Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 9/10 grafika: 8/10
fabuła: 7/10 muzyka: 10/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 25 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,40

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 607
Średnia: 7,41
σ=1,68

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Bianca)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Shingetsutan Tsukihime

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2003
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 真月譚 月姫
  • Moon Princess
  • Tsukihime, Lunar Legend
Tytuły powiązane:
Postaci: Uczniowie/studenci, Wampiry; Rating: Przemoc; Pierwowzór: Gra (bishoujo); Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Magia, Supermoce
zrzutka

Mroczna opowieść o śmierci i nie­‑śmierci… A przede wszystkim, o rodzącym się uczuciu.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Anime to obejrzałem, myśląc, iż jest to dobra opowieść o wampirach. Podekscytowanych fanów Hellsinga muszę jednakże rozczarować – wątków związanych z walką tych bestii i ich nieludzkością jest mało. Są one tłem dla formującego się związku głównych bohaterów – lecz nie należy o nich zapominać, bowiem odciskają one swoje piętno na fabule.

Sama fabuła nie jest zresztą zbytnio oryginalna. Już pobieżne zapoznanie się z nią wskazuje, iż od pewnych schematów Tsukihime nie uciekło. Mamy ludzi, mamy wampiry, mamy ludzi polujących na ludzi, a także wampira polującego na wampiry. Do tego należy jeszcze dodać więź emocjonalną, która powstaje między człowiekiem a wampirem. Mamy bohatera, który przeprowadza się do dawno niewidzianej młodszej siostry. Mamy wreszcie ludzko­‑wampirzą współpracę, celem pokonania wspólnego wroga. Sprawia to wrażenie sklecenia najbardziej oklepanych wątków (brakuje jeszcze tylko psychopaty z Diabolicznym Śmiechem TM) – ale na plus należy zaliczyć sprawne poprowadzenie historii. Wprawdzie wolne tempo rozwoju akcji niektórym może przeszkadzać, nie obserwujemy jednakże nadzwyczajnych dłużyzn. Ot, najbardziej niecierpliwi widzowie mogą zasnąć przed ekranem, pozostali jednak powinni docenić doskonałe wyważenie elementów fabularnych. Seria niczego nie próbuje przyspieszać ani przeciągać.

Odpowiedni sposób przedstawienia zdarzeń jest wręcz podstawą – bowiem już w pierwszym odcinku główny bohater, Shiki Touno, ni z gruszki, ni z pietruszki zabija nieznajomą kobietę. Większość produkcji, które pozwoliłyby sobie na taki chwyt, byłaby u mnie spalona – zaś w Tsukihime taki zwrot akcji ani nie śmieszy patosem, ani nie zamienia serii w autoparodię. Nie przeszkadzało mi to w żadnym stopniu. Zwłaszcza iż epizod ten nie pozostał bez wpływu na resztę fabuły, tworząc z nią zgrabną całość.

Owa całość zaś koncentruje się na postaciach Arcueid i Shikiego. Dość szybko dowiadujemy się, że wampirzyca poszukuje swego odwiecznego wroga – również krwiopijcy, o imieniu Roa. Mimo początkowych oporów, Touno decyduje się pomóc nieznajomej (częściowo z poczucia winy za spowodowanie jej śmierci, częściowo z konieczności). Tak tworzy się nić porozumienia między tą dwójką, utrwalona później przez współpracę – i tymi słowami streścić można główną linię fabularną. Występują inne wątki – wyjaśniające, jakie naprawdę były okoliczności wypadku, po którym protagonista został odesłany z rodowej rezydencji (i zyskał dziwną umiejętność, jaką jest dostrzeganie sposobu zniszczenia dowolnego przedmiotu lub istoty), odnoszące się do wampirzych instynktów Arcueid czy też związane z osobą Ciel – acz wszystkie na koniec łączą się z wątkiem głównym.

