motoryzacji.

Napisałem, że grafika komputerowa jest najbardziej charakterystyczną cechą Initial D? W takim razie trochę skłamałem, bowiem zdecydowanie istotniejsza jest ścieżka muzyczna, rozpoznawalna nawet przez osoby niezaznajomione z anime. Eurobeat, gdyż to o nim właśnie mowa, stanowi niejako wisienkę na torcie całej kompozycji. Piskliwe i szybkie rytmy, wysokie tony gitarowe oraz śpiewający powiedzmy­‑że­‑po­‑angielsku wokaliści akompaniują scenom akcji i dodają całości niesamowitej dynamiki. Running in the '90, Love is in Danger czy I Need Your Love są nieodłącznie kojarzone właśnie z cyklem Initial D. Może ktoś powie, że to już „wiocha” i przeżytek, ale ja odpowiem, że „eurobeat is best beat”. Zachwycić może także pierwszy, energiczny opening w wykonaniu grupy m.o.v.e pt. Around the World oraz zagrany przez tych samych artystów pierwszy ending Rage Your Dream, w animacji łączący rysunki aut oraz nagranie teledysku. Charakterystyczny styl m.o.v.e również stał się swoistą wizytówką Initial D, pojawiając się w kolejnych częściach adaptacji.

Przygody Takumiego i jego kolegów na krętych drogach góry Akina to nietuzinkowa gratka dla miłośników motoryzacji, anime sportowych i amatorów dynamicznej akcji. Niech Was nie przeraża leciwa trójwymiarowa animacja – na ekranie dzieje się zbyt wiele, by zwracać na nią większą uwagę. Losy młodocianych kierowców potrafią wciągnąć tak bardzo, że wraz z ostatnim odcinkiem pojawia się ochota na pochłonięcie hurtem następnych odsłon. Jest mi jedynie nieco żal, że właściwie nie poświęcono uwagi mechanice samochodowej. Z drugiej strony, to czy rzeczywiście byłaby to tematyka przystępna dla większości odbiorców, nawet w małym stężeniu? Temu anime i tak nie brakuje niczego, by zaskarbić sobie uznanie nawet najbardziej wymagających widzów.

Slova, 1 maja 2014

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio Gallop
Autor: Shuuichi Shigeno
Projekt: Hideaki Yokoi, Masaki Satou, Noboru Furuse, Shouhei Obara
Reżyser: Shin Misawa, Shin'ichi Masaki
Scenariusz: Hiroshi Toda, Nobuaki Kishima
Muzyka: Ryuuichi Katsumata

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Initial D na forum Kotatsu Nieoficjalny pl