Protagonistą serii jest wspomniany już Shiki Touno. Normalny (do czasu…) uczeń drugiej klasy liceum, jest typem bohatera uczynnego – lecz bynajmniej nie naiwnego. Umie pomóc przyjaciołom, jednak w żadnym wypadku nie pcha się do ratowania całego świata kosztem swego zejścia z tegoż świata. Wykazuje rzadką zdolność myślenia – i choć nieraz wystawia się na ryzyko, nigdy nie czyni tego bezmyślnie. Mieszka u siostry, do której ma stosunek niejednoznaczny. Pamięta ją wprawdzie jako „kochaną siostrzyczkę”, lecz lata rozłąki wytworzyły między nimi pewien dystans. Pozytywnej opinii o tym bohaterze nie psuje nawet gadanina o jego „zdolnościach”, która pojawia się wraz z rozwojem akcji.

Owemu młodzianowi szefować ma Arcueid Brunestud – przedwieczna wampirzyca, a dla bohatera – przede wszystkim ładna dziewczyna. Jak już wspomniałem, poluje ona na innego krwiopijcę, który terroryzuje miasto i wydaje się jej odwiecznym wrogiem. Takie stwierdzenie zapowiada pojawienie się jakiegoś wampirzego „emo”, tudzież nowej wersji Alucarda, jednakże rzeczona wampirzyca nie ma z takimi stereotypami nic wspólnego. Krwi nie pije, nie roznosi okolicznych budynków swą mocą – słowem, nie wykonuje czynności, które zazwyczaj wykonują animowane wampiry. Powiedziałbym, iż pod względem charakteru najbardziej przypominała mi Louisa z Wywiadu z wampirem Anne Rice – była przede wszystkim żywą istotą cierpiącą z powodu wyzbycia się części człowieczeństwa – lecz bez odchyłów psychopatycznych.

Z pozostałych postaci wypada wymienić głównego antagonistę – aczkolwiek w serii pojawia się on na dosyć krótko. Powiązany zarówno z Touno, jak i z Arcueid, stanowi raczej jedną z wielu przeszkód na ich drodze i walka z nim przewodnim motywem bynajmniej nie jest. Na jakąkolwiek normalność jego przypadku nie ma co liczyć – ale przecież nie on jest tutaj najważniejszy. Powiedziałbym nawet, że przy ilości czasu antenowego, którą dostaje, stworzenie z niego normalnej i psychologicznie wiarygodnej postaci byłoby niemożliwe – znacznie lepiej sprawdza się jako szaleniec… Dodajmy, że szaleniec, który nie budzi uśmiechu politowania.

Siostra głównego bohatera, Akiha, również zajmie trochę czasu antenowego. Dystyngowana „panienka z dobrej rodziny”, rygorystyczna i przywiązana do zasad, daje się jednak poznać również z innej strony. Widać, iż zależy jej na bracie – i kiedy trzeba, potrafi zdobyć się na opiekuńczość. Pewną rolę odegra także dziewczyna imieniem Ciel, będąca „nie do końca normalną” znajomą głównego bohatera. Powiem szczerze, że choć niczego przesadnie złego o tej postaci powiedzieć nie mogę, to właśnie ona w całym Tsukihime podobała mi się stosunkowo najmniej. Ani nie była świetnie skonstruowaną postacią, ani nie wzbudziła mojej sympatii. Powiedziałbym wręcz, iż wydała mi się nijaka. Warto też wspomnieć o dwójce przyjaciół Shikiego – Arihiko Inuim i Satsuki Yumizuce. Stanowią oni ostoję normalności wśród całej gromadki – i choć są raczej bohaterami epizodycznymi, mają dobrze nakreślone charaktery. Zabraknąć też nie mogło meido, ale na szczęście element ten został wprowadzony na tyle zgrabnie, aby nie obrzydzić mi poważnej serii. Reszta postaci niewarta jest wspomnienia ze względu na ich zbyt małą rolę w rozwoju fabuły.

Muzyka w Shingetsutan Tsukihime jest bardzo dobrej klasy, co można odczuć choćby po odsłuchaniu openingu Sacred Moon, który jest prawie majstersztykiem. Ów instrumentalny, spokojny utwór tworzy świetny klimat, wpasowując się w melancholijną, nieco niepokojącą atmosferę serii. Również ending jest utrzymany w tym samym tonie, został jednak wzbogacony o niezgorszą linię wokalną. Pozostałej muzyce również nie mam niczego do zarzucenia.

Kreska, mimo upływu paru lat, wciąż nie razi oczu. Wprawdzie po rysunkach postaci widać upływ czasu, ale nadal sprawiają dobre wrażenie. Nie ma sensu oglądać tego anime z powodu grafiki, acz strona wizualna nikogo odstraszyć nie powinna. Najlepiej byłoby chyba określić kreskę jako bardzo ładną, choć odstającą od poziomu prezentowanego przez niektóre z najnowszych produkcji. Sam oszczędność animacji w przypadku tej serii poczytuję raczej za zaletę, aniżeli wadę.

Należy też wspomnieć o jednym fakcie – anime to jest ekranizacją gry eroge. Analogicznie jak w przypadku bardziej znanego, chociaż późniejszego Fate/Stay Night, na ekran przeniesiono główną linię fabularną, jednak pojawiają się także elementy innych linii. Powiększono na przykład rolę Yumizuki (w grze w głównym scenariuszu recenzent widział ją raz), dodano też zaczątki historii Kohaku oraz Hisui. Należy przyznać, że dokonano dobrego wyboru rozszerzonych wątków, dzięki czemu autor recenzji nie męczył się straszliwie przy co głupszych scenach. Z drugiej jednak strony sprawia to, iż seria jest pełna niedopowiedzeń, które zrozumieją głównie fani. W żaden sposób nie obniża to jednak mojej oceny całości. Dość powiedzieć, że oglądałem ją raz przed ukończeniem gry, a raz po – i w obu przypadkach moja ocena była jednakowa. Jedynym denerwującym elementem, który anime odziedziczyło po grze, są monologi dotyczące szczegółów zdolności Shikiego oraz istoty wampirów. Wprawdzie uspójniają one obraz świata, jednakże recenzent jest zdania, że można byłoby je spokojnie wyrzucić.

Teraz pragnąłbym wymienić przyczyny, które skłoniły mnie do wystawienia tak wysokiej oceny. Pierwszą z nich (i zapewne najważniejszą) jest sposób pokazania związku pomiędzy dwójką głównych bohaterów, który – moim zdaniem – jest esencją tej serii. Twórcom udało się uniknąć sztuczności, niemal nieodłącznie towarzyszącej przedstawieniom miłości. Wprawdzie recenzentowi brakuje doświadczenia w sprawach miłosnych, niemniej romans ten sprawiał wrażenie nieco „dojrzalszego” niż zwykle spotykane w japońskiej animacji. Zwłaszcza że bohaterom nie dodawano „na siłę” dramatyzmu i głębi, a miłość nie była tłamszona przez Tragiczne PrzeznaczenieTM. Autor recenzji musi też przyznać, że spodobała mu się konwencja, w której utrzymana była historia. Mrok i powaga przeplatają się z baśniowością, tworząc klimat mrocznej, pięknej baśni. Zdaję sobie sprawę, iż stosunek do takiej atmosfery jest sprawą indywidualną każdego z nas, ja jednak bardzo cenię sobie podobne klimaty.

Tak kończę recenzję Shingetsutan Tsukihime – ze świadomością, iż zapewne nie brzmi ona specjalnie zachęcająco. Niemniej, choć w recenzji skrytykowałem kilka rzeczy, seria ta jest jedną z moich ulubionych – długo wahałem się nad postawieniem dziesiątki (choć zwyciężyła chęć bycia w miarę obiektywnym wobec skali). Atmosfera tej opowieści o niecodziennej miłości rekompensuje większość wad, ale ludzie, którzy mają awersję do poważnych, mrocznych opowieści (jak też ci, którzy cenią sobie szybkie tempo akcji) mogą od mojej oceny spokojnie odjąć dwa lub trzy punkty.

Velg, 12 marca 2009

Recenzje alternatywne

  • Avellana - 7 kwietnia 2004
    Ocena: 7/10

    Chłopak, który widzi śmierć i dziewczyna­‑wampir… Opowieść dla miłośników mrocznych klimatów. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: J.C.STAFF
Autor: Kinoko Nasu
Projekt: Iku Ozawa, Takashi Takeuchi
Reżyser: Katsushi Sakurabi
Scenariusz: Hiroko Tokita
Muzyka: Toshiyuki Oomori

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Shingetsutan Tsukihime na forum Kotatsu Nieoficjalny pl